Now playing / Czego teraz słuchacie v.5

[Harlequin]

Miazga

świniak słyszałeś już nowego kamasi Washingtona? Prawie 1,5 h muzyki wydał i mimo, że nie ma tam freejazzowania (chociaż improwizacje jak najbardziej się pojawiają) to generalnie płyta jest absolutnie zajebista i ma świetny flow i brzmienie wytrawne.
Tu prologue (przewrotnie ostatni wałek na płycie)

Nie słyszałem nowego kamasza i nie zamierzam. Nie lubie jego muzyki, jest w niej cos okropnie naiwnego i banalnego, skrojonego pod publiczke.

[Harlequin]

Kurwa, jak to kosi. Rośnie mi ta płyta z czasem, tak, że na tę chwilę wszystko inne przyćmiła. Ciekaw jestem, jak potem, bo często jest tak, że pierwszy zachwyt przechodzi w późniejszą obojętność. Miałem tak z wieloma rzeczami, do których teraz rzadko wracam.

Też słucham non stop, chociaż poprzednia lepsza dla mnie.

Poprzednia chyba troche bardziej zabawy formą wyazuje, ale tutaj jest większ ejebnięcie, lepsze kompozycje (bardziej zapadają w pamięc) i ogólnie jakoś więcej radości grania koztem poszukiwań. Jak dla mnie ich magnum opus na ten moment.

[olgims]

Miazga

świniak słyszałeś już nowego kamasi Washingtona? Prawie 1,5 h muzyki wydał i mimo, że nie ma tam freejazzowania (chociaż improwizacje jak najbardziej się pojawiają) to generalnie płyta jest absolutnie zajebista i ma świetny flow i brzmienie wytrawne.
Tu prologue (przewrotnie ostatni wałek na płycie)

Nie słyszałem nowego kamasza i nie zamierzam. Nie lubie jego muzyki, jest w niej cos okropnie naiwnego i banalnego, skrojonego pod publiczke.

A to widzisz, u mnie całkiem na odwrót, ten lekki banał powoduje właśnie, że ta muzyka wpada do tego kosza lekkie i przyjemne gdzie nie trzeba rozkminiac każdej nutki, a skrojona jest pod bardziej pasywne słuchanie. Na szczęście nie jest to aż tak okropnie naiwne jak piszesz i nie zahacza o muzykę z windy, bo to jednak świetny kompozytor i saksofonista jest.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

[DST]

Kurwa, jak to kosi. Rośnie mi ta płyta z czasem, tak, że na tę chwilę wszystko inne przyćmiła. Ciekaw jestem, jak potem, bo często jest tak, że pierwszy zachwyt przechodzi w późniejszą obojętność. Miałem tak z wieloma rzeczami, do których teraz rzadko wracam.

Też słucham non stop, chociaż poprzednia lepsza dla mnie.

Poprzednia chyba troche bardziej zabawy formą wyazuje, ale tutaj jest większ ejebnięcie, lepsze kompozycje (bardziej zapadają w pamięc) i ogólnie jakoś więcej radości grania koztem poszukiwań. Jak dla mnie ich magnum opus na ten moment.

Na poprzedniej było bardziej "progresywnie" i więcej powietrza. Zresztą niedługo może recenzję wrzucę na stronę.

[Rumburak]

Rośnie z każdym odsłuchem. Album zdecydowanie wart każdej wydanej nań złotówki. Ten rok jest tak dojebany jeżeli chodzi o metal, że przy moim ograniczonym zasobie wolnego czasu, mam niemały ból głowy przy wyborze czego posłuchać w wolnej chwili. Wypada sobie i wszystkim zainteresowanym życzyć więcej takich "problemów".

[Sgt. Barnes]

[est]

No nie mogłem się oprzeć!

[wonsz]

[Heretyk]

[PrezydentKosmosu]

Christ Was not of Goatborn Blood -> w tym tytułu piosenki coś się chyba pomieszało. Chyba że to demoniczna gramatyka nieeuklidesowa czy coś w ten deseń.

[Rumburak]

Za każdym razem jak słucham, to czuję się jakby Bóg mnie ruchał. Nie jestem pedałem!
Zaskoczenie roku i płyta roku w moim przypadku. Poprzednie jakoś nigdy do końca mi nie siadały, choć od jakiegoś czasu zaczynam się z nimi przepraszać. Tu jest tak pograne od początku do końca, że nie ma się do czego przyczepić i ciągle chce się wracać.

[Triceratops]

Jak wyszla, to bylem oczadzialy po wspanialej niemal zimnofalowej Impurity i wydawala mi sie nieco za chropowata i pozbawiona melodii, pierwszy wojowniczy Here Comes The War byl jakis taki inny.... tak mi sie wydawalo na kasecie licencyjnej wydanej przez MJM. moze to byla wina paczek Tonsila..

Dzis sam juz jestem dziadkiem i wiem, jak sie mylilem. To jedna z ich najbardziej kompletnych i pieknych plyt, totalnie spojna i kompletna, od pierwszego Here Comes The War (totalnie w stylu z Impuruty, jak ja moglem tego nie slyszec) po apsolutnie genialny wspanialy Bad Old World

[DST]

Christ Was not of Goatborn Blood -> w tym tytułu piosenki coś się chyba pomieszało. Chyba że to demoniczna gramatyka nieeuklidesowa czy coś w ten deseń.

Chodzi Ci o gramatykę zdania? Jest ok, tylko dość archaicznie jest to wyrażone.

[Rejwan]

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Chodzi Ci o gramatykę zdania? Jest ok, tylko dość archaicznie jest to wyrażone.

Nie rozumiem tego, chyba że krew się komuś rodzi, i do tego z kozła.

[Żułek]

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Czas na wieczorna sesje pisania.

[TheDude]

[trup]

nowy SVARTTJERN. Premiera. Skocznie. Jest tańczone. "Liiiick ma flessssh!"

Svarttjern - Draw Blood


ALL HAIL SATAN!