Maleficio trochę potrollował i nie potrafił skonkretyzować. Ja tymczasem przyczepię się do tego:
longinus696 pisze:Heretyk pisze:
taka prawda

i jeszcze to jego ciągłe jeżdżenie po metalu, żenada miejscami

Żałosne jest to, że jak zmienił punkt siedzenia, to równocześnie też punkt widzenia. Dał się wyprać papką, o której zmuszony jest pisać.
Mniej więcej podobna przemiana mentalna ma miejsce u członków zespołów, przed którymi nagle otwiera się droga do mainstreamu muzycznego - natychmiast zaczynają uważać, że jak coś jest mało znane i zgrzebne (z powodu niskiego budżetu), to automatycznie znaczy, że jest nieudolne i nie warto zawracać sobie tym głowy.
Nie wiem czy dobrze Ciebie zrozumiałem, ale zarzucasz Szubrychtowi, że w jakiś sposób "sprzedał" swoje ideały oddając się pisaniu o mainstreamowej papce?
Ja rozumiem Twój idealistyczny świat, gdzie każdy artysta żyje godnie według "niesprzedajnych" zasad, ale w tak niszowej muzyce jak metal (tutaj wpisz sobie też inne mało popularne gatunki) nie da się wiązać końca z końcem. Proponuję zejść na ziemię i zauważyć, że oprócz ideałów jest jeszcze proza życia. Szubrycht pióro niezłe ma, jeśli chce, to swoje dobre rekomendacje wypisuje na blogu, albo w innych mniej znaczących miejscach (a bardziej znaczących dla nas - fanów dobrej muzyki). W przypadku poczytnego czasopisma nie ma się takiej swobody. Dostajesz zlecenie i masz je ciekawie opisać, nawet gdyby to była gwiazda "mam talent" występująca w sklepach "Żabka". Zresztą, jak już wspomniałem na początku postu, czepiacie się Szubrychta na siłę trochę, bo jak dobrze pamiętam, to zawsze starał się w "Przekroju" coś dobrego też przemycić.