Maleficio pisze:bo bede mial na stanie:)Scaarph pisze:średnio załapałem
czemu akurat na to akurat w tym miesiącu?
mhm

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Maleficio pisze:bo bede mial na stanie:)Scaarph pisze:średnio załapałem
czemu akurat na to akurat w tym miesiącu?
Chyba pomyliłęś ksywy, to JA chciałem chaopula citadel of mirrorsMaleficio pisze:bo bede mial na stanie:)Scaarph pisze:średnio załapałem
czemu akurat na to akurat w tym miesiącu?
dobra dobra... o te samą płytę chodzi...Sineater pisze:Chyba pomyliłęś ksywy, to JA chciałem chaopula citadel of mirrorsMaleficio pisze:bo bede mial na stanie:)Scaarph pisze:średnio załapałem
czemu akurat na to akurat w tym miesiącu?
jedno chrząknięcie Teda czy Gylve z dwóch ostatnich płyt nie pozostawia złudzeń kto jest kim w tej stylistyce i kto naprawde rozdaje karty.A jeśli chodzi o pijacko -punkowe kabaretowe wygłupy to chyba powtórki z historii metalu Ty akurat nie potrzebujesz?Maria Konopnicka pisze:W jednej sekundzie tego albumu jest dla mnie więcej ognia niż w całej płycie jajcarzy z Darkthrone. Takie nawiązania do metalu lat 80-tych to ja rozumiem, a nie jakiś punkowo-pijacko-kabaretowe wygłupy. Aura Noir kurwa rządzi !!!!vulture pisze:Nie można porównać poza tym ostatniego dzieła Darkthrone z Hades Rise.Jedni robią to doskonale i zajebistym feelingiem drudzy powodują jedynie moje ziewanie.nie podoba mi sie ten album.Kompozycje są słabe,a to że czuć w nich ducha lat 80 mi nie wystarcza..
czyli mowicie obaj, że warto?Maria Konopnicka pisze:wiadomo, brak bitów, tanecznych melodii i rapowych wstawekvulture pisze: po wielu przesłuchaniach i obcowaniu z Hades Rise ,daje ostatecznie 6/10
duże rozczarowanie.) dziwię się, że w ogóle się do tej płyty przymierzałeś. Prodigy przestało nagrywać czy co ? Ja tej płycie daje 9/10 - bo metal lubię, znam się na nim, mam kilkanaście tysięcy płyt, słucham takiej muzyki od prawie 20 lat i jestem zajebisty
No właśnie praktycznie żaden nie wrzyna się bezlitośnie w łeb. Jedyne, co jestem w stanie sobie odtworzyć to refreny "The Stalker" i "Schizoid Paranoid" - to niby jedyny, ale wciąż dość poważny mankament. A ostatni Darkthrone miał takie perły jak "Canadian Metal", "Splitkein Fever" czy "Raised On Rock" - tutaj czegoś takiego wyraźnie brakuje. Z drugiej strony, to mimo wszystko wciąż bardzo mocna pozycja, na szeroko rozumianym poletku retro nie mają w zasadzie konkurencji (no, tylko Gehennah ich zjedli), a ostatnie płyty Slayer, Sodom czy Exodus przy "Hades Rise" to bieda aż piszczy.Maria Konopnicka pisze:wygląda na to, że jeszcze musisz jej dużo posłuchać... Na tej płycie się same hiciory. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jeszcze bardziej przebojowego materiału w tej stylistyce
a Coroner już poznałeś?Maria Konopnicka pisze:wiadomo, brak bitów, tanecznych melodii i rapowych wstawekvulture pisze: po wielu przesłuchaniach i obcowaniu z Hades Rise ,daje ostatecznie 6/10
duże rozczarowanie.) dziwię się, że w ogóle się do tej płyty przymierzałeś. Prodigy przestało nagrywać czy co ? Ja tej płycie daje 9/10 - bo metal lubię, znam się na nim, mam kilkanaście tysięcy płyt, słucham takiej muzyki od prawie 20 lat i jestem zajebisty
płytę już zamówiłem i od wczoraj się z tymi dżwiękami nie rozstaje. O wiele lepsze od "The Merciless" - poprzedniczka miała zbyt "grobowe" brzmienie jak dla mnie. Na "Hades Rise" brzmienie się poprawiło- jest ostre jak żyleta, zadziorne, no i kawałki - pierwsza klasa. Jak można tutaj nie znależć hiciorów? Jak pierwszy raz usłyszałem "Hades Rise" już wiedziałem, że zakocham się w tej płycie. "Schitzoid Paranoid" - toż to blackowy Voivod w czystej postaci. No i ten tytułowy refren - wokalistycznie zajebiscie - chyba najlepszy kawałek na płycie! Dalej, "Death-Mask" to przepiękna thrashowa petarda - no i to zwolnienie w środku! Wybijący się swoją rytmiką "Shadows Of Death" utrzymany w średnich tempach, ale z jakim riffem! Mógłbym tak opisać każdy kawałek, ale nie widzę potrzeby. Powiem tylko dwa słowa - wyśmienita płyta. Zaraz trzeba będzie listę poprawić.jester pisze:Ja przesłuchałem nową Aura Noir już wielokrotnie, nareszcie z kupnego CD zresztą i potrzymuję zdanie. Dobra płyta, bez specjalnych hiciorów, nie przekraczająca magicznej granicy 7/10, a więc wciąż poniżej oczekiwań. Gdyby to nagrali jacyś retro debiutanci z dupy trzeciego świata ocena niechybnie byłaby wyższa, a tak - zaledwie wartościowa pozycja bez startu do najlepszych płyt tego roku.