Ponad 20 lat temu na portalu .republika (chyba to byl odlam interii z teog co kojarze) koles napisal w recenzji tej plyty "Są płyty szarpiące duszę, których emocjonalny ładunek jest niczym pocisk wystrzelony z pistoletu wycelowanego w nieczyste sumienie. Słuchanie ich po częsci masochistyczną jest przyjemnością, ale bardziej wstępem do mentalnego katharsis. Takich płyt jest zaledwie kilka, ale dzięki nim słuchanie rocka ma posmak mistycznych obrzędów."
To prawda, potrafi ona przeciorac konkretnie, niewiele plyt tak potrafi