ale to już jest


Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Dojebany strzałPrezydentKosmosu pisze: ↑14-02-2023, 13:03A to jest piękna, czarna otchłań. Smolista i melancholijna, rzekłbym. Kolega zapodaje tutaj niezłe rzeczy, w tym i innym wątku. Śledzę. Nie wszystko jest zawsze dla mnie strawne, ale ogólnie sporo ciekawego.
Nie ma czegoś takiego jak koncepcyjne założenia black metalu... Black metal nie był koncepcją, którą ktoś kiedyś wymyślił od zera, tylko normalnie ewoluującym gatunkiem muzycznym, tak jak każdy inny, płynnie przeszedł z poprzednich form w nową. Posłucham, ale mnie osobiście takie opisy wciskające inne gatunki pod egidę black metalu trochę jednak zniechęcają. Nie wszystko musi być black metalem, istnieją inne gatunki, które są ekstremalne, teatralne, i jest w nich pierwiastek zła.
Rozumiem co masz na myśli i akceptuję Twoje stanowisko. Ja mam trochę jego odmienne postrzeganie - bo tak patrząc czysto muzycznie to można powiedzieć, że black metal to bardzo hermetyczne grania. Casio, blasty, tremolo, szatan, lo-fi, Bathory - no wiadomo o co chodzi. Natomiast ja go postrzegam dużo szerzej i dla mnie jest to jeden z nielicznych gatunków, gdzie ta warstwa ideologiczna jest istotna. Zabrzmi to oczywiście pretensjonalnie i nie dziwię się, ale ten bunt, wolność, przekraczanie granic... to był dla mnie zawsze black metal, nawet jeśli muzycznie to wszystko było nieco oddalone od szablonu. Zresztą o to nie trudno, bo black metal to bardzo pojemny i plastyczny nurt, znacznie bardziej niż thrash metal, death metal. Bez żenady łączy się np. ze sceną elektroniczną i innymi gatunkami. Naprawdę trudno czasem powiedzieć gdzie konkretnie przebiega ta granica. To wszystko co robi np. Deathspell Omega to też nie tyle kontynuacja drogi Mayhem, ale też dróg innych projektów spoza świata metalowego. Ale to właśnie te inne elementy kształtują to jak black metal realnie dzisiaj brzmi. W metalu to nie jest tak częste zjawisko.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑22-09-2023, 12:30Nie ma czegoś takiego jak koncepcyjne założenia black metalu... Black metal nie był koncepcją, którą ktoś kiedyś wymyślił od zera, tylko normalnie ewoluującym gatunkiem muzycznym, tak jak każdy inny, płynnie przeszedł z poprzednich form w nową. Posłucham, ale mnie osobiście takie opisy wciskające inne gatunki pod egidę black metalu trochę jednak zniechęcają. Nie wszystko musi być black metalem, istnieją inne gatunki, które są ekstremalne, teatralne, i jest w nich pierwiastek zła.
Ten wywód miałby sens, gdyby Diamanda kiedyś grała black metal. Wszystkie przykłady, które podajesz, to zespoły, które kiedyś grały twardy, ortodoksyjny black metal. Mayhem, DSO, Ordo ad Chao to wciąż black metal albo jego bliskie pochodne. GDOW mogłoby być kontrprzykładem, ale wciąż poza elektroniką zawiera masę typowo black metalowych elementów, chyba że słabo już je pamiętam, dawno nie słuchałem. Cały wykład wydaje się utożsamiać black metal z buntem. W ten sam sposób można wywieść, że Diamanda gra punk rocka, bo tam bunt jest nawet ważniejszy. Słucham teraz tego albumu i jak dla mnie to są okolice Dead Can Dance, ale przede wszystkim rytuały i teatr. Jeśli wierzysz, że Diamanda to black metal, to spróbuj sam napisać zdanie ,,Diamanda Galas była prekursorką black metalu" i sam oceń, jak się z tym czujesz i ile osób by to przekonało.Anzhelmoo pisze: ↑22-09-2023, 13:16Rozumiem co masz na myśli i akceptuję Twoje stanowisko. Ja mam trochę jego odmienne postrzeganie - bo tak patrząc czysto muzycznie to można powiedzieć, że black metal to bardzo hermetyczne grania. Casio, blasty, tremolo, szatan, lo-fi, Bathory - no wiadomo o co chodzi. Natomiast ja go postrzegam dużo szerzej i dla mnie jest to jeden z nielicznych gatunków, gdzie ta warstwa ideologiczna jest istotna. Zabrzmi to oczywiście pretensjonalnie i nie dziwię się, ale ten bunt, wolność, przekraczanie granic... to był dla mnie zawsze black metal, nawet jeśli muzycznie to wszystko było nieco oddalone od szablonu. Zresztą o to nie trudno, bo black metal to bardzo pojemny i plastyczny nurt, znacznie bardziej niż thrash metal, death metal. Bez żenady łączy się np. ze sceną elektroniczną i innymi gatunkami. Naprawdę trudno czasem powiedzieć gdzie konkretnie przebiega ta granica. To wszystko co robi np. Deathspell Omega to też nie tyle kontynuacja drogi Mayhem, ale też dróg innych projektów spoza świata metalowego. Ale to właśnie te inne elementy kształtują to jak black metal realnie dzisiaj brzmi. W metalu to nie jest tak częste zjawisko.
Większość prekursorów black metalu z czasem poszła w inne brzmienia, często bardziej przystępne, albo elektroniczne. Konserwatyści się burzyli, że to już nie jest black metal, że nie jest radykalne. Błąd - moim zdaniem to właśnie Ci muzycy byli na wygranej pozycji i te wartości black metalowe pielęgnowali (najbardziej sztampowy przykład - GDOW). Bo czy jest coś mniej black metalowego od grania pod publikę tego co oczekują masy? Czy w graniu 100 lat rocznicowej trasy DMDS, albo albumie Daemon jest coś black metalowego? Bo pod kątem muzycznym znacznie mu bliżej do tego nurtu, niż np. doomującemu Ordo ad Chao chociażby. A jednak nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że Daemon jest bardziej niepokojący, choć na papierze bardziej radykalny.
Załóżmy, że w 2023 powstaje jakaś kapela, która występuje w corpse paincie i gra "konserwatywnie" pod Darkthrone. No muzycznie z całą pewnością black metal to będzie, w końcu są blasty, skrzeki. Ale czy koncepcyjnie? Coś tak bezpiecznego i wtórnego? Oczywiście zależy to od kontekstu, bo nie uważam, by granie na starą modłę od razu sprawiało, że coś jest "bezpieczne" - żeby nie było! Ale zazwyczaj wiadomo jak to się kończy.
Zgodzę się, że sztuczne przypisywanie wszystkiego do black metalu nie ma sensu, ale akurat w przypadku Diamandy moim zdaniem porównanie nie jest tak przestrzelone. Oczywiście na papierze jakbyśmy mieli się bawić w szufladki, to pewnie jakieś darkwave, industrial, ritual ambient. Ale z drugiej strony też cała rzesza black metalowców, którzy od niej elementy zapożyczali... No koniec końców wydaje mi się, że jej dzialalność była istotnym punktem dla rozwoju gatunku dzięki swojemu podejściu, choć czysto encyklopedycznie wspólnego z nim za wiele nie ma.
Zgodzę się z Tobą z większością rzeczy. Nie uważam, by Diamanda grała black metal, natomiast nadal uważam, że ma wiele wspólnego z tą estetyką, zwłaszcza w sferze konceptualnej. Oczywiście całkowicie niezależnie do tego doszli, bo z totalnie różnych światów się wywodzą. TD bywało oczywiście inspirujące, ale to był jednak inny odcień muzyki.
Anzhelmoo pisze: ↑22-09-2023, 14:52
Zgodzę się z Tobą z większością rzeczy. Nie uważam, by Diamanda grała black metal, natomiast nadal uważam, że ma wiele wspólnego z tą estetyką, zwłaszcza w sferze konceptualnej. Oczywiście całkowicie niezależnie do tego doszli, bo z totalnie różnych światów się wywodzą. TD bywało oczywiście inspirujące, ale to był jednak inny odcień muzyki.
Ja bardzo na luzie do tego podchodzę. Dla mnie to totalnie nie ma znaczenia, czy jakaś fajna płyta ma na Rate Your Music wzmiankę black metal, czy darkwave, czy industrial, czy post-punk, dark ambient, drone i tak dalej. Ważne, by jakość była odpowiednia! Gdzieś tam te wspólne mianowniki dostrzegam, ale to oczywiście nie tak, że zamierzam zestawiać jej płyty obok Blaze in the Northern Sky, czy De Mysteriis Dom Sathanas. Wszyscy się zgodzą z tym, że to byłoby absurdalne! Niemniej uważam, że rzeczywiście jej attitude bywa moim zdaniem pokrewny do tego co reprezentowali black metalowcy. Uważam, że więcej jest w niej elementów, za które lubię black metal, niż w wielu kapelach stricte black metalowych. Ale oczywiście to jest moje subiektywne podejście, nie żadna prawda objawiona. Wydaje mi się, że w muzyce i sztuce to jest najfajniejsze - można ją widzieć na wiele różnych sposobów, często sprzecznych; ale przede wszystkim można filtrować przez moje doświadczenia.