MITOCHONDRION

[Harlequin]

W sumie chyba "tylko" tyle. Trochę magia nazwy dodaje jakis plus ekscytacyjny, ale tak zupełnie szczerze, gdyby było to nagrane przez randomowy band to pewnie emocji by nie było. Jednak nie ten level intensywności tutaj. Ale i tak jestem ciekaw całosci.

Odszczekuje. Katar zatyka nos, uszy i dupe. Teraz odetkane to słychac 90% więcej. Będzie tu taki pogrom, że japierdole

[Sybir]

Wybaczam.

[Bonecrusher]

Czekanko.

[r o b e r t]

Też czekam będzie rzeżń ukochana Panie i Panowie .

[szczylun]

...takie tam ...dzień dobry...

[tommek]

Półtorej godziny death metalu to chyba najdłuższa płyta w gatunku. Nie wiem czy to nie będzie męczące nawet jak będzie dobra.

[masterful]

Dopiero słucham, ale mam wrażenie, ze 40 minut to max na takie dźwięki. No cóż testuje!

[r o b e r t]

Ukochanego metalu śmierci nigdy za wiele . Nie zawiedli minimum dobry album tak po jednym odsłuchu i myślę ze spokojnie w piątce tego roku będzie u mnie . Dowalili , aż miło , natomiast wokalnie bardzo , bardzo dobrze . No i trzeba poszukać fajne wydanie , najlepiej w tradycyjnym pudełku i koszulkę lub bluzę zakupić na zimę .

[Bolt]

Półtorej godziny death metalu to chyba najdłuższa płyta w gatunku. Nie wiem czy to nie będzie męczące nawet jak będzie dobra.

"Domedon Doxomedon" przychodzi mi do głowy bez większej rozkminy jako dłuższa płyta i to chyba tyle.

A nowy wykwit bohaterów tematu odpalę jakoś przez weekend.

[est]

Przecież w death metalu chodzi o werbel i to czy perkusista gra równo. Kogo obchodzi jakiś tam czas trwania płyty?

[masterful]

Przecież w death metalu chodzi o werbel i to czy perkusista gra równo. Kogo obchodzi jakiś tam czas trwania płyty?

Może i jest za długa, ale za to trwa 1.5h

[Sybir]

Może i jest za długa, ale za to jest na dwóch CD.

Poprawiłem.

[est]

Ciągle mnie zastanawia dlaczego nikt nie wymyślił auto reverse dla CD. Kasety jednak były lepsze.

[piotraz]

Mitochondrion "85 seasons" chyba tak miało być.

[bartwa]

Podoba mi się, mają swój styl. Nie słyszę tu poszczególnych numerów tylko jeden długi i gesty walec. Tak jak Black Curse odciął kupon od debiutu, tak tu jestem bardzo miło zaskoczony, że chłopaki przyłożyli się do nowej płyty.

[Ubzdur]

nie wiem jak Wam, ale mi się te 2 CD trochę różnią, pierwszy jest bardziej intensywny, spięty, szalony a drugi ma więcej przestrzeni, chociaż jest wciąż duszno, to tak bardziej w stronę atmosfery

[tomaszm]

Mam u siebie fizyczny nośnik. Boję się włączyć czy sprosta oczekiwaniom.

Tak długo czekałem ze teraz leży płyta, ja się na nią patrzę i muszę włożyć. W sensie płytę do odtwarzacza.

[Sybir]

Jakie można mieć oczekiwania po takim czasie? Włączaj, bez obaw - dowieźli.

[tomaszm]

Zrobię to

[olgims]

nie wiem jak Wam, ale mi się te 2 CD trochę różnią, pierwszy jest bardziej intensywny, spięty, szalony a drugi ma więcej przestrzeni, chociaż jest wciąż duszno, to tak bardziej w stronę atmosfery

na pierwszy rzut ucha, ale te motywy są w miarę równomiernie porozkładane. Fakt, że kanadyjczycy wpuścili bardzo dużo przestrzeni do swojej muzyki, o dziwo nie tracąc nic na ciężarze, a zagęścić klimat nadal potrafią. Gruz jak wchodzi to mamy od razu stare mitochondrion. Zastanawia mnie czy nie za dużo tutaj "melodyjnych" wstawek, ale nie są nachalne ani nie czuć w nich cepelii, raczej ukłon w stronę lat 90tych. Wokale to powtórka z rozrywki - czyli liga niedostępna dla większości, wspaniale się te doły harmonizują z całością. Jeśli dla kogoś 1,5h zajebiście przemyślanej i odegranej muzyki po nastu latach milczenia to za dużo, to moze trzeba się przerzucić na formy radiowe, piosenki przyjemne i łatwe. Po rozczarowaniach w typie concrete winds/blackcurse/bloodinca/adversarial/cruciamentum to obok nowego ulcerate i contaminated jest death metal, który mi bardzo pasuje.