a ten jaki marny prowokatorDrone pisze:Wiedziałem, że dałeś się oszukać Mullenowi. Czy ktoś podpowie, dlaczego jego wokale są tak złe na tej płycie?

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
a ten jaki marny prowokatorDrone pisze:Wiedziałem, że dałeś się oszukać Mullenowi. Czy ktoś podpowie, dlaczego jego wokale są tak złe na tej płycie?
Że niby Barnes? Panie, daj pan spokój....Maria Konopnicka pisze: Prześmieszne stwierdzenie zważywszy, że wspomniałeś jednego z najbardziej charyzmatycznych i najlepszych wokalistów death metalowych w historii tego gatunku
Drone pisze:Przesłuchałem... Po latach nic się nie zmieniło - w skali szkolnej można ich ocenić co najwyżej na trójkę z małym plusem. Generalnie nuda, ale szybkie, płynące partie są bardzo dobre. Wokale Mullena na "Effigy" to tragedia, chyba tylko Krzychu z CC był gorszy w tamtych czasach.
Proponuje isc na koncert i nie pierdolic glupot. A poza tym zapraszam do tematu o Deathspell Omega.Drone pisze:Ludzie, co się z wami dzieje tutaj? Koleś, którego growl oparty jest na obejmowaniu mikrofonu ręką, bo bez tego brzmiałby cieniutko, okazuje się nagle wybitnym wokalistą? Przecież na "Effigy" te wokale są przez to zajebiście zamglone i zapiaszczone, nie mówiąc już o tym, że chyba skompresowano je na maksa, bo brzmią cały czas tak samo. Ja nie mówię, że nie można stosować takich tricków jak śpiewanie przez rękę, ale w tym wypadku to się nie sprawdziło. No i zainspirowało rzesze epigonów.
ok, ale pisanie właśnie o SFU w kontekście "genialnych" wokali Krzysia to kurwa gruba przesada. Może są popularni, ale sam Krzysio raczej aż tak wielkiego wpływu na to nie miał .Kingu pisze:Pod względem sprzedaży płyt i biletów są w czołówce tego biznesu w USA. CC jest przy nich małe.Skaut_Kwatermaster pisze: poza tym, jaki karwa "sukces" SFU ? bez przesady![]()
![]()
o to to!!Warcrimer pisze:Nie chodzi o żadną filozofię. Dla mnie Suffocation jest w pewnym sensie prekursorem grania, które mnie kompletnie nie rusza, choć akurat ich muzyki czasem mogę posłuchaćest pisze: Bo właśnie na tym ten fenomen polega, że niektórzy go nie łapiąTak serio, ja się żadnego fenomenu w Suffocation nie dopatruję, solidne granie i tyle. Podoba mi się i żadnej filozofii głębszej w tym ni ma
Ale to raczej w ramach odskoczni.
Zostawić zajebiście płatną pracę żeby za grosze tułać się po świecie w busie w towarzystwie dwóch murzynów. Brzmi świetnieest pisze: Kiedy wracali na scenę Mullen zostawił robotę w Las Vegas za chyba 200 tys. zielonych rocznie (jakieś kasyno czy coś), by móc tułać się za grosze z kolegami z zespołu. To jest kurwa fenomen!No, ale wiem co miałeś na myśli.
SFU odniósł sukces, bo miał w składzie Allena Westa, Barnesa i Metal Blade za plecamiMaria Konopnicka pisze:no a dzięki czemu? grafikom na okładkach? Zespołów death metalowych jest tysiące, SFU oryginalnością nie grzeszy - jedyne co ich wyróżnia to Barnes. Pierwszą płytę SFU, kupiłem dlatego, że to kapela byłego wokalisty CC. I myślę, że nie tylko ja....Drone pisze:I wg Marii osiągnęli ten sukces dzięki ZNAKOMITYM wokalom Barnesa
Block69 pisze:(...) A SFU jest zajebiste
Dla mnie słychać tam tylko chujową muzykę. Brzydzi mnie ten zespół tak samo jak In Flames, choć to zupełnie inna bajka. Ostatnią płytą jaką dałem radę wysłuchać w całości była 'Maximum Violence' i wtedy nawet mi się podobała, ale było to 10 lat temu i wątpię, żeby dziś zrobiła na mnie jakiekolwiek wrażenie.Block69 pisze:Nie ma takiej opcji. Barnes po prostu sie świetnie bawi grając koncerty, pisząc i nagrywając taką muze. To słychać.
Ja się mogę wypowiedzieć tylko na podstawie tego co widziałem na youtube/dvd itd, bo nie chodzę na metalowe koncerty, ale i tak to, co widziałem nie robiło na mnie żadnego wrażenia. Widziałem natomiast fragmenty Morbid Angel i....kaj Rzym a kaj Krym?Block69 pisze:Benton, Tardy, Tucker, Vincent kiedyś mieli w pizdu charyzmy, ale oglądając obecnie występy ich kapel na żywca a SFU live to Barnes zjada ich na śniadanie.
O, coś w tym jest ! Jak słucham "Graveyard Classics" czy "True Carnage" to potem pół dnia chodze i bulgotam każdemu nad uchem jak BarnesLucek pisze:Jeżeli chodzi o SFU to może rzeczywiście on się dobrze bawi, ale ja już nie!.Od samego początku odrzucała mnie ta muzyka,strasznie to denne i toporne jakieś i wogóle wpędza to człowieka w jakąś taką dziwną "głupawkę"
To co, jedynka i dwójka okej a jedna z ich najciekawszych płyt "Maximum Violence" to już kabaret ? W kierym miejscu ?est pisze:SFU to (oprócz 1i2) taki deathmetalowy kabaret, którego najlepszym skeczem było nagranie Graveyard Classics II.