Now playing / Czego teraz słuchacie v.5

[piotraz]

[piotraz]

Messthetics to świetna pozycja dla tych co ich jazz przerasta ale chcą spróbować. Okse jest genialne. Gary Burton świetny. Incantation Profane lepsze a to nowsze ciut gorsze. Cannibale z tego okresu jakoś do mnie jeszcze nie przemawiają. Cradle w końcu postanawiam spróbować i były tam dwa fajne riffy może. Jeden jakby graveland cytowali, a drugi był na początku w desire in violent overture ale ciężko mi popularność tego zrozumieć. No i był riff który zalatywał gorgorothem z czasu wound upon wound / cos tam o sercu

Tak, ØKSE jest wspaniałe. Szkoda, że tylko winyl i do tego backwoodz, czyli pewnie niedługo za duży pieniądz z second handu bedzie to latać.

Okse - piękne!!!!!

[Harlequin]

Solowy album Edvarda Grahama Lewisa, czyli basisty Wire. I jest to bardzo dobry album.

[Najprzewielebniejszy]

[Sybir]

I w drogę.

[TheDude]

[PrezydentKosmosu]

Pierwszy odsłuch.

[Najprzewielebniejszy]

Dziś z pudla wykopałem

[Rejwan]

[Najprzewielebniejszy]

[Mass-Turbo]

[HCDamage]

[PrezydentKosmosu]

Znam bardziej bluźnierczą odmianę tego zespołu, z pierwszej (?) płyty chyba. Nie wiem jeszcze, czy ta bardziej nowoczesna odsłona mi się widzi. Trochę jakby smród siarki i trupa uleciał.

[Wojna]

Power Trip -Live at The Factory ,Deep Ellum , Dallas , TX . Bo może jeszcze sobie Warsem pojadę do Krakowa za 5 dni .

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Niesamowicie dobrze mi robi odkrywanie Tiamat na nowo. Jest w tym coś niewymuszonego, coś, co pokazuje, że są na świecie ludzie, którzy przynajmniej w jakichś strefach naprawdę robią to, co chcą.

[Nasum]

[Ubzdur]

[Gunman]

Ostatnio to moje dwie ulubione płyty Wąglika, nie rozumiem tylu złych opinii.

[masterful]

Niesamowicie dobrze mi robi odkrywanie Tiamat na nowo. Jest w tym coś niewymuszonego, coś, co pokazuje, że są na świecie ludzie, którzy przynajmniej w jakichś strefach naprawdę robią to, co chcą.

Ja właśnie odkrywam na nowo dwie ostatnie płyty Gorefest na które w latach ich wydawania nie byłem chyba jeszcze gotowy. Tak samo mam z niektórymi krążkami The Gathering. Nic co było po .. Always mi nie wchodziło, a tu po latach człowiek zaczyna coś tam powooooli doceniać ... jak np. "if Then Else"

[Nasum]

Niesamowicie dobrze mi robi odkrywanie Tiamat na nowo. Jest w tym coś niewymuszonego, coś, co pokazuje, że są na świecie ludzie, którzy przynajmniej w jakichś strefach naprawdę robią to, co chcą.

Ja właśnie odkrywam na nowo dwie ostatnie płyty Gorefest na które w latach ich wydawania nie byłem chyba jeszcze gotowy. Tak samo mam z niektórymi krążkami The Gathering. Nic co było po .. Always mi nie wchodziło, a tu po latach człowiek zaczyna coś tam powooooli doceniać ... jak np. "if Then Else"

Chodzi Ci o "La muerte" i "Rise to ruin "? Akurat jak wyszły to słuchałem ich dość często, choć z biegiem czasu te albumy poszły w zapomnienie. W sumie może dziś je sobie przesłucham, wspominam je dość dobrze, więc liczę na dobry wieczór wspominkowy. Natomiast jeśli chodzi o dwie ostatnie zanim po raz pierwszy zawiesili działalność, to tu już niestety nie jest tak kolorowo. "Soul survivor" był już miałki, jak wyszedł wmawiałem sobie że to dobra muzyka, przecież czekałem na drugi "False" , ale po wielu próbach skapitulowałem. To nie był album dla mnie. "Chapter 13" tym bardziej - wiem, że panowie poszli swoją drogą i zaczęli eksperymentować jak niemal wszyscy w tamtych czasach, ale nie lubię tego okresu ich twórczości. W sumie te płyty mogłyby dla mnie nie istnieć i nie wiem, czy kiedykolwiek się w pełni do nich przekonam. "Erase" też już nie jest takie, jakie bym sobie życzył... Ale "False".....noooooo! Chyba to poleci jako pierwsze.