VADER

[Destro]

^ Aż mi zrobiłeś smaka i odpaliłem ''Black to the Blind''. Pięknie ten album jedzie. ''True names'' to chyba mój najulubieńszy kawałek. Co do wokali Piotra, to nie zgodzę się z plotkami o piciu etc. Z wiekiem, po tylu latach darcia gardła na scenie musi to się odbić na organizmie. No nie ma chuja, to tak jak z bokserami co dostają po głowie. Jedni lepiej zniosą a inni będą mieli wyraźne ubytki w zdrowiu. Zobaczcie też na Nergala, nieco młodszy gość ale już nie ma takiego głosu jak za czasów np. ''Demigod'. Wyraźnie słuchać, że struny głosowe ma zniszczone po tylu latach krzyczenia.

Dla mnie Black To The Blind, to nadal najlepsza płyta jaką nagrał Vader.

[TheDude]

^ U mnie to się zmienia. Co jakiś czas jak najdzie mnie wena na ''Litany'' to kurwa słucham aż do ogłuszenia

[when_in_sodom]

Zaprawdę powiadam: Sothis, później Ultimate oraz Profundis.

[masterful]

Zaprawdę powiadam: Sothis, później Ultimate oraz Profundis.

...i tyle z tego Vadera dobrego jest. Amen.

[Tatuś]

Posłuchałem to Tibi et Igni. Wchodziło tak bardzo spoko, że zapomniałem, że to słucham.

A to źle.

[nicram]

Zaprawdę powiadam: Sothis, później Ultimate oraz Profundis.

...i tyle z tego Vadera dobrego jest. Amen.

Więcej tego dobrego jest: Black to the Blind, Litany, Revelations, Impressions in Blood + EPki: Reign Forever World i The Art of War.

[masterful]

Każdy ma inne granice

Potem nastała inna epoka Vader, która jest dobra, a potem z czasem nawet lepsza. Epoka która jednak do mnie nie do końca przemawia/ła. Lubie ostatnie albumy, ale dla mnie, Vader skończył się na De Profundis'em all i Sothis'em all

W pewnym momencie ich kariery miałem wrażenie, ze nagrywają covery swoich kawałków. Ostatnio zdecydowanie lepiej im idzie. Zawsze szacunek!

[nicram]

Oczywiście każdy ma swoje granice. Ja ostatnich wydawnictw kompletnie nie trawię. Szacunek za to co było, wpływ na polską scenę, przecieranie szlaków, jest i będzie.

[Żwirek i Muchomorek]

Zaprawdę powiadam: Sothis, później Ultimate oraz Profundis.

...i tyle z tego Vadera dobrego jest. Amen.

Więcej tego dobrego jest: Black to the Blind, Litany, Revelations, Impressions in Blood + EPki: Reign Forever World i The Art of War.

+1
Kingdom jeszcze było fajne z epek, no i Live in Japan jako wisienka na torcie.

[Nasum]

Każdy ma inne granice

Potem nastała inna epoka Vader, która jest dobra, a potem z czasem nawet lepsza. Epoka która jednak do mnie nie do końca przemawia/ła. Lubie ostatnie albumy, ale dla mnie, Vader skończył się na De Profundis'em all i Sothis'em all

W pewnym momencie ich kariery miałem wrażenie, ze nagrywają covery swoich kawałków. Ostatnio zdecydowanie lepiej im idzie. Zawsze szacunek!

W sumie jeśli chodzi o koniec Vadera, takiego mrocznego, nieokiełznanego, Vadera który udowadniał niedowiarkom, że w takim kraju jak Polska też można grać death metal który nie tylko nie odstaje od największych tuzów gatunku, ale czasem potrafi ich przycmić, to pełna zgoda. De profundis i Sothis to taka magia, to aura tajemnicy która wyziera swoimi ślepiami z okładek, to pewne subtelne niedomówienia w tekstach, to muzyka która nie zapędziła się jeszcze w kozi róg, jest świeża, brutalna, i niesie ze sobą posmak lat 90-tych, kiedy death metal był nadal czymś nowatorskim, a kapele z kolejnymi płytami przesuwały granice gatunku, definiowały go na nowo, ukazywały go w innym świetle.

Lithany które również bardzo lubię, to Vader już w dojrzałej formie, formie, która była szlifowana przez te wszystkie lata. To taki końcowy przystanek - nie mogli już zagrać szybciej, sprawniej, bardziej zwarcie, doszli do granic swoich własnych ograniczeń. Później ten klimat coraz bardziej się ulatniał, powoli, ale nieubłaganie.

[Bonecrusher]

Słaba ta epka. Jak z generatora.

[SODOMOUSE]

1997

[Nasum]

Mam ten traszem.

A na takie koncert w ramach takiej trasy z chęcią bym się wybrał. Nie tylko w tamtych czasach, ale nawet dziś, w 2025.

[Nasum]

[SODOMOUSE]

^LEgancko, VoxMortis 97.

[Nasum]

Dokładnie.Jak ktoś nie zna, niech zasiądzie do lektury

[Żwirek i Muchomorek]

No kurwa, pany - tego to jeszcze nie było:

https://www.olsztyn24.com/news/44022-ol ... ralne.html

W repertuarze teatru wśród premierowych tytułów znajdzie się również „Pan Tadeusz” w reżyserii Sławomira Narlocha, natomiast Katarzyna Minkowska, jedna z najbardziej oryginalnych reżyserek młodego pokolenia, przygotuje spektakl „Wszyscy jesteśmy Belén”. Tomasz Man sięgnie po historię legendarnej grupy heavymetalowej założonej w Olsztynie, realizując spektakl „Vader. Wojna totalna”.

[Nasum]

Nooo, skoro Entombed grało scieżkę dźwiękową do baletu, to o Vaderze może być spektakl. Ciekawe, czy zdobędzie uznanie.

[Żwirek i Muchomorek]

No oby tak było, ale na 99% będzie to parująca sraka porównywalna tylko z aktualną formą koncertowo-muzyczną TENEBRIS. Tzn. życzyłbym sobie, że jednak nie, ale nie mam złudzeń, bo mam niestety trochę wglądu w tę branżę i w to jak działa. Będę śledził temat, spróbuję się na to wybrać dla jaj. Jest całkiem możliwe, że spotka się z pewnym uznaniem, bo metal w Teatrze Narodowym w Warszawie - czyt. FURIA w przywiezionym z Krakowa "Weselu" Jana Klaty - przyjął się niedawno bardzo entuzjastycznie. Całkiem możliwe, że bywali teatromani uznają słuchanie VADER za przejaw bycia wysoce otwartymi na egzotykę z tak odległych zakątków naszej planety jak Olsztyn. Nie zdziwiłoby mnie to w ogóle.

A Tomasz Man to jest koleś, który w Słupsku zrobił spektakl o muzyce disco polo - "Jestes szalona" się to nazywało - a okazjonalnie reżyseruje też opery. Podobno raczej średnie, Obstawiam, że Petera zagra aktor growlujący pierwszy raz w życiu i kierowany wokalnie przez kogoś, kto na co dzień zajmuje się poezją śpiewaną.

No ale zobaczymy, może nie będzie źle. Następna w kolejce mogłaby być rewia burleski o BEHEMOCIE. Sukienki, ognie, tańce i śpiewy już są.

[nicram]

No oby tak było, ale na 99% będzie to parująca sraka porównywalna tylko z aktualną formą koncertowo-muzyczną TENEBRIS. Tzn. życzyłbym sobie, że jednak nie, ale nie mam złudzeń, bo mam niestety trochę wglądu w tę branżę i w to jak działa. Będę śledził temat, spróbuję się na to wybrać dla jaj. Jest całkiem możliwe, że spotka się z pewnym uznaniem, bo metal w Teatrze Narodowym w Warszawie - czyt. FURIA w przywiezionym z Krakowa "Weselu" Jana Klaty - przyjął się niedawno bardzo entuzjastycznie. Całkiem możliwe, że bywali teatromani uznają słuchanie VADER za przejaw bycia wysoce otwartymi na egzotykę z tak odległych zakątków naszej planety jak Olsztyn. Nie zdziwiłoby mnie to w ogóle.

A Tomasz Man to jest koleś, który w Słupsku zrobił spektakl o muzyce disco polo - "Jestes szalona" się to nazywało - a okazjonalnie reżyseruje też opery. Podobno raczej średnie, Obstawiam, że Petera zagra aktor growlujący pierwszy raz w życiu i kierowany wokalnie przez kogoś, kto na co dzień zajmuje się poezją śpiewaną.

No ale zobaczymy, może nie będzie źle. Następna w kolejce mogłaby być rewia burleski o BEHEMOCIE. Sukienki, ognie, tańce i śpiewy już są.

Śmiechłem jak przeczytałem ten post. Ale jest w tym sporo prawdy. Niestety.