TOXIC HOLOCAUST

[Mental]

Mysle, ze to nie kwestia brzmienia, tylko po prostu za malo energii w tych nowych kawalkach i nawet surowka by tu nie pomogla.
edit: W ogole to kurwa ostatnio duzo narzekam

[brb]

calkiem przypadkiem trafilem na ta plyte i nie wiem skad to narzekanie. hit na hicie

[mistrzsardu]

Nowa płyta jest bardzo dobra, ale porzedniczka była lepsza...

[DCI Hunt]

Nowa płyta jest bardzo dobra, ale porzedniczka była lepsza...

O, po prostu

[ryszard]

a panowie znaja dokonania Midnight?
szczegolnie przezlowieszcza zbieranine wszystkich dokonan tejze kapeli do 2005 roku w postaci "Complete and total fucking midnight"?
zjada bez popity ostatnie Toxic Holocaust. jeden z najbardziej udanych klonow Venom/Bathory/Hellhammer jakie dane mi bylo ostatnio slyszec.

[ryszard]

Jeżeli już, to powroty thrashowe zapoczątkowało DESTRUCTION płytą "All Hells Break Loose" z 2000, notabene znakomitą i bardzo ważną dla metalu w ogóle. Retro-thrash rozumiem szerzej niż szufladę, do której wrzuca się tylko rzeczy wzorowane na amerykańskim thrashu.

nic zatem dziwnego, że doszło do sporu, skoro mamy inną definicję retro-thrashu - wrzucasz do niej wszystko co wzorowane na US thrashu, wydane po AHBL Destruction (zgadzam się - płyta świetna, ale o znaczeniu marginalnym dla fali naśladowców US thrash metalu), zaś ja (i Warcrimer chyba też) mieliśmy na myśli falę zespołów, która zalała rynek od ok. 2007 roku tj. nowych podopiecznych Earche REcords, Heavy Artillery itp.

Między TH a AURA NOIR istnieje różnica pokoleniowa. Porównywanie jest bezpodstawne i krzywdzące dla AURA NOIR.

różnica pokoleniowa nie ma tutaj znaczenia - chodzi o sam kształt muzyki.
gdyby brać pod uwagę różnicę pokoleniową to nie mógłbyś nazwać konformizmem np. powrotów Mortal Sin, Sacrifice i innych thrash metalowych kapel, które powróciły na tej fali (no, Sacrifice się dopiero szykuje do lotu - w tym roku ma wyjść debiut), gdyż działali prężnie w latach 80.
Prawda jest jednak taka, że Aura Noir nagrała w 2008 roku płytę, która została oparta (w znacznej części) o wzorce kluczowe dla TH, zmieniając przy tym charakter swojej muzyki (wystarczy porównać "Hade Rise" z poprzednią płytą).
wychodzi więc z tego kulawa konstrukcja myślowa, wg której, usprawiedliwionym jest zmiana formuły PO nowej fali, gdyż posiada się odpowiedni staż, zaś trzymanie się TEJ SAMEJ recepty ZANIM owa fala nadeszła, już nie - bo staż nie ten.

Konformizm polega na tym, że to co kiedyś było esencją muzyki ekstremalnej, w wykonaniu pana z TH jest powieleniem gestu, który dziś jest tylko gestem, nie kryje się za tym żaden przekaz artystyczny. Tak, to jest muzyka rozrywkowa, w gruncie rzeczy metalowe granie do kotleta, ot co.

ooo, a tu się zgadzamy.
od początku pisałem, że to imprezowe, przebojowe granie, bez specjalnej ideologii.
wracamy zatem do pytania, czy wszystko, czego słuchamy musi mieć specyficzny, najlepiej buntowniczy wobec mainstreamu, kontekst - ja wychodzę za założenia, że nie. mam na półce masę płyt zespołów, które uznaję za 2-3 ligę danej dziedziny, jednak ich granie dostarcza mi na tyle dużo radości, że nie waham się nabywać takich płyt. ot, muzyka od fanów, dla fanów.

[brb]

ostatania plyta bardzo ok do piwka pozniej flaszki, lufki i pokerka

[H-K44]

Właściwie, mimo, że ze współczesnymi kapelami thrash metalowymi jestem na bierząco

Taa czepiam się, ale - pierwszy raz widzę, żeby Maria popełnił taki błąd ortograficzny!

[ryszard]

Właściwie, mimo, że ze współczesnymi kapelami thrash metalowymi jestem na bierząco

Taa czepiam się, ale - pierwszy raz widzę, żeby Maria popełnił taki błąd ortograficzny!

LOL Ja też Piątki z dyktand, pięć lat studiów polonistycznych, dwa lata pracy w wydawnictwie jako korektor, 10 lat pracy redaktorskiej - wydawało mi się, że z ortografią jestem na bierząco ) Albo nieszczęśliwa literówka, albo mam tasiemca w mózgu i zaczynają się pierwsze objawy )

[Czesław]

a panowie znaja dokonania Midnight?
szczegolnie przezlowieszcza zbieranine wszystkich dokonan tejze kapeli do 2005 roku w postaci "Complete and total fucking midnight"?
zjada bez popity ostatnie Toxic Holocaust. jeden z najbardziej udanych klonow Venom/Bathory/Hellhammer jakie dane mi bylo ostatnio slyszec.

A gdzie ty w Midnight słyszysz Bathory albo Hellhammer, ta kapela uparła się być klonem Venom po prostu

[ryszard]

A gdzie ty w Midnight słyszysz Bathory albo Hellhammer, ta kapela uparła się być klonem Venom po prostu

jedynka Bathory jest słyszalna praktycznie w każdej nucie - podobnie jak Venom.
co do Hellhammer to na "Total fucking modnight" jest kilka kawałków w średnich tempach, które oddają hołd temu, charakterystycznemu riffowaniu a'la Hellhammer.
aż sobie w sumie zaraz zapuszczę.

[ryszard]

Nie zapominaj, że przed "Hades Rise" AURA NOIR grało też trochę inaczej, a sam zespół istnieje trochę czasu. Różnica między TH a AURA NOIR polega na tym, że TH bierze gotowe wzorce, gotowe elementy i składa z nich utwory, natomiast AURA NOIR przeszło stosunkowo długą drogę do tego miejsca, gdzie są teraz. Nazwijmy to rozwojem. TH nie rozwija się. Jest jakie jest, bo oferuje przeboje skonstruowane wg. pewnego modelu.

jak możesz nazwać to, co zaprezentował Aura Noir rozwojem, skoro "Hadres Rise" to zlepek tego co najlepsze w Venom, Hellhammer, VoiVod, scenie brazylijskiej itp. ? Aura Noir, podobnie jak TH, to zespół, który skupił się na odtwarzaniu gotowych receptur - inna sprawa, że robi to świetnie, z lepszym efektem niż TH, ale jednak jest to ta sama bajka. No, różnica jest widoczna jeszcze w tym, jakie receptury są powielane - Aura Noir łączy na pewno więcej elementów, niż TH.

Generalnie uważam, że nie warto czasu tracić na rzeczy, które są koniec końców tylko rozrywką. Zwłaszcza, że jest tyle ciekawych rzeczy do poznania.

no to chyba faktycznie ciężko będzie się nam w czymś zgodzić - ja np. słucham sobie właśnie "complete and total fucking midnight" amerykańskiego Midnight i morda sama mi się śmieje. i chuj, że mogę sobie w każdej chwili puścić 4 pierwsze krążki Venom, jedyneczkę Bathory, demówki Hellhammer etc. dobrej muzyki nigdy za wiele - nawet jeśli nie grzeszy oryginalnością

[ryszard]

A gdzie ty w Midnight słyszysz Bathory albo Hellhammer, ta kapela uparła się być klonem Venom po prostu

"long live death" - cudowny ukłon w stronę szwajcarskich lordów. a wcześniej np. w "unholy and rotten".

[Gore_Obsessed]

Dopiero w tym roku zakupiłem sobie dwie ostatnie płyty studyjne. Od dwóch dni wałkuję "Hell on earth" i świetnie się z tym czuję. Wąska nisza, ale ciasnota mi nie przeszkadza. "Metallic crucifixion" i "Thrashing death" to najmocniejsze punkty. Poza tym na wyróżnienie zasługuje otwierający płytę utwór instrumentalny. W każdym razie ciśnienie nie spada ani na moment poniżej poziomu krytycznego.
Podoba mi się niezwykle oprawa graficzna, Repka czasem odwala swoje, ale tu się naprawdę przyłożył. Mógłbym to nawet na winylu kupić, gdyby nie fakt, że nie mam gdzie składować takich rzeczy.

[Maleficio]

już nikt nie pamięta, ze pierwowzór Toxic Holocaust to kapela polska;)

[Sodomix]

Moskwa bardzo ok ;)

[Husar]

zajebiscie graja! jakie oni plyty wydali? Mozna to gdzies dostac? jak nie to moze ktos by nagral na kasete?

[Castor]

http://www.myspace.com/moskwaband

na allegro są jakieś płyty winylowe Moskwy

[Sodomix]

Husar: najlepszy black metal jaki nagrali


http://wsm.serpent.pl/sklep/albumik.php,alb_id,4363

[Gore_Obsessed]

Choć TOXIC HOLOCAUST poznałem już 5-6 lat temu, na tym forum zresztą, dzięki Romanowi (pozdrawiam!), to albumy skompletowałem dopiero w tym roku. Jako ostatni nabyłem debiut, który przesłuchałem już kilkanaście razy od dnia wczorajszego, kiedy to odebrałem z poczty. Mi się to granie bardzo podoba i nie zmieni tego fakt, że nie jest w zasadzie niczym ponad odtwarzanie pewnych wzorców. Joel Grind połączył jednak wszystkie elementy w taki sposób, że trudno pomylić jego zespół z jakimkolwiek innym, a to już samo w sobie ma w dzisiejszych czasach, charakteryzujących się zalewem sceny przez kompletnie nijakich wykonawców, dużą wartość. Najgorsze są bezpłciowe kapele, których nie sposób zapamiętać z jakiegokolwiek powodu. TOXIC HOLOCAUST udało się wybić swym prostackim łupaniem na tyle, że chyba nikt nie będzie miał problemu z rozpoznaniem tej muzyki po kilku chwilach. Jeden to kupi inny nie, ale uważam, że swoje miejsce ten twór znalazł. Oprócz wyrazistości dużym atutem jest również na pewno energia bijąca z tych dźwięków, do tego stopnia, że aż udziela się słuchaczowi. Joel ma też talent do odkurzania, czy żeby nie być złośliwym, komponowania naprawdę porywających riffów. Mało znam utworów bardziej rajcujących niż "War is hell".