Horror i gore!
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9587
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Horror i gore!
Host (2020) - nie mylić z marnym koreańskim monster horrorem z 2006. Tutaj w trakcie pandemii i lockdownu grupka dziewczyn organizuje seans spirytystyczny poprzez aplikację Zoom. Mimo niskiego budżetu - wyjebiste.
Yare Yare Daze
- tomaszm
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8822
- Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
Re: Horror i gore!
Poszedłęm tylko na ten seans i naprawdę to było kapitalne kino. Całkowity odpał.Nostromo pisze: ↑22-10-2023, 18:09W Multikinach szykują noce grozy z okazji Halloween i jednym z czterech horrorów jest właśnie Dobry Piesek. Zastanawiam się czy nie zrobić sobie takiej nocki.
https://multikino.pl/wydarzenia/nmf-mar ... 27-10-2023
https://www.facebook.com/people/Gala-Sp ... 002756038/
https://www.biletomat.pl/bilety/gala-kr ... nan-65571/
Widzimy się 17 stycznia. Stay brutal.
https://www.biletomat.pl/bilety/gala-kr ... nan-65571/
Widzimy się 17 stycznia. Stay brutal.
- tomaszm
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8822
- Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
Re: Horror i gore!
Czy to było dobre? To było kapitalne. Jak ktoś się zastanawia to szczerze polecam.
https://www.facebook.com/people/Gala-Sp ... 002756038/
https://www.biletomat.pl/bilety/gala-kr ... nan-65571/
Widzimy się 17 stycznia. Stay brutal.
https://www.biletomat.pl/bilety/gala-kr ... nan-65571/
Widzimy się 17 stycznia. Stay brutal.
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9587
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Horror i gore!
Bardzo dobry film do końca ukrywający do czego zmierza, od zwiedzania lasu po chuj wie co (Blair Witch Project), po fałszywe tropy sugerujące że to film o Wielkiej Stopie by wreszcie zakończyć się na czymś, co NARESZCIE prawdziwie oddaje ducha Resident Evil, ośmieszając wszystkie idiotyczne filmy wydane oficjalnie pod tym szyldem, oczywiście estetyka najlepsza na świecie czyli found footage.
Yare Yare Daze
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 663
- Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
- Lokalizacja: Somewhere In Time
Re: Horror i gore!
Liczyłem na więcej. Re-animator bardzo lubię, From Beyond też, ale mniej więc dałem się namówić. Pomysł ciekawy acz ogrywany nie raz w niejednym filmidle. Realizacja jednak i gra aktorska, szczególnie to drugie, skutecznie obniżają poziom. W skrócie: żyje sobie osobnik, który aby żyć wiecznie regularnie przenosi swoją świadomość do nowego, młodszego ciała wykorzystując do tego mitologię Cthulhu (mało tego i nie udało się stworzyć atmosfery obłędu).
To już w kategorii comedy/horror. Typowo niskobudżetowa produkcja, zgrabnie podana, można się zaśmiać w kilku momentach. Wszystko podane w klimatach produkcji VHS z lat 80-tych. Gość przypadkowo trafia na spotkanie grupy wsparcia seryjnych morderców. Kiedy wychodzi na jaw, że on sam nie jest seryjnym mordercą wszyscy pozostali obierają go za cel...
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
Wolfen ( 1981 )
W 1981 roku na ekrany kin weszły jeszcze dwa filmy o wilkołakach - "Skowyt" i mój ulubiony "Amerykański wilkołak w Londynie". W takim oto towarzystwie przyszło zmierzyć sie kolejnej ekranizacji o bestiach wyjących do księżyca - "Wolfen" dla niektórych jest klasykiem a dla niektórych najsłabszym z tej trójki.... Cóż, gusta sa różne i nie wypada o nich dyskutować.
Rzecz dzieje się w Nowym Jorku. Tyle że zamiast strzelistych drapaczy chmur sięgających nieba, kolorowych neonów nocą i zakorkowanych ulic zobaczymy tutaj jeszcze inne oblicze tego miasta - przeznaczone do wyburzenia dzielnice, które smiało mogłyby stanowić jako scenografię do filmu o Stalingradzie. Jest tutaj zimno, pusto, beznadziejnie - do tego stopnia, że wszystko najlepiej zalać tanią gorzałą. W pierwszych scenach poznajemy bogate małżeństwo, które jadąc luksusową limuzyną zatrzymuje sie na chwilę w jakims parku. Owo małżeństwo, to ludzie którzy zamierzają wybudować na wyburzonych kwartałach nowe osiedle. Nie wiedza jednak, że ktoś ich obserwuje.... Po kilku chwilach ich ochroniarz traci dłoń a wkrótce potem życie, a nasi bogaci milusińscy szybko dołaczają do swego goryla. A jak już jest morderstwo, to i musi być gliniarz, który to wszystko poskłada do kupy i schwyta killera. Zaczyna sie więc śledztwo, ale wytrawny policyjny nos wyniuchał, że coś tu nie bardzo pasuje, bowiem nie użyto do zaszlachtowania owej trójki noża, a czegoś na wzór pazurów....
Film nie jest najlepszy, a wręcz prosi się by niektóre motywy rozwinąć i pogłębić. Mamy tutaj bowiem indiańskie legendy, trochę więcej gore też by się przydało, a wyszłoby finalnie na pewno lepiej. Podobno książka na podstawie której nakręcono film jest o niebo lepsza i ma w sobie więcej grozy - nie wiem nie czytałem, a film można zobaczyć.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
New York Ripper ( 1982 )
A skoro już jesteśmy w Nowym Jorku to może zobaczmy kto prócz wilkołaków przemyka po jego ulicach ciemną nocą. To musi być naprawdę biedne miasto, bo co drugi film z tamtych lat dzieje się w cieniu bliżniaczych wież. Wszelkiej maści wykolejeńców, zboczeńców, psychopatów, dewiantów i sadystów mają tam na pęczki. A skoro za rezyserię bierze się Lucio Fulci we własnej osobie, możemy być pewni, że tytułowy rozpruwacz nie będzie brał jeńców. Powiem wam, że mam słabość do włoszczyzny - i to nie chodzi tylko o kuchnię....
Fabuła filmu jest banalnie prosta. Podczas spaceru z psem pewien starszy pan rzuca patyk w kierunku nadbrzeżnych zarośli. Psinka rzuca się za nim by aportować jak należy, ale zamiast patyka przynosi w pysku odrąbaną kobiecą dłoń.... Wspaniała scena nagrana tuż pod mostem Brooklyńskim.... tak tez pojawia się pierwsza ofiara, a widz zbyt długo nie musi czekać, aby zobaczyć jak szlachtowana jest kolejna młoda dziewoja. Sprawne ręce rzeźnika rozpruwają młode ciało, a kolejny policjant przy pomocy psychiatry który tworzy profil zabójcy próbuje go wysledzić..... Fulci pokazuje nam Nowy Jork jako miejsce pełne brudu, pełne wulgarnego seksu i przeróżnych dewiacji. Każdy bohater ma tu coś za uszami - a to śledzimy ich w kinie porno, a to puszczają się w jakimś obskurnym barze, kupują gejowskie porno czy chodzą na dziwki. W międzyczasie nasz rozpruwacz wbija kobietom nóż tam, gdzie co innego powinno być wkładane, albo penetruje je rozbitą butelką. Mamy tutaj zabawy żyletką, podcinanie gardła i kilka innych przyjemności, więc fani gore nie powinni być zawiedzeni ( choć pewnie i tak powiedzą, że mało ). Film jest obskurny i momentami sprawia wrażenie jakby naśladował "Maniaca" nakręconego rok wcześniej ( scena w której laska jedzie wieczorem metrem do domu i ucieka przed zwyrodnialcem aż bije po oczach, finał tylko jest inny niż w "Maniacu" - a przy okazji, tam też akcja działa się w Nowym Jorku... ).
Pewien zawód jednak czeka nas na koniec - samo wyjaśnienie sprawy jest zbyt łopatologiczne, zbyt płytkie i niestety banalne. Poza tym mamy kilka większych i mniejszych absurdów, niezbyt lotne dialogi i aktorstwo, które znawcy za oskarowe nie uznają, ale pamiętajcie - Po pierwsze, to Lucio Fulci, po drugie to włoszczyzna, a po trzecie, to lata osiemdziesiąte. Smakosze złego smaku będą zadowoleni.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
La chiesa ( 1989 )
A skoro już przy włoskich mistrzach horroru jesteśmy, spójrzmy łaskawym okiem na "Kościół" autorstwa Dario Argentego. Miłośnicy włoskich filmów grozy dostaną tutaj wszystko to, za co lubią owe kino. Mnóstwo absurdów, odrobine nagości i gore, ale także coś dziwnego, taki specyficzny klimat który można poczuć ogladając "Suspirię", "Tenebre", "Dom przy cmentarzu", "The beyond" czy właśnie "La chiesa". Czuć na kilometr zapach starej wypozyczalni kaset VHS.....
Akcja filmu rozpoczyna się w bliżej nieokreslonej przeszłości, kiedy grupa krzyżowców podjeżdża do jakiejs wioski. Na głazie przed wioską widzimy wyryte trzy szóstki, a mieszkańcy mają ponoć na stopach znak krzyża po to, by go deptać ( skądinąd ciekawy pomysł ). Nasi dzielni woje, dopingowani przez jakiegoś starego klechę, urządzają pogrom nie oszczędzając nikogo. Na koniec wrzucają ciała do wspólnego grobu.... Klecha jednak zauważa, że trupy zaczynają sie ruszać, więc każe czym prędzej zasypać dół, a nad nim każe wybudować katedrę. W sumie w całym filmie nie znajdziemy odpowiedzi za co konretnie ich wyrżnęli, czy za roznoszenie zarazy, czy za satanizm czy herezję, w sumie mi to nie przeszkadzało, ale to jedna z kilku dziur w scenariuszu. W czasach współczesnych poznajemy miłą panią konserwator która odnawia freski w kościele, kilku księży, córke koscielnego i nowego bibliotekarza. Taki konglomerat postaci musi zadziałać czymś wyjątkowym. I tak, pani konserwator odnajduje stary kawałek pergaminu o dziwnej treści, bibliotekarz szukając skarbów krzyżowców otwiera zapieczętowany grób sprzed wieków, stary proboszcz studiuje wiekowe księgi a córka kościelnego zna tajemne przejścia....
Radosna twórczość Argento pozwala nam patrzeć jak to wszystko nawarstwia się wraz z każdą minutą, by koniec końców uwięzić w kościele pokaźną grupę osób. Stare truchła sprzed wieków ozywają i chcą wydostać się na zewnątrz, diabeł spaceruje po katakumbach a kolejni wierni giną.... Oczywiście, wszystko jest podane w gęstym sosie absurdu, złego smaku i takiej rachitycznej formie, ale koniec końców oglada się wybornie. Kiedy widziałem po po raz pierwszy na VHS-ie zrobił spore wrażenie, a po latach nadal potrafi sie bronić naprawdę dobrym klimatem.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
BODYCOUNT ( 1986 )
I znów włoszczyzna, tym razem spod ręki Ruggero Deodato. Tym razem natrafiamy na slashera pełną gębą, więc nie spodziewajcie się jakichś cudów jeśli chodzi o scenariusz, ale podobnie jak w poprzednim "La chiesa", tak i tutaj otrzymujemy solidną, o ile nie jeszcze większą, porcję tego niesamowitego klimatu rodem z lat 80-tych. Mamy tutaj znakomite scenerie odległych, górko-leśnych terenów USA, Mamy opuszczony kemping, tajemnicę sprzed lat, głupich do granic młodych ludzi, którzy myślą, że beztroska sielanka będzie trwać wiecznie, ciekawe, nocne ujęcia, duszny klimat i seryjnego mordercę, który co jakiś czas uszczupla liczbę obozowiczów.
Całość prezentuje się dobrze, wedle doskonale znanych schematów - młodzi ludzie wyjeżdżają za miasto poszaleć na motorach, popływać na kajakach czy pospacerować po górach. Nic wielkiego, ale jak wiemy z lektury innych tego typu filmów, takie dobre chęci są wstępem jeśli nie do tragedii, to na bank krwawej łażni. Grupa studentów którzy jadą w góry zabierają po drodze młodego żołnierza który wraca w rodzinne strony i proponuje im, by zatrzymali się w opuszczonym polu kempingowym, który prowadzą jego rodzice. Dawno już nikt sie tam nie zatrzymał, a to ze względu na brutalne podwójne morderstwo popełnione przed 15 laty.... W górach krąży legenda o indiańskim szamanie, którzy rzucił klatwę na swoje plemię ( w sumie nie wiemy za bardzo za co ) i teraz jego duch szuka mozliwości zemsty ( też w sumie nie wiemy za co, ale tak na dobrą sprawę, jakis pomysł jest, więc nie czepiajmy się szczegółów). Najważniejsze, że szaman wkrótce sie pojawia, a ojciec chłopaka bardzo chce go dorwać.... Poza tym, mamy tutaj niejednoznaczną postawę szeryfa i kilka drobnych grzeszków sprzed lat, co nadaje reszcie kolorytu. No i w końcu zaczyna sie orgia mordu, bo przecież o to w slasherach przecież chodzi, prawda?
Całość mimo że wydaje się trącić myszką jest całkiem przyzwoicie nagrane i zagrane. Nie brakuje nam tutaj klimatu, fajnych pejzaży, nastroju grozy i w sumie tępych studenciaków, którym kibicuję by zza drzwi jebła ich w łeb siekiera trzymana przez szamana.... Zakończenie ciekawe, a całość utrzymana na dość przyzwoitym poziomie, dzieki czemu da sie oglądać bez bólu oczu. Mi sie tam podobało...
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
THE UNSEEN ( 1980 )
Piekne dziewczyny w horrorach maści wszelakiej to jednak mają przejebane - zanim je litościwie zaszlachtują, to muszą jeszcze powydzierać się w niebo głosy, uciekać potykając sie o swoje nogi, czy w końcu muszą paradować nago przed ekranem, by przyciągnąć do kina widzów. A już najgorzej to mają te laski, które pokłócą się ze swoim facetem, wsiądą z koleżankami do samochodu i pojadą we trzy gdzieś poza tereny miejskiej aglomeracji. Odpowiedź na pytanie, czy może wtedy coś pójść nie tak, jest tylko jedna. Oczywiście, że może, a na domiar złego, to wszystko.
Tak też jest z bohaterkami tego filmu, tyle, że panny nie są aż tak głupie jak ich odpowiedniczki w "Three on a meathook" a są pracownicami jakiejś stacji telewizyjnej. Biorą więc sprzęt ze sobą i zamierzają nakręcić materiał z jakiejś małej wioski, w której odbywa się jakiś doroczny festyn.Pech chce, że ich rezerwacja hotelowa została zignorowana i nie mają się gdzie podziać. Kiedy przyjeżdżają do małego, wyludnionego miasteczka zachodzą do hotelu, który okazuje się być... muzeum. Napotkany właściciel, starszy, poczciwy z wyglądu i dziwaczny z obycia pan, proponuje im nocleg we własnym domu. W miedzyczasie pojawia się chłopak głównej bohaterki , który chce z nią porozmawiać. Na miejscu jedna z pań źle sie czuje i postanawia zostać, druga później odłącza się z chłopakiem i tym oto sposobem, wszystko zmierza ku tragedii. Zło bowiem czai się w piwnicy domu, skrzętnie ukrywane przed światem, jak i pewien sekret starszego pana....
Jakby na to nie patrzeć, film jest całkiem niezły. Można go oglądać nie zanosząc się ze śmiechu. Ma fajny klimat, taki nieco klaustrofobiczny, zatęchły, pachnący naftaliną. Jest tutaj coś z "Texas chainsaw massacre", coś z "Eaten alive", "Just before dawn", "Dom pani slater" czy chociażby "The slayer" czy też "American gothic". Jak widać, w tak specyficznym gatunku jak slasher, wszystko jest do siebie podobne - zupełnie jak w grindzie. Ale tym razem wykonanie jest naprawdę solidne.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
DONT GO IN THE WOODS ( 1981 )
Był już "dont go in the basement " był "Dont go in the house" to pora na kolejny kultowy "Dont go in the woods" . Kult ponieką niezrozumiały, naciągany, ale w sumie posiadać etykietkę najgorszego slashera w historii kina to nie lada wyczyn, zwłaszcza, że ten gatunek do zbyt skomplikowanych nie należy. Już sama etykietka potrafi zachęcić. Na temat tego filmu krązy opnia, że jest namacalnym dowodem co się dzieje z reżyserem czy scenarzystą, którzy nadużywają narkotyków, a sam film jest ostrzeżeniem, do czego to może prowadzić. Opinia druga z kolei głosi, że film miał być w zamierzeniu pastiszem filmów grozy, tylko, że po skończeniu zdjęć i wejściu na ekrany kin, ekipa po prostu zapomniała o tym poinformować. Prawda zapewne leży gdzieś pośrodku.
Jeśli to miał być pastisz, to trzeba uczciwie przyznać, że nawet jak na parodię film jest koszmarnym niewypałem. Tragiczna amatorszczyzna pseudoaktorów, absolutnie złe i bezsensowne dialogi, kiczowate efekty specjalne które stworzone zostały metodami chałupniczymi, absolutnie drażniąca ścieżka dźwiękowa którą jest średniej jakości motyw na keybordzie i ....walenie w jakis bęben z różnym natężeniem..... To jeszcze nie wszystko. Tutaj bowiem wkracza na scenę fabuła. Fabuła której niema, bo w całym filmie możemy obserwować jak kilka osób łazi po jakims wyjebiście wielkim lesie w zajebiście wielkich górach i jest obserwowana przez jakiegoś jaskiniowca w koralikami na ryju, który mieszka w opuszczonej chatce wypełnionej po brzegi smieciami. Żeby akcja nabrała większego rozmachu, co rusz pojawiają się kolejne postaci w zasadzie wyłącznie tylko po to, by za kilkanaście sekund zginąć w częstokroć komicznym stylu. Absolutnym hitem jest śmierć pary w vanie i koleś, który pokazuje się w scenie jak wjeżdza pod górę na wózku inwalidzkim. A kiedy już zdobywa szczyt i napawa się widokiem, nasz antybohater ścina mu głowę i zrzuca wózek w przepaść...
To nie jest film z serii "tak zły że aż dobry". On jest po prostu zły. Denny, wkurwiający, koszmarnie nudny, głupi do bólu, nieśmieszny jako całość, żenujący, tragiczny, beznadziejny i bezsensowny. Ale kultowy. Choć nie wiem czy większość jego fanów wytrzymała seans do końca. Jest to nie lada wyczyn, zapewniam.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
SLAUGHTERHOUSE ( 1987 )
Ależ to było dobre! W schyłkowym okresie popularności gatunku pojawił się film, który pełnymi garściami czerpał z "Teksaskiej masakry.." a mimo to, oglada sie go z pewnym uśmiechem na twarzy, bo niby to samo, a jednak nie do końca.... Mozna powiedzieć że to niskobudżetowe filmidło broni sie kilkoma zgrabnymi pomysłami i jakby na to nie patrzeć, wykonaniem. Wiadomo, amatorka raczej, ale czuć w tym filmie radość z tworzenia, a sam produkt był raczej skierowany do wyporzyczalni VHS niż do kin, więc nie stawał w szranki o oskarowe gale.
W pewnym zapyziałym miasteczku Bóg raczy tylko wiedzieć w której części Stanów, przez lata prężnie działała rzeźnia. To własnie tam, pan Bacon ( nazwisko właściciela zobowiązuje! ) i jego niedorozwiniety syn podzynali świnkom gardła o czym wspominają z rozrzewnieniem. Ale przyszedł czas mechanizacji i praca ludzkich rąk nie wystarczała, przez co rzeźnia zaczęła podupadać, by w końcu zbankrutować. Ale przyjaciel Bacona, jego były pracownik i obecnie największy konkurent, chce wyciągnąć do niego rękę i wykupić stare pomieszczenia. W przeciwnym wypadku miejscowy szeryf grozi mu eksmisją.... Nocą jednak na farmie pojawiaja sie nieproszeni goście. Para nastolatków ( a jakże! ) chciała sie pobzykać w jakimś starym busie, a chłopak, chcąc zaimponować swej wybrance zaczął kopać w ogrodzenie i straszyć świnki.... Niedorozwój który jest synem Bacona, który nie mówi a jedynie chrumka jak świnie i mieszka z nimi w chlewie, na taka zniewagę nie może pozwolić, bierze więc tasak i wykonuje kilka fachowych cięć. Pokazuje wkrótce swoje dzieło ojcu, który na początku jest trochę zły, ale później coś mu zaczyna świtać pod deklem i zaprasza do rzeźni tych wszystkich, którzy wedle jego uznania chcą mu odebrać farmę i doprowadzili ją do ruiny... Jego skretyniały synalek ma mu w tym pomóc, ale jego ograniczona pojemność mózgu nie pozwala mu zapamiętać wszystkich wskazówek tatusia, przez co liczba ofiar zaczyna rosnąć. W mieście natomiast zaczyna się festiwal muzyczny....
Tak, jest to amatorska, lżejsza wersja "Teksaskiej masakry...", z pewnymi elementami humorystycznymi i kiczowatymi rozwiązaniami fabularnymi. Tak do połowy filmu kiedy akcja zaczyna sie rozwijać i kiedy poznajemy nastoletnich bohaterów, film może wydawać się kiczowaty, ale zapewniam, że końcówka to same smakołyki. Slasher pełną gębą, taki jaki powienien być. Mroczne lokacje, krew, brutalne zabójstwa, zadowalajaca ilość ofiar.... gdyby nie to, że w pewnych momentach groteskowość przeważa i rezyser puszcza w kierunku widza oczko, mógłby to być serio posępny, mroczny film. Wyszedł lżejszy, ale uważam, że dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa, z serii tych mniej znanych, ale wartych poświęconego czasu.
A na koniec, krótki teledysk z tego uroczego filmu:
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4579
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: Horror i gore!
KultNasum pisze: ↑06-12-2023, 21:39
La chiesa ( 1989 )
A skoro już przy włoskich mistrzach horroru jesteśmy, spójrzmy łaskawym okiem na "Kościół" autorstwa Dario Argentego. Miłośnicy włoskich filmów grozy dostaną tutaj wszystko to, za co lubią owe kino. Mnóstwo absurdów, odrobine nagości i gore, ale także coś dziwnego, taki specyficzny klimat który można poczuć ogladając "Suspirię", "Tenebre", "Dom przy cmentarzu", "The beyond" czy właśnie "La chiesa". Czuć na kilometr zapach starej wypozyczalni kaset VHS.....
Akcja filmu rozpoczyna się w bliżej nieokreslonej przeszłości, kiedy grupa krzyżowców podjeżdża do jakiejs wioski. Na głazie przed wioską widzimy wyryte trzy szóstki, a mieszkańcy mają ponoć na stopach znak krzyża po to, by go deptać ( skądinąd ciekawy pomysł ). Nasi dzielni woje, dopingowani przez jakiegoś starego klechę, urządzają pogrom nie oszczędzając nikogo. Na koniec wrzucają ciała do wspólnego grobu.... Klecha jednak zauważa, że trupy zaczynają sie ruszać, więc każe czym prędzej zasypać dół, a nad nim każe wybudować katedrę. W sumie w całym filmie nie znajdziemy odpowiedzi za co konretnie ich wyrżnęli, czy za roznoszenie zarazy, czy za satanizm czy herezję, w sumie mi to nie przeszkadzało, ale to jedna z kilku dziur w scenariuszu. W czasach współczesnych poznajemy miłą panią konserwator która odnawia freski w kościele, kilku księży, córke koscielnego i nowego bibliotekarza. Taki konglomerat postaci musi zadziałać czymś wyjątkowym. I tak, pani konserwator odnajduje stary kawałek pergaminu o dziwnej treści, bibliotekarz szukając skarbów krzyżowców otwiera zapieczętowany grób sprzed wieków, stary proboszcz studiuje wiekowe księgi a córka kościelnego zna tajemne przejścia....
Radosna twórczość Argento pozwala nam patrzeć jak to wszystko nawarstwia się wraz z każdą minutą, by koniec końców uwięzić w kościele pokaźną grupę osób. Stare truchła sprzed wieków ozywają i chcą wydostać się na zewnątrz, diabeł spaceruje po katakumbach a kolejni wierni giną.... Oczywiście, wszystko jest podane w gęstym sosie absurdu, złego smaku i takiej rachitycznej formie, ale koniec końców oglada się wybornie. Kiedy widziałem po po raz pierwszy na VHS-ie zrobił spore wrażenie, a po latach nadal potrafi sie bronić naprawdę dobrym klimatem.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
THE TOWN THAT DREADED SUNDOWN ( 1976 )
Czasem szperają w starych, filmowych rupieciach można znaleźć coś naprawdę interesującego, coś, co zapewne wiele osób przeoczyło, a samo dzieło nie sprawiło takiego zamieszania by stać sie kultem i zostało skazane na zapomnienie. Nie jest to horror w klasycznym tego słowa znaczeniu, nie jest to też slasher, chociaż posiada niemal wszystkie jego cechy. Jest zamaskowany zabójca, który po kolei szlachtuje pary zakochanych, jest małe miasteczko, jest szeryf który próbuje opanować sytuację i schwytać mordercę, jest w końcu mroczny klimat..... To, co wyróżnia ten film to przede wszystkim czas akcji - rok 1946 to rzadkość w tego rodzaju filmach, a drugie, to fakt, że opowiada on prawdziwą historię, która wydarzyła się w miasteczku Texarcana.
Właściwie wszystko możecie wydedukować sami. Tajemniczy morderca atakuje pary zakochanych które nieopatrznie wybierają się w ustronne miejsca by co nieco pomiętosić w dłoniach.... Pierwszy atak mu nie wyszedł, przez co delikwent występuje cały czas w worku na głowie, z wyciętymi otworami na oczy ( jeśli komuś przypomina to piątek trzynastego część 2, to ma jak najlepsze skojarzenia. ) Kolejne ataki już są bardziej udane i w końcu leje się krew. Klimat jest momentami naprawdę dobry. Nie jest to jakieś błyskotliwe kino, ale też żaden szrot, naprawdę warto go zobaczyć.
Wiadomo, że w filmie troszke pozmieniano niektóre okoliczności zabójstw - kiedy czytałem później o Phantom Killerze, bo na taką ksywkę sobie zapracował, zauważyłem kilka różnic, ale to w żaden sposób nie psuje odbioru filmu. Historia bardzo ciuekawa, bo nigdy go nie schwytano, a kolejne morderstwa które bardzo przypominały te dokonane przez Phantoma, zostały popełnione kilka lat później, przez osławionego Zodiaka....
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
TOURIST TRAP ( 1979 )
Tutaj mamy już klasyczny rozwój wydarzeń, który pewnie niejednego odrzuci - piątka przyjaciół wybiera się w podróż samochodem na daleką, amerykańską prowincję ( to mnie fascynuje w tych filmach, USA to tak jebitny kraj, że zadziwia mnie jak bardzo zróznicowany jest tam teren... no i te miejscówki - opuszczone chaty, stacje benzynowe, wille gdzieś na jakichś zadupiach... chcoiażby patrząc pod tym katem te filmy są w jakis sposób fascynujace ). Wiadomo, że musi popsuć się samochód, wiadomo, że dziewczyny jako pierwsze napotkają nieszkodliwego na pierwszy rzut oka autochtona, który będzie chciał podać im pomocną dłoń...
Ale to, że ten tubylec pokaże im osobliwe muzeum pełne woskowych, poruszających się figur, odgrywających role z historii Stanów to już jakaś nowość. Nadchodzi noc, więc nasi bohaterowie postanawiają zostać w muzeum na noc, bowiem okolica okazuje się niebezpieczna i niezbyt przyjazna.... Tradycyjnie już, jest to największy błąd jaki mogli popełnić, bowiem jak się okazuje, wokół muzeum krąży psychopata który aż pragnie pozbawić ich ostatniego tchnienia. Jak widać, fabuła prosta jak budowa cepa, ale jest w tym filmie coś jeszcze. Sama historia jest fajnie przedstawiona, to nie tylko mord dla samego mordu, kryje sie za tym jakaś zgrabnie ułożona historia i przede wszystkim klimat. Dla fanów staroci będzie jak znalazł. Naprawdę polecam, choć fajerwerków zbyt wielu nie ma. Ale warto zobaczyć jak się ma zbyt dużo wolnego czasu.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
SLUMBER PARTY MASSACRE ( 1982 )
Co może powstać za film, którego scenariusz napisała feministka, a za rezyserię wzięła się kobieta? Slasher, a jakże, ale jeśli ktoś sądzi, że będzie on mniej seksistowski i głupi, to już na samym początku pragnę go zapewnić, że się grubo myli. Na początek o stronie technicznej tego dzieła - nie jest to jakaś totalna amatorszczyzna, choć do poziomu Złotych Lwów sporo brakuje. Syntezatorowa muzyka, kiczowate fryzury, efekty specjalne które mogłyby być o wiele wiele lepsze i fabuła, która swoją prostotą zabija nie lepiej, niż głowny bohater tego filmu. A jednak, da sie go zobaczyć, bo jest nakręcony na luzie i ma w sobie jakąś taką lekkość i poczucie humoru.
Rzecz dzieje się w szkole - a jakże! - kiedy jedna szalona imprezowiczka zamierza pod nieobecność swoich rodziców zorganizować młe party, na którym koleżanki będą sie rozbierać, palić trawkę, pić piwo, a co poniektóre będą się obsciskiwać z chłopakami w samochodzie. Nie została na przyjęcie zaproszona sąsiadka, ułozona młoda dziewczyna, która ma głowę na karku. Nie został tym bardziej zaproszony pacjent ze szpitala psychiatrycznego, który salwując się ucieczką z tego przybytku, dziwnym trafem znalazł się na idyllicznym amerykańskim przedmieściu by zrobić kilku paniom kuku za pomocą wiertarki....
Jest tu jak to zwykle bywa sporo głupot i aż chce się mordować te głupie zdziry, jest kicz i lekki pastisz tego rodzaju filmów, ale koniec końców zabawa jest i w miedzyczasie można sobie zapodać to niewymagające dzieło.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
TOXIC ZOMBIES ( 1980 )
Dobra, to wchodzimy na wyższy poziom, he he.... wyższy poziom amatorszczyzny, ale nie bądźmy az tak surowi. Sam pomysł tego filmu może się podobać, wykonanie - cóż, zdecydowanie mniej, bo i aktorstwo kuleje, i budżet na efekty specjalne, o samych efektach już nie wspominając, montaż też zostawia wiele do życzenia, jednym słowem wszystkie składniki zapowiadające kiczowate kino zostały spełnione. Kto wie, czy z o wiele większym budżetem i lepszym zapleczem aktorskim i efektami nie powstałby całkiem przyjemny obraz?
Chociaż "Crazies" Georga Romero ( mimo wielkiego nazwiska rezysera ) też pozostawiał sporo do życzenia. A punktów wspólnych pomiędzy tymi filmami jest całkiem sporo...
Rzecz dzieje się w głębokich lasach jakiegoś parku narodowego. Pośród tej głuszy grupka hipisów uprawia sporej wielkości pole marihuany. Akurat zbliża się pora zbiorów kiedy zaskakuje ich dwóch agentów federalnych, którzy bez zbędnych ceregieli odstrzeliwują jedną z kobiet.... Na ripostę nie trzeba długo czekać, bowiem aby nie zdradzić swego położenia, hipisi biora sprawy w swoje ręce i mordują agentów DEA ( chyba to ci byli..._) Muszą się spieszyć, bo ktoś na pewno będzie ich szukał. Gdzieś w Waszyngtonie wyżsi oficerowie tej służby postanawiają spryskać spory kawał tych lasów eksperymentalnym herbicydem, który nie wiadomo jakie niesie efekty uboczne w momencie kiedy zetknie się z nim człowiek. No ale nikt nie wie, gdzie i czy banda hipisów przesiaduje. Na wszelki wypadek, powiadamiają strażnika tego rezerwatu czy cholera wie co to jest, aby przypadkiem się tam nie wybierał. Za późno - już pojechał tam na ryby z żoną i bratem... Pijany pilot rozpyla herbicydy zrzucając je prosto na łby hipisów, las powinien być pusty a jak się okazuje sporo ludzi zechciało sobie zrobić tam piknik... Herbicyd zaczyna działać i hipisi zamieniają się w mordercze zombie które chcą tylko jednego - zaszlachtować każdego, który wejdzie im w drogę.
Jak widać, pomysł jest całkiem ciekawy. Kilka twistów na koniec też jest, jednak całościowo film nie straszy, potrafi za to momentami całkiem dobrze rozbawić. Klimat tych starych raszpli VHS jest tu wyczuwalny od razu, kulawe to i w złym smaku, ale ma to swój urok i basta. Kto chce niech sprawdzi, ale ostrzegam, więcej śmiechu a być może i zażenowania, niż grozy.
A plakat do tego filmu zawsze mi się podobał. Z całego filmu jest najlepszy
Aha, i jeszcze jedno - film mozna odnaleźć też pod tytułem "Bloodeaters". Życzę smacznego.
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 3943
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: Horror i gore!
Nasum, a te dzisiejsze historie to nie są czasem jakieś omamy pourodzinowe?
support music, not rumors
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15198
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Horror i gore!
I DRINK YOUR BLOOD ( 1970 )
Pora na kolejnego, leciwego klasyka. Typowe kino eksploatacji, toporne, rażące złym aktorstwem, zdecydowanie w złym smaku, nieporadne, ale okrzyknięte kultowym.... no cóż, wstyd nie znać Scenariusz aż roi się od idiotyzmów, głupot i absurdów, ale koniec końców nastawiłem się na znacznie gorsze gówno, a tymczasem można wręcz powiedzieć, że film jest znośny i ma coś w sobie. Na pewno dostarcza mnóstwo rozrywki, bo uśmiać można się na nim co jakiś czas, jeśli nie przez cały czas trwania seansu. Muszę stwierdzić, że zmontowany jest o wiele lepiej niż opisany wyżej Toxic Zombies...
Tutaj znów mamy małą mieścinę, w której żyje aż 48 mieszkańców. Budowa tamy doprowadziła do tego, że wielu mieszkańców po prostu wyniosła się z miasta i zostawiła puste domy. Ci co pozostali żyją sobie do czasu, kiedy w pobliżu nie pojawia się grupa hipisów - satanistów, którzy odprawiają swoje mroczne rytuały....Sam rytuał tez jest pokazany i już na starcie można parsknąć śmiechem.... A potem jest o wiele lepiej. Siadkiem rytuału jest pewna dziewczyna, która zdradziła się i wystraszona biegnie przez las goniona przez dwóch gołych murzynów. Dotkliwie pobita i zgwałcona, dociera do domu nad ranem. W domu jest dziadek i jej młodszy brat, którzy są oburzeni zachowaniem nieproszonych gości. Dziadek, kiedy dowiaduje sie kto zrobił krzywdę jej wnuczce, bierze dubeltówkę i zamierza wymierzyć sprawiedliwość, ale hipisi aplikują mu LSD i tyle z jego zemsty wychodzi.... Po broń sięga więc młodszy braciszek, ale natrafia jedynie na wściekłego psa którego udaje mu się zastrzelić, po czym wraca do domu.
W mieścinie hipisi zajmują jeden z opuszczonych domów i szukają czegoś do jedzenia. W akcie zemsty chłopak, który chce zostać weterynarzem, pobiera krew od zastrzelonego psa i wstrzykuje je w bułeczki z kurczakiem, które pomaga pewnej uroczej damie sprzedać hipisom. Okazuje się , że wkrótce wszyscy zachorują na wściekliznę. Zacznie się siekanina, każdy chwyci jakieś ostre narzędzie, siekierę, nóż,a choroba jak się okaże poprzez pewną pannę rozprzestrzeni się na pracowników tamy... Efekty będą zarówno krwawe jak i ...... komiczne.
Zaprawdę powiadam wam, zacny to szmelc który ubawił mnie setnie w ponury zimowy wieczór. Jak macie słabość do takiego kina, zerknijcie na to wyjątkowe dzieło. Życzę udanego seansu. Acha, intro z tego filmu pojawiło się na albumie Morticiana, więc macie okazję zerknąć w teledysku z czym mamy tu do czynienia Kiedyś ten film był pod ostrą cenzurą ze względu na przemoc teraz bawi, choć obrońcy praw zwierząt mieliby pewne zastrzeżenia.... cóż, czasy się zmieniają...
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3215
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: Horror i gore!
Jak na CDA oglądasz to napisy do tych filmów rozkurwiają