Duchowość, religia etc.

Tematy niekoniecznie związane z metalem i muzyką...

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Jesteś ateuszem?

TAK
68
52%
NIE
62
48%
 
Liczba głosów: 130
Awatar użytkownika
TheDude
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 6810
Rejestracja: 23-03-2011, 00:43

Re: Duchowość, religia etc.

21-04-2024, 17:28

^ Azjatyckie kino to dla mnie trudne przeżycia, ale sprawdzę. Dzięki!! :)
Agony
postuje jak opętany!
Posty: 591
Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
Lokalizacja: ZSRE

Re: Duchowość, religia etc.

21-04-2024, 18:05

hcpig pisze:
21-04-2024, 13:17
A jaka wizja piekła do Was najbardziej przemawia, którą uważacie za najbardziej wiarygodną i prawdopobną?
Piekło, także wg teologów, to:

1. Całkowite oddzielenie się od Boga.
2. Utrata wszystkiego.

Jednak teologowie nie chcą przyznać, że jedynym stanem odpowiadającym punktom 1. i 2. jest nieistnienie. Uważam, że to nieistnienie (wieczna utrata bytu) jest tym najgorszym ze stanów. Warto przy okazji zauważyć, że punkty 1. i 2. są wzajemnie równoważne.
In God We Trust
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9921
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: Duchowość, religia etc.

21-04-2024, 19:08

Czyli kolega stoi na stanowisku Świadków J.?
Yare Yare Daze
Agony
postuje jak opętany!
Posty: 591
Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
Lokalizacja: ZSRE

Re: Duchowość, religia etc.

21-04-2024, 19:45

Nie jestem ŚJ, ale w tej kwestii zasadniczo się z nimi zgadzam.
In God We Trust
Awatar użytkownika
tomekw48
w mackach Zła
Posty: 774
Rejestracja: 30-10-2018, 23:45

Re: Duchowość, religia etc.

03-07-2024, 18:34

Tajemnice Kościoła ujawnione:



Wiedza z tego filmu tak pięknie się domyka z moimi przeżyciami... Tak pięknie się synchronizuje z moimi przeżyciami...
Życie to matrix...
Nie istniejecie Wy... Tak samo, jak i ja nie istnieję...
Jest tylko jedna świadomość, której my wszyscy jesteśmy częścią...
A czemu to wszystko służy??? Moja inżynierska część natury żąda odpowiedzi...
Nie widzę innej odpowiedzi, jak tylko tyle, że po prostu istnienie jest przeciwieństwem pustki... Cała reszta to tylko zabawa. Zabawa na różnych levelach świadomości. Od typowo zwierzęcej, aż po boską świadomość...
Nie chcę być bogiem - to musi być nudne. Wszystko jest tak jak Ja tego chcę. Na dłuższą metę to jest nudne i nie do zniesienia.
Zrezygnowałem świadomie z bycia bogiem przed moimi narodzinami. Dlatego wszystko jest tak pojebane.
A najśmieszniejsze jest to, że moje życie świadomie, powoli, kroczek po kroczku idzie w stronę boskości...
Ale ja tego nie chcę... Nie chcę, abyście byli wyłącznie wytworem mojej wyobraźni... To jest okrutne...
Nic nie poradzę na to, że tak to wszystko się układa... Mam wrażenie, że nie jestem właścicielem swojego życia. Przed narodzinami napisałem cały scenariusz i świadomie w niego wszedłem... I wszystko odtwarzam...
Cały świat zewnętrzny mieści się tylko i wyłącznie w mojej głowie, tak jak i Wasze światy zewnętrzne mieszczą się w Waszych głowach. To jest niesamowite jak to działa. Świat jest niesamowity i jednocześnie pusty, sztuczny.
Tylko to, że wszystko się ciągle zmienia jest na 100% pewne. Nic nie stoi w miejscu. Ciągła pierdolona zmiana... Mam 40 lat, a mentalnie czuję się jak 80-latek...
Nie mam już siły na walkę ze światem. Mam wyjebane na wszystko. Niech się dzieje co tylko chce... Mam wyjebane.
A Wszechświat mnie zmusza do kreacji świata, ale ja mam wyjebane... Coraz bardziej mnie do tego zmusza...
To nie ja chce zmieniać świat. Tylko moje ego w zwierzęcej postaci, a ja chcę tylko trwać... Nic więcej... Trwać i obserwować... Nie zmieniać...
Jak wewnątrz tak i na zewnątrz.
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9638
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
Lokalizacja: Doliny

Re: Duchowość, religia etc.

03-07-2024, 18:44

Muszę Cię Tomku mój imienniku rozczarować ale Kościół jest zupełnie realny twór.Większość z tych ludzi jest nastawionych na zarabaianie pieniędzy za wszelką ceną. Owszem są tam ludzie bardzo wartościowi ale to może statystycznie 3%, Większosć to skurwole to dadzą sobie oczy wydrapać ,żeby mieć jak najwięcej, To przepotężna organizacja, bezwzględna, mająca takie wpływy ,że czasem cieżko uwierzyć. Ale istnieje.

Miesza w głowach, zdobywa wpływy, spoufala się z rządem pańśtwa- ba wręcz nim steruje na wielu frontach. Silniejsi ludzie od polityków. Kościół był,jest i pewnie będzie- niestety ale tak to wygląda.

Moje dzieci , ...........wnuki tego nie dożyją kiedy odejdą od władzy.


Najgorsze w tym wszytkim jest to ,że te pierdoły co nami rządzą obecnie obiecali rozbrat z kościołem. A pierwsi robią im loda. Obrzydliwe to jest.
Awatar użytkownika
tomekw48
w mackach Zła
Posty: 774
Rejestracja: 30-10-2018, 23:45

Re: Duchowość, religia etc.

03-07-2024, 19:10

Ja do tych przemyśleń dojrzewałem 40 lat... Moja luba akceptuje moje odchyły. Żeby nie było... Na tym forum nieco wyolbrzymiam, przyjmuję tą ekstremalną formę mojej duchowości.
Ciekawy jestem jak to będzie z moim dzieckiem. Od małego wychowujemy go w kontrze do świata. Ma już 7 lat, a on jeszcze ani razu nie pytał się o Boga. Tylko raz przyszedł zapłakany z przedszkola, bo jeszcze jak uczęszczał na religię, to pani mu powiedziała, że prawdziwy Bóg jest jego prawdziwym tatą, a on biedny tego nie rozumiał. No bo jak? Przecież tatę ma w domu, a nie gdzieś hen daleko w niebie? Po tym zdarzeniu został wypisany z religii.
Z takim rodzicem jak ja, to będzie miał nierozwiązane dylematy egzystencjalne dużo wcześniej. Ja jako rodzic, nie będę go specjalnie indoktrynował. Będę tylko czuwał, aby to stopniowo przetrawiał. Ja to przetrawiałem 40 lat... Mu to może zajmie 20... I będzie musiał z tym żyć... Mam nadzieję, że nie popełni samobuja. Dlatego staram się mu zapewnić maksymalnie szczęśliwe dzieciństwo. Dzieciństwo to fundament życia dorosłego. Od małego z moją lubą uczymy go, że musi żyć w zgodzie ze samym sobą, a reszta to rzecz drugoplanowa. On nie rozumie pojęcia grzech, ale normy społeczne rozumie już bardziej. I w zgodzie ze samym sobą i z tymi normami będzie musiał żyć. Pomimo wychowania w kontrze do 90% społeczeństwa na mojej prowincji.
Jak wewnątrz tak i na zewnątrz.
tomaszm
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9638
Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
Lokalizacja: Doliny

Re: Duchowość, religia etc.

03-07-2024, 19:25

Tomku pochodzę z roidzny gdzie 90 % to wielbicielie wartości katolickich, nauczyłem się z tym żyć. Moje dzieci są ochrzone ,bo luba która jest katoliczką wyrwałabymi flaki jakbny nie ochrzcił. Trzeba się z pewnymi rzeczami nauczyć żyć i się pogodzić. Ja do kościoła nie wejdę, chyba ,że mam to zrozbić zadowodowo. i Po szkodzie wycenić majątek. Na pogrzebie Matki, Dziadków powiedziałem ,że nie wejdę - i nie wszedłem. Gdzie wszycy mnie przeklinali ,że nie byłem w środku jak Matkę mi chowano.

Nie bo mnie to obrzydza.

Nie i chuj.
Ostatnio zmieniony 03-07-2024, 19:39 przez tomaszm, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
tomekw48
w mackach Zła
Posty: 774
Rejestracja: 30-10-2018, 23:45

Re: Duchowość, religia etc.

03-07-2024, 19:39

Hehehe :)
To jak ja byłem bez dziecka, to nie miałem problemu z wejściem do kościoła na pogrzeb, ślub czy chrzciny. Po prostu stałem/siedziałem/klęczałem jak słup i patrzyłem na gawiedź i tego pustego księdza :)
Sytuacja się zmieniła po urodzeniu dziecka. Mój dzieciak za cholerę nie potrafi usiedzieć w kościele w jednym miejscu (nawet katolickie dziadki nie dały z nim rady w środku kościoła) i nawet jak są jakieś uroczystości rodzinne to stoimy albo na zewnątrz i sobie rozmawiamy i spacerujemy, albo w ogóle nie idziemy do kościoła tylko od razu spotykamy się na imprezie :jezyk:
Jak wewnątrz tak i na zewnątrz.
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16359
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 12:36

Obrazek
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10622
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 13:06

tomekw48 pisze:
03-07-2024, 18:34
Tajemnice Kościoła ujawnione:



Wiedza z tego filmu tak pięknie się domyka z moimi przeżyciami... Tak pięknie się synchronizuje z moimi przeżyciami...
Życie to matrix...
Nie istniejecie Wy... Tak samo, jak i ja nie istnieję...
Jest tylko jedna świadomość, której my wszyscy jesteśmy częścią...
A czemu to wszystko służy??? Moja inżynierska część natury żąda odpowiedzi...
Nie widzę innej odpowiedzi, jak tylko tyle, że po prostu istnienie jest przeciwieństwem pustki... Cała reszta to tylko zabawa. Zabawa na różnych levelach świadomości. Od typowo zwierzęcej, aż po boską świadomość...
Nie chcę być bogiem - to musi być nudne. Wszystko jest tak jak Ja tego chcę. Na dłuższą metę to jest nudne i nie do zniesienia.
Zrezygnowałem świadomie z bycia bogiem przed moimi narodzinami. Dlatego wszystko jest tak pojebane.
A najśmieszniejsze jest to, że moje życie świadomie, powoli, kroczek po kroczku idzie w stronę boskości...
Ale ja tego nie chcę... Nie chcę, abyście byli wyłącznie wytworem mojej wyobraźni... To jest okrutne...
Nic nie poradzę na to, że tak to wszystko się układa... Mam wrażenie, że nie jestem właścicielem swojego życia. Przed narodzinami napisałem cały scenariusz i świadomie w niego wszedłem... I wszystko odtwarzam...
Cały świat zewnętrzny mieści się tylko i wyłącznie w mojej głowie, tak jak i Wasze światy zewnętrzne mieszczą się w Waszych głowach. To jest niesamowite jak to działa. Świat jest niesamowity i jednocześnie pusty, sztuczny.
Tylko to, że wszystko się ciągle zmienia jest na 100% pewne. Nic nie stoi w miejscu. Ciągła pierdolona zmiana... Mam 40 lat, a mentalnie czuję się jak 80-latek...
Nie mam już siły na walkę ze światem. Mam wyjebane na wszystko. Niech się dzieje co tylko chce... Mam wyjebane.
A Wszechświat mnie zmusza do kreacji świata, ale ja mam wyjebane... Coraz bardziej mnie do tego zmusza...
To nie ja chce zmieniać świat. Tylko moje ego w zwierzęcej postaci, a ja chcę tylko trwać... Nic więcej... Trwać i obserwować... Nie zmieniać...
Obrazek
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Awatar użytkownika
DST
rasowy masterfulowicz
Posty: 2250
Rejestracja: 23-12-2010, 23:02

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 13:22

Odnośnie wchodzenia do kościołów to od pewnego momentu nie uczestniczę w żadnych okazjach z żadnego powodu. Byłem już zapraszany na śluby, chrzciny i pogrzeby i pojawiam się, ale nie uczestniczę we mszy. Nie robię z tego wielkiego halo i nie pajacuję tylko po prostu nie przekraczam progu albo po złożeniu kwiatów jak komuś pomogę to momentalnie się zawijam i siedzę sobie na zewnątrz lub w aucie. Zazwyczaj nikt tego nie dostrzega, a jak dostrzega i pyta co jest grane to mówię i nikt się nie obraża.
Ostatnio jednak zmarła siostra mojego dziadka i podrzuciłem go wraz z babcią na pogrzeb. Babcia poszła gdzieś tam i ją zgubiliśmy, a dziadek się totalnie rozkleił i rozsypał ogólnie emocjonalnie (jest po 80. i coraz bardziej wrażliwy z wiekiem). Usiedliśmy sobie zatem w ławce razem, bo go nie chciałem zostawiać i zostałem z nim na mszy.
Było to ciekawe doświadczenie, bo dawno w tym nie uczestniczyłem i uderzyło mnie w jak dosadny sposób teologia chrześcijańska zdaje się być zbudowana na fundamencie strachu przed śmiercią. Nawet nie na niepokoju tylko na wręcz panicznym strachu. Śmierć nie jest wchłonięta w żaden sposób w tą religię i zaakceptowana jako przemijanie, naturalny element egzystencji, tylko jako aberracja, która jest akceptowalna jedynie przez odkupienie i pokonanie przez "zmartwychwstanie". Tak se myślałem se oglądając to wszystko.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15802
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 14:27

I o to cho. Jak się zasrają, czyli są już wy- i u-gotowani, tak na mniętko, to wyjdzie taki jeden, albo drugi i powie: "nie lękajcie się".

Koncept, czytelny, przynajmniej dla tych co są od nich daleko. Ci są blisko, dalej walą pod siebie, a ci przed śmiercią to nawet w pieluchy srają i kminią, czy mnie "przyjmie na łono", "czy piekło/ niebo", i tym podobne bzdety.
Poro
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10622
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 14:41

DST pisze:
03-04-2025, 13:22
Odnośnie wchodzenia do kościołów to od pewnego momentu nie uczestniczę w żadnych okazjach z żadnego powodu. Byłem już zapraszany na śluby, chrzciny i pogrzeby i pojawiam się, ale nie uczestniczę we mszy. Nie robię z tego wielkiego halo i nie pajacuję tylko po prostu nie przekraczam progu albo po złożeniu kwiatów jak komuś pomogę to momentalnie się zawijam i siedzę sobie na zewnątrz lub w aucie. Zazwyczaj nikt tego nie dostrzega, a jak dostrzega i pyta co jest grane to mówię i nikt się nie obraża.
Ostatnio jednak zmarła siostra mojego dziadka i podrzuciłem go wraz z babcią na pogrzeb. Babcia poszła gdzieś tam i ją zgubiliśmy, a dziadek się totalnie rozkleił i rozsypał ogólnie emocjonalnie (jest po 80. i coraz bardziej wrażliwy z wiekiem). Usiedliśmy sobie zatem w ławce razem, bo go nie chciałem zostawiać i zostałem z nim na mszy.
Było to ciekawe doświadczenie, bo dawno w tym nie uczestniczyłem i uderzyło mnie w jak dosadny sposób teologia chrześcijańska zdaje się być zbudowana na fundamencie strachu przed śmiercią. Nawet nie na niepokoju tylko na wręcz panicznym strachu. Śmierć nie jest wchłonięta w żaden sposób w tą religię i zaakceptowana jako przemijanie, naturalny element egzystencji, tylko jako aberracja, która jest akceptowalna jedynie przez odkupienie i pokonanie przez "zmartwychwstanie". Tak se myślałem se oglądając to wszystko.
Ja przyznam się szczerze, nie lubię tego typu ostentacji. Chowałem rok temu ojca. Nie był wierzący od pewnego momentu, to pogrzeb był świecki. Bez księdza, każdy z rodziny i przyjaciół powiedział kilka słów nad grobem. Część osób była wierząca i nie robiły problemu. Natomiast jak bierze ślub/umiera ktoś z rodziny, czy bliskiego kręgu przyjaciół i uroczystość jest religijna, w Polsce domyślnie w kościele, to nie mam z tym problemu. Nie pójdę do komunii itp, po prostu wystoję te kilkadziesiąt minut i tyle. To jest po prostu wyraz szacunku dla tych osób. Jakbym przyjaźnił się z muzułmaninem i brałby ślub, to bym wszedł do meczetu i nawet ściągnął buty jak mieli taki wymóg. Ostatecznie żyjemy w jednym kraju i musimy jakoś współżyć i tyle.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Awatar użytkownika
DST
rasowy masterfulowicz
Posty: 2250
Rejestracja: 23-12-2010, 23:02

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 16:01

Hatefire pisze:
03-04-2025, 14:41
DST pisze:
03-04-2025, 13:22
Odnośnie wchodzenia do kościołów to od pewnego momentu nie uczestniczę w żadnych okazjach z żadnego powodu. Byłem już zapraszany na śluby, chrzciny i pogrzeby i pojawiam się, ale nie uczestniczę we mszy. Nie robię z tego wielkiego halo i nie pajacuję tylko po prostu nie przekraczam progu albo po złożeniu kwiatów jak komuś pomogę to momentalnie się zawijam i siedzę sobie na zewnątrz lub w aucie. Zazwyczaj nikt tego nie dostrzega, a jak dostrzega i pyta co jest grane to mówię i nikt się nie obraża.
Ostatnio jednak zmarła siostra mojego dziadka i podrzuciłem go wraz z babcią na pogrzeb. Babcia poszła gdzieś tam i ją zgubiliśmy, a dziadek się totalnie rozkleił i rozsypał ogólnie emocjonalnie (jest po 80. i coraz bardziej wrażliwy z wiekiem). Usiedliśmy sobie zatem w ławce razem, bo go nie chciałem zostawiać i zostałem z nim na mszy.
Było to ciekawe doświadczenie, bo dawno w tym nie uczestniczyłem i uderzyło mnie w jak dosadny sposób teologia chrześcijańska zdaje się być zbudowana na fundamencie strachu przed śmiercią. Nawet nie na niepokoju tylko na wręcz panicznym strachu. Śmierć nie jest wchłonięta w żaden sposób w tą religię i zaakceptowana jako przemijanie, naturalny element egzystencji, tylko jako aberracja, która jest akceptowalna jedynie przez odkupienie i pokonanie przez "zmartwychwstanie". Tak se myślałem se oglądając to wszystko.
Ja przyznam się szczerze, nie lubię tego typu ostentacji. Chowałem rok temu ojca. Nie był wierzący od pewnego momentu, to pogrzeb był świecki. Bez księdza, każdy z rodziny i przyjaciół powiedział kilka słów nad grobem. Część osób była wierząca i nie robiły problemu. Natomiast jak bierze ślub/umiera ktoś z rodziny, czy bliskiego kręgu przyjaciół i uroczystość jest religijna, w Polsce domyślnie w kościele, to nie mam z tym problemu. Nie pójdę do komunii itp, po prostu wystoję te kilkadziesiąt minut i tyle. To jest po prostu wyraz szacunku dla tych osób. Jakbym przyjaźnił się z muzułmaninem i brałby ślub, to bym wszedł do meczetu i nawet ściągnął buty jak mieli taki wymóg. Ostatecznie żyjemy w jednym kraju i musimy jakoś współżyć i tyle.
Z jednej strony rozumiem co piszesz, a z drugiej nie do końca mi się to skleja. Parę uwag zatem:
Chowałem rok temu ojca. Nie był wierzący od pewnego momentu, to pogrzeb był świecki. Bez księdza, każdy z rodziny i przyjaciół powiedział kilka słów nad grobem. Część osób była wierząca i nie robiły problemu.
Nie byłem chyba nigdy na świeckim pogrzebie, ale domyślam się, że od uczestniczących nie wymaga się wyznawania ateizmu i śpiewania wspólnie pieśni opiewających glorię świata pozbawionego boga? Ciekawe czy w tym wypadku osoby wierzące też nie miałyby problemu. Ja się np. tak jak wyżej czuję wchodząc do kościoła.
Nie pójdę do komunii itp, po prostu wystoję te kilkadziesiąt minut i tyle. To jest po prostu wyraz szacunku dla tych osób


Czy uczestnicząc również klękasz i śpiewasz? Gdzie jest granica pomiędzy "okazywaniem szacunku" a lekceważeniem ceremonii w imię własnej autonomii?
Jakbym przyjaźnił się z muzułmaninem i brałby ślub, to bym wszedł do meczetu i nawet ściągnął buty jak mieli taki wymóg
Również jak wchodzę do meczetów to przestrzegam ich zasad (a jak nie wiem to pytam imama czy coś), bo to wyraz szacunku do ich kultury np. ściągnę buty, nie wejdę z kobietą w miejsce nie dla kobiet itd. Gdybym jednak został zaproszony na ślub kolegi muzułmanina i obejmował by on kładzenie się na ziemi przez godzinę w akompaniamencie pieśni do obcego mi boga to większym szacunkiem byłoby dla mnie przyjście na sam pochówek niż uczestniczenie w czymś co jest mi zupełnie obce. Gdybym był w środku i stał nie kładąc się to jeszcze bardziej bym czuł, że lekceważę ich kulturę.
Ostatecznie żyjemy w jednym kraju i musimy jakoś współżyć i tyle
Nikt mnie nie pyta o to czy podoba mi się, że prawo aborcyjne obejmujące wszystkie kobiety, a nie tylko wierzące, jest rozpatrywane z perspektywy etyki chrześcijańskiej. Nikt się mnie również nie pyta czy mam obiekcje do nazwania kolejnego ronda czy szkoły im. Jana Pawła II, albo czy podoba mi się, że ci pazerni złodzieje z KK od lat manipulują tu polityką. Pierdolę zatem ich organizację i ich religię i jak mogę w końcu zrezygnować z uczestniczenia w tym w co nie wierzę i czego nie popieram, to to robię.
Mam wrażenie, że KK cały czas żyje w PL przez konformizm pokroju "nie wierzę, ale ochrzczę dziecko, bo co powiedzom", "wyślę na bierzmowanie, bo weźmie pewnie ślub kościelny" a w drugim zdaniu narzekanie, że kradną i tuszują pedofilię i dlaczego mają tyle władzy.
Awatar użytkownika
nagrobek
zahartowany metalizator
Posty: 3460
Rejestracja: 15-10-2014, 11:08

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 16:20

bez przesady, podobnie jak Hatefire czasami wchodzę z bliskimi (ostatnio przy okazji pogrzebów głównie), siedzę se legancko na chłodno i nie czuję bym kogoś lekceważył ani nikt nie zwraca na mnie uwagi czy stoję, siedzę śpiewam czy tańczę. jezus do mnie nie mówi w głowie , ksiądz nie dotyka więc luźno
wydaje mi się to sensowniejsze niż jakieś kręcenie się pod kościołem czy siedzenie w aucie jak zbuntowany nastolatek
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10622
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 16:23

DST pisze:
03-04-2025, 16:01

Z jednej strony rozumiem co piszesz, a z drugiej nie do końca mi się to skleja. Parę uwag zatem:
Chowałem rok temu ojca. Nie był wierzący od pewnego momentu, to pogrzeb był świecki. Bez księdza, każdy z rodziny i przyjaciół powiedział kilka słów nad grobem. Część osób była wierząca i nie robiły problemu.
Nie byłem chyba nigdy na świeckim pogrzebie, ale domyślam się, że od uczestniczących nie wymaga się wyznawania ateizmu i śpiewania wspólnie pieśni opiewających glorię świata pozbawionego boga? Ciekawe czy w tym wypadku osoby wierzące też nie miałyby problemu. Ja się np. tak jak wyżej czuję wchodząc do kościoła.
Nie pójdę do komunii itp, po prostu wystoję te kilkadziesiąt minut i tyle. To jest po prostu wyraz szacunku dla tych osób


Czy uczestnicząc również klękasz i śpiewasz? Gdzie jest granica pomiędzy "okazywaniem szacunku" a lekceważeniem ceremonii w imię własnej autonomii?
Jakbym przyjaźnił się z muzułmaninem i brałby ślub, to bym wszedł do meczetu i nawet ściągnął buty jak mieli taki wymóg
Również jak wchodzę do meczetów to przestrzegam ich zasad (a jak nie wiem to pytam imama czy coś), bo to wyraz szacunku do ich kultury np. ściągnę buty, nie wejdę z kobietą w miejsce nie dla kobiet itd. Gdybym jednak został zaproszony na ślub kolegi muzułmanina i obejmował by on kładzenie się na ziemi przez godzinę w akompaniamencie pieśni do obcego mi boga to większym szacunkiem byłoby dla mnie przyjście na sam pochówek niż uczestniczenie w czymś co jest mi zupełnie obce. Gdybym był w środku i stał nie kładąc się to jeszcze bardziej bym czuł, że lekceważę ich kulturę.
Ostatecznie żyjemy w jednym kraju i musimy jakoś współżyć i tyle
Nikt mnie nie pyta o to czy podoba mi się, że prawo aborcyjne obejmujące wszystkie kobiety, a nie tylko wierzące, jest rozpatrywane z perspektywy etyki chrześcijańskiej. Nikt się mnie również nie pyta czy mam obiekcje do nazwania kolejnego ronda czy szkoły im. Jana Pawła II, albo czy podoba mi się, że ci pazerni złodzieje z KK od lat manipulują tu polityką. Pierdolę zatem ich organizację i ich religię i jak mogę w końcu zrezygnować z uczestniczenia w tym w co nie wierzę i czego nie popieram, to to robię.
Mam wrażenie, że KK cały czas żyje w PL przez konformizm pokroju "nie wierzę, ale ochrzczę dziecko, bo co powiedzom", "wyślę na bierzmowanie, bo weźmie pewnie ślub kościelny" a w drugim zdaniu narzekanie, że kradną i tuszują pedofilię i dlaczego mają tyle władzy.
Tylko mieszasz pewne rzeczy. Czym innym jest przestrzeń prywatna. W ramach tej przestrzeni przesiedzę, te 45 minut w kościele. Wstanę kiedy inni wstaną, siądę kiedy inni siadają, wiadomo nie będę się żegnał i odmawiał ojcze nasz. Będę po prostu stał. Zrobię, to bo mój kumpel/kumpela, których lubię i szanuję biorą ślub i wybrali taką formę. Czym innym jest sfera publiczna. Wystarczy, po prostu nie głosować na partie, które robią dobrze kościołowi. Jak będzie zbieranie podpisów referendum w sprawie ucywilizowania kwestii aborcji podpisać. To są dwie dwie odmienne sprawy po prostu. To jak z gównem i gangsterskim rapem. To dwie odmienne kurwa sprawy, parafrazując klasyka ;-) Inna kwestia akurat mnie ciężko podejrzewać o sympatię od kościoła katolickiego. Mało kto ma przepracowane tyle forumogodzin na jebaniu katoli na Forume ;-) Po prostu zdaję sobie sprawę, że społeczeństwo, to coś więcej niż nasze widzimisię. Czy nam się podoba czy nie będziemy wchodzić w interakcje z osobami o innych przekonaniach/religijnych/politycznych/ekonomicznych. Problem ma z tym prawactwo. Zwykło nazywać zwykłe zasady uprzejmości terrorem poprawności politycznej xD
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Awatar użytkownika
DST
rasowy masterfulowicz
Posty: 2250
Rejestracja: 23-12-2010, 23:02

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 16:35

nagrobek pisze:
03-04-2025, 16:20
bez przesady, podobnie jak Hatefire czasami wchodzę z bliskimi (ostatnio przy okazji pogrzebów głównie), siedzę se legancko na chłodno i nie czuję bym kogoś lekceważył ani nikt nie zwraca na mnie uwagi czy stoję, siedzę śpiewam czy tańczę. jezus do mnie nie mówi w głowie , ksiądz nie dotyka więc luźno
wydaje mi się to sensowniejsze niż jakieś kręcenie się pod kościołem czy siedzenie w aucie jak zbuntowany nastolatek
Jakbym był zbuntowanym nastolatkiem to raczej bym starał się tam ludzi przekonywać albo ostentacyjnie prychać itd. Większość ludzi w sumie nie zdaje sobie nawet sprawy, że mnie tam nie ma. Czuję się z tym bardziej naturalnie niż ze słuchaniem klechy, który mi coś gada z ambony a ja tego słucham w ciszy, bo okoliczności społeczne ode mnie tego wymagają. Ja zwyczajnie gardzę tą organizacją jeszcze bardziej niż samą religią i z biegiem lat jeszcze mi się to nasila. Rozumiem w jakiś sposób wasz punkt widzenia, ale nie identyfikuję się z nim osobiście.
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11574
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 16:43

Hatefire pisze:
03-04-2025, 16:23
Mało kto ma przepracowane tyle forumogodzin na jebaniu katoli na Forume ;-)
Dlatego jest to właśnie tak śmieszne, że na forum w internecie wielkie jebanie katoli, a jak przyjdzie co do czego to powstań i spocznij tak jak pan ksiondz każe.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
Awatar użytkownika
DST
rasowy masterfulowicz
Posty: 2250
Rejestracja: 23-12-2010, 23:02

Re: Duchowość, religia etc.

03-04-2025, 16:44

Hatefire pisze:
03-04-2025, 16:23

Tylko mieszasz pewne rzeczy. Czym innym jest przestrzeń prywatna. W ramach tej przestrzeni przesiedzę, te 45 minut w kościele. Wstanę kiedy inni wstaną, siądę kiedy inni siadają, wiadomo nie będę się żegnał i odmawiał ojcze nasz. Będę po prostu stał. Zrobię, to bo mój kumpel/kumpela, których lubię i szanuję biorą ślub i wybrali taką formę. Czym innym jest sfera publiczna. Wystarczy, po prostu nie głosować na partie, które robią dobrze kościołowi. Jak będzie zbieranie podpisów referendum w sprawie ucywilizowania kwestii aborcji podpisać. To są dwie dwie odmienne sprawy po prostu. To jak z gównem i gangsterskim rapem. To dwie odmienne kurwa sprawy, parafrazując klasyka ;-) Inna kwestia akurat mnie ciężko podejrzewać o sympatię od kościoła katolickiego. Mało kto ma przepracowane tyle forumogodzin na jebaniu katoli na Forume ;-) Po prostu zdaję sobie sprawę, że społeczeństwo, to coś więcej niż nasze widzimisię. Czy nam się podoba czy nie będziemy wchodzić w interakcje z osobami o innych przekonaniach/religijnych/politycznych/ekonomicznych. Problem ma z tym prawactwo. Zwykło nazywać zwykłe zasady uprzejmości terrorem poprawności politycznej xD
Ta sfera publiczna i prywatna, używając Twoich terminów, nie jest tak rozdzielona jak Ci się wydaje. Jeśli w ten sam sposób posyłasz dziecko do chrztu, ze względu na "szacunek do tradycji" czy stajesz się chrzestnym (pomimo, że nie wierzysz) ze względu na szacunek do bliskich, którzy Cię wybrali do tej roli, to wspierasz istnienie tej organizacji poprzez dobrowolne uczestnictwo w ich obrzędach. To mi się zawsze wydawało najdziwniejsze i kwestia uprzejmości czy czegoś w tym stylu jest dla mnie niezrozumiałym wytłumaczeniem.
Oczywiście, że wiem, że nie jesteś zwolennikiem KK, bo czytam Twoje posty i Cię o to nie posądzam. Traktuję to jako sparing na argumenty i wyrażenie swojej opinii :wink:
ODPOWIEDZ