Gore_Obsessed pisze:Uwaga! Uwaga! Trójka HACAVITZ - "Meztli Obscura" - już na rynku (według Metal Archives). Jeśli ktoś słyszał proszę o cynę.
Cóż, kawałek "Angstcraftwerk" z ich myspace mówi dość dużo o tym jak brzmi cała płyta. Jak na mój gust za mało w tym piekła a za dużo religijnej zadumy i kontemplacji absolutu, jeśli wiesz co mam na myśli Radzę posłuchać przed ewentualnym zakupem.
w ramach de-demetalizacji forum przedstawiam wam mili państwo:
banda jebanych dzikusów prosto z jezuskowej brazylii. miotają się, warczą, gryzą, plują, toczą ślinę. szeroko (wąsko?) pojęty death/black. okładka naprawdę mówi wszystko. jakby ktoś miał ochotę między awangardą i progresją posłuchać metalu to niech da tym zwierzętom szansę.
Okładka Milovana zachęca do przyjrzenia się brazylom o zacnej nazwie. Logówa na M-A zajebista w chuj, więc ciekawe jak pierwiastek muzyczny wypada. Jak ogarnę trochę parę rzeczy, to trzeba będzie obadać.
trup pisze:FORCE OF DARKNESS (Chile) - Darkness Revelation 2010
Od paru ładnych dni słucham 3ej płyty chilijskiego Force of Darkness i nie mogę się oderwać. Jestem pochłonięty jej klimatem i duchem lat 80tych którym jest ona przesiąknięta. Słuchając tej muzyki, mam wrażenie że Panowie którzy ja nagrali weszli do swojej piwnicy w momencie największych tryumfów zespołów thrashowych, thrash/deathowych i nie wychodzili z niej od 25 (20) lat! Zupełnie jakby nie czytali gazet, nie oglądali tv, nie zdawali sobie sprawy z istnienia internetu, nie interesowali się sceną metalową... Nic tylko grają swoje i są tym tak pochłonięci, że nie zauważyli jak czas mija...
Pięknie „płynie” ten materiał! Chilijczycy grają tak bez kompleksowo (świetne opanowanie instrumentów), z polotem, fantazją i jednocześnie niesamowitym zaangażowaniem i czuciem metalu, że serce mi łomoce jak przy popijaniu wódki redbullem. To jest autentyczne! Są piękne solówki, zróżnicowane pomysły, tnące jak brzytwa gitary, zmiany tempa, urozmaicone wokale od mruczących, charczących, growlingu przez "zwykły" głos po wyjące przeciągnięcia a'la Araya czy Schmier. Jeśli istnieje coś takiego jak umiarkowanie techniczny, surowy thrash/speed/death/black metal to Force of Darknes z Chile właśnie coś takiego gra. Słyszę fascynacje (nie ślepe naśladownictwo) klasykami, m.in. Destruction i Coroner, wczesnym Kreator, szwajcarskim Messiah, amerykańskimi Sadistic Intent, Absu czy wczesnym Slayer. W takim "Buer"jest nawet nuta Mortuary Drape czy szczypta Necromantii, a w „Armour of Leviathan”dzieje się tyle, że pomysłów, riffów i motywów wystarczyłoby na całą płytę!
Bardzo mocne wydawnictwo. Południowo amerykańska scena niejednokrotnie zaskakiwała świetnymi kapelami. Nie inaczej jest i tym razem. Ta płyta to 101% metalu! Z krwi, siarki i kości! Można nie polubić, ale nie słyszeć i nie znać - totalny wstyd! Pełna rekomendacja!
9/10
Dzisiaj odebrałem z poczty debiut (nawet fajnie wygląda to opakowanie od 7"EP) oraz 'Darkness Revelation' i obie te płyty są naprawdę zajebiste. Generalnie mógłbym podpisać się pod tym, co zostało napisane w wyżej cytowanej wypowiedzi. Od siebie dodam jeszcze, że poza wszystkimi zaletami, o których wspomniał kolega Trup, muzyka Force Of Darkness aż kipi od zła i autentycznego skurwysyństwa charakterystycznego np. dla debiutu Infernal Majesty.
Generalnie przychylnym okiem spoglądam na tego typu kapelki, choć w większości przypadków kończy się na chwilowym grymasie zadowolenia i niczym więcej. Tutaj jest zupełnie inaczej - Force Of Darkness niszczy! Dawno nie słyszałem czegoś równie dobrego z takich klimatów. OGIEŃ!
Nie wiem czy w tym temacie padla juz nazwa Ophiolatry. Brazylijscy rzeznicy, "Anti-Evangelistic Process" do dzis mocno kopie po dupie. Z tego co czytalem na ich myspace to sklad sie pozmienial (odszedl bebniarz), nowy kawalek jakis taki malo strawny.
Jak ktos nie zna
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
Conflagrator pisze:
Dzisiaj odebrałem z poczty debiut (nawet fajnie wygląda to opakowanie od 7"EP) oraz 'Darkness Revelation' i obie te płyty są naprawdę zajebiste. Generalnie mógłbym podpisać się pod tym, co zostało napisane w wyżej cytowanej wypowiedzi. Od siebie dodam jeszcze, że poza wszystkimi zaletami, o których wspomniał kolega Trup, muzyka Force Of Darkness aż kipi od zła i autentycznego skurwysyństwa charakterystycznego np. dla debiutu Infernal Majesty.
Generalnie przychylnym okiem spoglądam na tego typu kapelki, choć w większości przypadków kończy się na chwilowym grymasie zadowolenia i niczym więcej. Tutaj jest zupełnie inaczej - Force Of Darkness niszczy! Dawno nie słyszałem czegoś równie dobrego z takich klimatów. OGIEŃ!
no i kurwa jest zajebista ta kapela... oczywiscie, sa jakies tam elementy naiwnosci jak zreszta u kazdej (prawie) kapeli z ameryki poludniowej... (solowki na basie...?!?) ale ogolne wrazenie bardzo pozytywne. Az sobie zakupie to CD albo winyl jezeli sie ukazal.
Jak posłuchałem z rok temu nowego albumu pierwszy raz to byłem lekko zdezorientowany tą ilością klawiszy i symfoniki w ich muzyce (akurat ten kawałek do którego nakręcili video nie ma tego zbyt wiele) - bo na poprzednich produkcjach grali dosyć konserwatywny death metal starej szkoły. Teraz wchodzi mi to już jednak bezproblemowo, a klawiszowe dodatki i (szczątkowa) symfonika komponują się z całością doskonale dając wysokooktanowy dark/death metal.
Życie światów jest ryczącą rzeką, ale Ziemia jest sadzawką i stawem.
Znak zagłady jest wypisany na waszych czołach – jak długo będziecie się opierać ukłuciom szpilek?
trup pisze:FORCE OF DARKNESS (Chile) - Darkness Revelation 2010
Od paru ładnych dni słucham 3ej płyty chilijskiego Force of Darkness i nie mogę się oderwać. Jestem pochłonięty jej klimatem i duchem lat 80tych którym jest ona przesiąknięta. Słuchając tej muzyki, mam wrażenie że Panowie którzy ja nagrali weszli do swojej piwnicy w momencie największych tryumfów zespołów thrashowych, thrash/deathowych i nie wychodzili z niej od 25 (20) lat! Zupełnie jakby nie czytali gazet, nie oglądali tv, nie zdawali sobie sprawy z istnienia internetu, nie interesowali się sceną metalową... Nic tylko grają swoje i są tym tak pochłonięci, że nie zauważyli jak czas mija...
Pięknie „płynie” ten materiał! Chilijczycy grają tak bez kompleksowo (świetne opanowanie instrumentów), z polotem, fantazją i jednocześnie niesamowitym zaangażowaniem i czuciem metalu, że serce mi łomoce jak przy popijaniu wódki redbullem. To jest autentyczne! Są piękne solówki, zróżnicowane pomysły, tnące jak brzytwa gitary, zmiany tempa, urozmaicone wokale od mruczących, charczących, growlingu przez "zwykły" głos po wyjące przeciągnięcia a'la Araya czy Schmier. Jeśli istnieje coś takiego jak umiarkowanie techniczny, surowy thrash/speed/death/black metal to Force of Darknes z Chile właśnie coś takiego gra. Słyszę fascynacje (nie ślepe naśladownictwo) klasykami, m.in. Destruction i Coroner, wczesnym Kreator, szwajcarskim Messiah, amerykańskimi Sadistic Intent, Absu czy wczesnym Slayer. W takim "Buer"jest nawet nuta Mortuary Drape czy szczypta Necromantii, a w „Armour of Leviathan”dzieje się tyle, że pomysłów, riffów i motywów wystarczyłoby na całą płytę!
Bardzo mocne wydawnictwo. Południowo amerykańska scena niejednokrotnie zaskakiwała świetnymi kapelami. Nie inaczej jest i tym razem. Ta płyta to 101% metalu! Z krwi, siarki i kości! Można nie polubić, ale nie słyszeć i nie znać - totalny wstyd! Pełna rekomendacja!
9/10
Dzisiaj odebrałem z poczty debiut (nawet fajnie wygląda to opakowanie od 7"EP) oraz 'Darkness Revelation' i obie te płyty są naprawdę zajebiste. Generalnie mógłbym podpisać się pod tym, co zostało napisane w wyżej cytowanej wypowiedzi. Od siebie dodam jeszcze, że poza wszystkimi zaletami, o których wspomniał kolega Trup, muzyka Force Of Darkness aż kipi od zła i autentycznego skurwysyństwa charakterystycznego np. dla debiutu Infernal Majesty.
Generalnie przychylnym okiem spoglądam na tego typu kapelki, choć w większości przypadków kończy się na chwilowym grymasie zadowolenia i niczym więcej. Tutaj jest zupełnie inaczej - Force Of Darkness niszczy! Dawno nie słyszałem czegoś równie dobrego z takich klimatów. OGIEŃ!