ROME - Flowers From Exile [2009]

[Morph]

na razie bardzo dobrze, gdzie moje CD do chuja?!

[kampeki]

na razie bardzo dobrze, gdzie moje CD do chuja?!

OMNIO??

[streetcleaner]

Ależ ma nastrój ta płyta. DI6, Cohen, Waits, Cash. Świetna koncepcja, zmiana po fajniutkim MMM. Na podróże ta płyta jak znalazł:)

[Riven]

o , wlasnie tak!

bardzo 'barwna' jest ta plyta. jestem pod ogromnym wrazeniem.

[twoja_stara_trotzky]

ty już dziadzia nie pierdol, tylko posłuchaj tej płyty, bo jest wybitna.

[Riven]

strasznie barwna jest. przepieknie brzmi. cudowna przestrzen. no to faktycznie cecha na miare Death in June
nie bede porownywal plyty, ktora dopiero poznaje do albumow, ktore znam na pamiec i uwielbiam, ale faktycznie, Douglasowi na penwo by sie spodobala.

[twoja_stara_trotzky]

Mówisz o nowej? Niedługo przyjdzie na cd, już zamówiłem

o nowej, nowej. zlasowała mi mózg konkretnie.

[Morph]

na razie bardzo dobrze, gdzie moje CD do chuja?!

OMNIO??

Po chuj mi druga, i to jeszcze "zzagranicy", na pocztę czekam.

[kampeki]

Fakt, zapomnialem, ze lokujesz u Dunów.

[Riven]

powiem tak - o wyrownaniu poziomu But, What Ends... czy Rose Clouds mowy oczywiscie nie ma, ale jest bardzo blisko. No swietny album.

[twoja_stara_trotzky]

powiem tak - o wyrownaniu poziomu But, What Ends... czy Rose Clouds mowy oczywiscie nie ma, ale jest bardzo blisko. No swietny album.

pewex. to adekwatna sytuacja jak z Watain i Dissection na przykład.

[Baton]

Niemniej ma ten album lekkie mielizmy, zwłaszcza na końcu. Tytułowy kawałek czy "Odessa" są jak dla mnie nijakie, a zamykające całość "Flight in Formation" jest zwyczajnie chujowe (powtórka z "Les Hirondelles", w dodatku słaba i o conajmniej 50% zbyt długa).
Mimo wszystko 9/10 się Kwiatom należy.

[twoja_stara_trotzky]

te kawałki są genialne, a że inne, mniej pod gust zakutych metalowych pał, to inna sprawa.

[Riven]

powiem tak - o wyrownaniu poziomu But, What Ends... czy Rose Clouds mowy oczywiscie nie ma, ale jest bardzo blisko. No swietny album.

pewex. to adekwatna sytuacja jak z Watain i Dissection na przykład.

no dobra, ale piszesz o podium, dla mnie to przesada. ale ja nie umiem spojrzec z dystansem na te plyty DIJ, nic ich nie zdetronizuje. nawet jesli Rome bedzie na 10/10.

intro jest genialne, melodia na skrzypcach jak zywcem wzieta z plyty Paula Gigera, cudnie to brzmi, chcialbym wiecej.

[twoja_stara_trotzky]

no więc właśnie robisz pewex. z góry zakładasz, że A jest lepsze, niezależnie, czy A jest lepsze. ja tam to wale. jest grupa płyt, których nie da się sobie przeciwstawić, zważyć, ocenić, porównać. pływają w tej samej wodzie. i nowy Rome pływa u mnie w najwyższym basenie.

[Riven]

no dobra, w ten sposob to rozumiem

alez ta plyta bedzie cudowna na wydmie, w sloncu i z jointem. tak jak ostatni EARTH w zeszlym roku. jeszcze tydzien \m/

[[V]]

Death In June to ocean mozliwości a nowy Rome to sadzawka w ogrodzie;)
nagrali swoja najlepszą płytę,jest to pod wieloma względami wyjatkowy materiał ale z BOGAMI bym tego nie równał.

[twoja_stara_trotzky]

zdanie osób, które poznały Death In June po 1995 mnie zupełnie nie interesuje

[Riven]

fuck

[[V]]

tak,wiedziałem że nie będziesz sie potrafił do tego ustosunkować w inny sposób.

co jeszcze pan wie, panie doktorze?

że trzepiesz kapucyna do lustra ale to juz wiemy wszyscy