Tak widząc na półce bibliotecznej stwierdziłem, że spróbuję, bo co mi tam, nawet jeśli nie moja bajka, zapoznać się z innymi punktami widzenia. Teraz już wiem z całą pewnością, skąd Pacjent brał wszystkie swoje argumenty, bo to właściwie 1:1. Podejrzewam nawet, że mogą się z autorem znać, bo obaj z Lublina, te same poglądy, a ktoś kiedyś wspominał, że Pacjent dostał jakąś nagrodę IPNu czy coś? Mogę się mylić. Tak czy siak, to nie tak że całość to jakaś głupota (póki co, jestem w 2/3), są tu istotne punkty o których nie należy zapominać (vide: historia zakupu respiratorów) i garść uzasadnionych wątpliwości, nawet jeśli utopione są w części pierwszej w niekończącej się litanii nazwisk, urzędów i powiązań przeróżnych ludzi, a w drugiej odmienianiem "zdrowego rozsądku" przez wszystkie przypadki, "logicznego myślenia", łączenia kropek, oraz potężnej dawki bogozbawczości (vide: w kościele nie można się zarazić przez opłatek, bo jest święty). No trzeba ostro to sortować w głowie
