POlitykowanie

[Lukass]

Byłaby dobra riposta gdyby nie to, że na szczęście kary za morderstwo są surowsze.
Tylko jak to się ma do ustawy łańcuchowej?

PS. To forum niszowe dla metaluchów więc brutalne dyskusje akademickie są ok

Są, dzięki Bogu czy tam innemu Bo gdyby nie były, to byłoby źle. Ale takie eksperymenty tu i tam już przeprowadzono.

A jak się to ma do ustawy łańcuchowej? Nie wiem, to Ty zaproponowałeś taką analogię, więc Ty mi powiedz Moim zdaniem podstawowa słabość tej analogii jest taka, że pies jednak nie jest w stanie sam zgłosić służbom przestępstwa, choćby bardzo chciał. Więc i następne kroki będą nieco inne.

Twoja teza brzmi w skrócie: zakaz łańcuchów - ludzie będą obchodzić prawo w najgorszy możliwy sposób. Ja się z nią zgadzam co do ryzyka, ale nie co do wniosku. Bo dokładnie ten sam argument można podnieść wobec praktycznie każdej regulacji chroniącej słabszych.
Prawo karne też nie zakłada, że ofiara zawsze zgłosi przestępstwo ani że państwo wszystko skontroluje. Ono zakłada coś innego:
– ustala minimalny standard,
– daje podstawę do reakcji, gdy ktoś go rażąco łamie,
– zmienia normę społeczną, nawet jeśli egzekucja jest niepełna.
Ustawa łańcuchowa nie ma „uratować wszystkich psów”. Ma sprawić, że trzymanie psa całe życie na krótkim łańcuchu przestanie być społecznie i prawnie akceptowalne. Tak samo jak kiedyś bicie dzieci albo „dawanie psu resztek, bo to tylko pies”.
Natomiast mówienie „lepiej nie regulować, bo Burki trafią do lasu” to trochę jak mówienie „lepiej nie ścigać przemocy domowej, bo sprawca się bardziej wścieknie”. To ryzyko istnieje — ale rezygnacja z normy zostawia najsłabszych dokładnie tam, gdzie byli.
I tu wracam do sedna: prawo nie jest od opisywania rzeczywistości, tylko od jej korygowania, nawet jeśli robi to niedoskonale.

Znakomicie, nareszcie ktoś, z kim mogę porozmawiać i nie zgadzać się w szczegółach (efekty krótkotrwałe), ale zgadzam się w ogółach (efekty długotrwałe). Bo tak to właśnie widzę - efekty krótkotrwałe będą złe, a długotrwałe do jakiegoś stopnia dobre. Jedyna słabość jest chyba w tym, że z zasady wykrywalność przestępstw tego typu jest znikoma, więc te efekty krótkotrwałe nie będą miały konsekwencji i mogą być bardzo złe. Wersja prezydencka będzie mniej szkodliwa krótkotrwale, ale mniej skuteczna w dłuższym czasie i odwrotnie. Co wejdzie w życie, zobaczymy, i wtedy będzie można powiedzieć coś więcej.

A co do samej analogii. Wczoraj się powstrzymałem, ale w sumie czemu nie? Jeśli chodzi o zwierzęta, kara za gwałt i za morderstwo jest dokładnie taka sama. Bo za zgwałcenie krowy grozi dokładnie tyle samo, co za jej zabicie bez uprawnień No ale to już czarny humor, zostawmy może ten temat.

[Lukass]

jak już nieświeże małże przestaną działać to może przyjdzie opamiętanie w sianiu bzdur i kłamaniu.

---------------------------------
Treść zawetowanej ustawy:

Wkleiłem ją przecież już jakiś czas temu. Dokładnie tę samą. Po prostu nie zgadzamy się co do pełnej oceny jej treści. Nic na to nie poradzisz, i ja też nie. Pełna zgodność jest przereklamowana, cokolwiek o tym sądzisz.

Poza wszelkimi innymi wątpliwościami, co do których - wszystko na to wskazuje - nie zdołamy się dogadać. Poprzednia wersja ustawy o ochronie zwierząt zawierała zapis mówiący "Zabrania się trzymania zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały dłużej niż 12 godzin w ciągu doby lub powodujący u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz niezapewniający możliwości niezbędnego ruchu. Długość uwięzi nie może być krótsza niż 3 m". W przypadku zawetowanej nowelizacji, mieliśmy całkowity zakaz, ale już tylko dla psów. Co oznacza, że dla pozostałych zwierząt domowych można by było już stosować trzymanie na uwięzi przez 24 h godziny na dobę. Nie mam pojęcia, skąd się wzięła ta zmiana, ale była fundamentalnie głupia. Być może przez niedopatrzenie.

[Sgt. Barnes]

Taniec buldogów na pełnej:
https://wiadomosci.wp.pl/klotnia-w-pis- ... 122423200a

[SamborWilk]

Taniec buldogów na pełnej:
https://wiadomosci.wp.pl/klotnia-w-pis- ... 122423200a

Oby to była prawda, liczę na to że w końcu Pisiory się rozpierdolą na plankton (najlepiej skłócony i niegroźny plankton), inaczej grozi nam powtórka z historii po kadencji rudzielca.

[empir]

Taniec buldogów na pełnej:
https://wiadomosci.wp.pl/klotnia-w-pis- ... 122423200a

Oby to była prawda, liczę na to że w końcu Pisiory się rozpierdolą na plankton (najlepiej skłócony i niegroźny plankton), inaczej grozi nam powtórka z historii po kadencji rudzielca.

Jak kaczora zabraknie to pewnie się podzielą. Wcześniej raczej niestety nie.

[Sgt. Barnes]

https://wiadomosci.wp.pl/wyborcza-pisze ... 563121056a
Sławek znowu na tapecie. W PiS wzmożenie jakby to, że Cenckiewicz sam niegdyś wspomniał o lekach na głowę, było jakąś tajemnicą.
Kto dał przeciek?

[Jimmy Boyle]

Taniec buldogów na pełnej:
https://wiadomosci.wp.pl/klotnia-w-pis- ... 122423200a

Oby to była prawda, liczę na to że w końcu Pisiory się rozpierdolą na plankton (najlepiej skłócony i niegroźny plankton), inaczej grozi nam powtórka z historii po kadencji rudzielca.

Jak kaczora zabraknie to pewnie się podzielą. Wcześniej raczej niestety nie.

Nie sądzę, za mocno zakorzenili sie na "scenie politycznej". Pewnie bedzie jak z PO pojawi sie kilku liderów, zmontują nową partie na gruzach PiS, a potem jeden cwaniak wyeliminuje konkurencje, jak to zrobił Chudy Ruj z Olechowskim i Płażyńskim

[Panopticon]

https://wiadomosci.wp.pl/wyborcza-pisze ... 563121056a
Sławek znowu na tapecie. W PiS wzmożenie jakby to, że Cenckiewicz sam niegdyś wspomniał o lekach na głowę, było jakąś tajemnicą.
Kto dał przeciek?

Przypomniało mi się jak mówił, że w młodości słuchał metalu, jeździł na Metalmanie itp.

[trup]

Chyba jako SBek...

[Żwirek i Muchomorek]

Szkoda, że kolega mad się zawinął z bagażami. Chciałbym zobaczyć jak się odnosi do powyższego wzburzenia w kontekście faktu, że Błaszczak ujawniał plany obronne RP (i co z tego, że byłe) po to, żeby dojebać w Tuska. Ale by się żółć lała! Ale by było fikołków i retorycznej gimnastyki artystycznej!

edit: odnosnie sytuacji to jestem zawiedziony faktem, że nie ujawniono nazw leków Cenckiewicza. Bardzo chciałem wiedzieć, czy mam w dommowej apteczce te same antydepresanty co on, czy może elitom przepisuje się jakieś fajniejsze cukierki. Bez tej wiedzy nie zasnę.

[Ascetic]

Właśnie.

[tomekw48]

Czyżby Sławek należał do 2% elitarnej części społeczeństwa chorującej na schizofrenię?
To stawia pod zapytanie jego dorobek nt. Wałęsy. Po prostu Wałęsa przerósł Sławka Tak się zafiksował, że zwariował
On pewnie należy do tych co zaprzeczają swojej boskiej naturze i jej wpływowi na rzeczywistość. Stąd schizofrenia. Temu co się objawia nie da się zaprzeczyć. To jest niepodważalne.

[Ascetic]

Bardzo źle się stało.




Jakby wypłynęły powiązania wiadomozkim, będzie miał się czym zasłaniać.




Kolejne to to, że jak rozumiem nie przepisał sam sobie leków, czyli ma zdiagnozowanie, tocoma, a jak ma, to na tym stanowisku to możliwość wykorzystania kompromatów.



Równie źle, że to ukrywał, czyli znów, kilka stopni na plus w możliwości szantażowania. No i jakby jednak kaliber nie ten, w kontekście potencjalnego szantażu, co do przypisywanych mu preferencji wiadomojakich. Pełna sterowalność, dyspozycyjność i uległość, że tak powiem.




Mnie w tym wszystkim zastanawia najbardziej, czym się ta jego choroba objawiała. Różne są jej oblicza. Niektóre takie niezaciekawe.


Reasumując, kolejny polityk, z potencjałem na trzymanie na smyczy. Takiej niezadługiej. Jak nie kibic z półświatka, to niedowartościowany mały chłopiec co po nocach tłucze na x-ie do podstawionych małolat. O alkoholiku w pałacu nie wspominając. Może tak wszędzie wygląda duża polityka, i tylko zostaje kwestią kto co ma na kogo, i kiedy to wyciągnie, ale to nasze cebulakowe wydanie jakieś takieś niesmaczne wydaje się być.

[empir]

Oby to była prawda, liczę na to że w końcu Pisiory się rozpierdolą na plankton (najlepiej skłócony i niegroźny plankton), inaczej grozi nam powtórka z historii po kadencji rudzielca.

Jak kaczora zabraknie to pewnie się podzielą. Wcześniej raczej niestety nie.

Nie sądzę, za mocno zakorzenili sie na "scenie politycznej". Pewnie bedzie jak z PO pojawi sie kilku liderów, zmontują nową partie na gruzach PiS, a potem jeden cwaniak wyeliminuje konkurencje, jak to zrobił Chudy Ruj z Olechowskim i Płażyńskim

Jak oni już się podgryzają przy Kaczorze.
Jak go zabraknie, będzie wojna. A potem albo któryś skuli ogon, albo założy własną partyjkę. Czas pokaże.

[tomekw48]

Z Cienkciewiczem ciekawi mnie tylko fakt, że z tego co mi wiadomo psychotropy jak się zacznie brać, to bierze się je do końca życia. A w artykule pisze, że był czas jak przyjmował te leki i teraz ich nie bierze.
Czyżby elita miała inne leki niż pospólstwo?????

Żeby było jasne. Uważam, że tego typu schorzenie jest jak każde inne i to żaden powód do wstydu. Mam w otoczeniu znajomych zażywających psychotropy i funkcjonują na nich jak najbardziej spoko, ale próby odstawienia tych leków kiepsko się kończyło.

Moim zdaniem również za mało się mówi o tym, co się dzieje w głowach schizofreników. Stąd też taka a nie inna moja działalność na tym forume. Moja dedukcja ma dużo wspólnego z tym schorzeniem, no ale co zrobić, że obraz świata z moich obserwacji wygląda tak a nie inaczej? Ale żeby było jasne. Moje spojrzenie na świat jest nie tylko zbliżone do schizofrenii paradoidalnej. Moje spojrzenie na świat ma bardzo dużo wspólnego z kulturą hinduską i buddyzmem. Szkoda, że się tam nie urodziłem... Medytowałbym całymi dniami, a pospólstwo zapewniałoby mi byt. A w Polsce zapierdalam u mojego szefa szatana za miskę ryżu i patrzę, jak te je...ane klechy będący wierótnymi kłamcami żrą za pieniądze podatników. Powinni u nas wprowadzić podatek od wyznania, tak jak w Niemczech. To byłoby coś

[empir]

z tego co mi wiadomo psychotropy jak się zacznie brać, to bierze się je do końca życia.

Z tego co mi wiadomo to niekoniecznie.

Szkoda, że się tam nie urodziłem.

Nic nie stoi na przeszkodzie aby tam umrzeć

[tomekw48]

z tego co mi wiadomo psychotropy jak się zacznie brać, to bierze się je do końca życia.

Z tego co mi wiadomo to niekoniecznie.

Pewnie żadni z nas lekarze, ale dlaczego znajomi muszą brać to badziewie do końca życia, bo bez tego im się pogorszy?
Mam też jednego znajomka, który nie przyznał mi się, że był u psychiatry, ale mówił mi, że bierze leki na początki depresji i jest ok. Podobno będzie schodził z leków do 2óch lat i później będzie ok, ale coś mi się wydaje, że to ściema i będzie je ciągle łykał.

Coś mi tu śmierdzi.
Przydałaby się opinia lekarza, ale nie mam takowego wśród znajomych.

[empir]

z tego co mi wiadomo psychotropy jak się zacznie brać, to bierze się je do końca życia.

Z tego co mi wiadomo to niekoniecznie.

Pewnie żadni z nas lekarze, ale dlaczego znajomi muszą brać to badziewie do końca życia, bo bez tego im się pogorszy?
Mam też jednego znajomka, który nie przyznał mi się, że był u psychiatry, ale mówił mi, że bierze leki na początki depresji i jest ok. Podobno będzie schodził z leków do 2óch lat i później będzie ok, ale coś mi się wydaje, że to ściema i będzie je ciągle łykał.

Coś mi tu śmierdzi.
Przydałaby się opinia lekarza, ale nie mam takowego wśród znajomych.

Znałem 2 osoby co odstawiły.
Pierwsza po konsultacji z lekarzem - żyje i ma się dobra.
Druga zrobiła samowolkę bo zaszła w ciążę - niestety wyskoczyła z okna z bąbelkiem.

Także różne są przypadki.
Najważniejsze to nie olewać lekarzy.

[Lukass]

Tu nasze lokalne piekiełko, a jakoś chyba umknęła fascynująca sprawa tego paskudnego zamachu w Australii. Otóż dwóch napastników to emigranci o islamskich korzeniach, a dwóch ludzi, którzy odważyli się wdać w bezpośrednie starcie z nimi, to... też emigranci o islamskich korzeniach. Obaj dość mocno oberwali, ale żyją.

[Żwirek i Muchomorek]

z tego co mi wiadomo psychotropy jak się zacznie brać, to bierze się je do końca życia.

Z tego co mi wiadomo to niekoniecznie.

Pewnie żadni z nas lekarze, ale dlaczego znajomi muszą brać to badziewie do końca życia, bo bez tego im się pogorszy?

Nie jestem lekarzem, ale przerobiłem masę tego gówna na zaburzenia lękowe i depresję, więc się wypowiem. Leki psychotropowe to takie, które wpływają na nastrój. To leczenie objawowe. Bez jakiejś formy terapii jedzenie ich jest jak wpierdalanie tabletek przeciwkaszlowych. Stabilizują nastrój, regulują chemię w mózgu, a czasami robią w nim taki kocioł, że szkoda gadać - ale generalnie większośc ludzi czuje się po nich trochę lepiej. Nie w sensie, że mają fazę jak ty po grzybach i uprawiają seks z Bogiem, tylko po prostu nie są na przykład non stop zdołowani i mogą dzięki temu zwlec się z wyra i pójść do pracy. Albo do psychologa. Generalnie to nie są zabawki, branie tego na własną rękę to zły pomysł, bo można sobie zaszkodzić tylko jeszcze bardziej. Więc jak brać i odstawiać, to z lekarzem. Zwłaszcza odstawiać - bo mało kto sobie to sam przepisze, ale każdy może po prostu przerwać leczenie,

Niektórym to wystarcza i spoko, ale to za mało, bo leki zasadniczo nie ruszają psychiki. Żeby coś trwale zmienić trzeba albo połaczyć to z jakąś fomą terapii albo w ogóle olać leki i zająć się głową. Leki są spoko - jak chodziłem na terapię bez leków to od odkorkowanych emocji miałem takie napady paniki w środku nocy, że ja pierdolę. Nie polecam.

Odstawisz tabletkę - i wszystko w końcu do ciebie wróci. To oczywiście pewne uproszczenie, ale nie jesteśmy na sympozjum psychiatrycznym.

Ważne: trochę inaczej wygląda sytuacja przy schizofrenii, bo tam to terapią niewiele się zrobi. Tzn. są takie pomysły, że można, ale ja na ten temat nie mam zdania, więc się nie wypowiem i w to nie wejdę, bo tutaj to bez znaczenia. Znaczenie ma to, że schizofreników się leczy innymi lekami niż tzw. zwykłych ludzi, co mają depresje, stany lękowe i inne szity. Tacy co słyszą głosy dostają neuroleptyki, czyli leki przeciwpsychotyczne. Nie mylić z psychotropami, bo to nie jest to samo.

No to jest teraz pytanie: co właściwie bierze TW Cenckiewicz?

Sądząc z opisu w tym SZOKUJĄCYM artykule w Wyborczej, bierze lub brał zwykłe SSRI (to napisali wprost) w połączeniu z jakimś prochem na sen. Na moje oko - z hydroksyzyną. Po co? Ano, bo niektóre SSRI miewają różne dziwne skutki uboczne, a jednym z nich jest nadpobudliwość, więc często przepisuje się je z czymś co pomaga w spaniu. Przerabiałem to na fluoksetynie (prozac); przejebana sprawa.

Co z tego wynika?

IMO to, że Cenckiewicz, jak miliony ludzi, mógł mieć problemy ze stresem i w końcu wymiękł - czyli poszedł do specjalisty. A że przy okazji jest z tego pokolenia, które uważa chodzenie do psychiatry za wielki wstyd, to i się z tym nie wychylał, a potem wdepnął w bagno, bo jak wiadomo, wszyscy politycy i ich pokrewni kłamią, więc jak mówi A, a potem, że jednak B, to każda łączący kropki tabaluga od razu wie, że chodzi o C, D i E.

Żeby dostać SSRI wystarczy pójść do dowolnego psychatry i przez dziesięć minut opowiadać o swojej stresującej pracy. KAŻDY to może dostać. Serio. I leczy się tym totalnie COKOLWIEK...
...ale akurat nie schizofrenię, w co pewnie już mnóstwo ludzi uwierzyło. I o to zapewne chodzi komuś, kto wypatrzył w tej sprawie polityczne złoto. Żeby: 1. wykazać, że Cenckiewicz nie nadaje sie na zajmowane stanowisko, 2. żeby ludzie połączyli kropki i sami sobie wydedukowali że to psychol i wariat; on i tak jest w ten sposób postrzegany, więc to tylko wzmacnia przekaz, 3. żeby jebnąć w otoczenie prezydenta i w niego samego, 4. pośrednio nabić punktów rządowi, a opozycji odjąć, no bo jak można poważnie traktować kogoś takiego? Ano właśnie...

To jest dość parszywa socjotechnika moim zdaniem, chociaż jest mi z Cenckiewiczem i jego kolegami zupełnie nie po drodze. Mogłoby mi go być nawet szkoda, gdyby nie to, że nie jest.