Now playing / Czego teraz słuchacie v.5

[PrezydentKosmosu]

Mniam.

O, tę płytę ich lubię w sumie jako jedyną i najczęściej wracam do niej. Wokalista ma jakby jeden pattern swojego burczenia we wszystkich utworach i trochę to zdaje mi się być na jedno kopyto, ale wcale nie przeszkadza i nie szkodzi.

[wonsz]

[DST]

Mniam.

O, tę płytę ich lubię w sumie jako jedyną i najczęściej wracam do niej. Wokalista ma jakby jeden pattern swojego burczenia we wszystkich utworach i trochę to zdaje mi się być na jedno kopyto, ale wcale nie przeszkadza i nie szkodzi.

"Trivne Impurity Rites" było pięknym albumem, choć skumałem to z dużym opóźnieniem po zachłyśnięciu się dwójką.

[masterful]

.... po zachłyśnięciu się dwójką?

Obie płyty są równie dobre!

[Ascetic]

Współczesne goth-ickowanie, gdzie słychać, że Panowie, stare płyty swoich starych, tak z raz przesłuchali, i postanowili jakoś to tam odświeżyć. Mi się to momentami kojarzy z ostatnim Chapel of Disease, w tych rockowych kawałkach co zasadniczo jest na plus tego materiału. Na kolejny plus mi wychodzi ta mniętkość i zwiewność materiału. Po prostu dobrze mi się tego słucha, nie przeszkadza, nawet trochę przyciąga do siebie. Do tego stopnia, że single znałem. Później o materiale zapomniałem, a jak spoti mi podał na talerzu swym, to od wczoraj leci po raz trzeci. Podoba mi się bardziej niż nowe Tribulation i Unto, więc w moich kategoriach materiał dobry.




Kawałek "Cold in september" z tego co mi wskoczyło to się podobuje. Ciekawie rozjechany tCure. Jest tak zagrany, muzycznie, bo wokal z innej bajki, jakby małpy chciały odtworzyć muzykę rzeczonych. Podobne na maksa, ale jakieś takieś pokraczne i rozjebane. Mnie urzekła ta "interpretacja".

[DST]

.... po zachłyśnięciu się dwójką?

Obie płyty są równie dobre!

Źle sformułowałem. Oczywiście, że są, ale tak się tą dwójką zajarałem wtedy, że sprawdziłem pobieżnie debiut i olałem eksplorację, bo "pewnie się rozkręcali i brzmienie nie tak potężne". Człowiek był młody i głupi.

[Kilgore]

.... po zachłyśnięciu się dwójką?

Obie płyty są równie dobre!

Źle sformułowałem. Oczywiście, że są, ale tak się tą dwójką zajarałem wtedy, że sprawdziłem pobieżnie debiut i olałem eksplorację, bo "pewnie się rozkręcali i brzmienie nie tak potężne". Człowiek był młody i głupi.

Trzecia również bardzo dobra

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

[DST]

Najlepsza Antigama po zmianie bębniarza.

[Bolt]

Kompletnie mi umknęło, że w tym roku wydali płytę (The Body).

[Harlequin]

Miazga

[Ascetic]

Uuuu, yeye, yeee:





... Bite the lightning and tell me how it tastes.
Kung-fu fighting on your rollerskates.
Do the macarena on the devil's lair.
But just don't sit down cause I've moved your chair ...

[Triceratops]

[olgims]

Miazga

świniak słyszałeś już nowego kamasi Washingtona? Prawie 1,5 h muzyki wydał i mimo, że nie ma tam freejazzowania (chociaż improwizacje jak najbardziej się pojawiają) to generalnie płyta jest absolutnie zajebista i ma świetny flow i brzmienie wytrawne.
Tu prologue (przewrotnie ostatni wałek na płycie)

[PrezydentKosmosu]

Kurwa, jak to kosi. Rośnie mi ta płyta z czasem, tak, że na tę chwilę wszystko inne przyćmiła. Ciekaw jestem, jak potem, bo często jest tak, że pierwszy zachwyt przechodzi w późniejszą obojętność. Miałem tak z wieloma rzeczami, do których teraz rzadko wracam.

[Major Zagłoba]

nowy Scabbard

[olgims]

Kurwa, jak to kosi. Rośnie mi ta płyta z czasem, tak, że na tę chwilę wszystko inne przyćmiła. Ciekaw jestem, jak potem, bo często jest tak, że pierwszy zachwyt przechodzi w późniejszą obojętność. Miałem tak z wieloma rzeczami, do których teraz rzadko wracam.

zajebista płyta, od poniedziałku napierdalam to z cdeka i ta chujowa kompresja z YouTube kompletnie nie oddają zajebistego brzmienia tej płyty. Leci to kurwa bezbłędnie, jeden wałek za drugim, jest groove, pierdolnięcie i old school! Nie stwierdzono plastiku, jakiś gównianych brutal-metalowych mielonek, nie ma też deathcorea ani pustego napierdalania. Bardzo skondensowane i dynamiczne pierdolnięcie.

[HCDamage]

[DST]

Kurwa, jak to kosi. Rośnie mi ta płyta z czasem, tak, że na tę chwilę wszystko inne przyćmiła. Ciekaw jestem, jak potem, bo często jest tak, że pierwszy zachwyt przechodzi w późniejszą obojętność. Miałem tak z wieloma rzeczami, do których teraz rzadko wracam.

Też słucham non stop, chociaż poprzednia lepsza dla mnie.

[PrezydentKosmosu]

Kurwa, jak to kosi. Rośnie mi ta płyta z czasem, tak, że na tę chwilę wszystko inne przyćmiła. Ciekaw jestem, jak potem, bo często jest tak, że pierwszy zachwyt przechodzi w późniejszą obojętność. Miałem tak z wieloma rzeczami, do których teraz rzadko wracam.

zajebista płyta, od poniedziałku napierdalam to z cdeka i ta chujowa kompresja z YouTube kompletnie nie oddają zajebistego brzmienia tej płyty. Leci to kurwa bezbłędnie, jeden wałek za drugim, jest groove, pierdolnięcie i old school! Nie stwierdzono plastiku, jakiś gównianych brutal-metalowych mielonek, nie ma też deathcorea ani pustego napierdalania. Bardzo skondensowane i dynamiczne pierdolnięcie.

O. To ciekawym jak będzie, kiedy w cyfrze kupię. Na słuchawkach przyzwoitych słychać czasem różnicę między YT a bezstratnym formatem. Niektóre rzeczy zyskują, ale niektóre powiedziałbym nawet że tracą, bo bardziej słychać chujową płaskość dźwięku.

Ciekawa sprawa w ogóle bo zależnie od dnia to mi brzmienie tych samych albumów różnie może wchodzić, i to już niezależnie od tego, na czym to jest odtwarzane (słuchawaki / głośnik lepszy lub chujowy). Czasem kroi, a bywa, że w ogóle pierdolnięcia nie ma. Nie wiem, może to pogoda, może brak snu albo niedojebanie. Może to naturalne fluktuacje kosmiczne.