No, wreszcie przesluchalem. Niestety potwierdzily moje obawy wyrazone w topiku o nowym Celtic Frost. Jak dla mnie to nowe Dissection jest slabiutkie. Owszem, moge przyznac ze sa tam fajne melodie (w przypadku tego zespolu to nie dziwi), czy kilka fajnych patentow gitarowych, ale wieje potworna nuda - album nie wnosi absolutnie nic nowego. Co z tego, ze fajne melodie, skoro jak sie ma nastroj na takie granie o wiele lepiej jest (przynajmniej moim zdaniem) zapuscic stare albumy In Flames (a propos, takie "Dark Mother Divine" z nowego Dissection mozna byloby spokojnie wsadzic na "Clay Mana" czyli nawet nie starszy album In Flames - jedyny sluchalny z tych nowszych

) - wtornosc panie dzieju, "God of Forbidden Light" ma za to gitary jak zywcem wyjete z sesji "Jester Race"), ktorekolwiek Dark Tranquillity, nie wspominajac juz o "Storm of the Light's Bane". Lubie stare Dissection glownie dlatego, ze laczyli przebojowosc i techniczne granie z pewnym pazurem, specyficznym klimatem, iskra boza, ktorej tu zwyczajnie zabraklo.
Tak naprawde jest to przecietny album, moze nawet i poprawny i sluchalny, ale co z tego, skoro istnieja dziesiatki podobnych - na "Reinkaos" zwroci sie uwage tylko dlatego, ze zostal nagrany przez Dissection, muzyka ta moim zdaniem sama sie nie broni.
Na pewno nie kupie plyty, ocena 4/10 (obnizona z jakichs 5,5-6 za koszmarna wtornosc i nude, poki co nie chce mi sie tego nawet ponownie zapuszczac).