Pokój AA

[Triceratops]

orzech byl chyba pierwszy.

Wiśniówka.

Ale ta z serii Kolorowe Zycie w nowym wydaniu? Wisniowa byla chyba zawsze klasycznie wydana ale moze i masz racje, ja zarejestrowalem orzecha wloskiego, potem doszedl drugi orzech a reszta owocow potem. No rzeczywiscie mato teraz ledwie 26%, chyba chca nas wykonczyc cukrzyca zsmiast alkoholizmu bo na cukrzyce sa leki a na alkoholozm nie xD

[backslifer]

to schudnięcie raczej od stresu

Duza czesc tego stresu to tez efekty alkoholu. Raz, ze alkohol podwyzsza kortyzol, bo organizm traktuje go po prostu jak trucizne. Dwa, ze masz rozwalone neuroprzekazniki, uklad dopaminowy na przyklad placze. I jako motywacje do trzezwienia potraktuj to, ze tak jak trzeba bedzie sie zmierzyc z trudnosciami podczas terapii, tak przez samo odstawienie z czasem zwieksza sie naturalna odpornosc na stres i po prostu mniej go odczuwasz, bo chemia w mozgu zbalansowana.

[Hatefire]

Duza czesc tego stresu to tez efekty alkoholu. Raz, ze alkohol podwyzsza kortyzol, bo organizm traktuje go po prostu jak trucizne. Dwa, ze masz rozwalone neuroprzekazniki, uklad dopaminowy na przyklad placze. I jako motywacje do trzezwienia potraktuj to, ze tak jak trzeba bedzie sie zmierzyc z trudnosciami podczas terapii, tak przez samo odstawienie z czasem zwieksza sie naturalna odpornosc na stres i po prostu mniej go odczuwasz, bo chemia w mozgu zbalansowana.

Dokładnie. Pamiętam jak dzień zaczynałem od rzygania żółcią, a potem nie byłem w stanie nic jeść. Różnica jest ogromna dajmy na to kupuję owoce sezonowe, dziś akurat były mirabelki z mojej działki, do tego jogurt markii nadbużański i płatki kukurydziane. I takie śniadanko. Przy piciu nie było o tym mowy. Ja schudłem 20 kg.

[Sturm]

orzech byl chyba pierwszy.

Wiśniówka.

Ale ta z serii Kolorowe Zycie w nowym wydaniu? Wisniowa byla chyba zawsze klasycznie wydana ale moze i masz racje, ja zarejestrowalem orzecha wloskiego, potem doszedl drugi orzech a reszta owocow potem. No rzeczywiscie mato teraz ledwie 26%, chyba chca nas wykonczyc cukrzyca zsmiast alkoholizmu bo na cukrzyce sa leki a na alkoholozm nie xD

Ta klasyczna wiśniówka weszła na rynek jakoś na przełomie 2005 i 2006. Orzech to było dopiero coś koło 2010, +/- rok. Zapamiętałem, bo kiedyś lubowałem się w takich wynalazkach. Ta wiśniówka była wtedy naprawdę OK, bo nie waliła cukrem, tylko lekką goryczką. Orzech laskowy był dla mnie już lekko przegięty w stronę rozpuszczonego deseru. Teraz tych kompocików poniżej 30% nie tykam, a jeżeli czasem zapomnę się, efekty są naprawdę słabe. Organizm podnosi bunt od razu, a w miarę zaprawiony w boju jest (chociaż nie ekwiwalentami 1,5 literka, bez takich),

[987654321k]

dziś akurat były mirabelki z mojej działki, do tego jogurt markii nadbużański i płatki kukurydziane. I takie śniadanko. Przy piciu nie było o tym mowy. Ja schudłem 20 kg.

Brzmi jak doskonały przepis na sraczkę. Ale skoro smakowało i dzięki temu udało się schudnąć aż 20 kg to pogratulować

[mocny2_3]

Duza czesc tego stresu to tez efekty alkoholu. Raz, ze alkohol podwyzsza kortyzol, bo organizm traktuje go po prostu jak trucizne. Dwa, ze masz rozwalone neuroprzekazniki, uklad dopaminowy na przyklad placze. I jako motywacje do trzezwienia potraktuj to, ze tak jak trzeba bedzie sie zmierzyc z trudnosciami podczas terapii, tak przez samo odstawienie z czasem zwieksza sie naturalna odpornosc na stres i po prostu mniej go odczuwasz, bo chemia w mozgu zbalansowana.

Dokładnie. Pamiętam jak dzień zaczynałem od rzygania żółcią, a potem nie byłem w stanie nic jeść. Różnica jest ogromna dajmy na to kupuję owoce sezonowe, dziś akurat były mirabelki z mojej działki, do tego jogurt markii nadbużański i płatki kukurydziane. I takie śniadanko. Przy piciu nie było o tym mowy. Ja schudłem 20 kg.

Stary żółcią zmieszaną z czymś czarnym jak smoła to ja dzisiaj sram.Ciągle.Nie jadłem tego ich śmiesznego obiadu tutaj podanego bo brzuch i nerki mnie tak bola że idzie ochujeć juz.Jestem pod kroplówką.Cukry zbite.Ale co z tego jak wyniki mam katastrofalne.Hemoglobina 10%, ketony w moczu

[uglak]

(...) w ciągu całego dnia jadłem może po ogórku, czasami pomidora dlatego zjechałem prawie 20kg w ciągu 3tyg.Stąd te cukry rozjebane,Szkoda gadać

Dokładnie. Pamiętam jak dzień zaczynałem od rzygania żółcią, a potem nie byłem w stanie nic jeść. Różnica jest ogromna dajmy na to kupuję owoce sezonowe, dziś akurat były mirabelki z mojej działki, do tego jogurt markii nadbużański i płatki kukurydziane. I takie śniadanko. Przy piciu nie było o tym mowy. Ja schudłem 20 kg.

Hatefire, ogranicz mirabelki, bo póki co mamy remis...

[Hatefire]

Hatefire, ogranicz mirabelki, bo póki co mamy remis...

Ej jaki problem macie z mirabelkami? Wiadomo, że nie żrem tego na kilogramy, tylko kilka sztuk do miseczki.

[mocny2_3]

Pierwsze dni po tym spotkaniu kiedy sie przywitałem z jej autem nie jadłem praktycznie nic, leki i spanie.Nogi, brzuch, wszystko nikło w oczach.Wtedy nastąpił największy spadek wagi.Potem jak doszedł alkohol to troche poszło w górę.
Wcześniej jak było ok miedzy nami i też sobie pozwalałem od czasu do czasu coś wypić to dużo jadłem i kg szły w góre bardzo szybko.Mając dobry nastrój, pijąc te klejuchy i wpierdalajac kebsy dupa rośnie bardzo szybko

[Ascetic]

Peo was uratuje jakby co.


Akcyza w górę obchlejmordy.


// Już słyszę ten tupot nóżek jak zapierdalają Polaki po zapasy, jak zrobiono przeciek, oczerniając Domańskiego. Huje. Te od wycieku.

[mocny2_3]

Są jeszcze samogony i dykta, Nie dygaj

[Ascetic]

Ty tam do szpitalnego spirolu do odkażania sie nie dobieraj. Ok?

[mocny2_3]

Spokojnie, kończe z tym gównem

[Ascetic]

Ja myślę.





Przed sercową drzemką oglądałem 15 min crimestory. O mexykańskim Narkosatanics. (Też taki relax macie? Do drzemki o wpierdalaniu ludzkich szczątków lubicie se zapodać filmik?) Po co o tym piszę pozornie bez związku? W tym dziale? Do mocnego. Guru tej santoriniii satanico sekty, chyba nie szło z kobietami. Pukał tym samym dwóch latynosów. Ostatnim jego życzeniem jak go 200 meksykańskich policjantów chciało rozjebać, była prośba aby inny czlonek, hehe, sekty, pociągnął go z kałacha. Wlazł do szafy z el gacho una kiełbacho i tam w miłosnym uścisku dokonali żywota. No. Reasumują. Jak nie idzie to nie idzie. Z chłopem czy babą, choć typ się starał jak mógł. Nawet rytualne morderstwa ku pozyskaniu mocy nic mu nie dały. Skończył w szafie. Na IG jest nawet foto z tej szafy*.

[Mental]

Spokojnie, kończe z tym gównem

i jednocześnie skończ myśleć o tej twojej panience, bo zdechniesz a ona nawet nie przyjdzie na twój grób.

[Ascetic]

*Zdjęcie z szafy (pacz post dwa powyżej):




Na marginesie, teraz już wiem, dlaczego ci od kaming-ał-tów czasem mówią o "wyjściu z szafy".

[Lukass]

Spokojnie, kończe z tym gównem

i jednocześnie skończ myśleć o tej twojej panience, bo zdechniesz a ona nawet nie przyjdzie na twój grób.

Albo i przyjdzie, ale to już nie będzie miało żadnego znaczenia

[mocny2_3]

Spokojnie, kończe z tym gównem

i jednocześnie skończ myśleć o tej twojej panience, bo zdechniesz a ona nawet nie przyjdzie na twój grób.

to nie było zabawne i ona nie jest takim człowkiem.Jak nie przyjdzie to tylko dlatego że sie nie dowie.

[Nasum]

Ja myślę.





Przed sercową drzemką oglądałem 15 min crimestory. O mexykańskim Narkosatanics. (Też taki relax macie? Do drzemki o wpierdalaniu ludzkich szczątków lubicie se zapodać filmik?) Po co o tym piszę pozornie bez związku? W tym dziale? Do mocnego. Guru tej santoriniii satanico sekty, chyba nie szło z kobietami. Pukał tym samym dwóch latynosów. Ostatnim jego życzeniem jak go 200 meksykańskich policjantów chciało rozjebać, była prośba aby inny czlonek, hehe, sekty, pociągnął go z kałacha. Wlazł do szafy z el gacho una kiełbacho i tam w miłosnym uścisku dokonali żywota. No. Reasumują. Jak nie idzie to nie idzie. Z chłopem czy babą, choć typ się starał jak mógł. Nawet rytualne morderstwa ku pozyskaniu mocy nic mu nie dały. Skończył w szafie. Na IG jest nawet foto z tej szafy*.

Jeśli chodzi o zainteresowania, to nie jesteś jedyny, tez lubie takie historie.

Ale ta historia zaciekawiła mnie właściwie z jednego powodu. Kiedyś sporo naczytałem się o pewnej sekcie satanistów która działała na pograniiczu Meksyku z Texasem. Ci faktycznie mordowali rytualnie, zjadali ludzkie mózgi i robili wiele innych nieciekawych rzeczy - a źródłem utrzymania był oczywiście przerzut narkotyków. Była nawet film fabularny o nich, ale zapomniałem już tytułu. Całość działa się w latach 80.... Moje pytanie brzmi - czy to ta sama grupa, czy może jacyś naśladowcy z lat późniejszych?

[Mental]

Spokojnie, kończe z tym gównem

i jednocześnie skończ myśleć o tej twojej panience, bo zdechniesz a ona nawet nie przyjdzie na twój grób.

to nie było zabawne i ona nie jest takim człowkiem.Jak nie przyjdzie to tylko dlatego że sie nie dowie.

To nie miało być zabawne.