Pyrexia ,Relics Of Humanity,Necrosodomistical Slaughter -Hydrozagadka ,Warszawa 9.08.2025

[ramonoth]

Bardzo udany wieczór zarówno muzycznie, jak i towarzysko, pozdrowienia dla bdb forumowych Kolegów.

Kolejna legenda NYDM zaliczona, teraz pora na Skinless.

[Sybir]

Koledzy, który z Was śmiga dzisiaj na sztukę Replicant i Pyrrhon w Katowicach?

[est]

Kolega Bolt.

[Bolt]

Planuję.

[Mol]

Bardzo udany wieczór zarówno muzycznie, jak i towarzysko, pozdrowienia dla bdb forumowych Kolegów.

Kolejna legenda NYDM zaliczona, teraz pora na Skinless.

czy mysmy sie wczoraj przywitali? zbilem piatke z garstka ludzi, ale nie pamietam jak wygladasz

[Nasum]

Wczorajszy wieczór był faktycznie pełen wrażeń. Po raz pierwszy na polskiej ziemi, tej ziemi, zaprezentowała się rodzimej publiczności nowojorska Pyrexia, i wiadomo było, że takiego koncertu przegapić nie można. Znaczy można, bo różne przypadki chodzą po ludziach, ale jeśli ktoś się wybierał i z jakichś powodów nie dojechał, niechaj lepiej przestanie czytać tą relację, bo będzie sobie pluł w brodę przez najbliższe kilka tygodni. Pyrexia zaprezentowała się na scenie klubu Hydrozagadka, a w Chmurach, czyli klubie tuż za ścianą przygrywał sobie Replicant i Pyrrhon, na który też rzuciłem okiem, ale nie kupili mnie jakoś tak do końca, więc wspominam o nich tylko z kronikarskiego obowiązku.

Ludzi przybyło nawet dość trochę, wiadomo, że szału nie było, bo te kapele nie przyciągają tłumów, zwłaszcza w okresie, kiedy wybrzmiewają letnie festiwale. W każdym razie towarzystwo zebrało się wyśmienite, forumowy aktyw również był obecny, miło było poznać kolegę Esta z którym wypilismy sznapsa i trochę pogadaliśmy, Żułek jak zwykle pisze że był, ale nikt go nie widział i znów okazał się szpiegiem z krainy deszczowców. A jak już przybiliśmy sobie piątki, wypiliśmy powitalne piwo to swój występ rozpoczął płocki Necrosodomistical Slaughter. Zespół zagadka, przynajmniej dla mnie, więc tym bardziej miło się zaskoczyłem, kiedy do mych uszu dobiegły pierwsze takty ich twórczości. Na rozpoczęcie dostaliśmy całkiem sympatyczny grindcore na dwa wokale, bez jakichś technicznych wygibasów, po prostu prosta łupanina, która w tych okolicznościach sprawdziła się całkiem dobrze.

Później nastąpiła przerwa, bowiem za ścianą swój recital rozpoczął Replicant, a ja tymczasem pogadałem z bdb kolegami. Kiedy przyszła kolej na Relics of Humanity, po raz kolejny nie wiedziałem czego się spodziewać. To znaczy, mniej więcej wiedziałem, bo ich ostatnia płyta jest całkiem spójna, mroczna i dobrze się jej słucha, ale kompletnie nie wiedziałem jak odegrają to na żywo. I tutaj kolejna niespodzianka, bo na żywo wypadło to naprawdę dobrze. Może zabrakło trochę tej dusznej atmosfery, tej aury mroku która wypełza z głośników podczas odsłuchu ich ostatniej płyty, ale dali radę i pokazali że na Białorusi też potrafią dobrze łoić. Przyzwoicie zabrzmieli i tak samo się zaprezentowali więc raczej nikt zawiedziony nie był.

No i koniec końców Pyrexia. Skandalem jest ( chociaż to raczej wina organizatorów ) to to , że zagrali zanim Pyrrhon skończył grać, więc jeśli ktoś obskakiwał dwa koncerty to stracił na żywo początek koncertu Pyrexii, czyli jakieś dwa, trzy utwory. No cóż, nie można jak widać mieć wszystkiego, ale nawet spóźnialskim zaprezentowali się z jak najlepszej strony. To co pokazali w Hydrozagadce, to brutal death metal najwyższej próby! Na żywo panowie zamienili się w prawdziwe bestie, i zwyczajnie nie brali jeńców. Na scenie żywioł, pod sceną zresztą podobnie - w pewnym momencie wokalista wszedł między ludzi i próbował rozkręcić młyn. Patrząc na nich zastanawiałem się, czy nie jestem świadkiem najlepszego koncertu w tym roku. Tak jak ostatnio zabił mnie Defeated Sanity, tak Pyrexia zamordowała mnie jeszcze bardziej! Ten występ był pozbawiony minusów, wszystko tam było wręcz perfekcyjne, nawet drugi gitarzysta, który przed koncertem raczył się co rusz jakimś napojem "chłodzącym" i obawiałem się, czy przypadkiem nie schłodzi się zbyt mocno. Pyrexia starła warszawską publikę w pył, po czym resztki zmiotła i wyrzuciła w otchłań niebytu. I kiedy tak po skończonym koncercie staliśmy z opadniętymi szczenami w okolicach podłogi, nie dowierzaliśmy, że to już koniec. Ten koncert był tak skondensowany, tak dynamiczny, tak niemal doskonały, że nikt nawet nie zauważył upływu czasu. Ich występ dość dobrze podsumował kolega Mol mówiąc, "to po prostu amerykanie". Coś w tym jest, bo kapele właśnie zza wielkiej kałuży często sprawiają takie niespodzianki. Jedynym minusem mógł być jedynie właśnie czas trwania. Na usta cisną się słowa krwawego Hegemona - do kroćset piorunów, dlaczego grali tak krótko????

Z jednej strony pozostał jakiś niedosyt, a z drugiej niepohamowane pragnienie ujrzenia ich na scenie po raz kolejny, Kończąc tą przydługą relację wyrażam głośno nadzieję, że ekipa Chrisa wróci do nas tak szybko, jak to tylko możliwe. Chciałbym również pozdrowić raz jeszcze wszystkich z którymi wczoraj przybiłem piątkę i zamieniłem kilka słów, oraz przesłać specjalne podziękowania dla Drone'a. On już wie za co.

[Azrik]

Ło matko po wczorajszym koncercie nie było co zbierać. Pyrexia i Relics rozdały. Ale to co odjebało Defeated sanity w grodzie Kraka to było śmierć i zniszczenie. Sztuka przez duże S.

[ramonoth]

czy mysmy sie wczoraj przywitali? zbilem piatke z garstka ludzi, ale nie pamietam jak wygladasz

Akurat z Tobą się jakoś nie złożyło. Następnym razem musi się udać, przy okazji się przypomnę z moją facjatą.