27-04-2023, 17:27
Ja to właściwie najbardziej się ciesze z samego faktu (oj kurwa, dawno, lata, nawet nie pamietam kiedy potrzebowałem, mieć głowę wolną + żeby się wszyscy zainteresowani serdecznie ode mnie odpierdolili), że 4 dni wolnego, które zapewne urosną do 5-6-7 bo jak znam życie, Bolaki będą mieć wyjebane w przyszłym tygodniu na robotę i nic się nie ugra. Cieszy mnie też, że po spędzonych w ostatnich dwóch tygodniach, 5 dniach na białych korytarzach, będę mógł odsapnąć od widoku piguł, lekarzyn i tego dość niemiłego widoku mniej czy bardziej dogorywających, młodych i starych ludzi. Co tam jeszcze? Troszku mało cieszynek ostatnio, ale jakieś małe przyjemnostki się znajdzie. Dobre i to bo zasadniczo z zaoglądania ostatniego inni mają bardziej przejebane, a z jednej pouczającej rozmowy (tak, tak, taki wszystkowiedzący i patrzący na świat z góry, luj, niby wiedział, niby bystrość mu to podpowiadała, ale jakiś wypierał) wyniosłem, że mało co dane jest na zawsze, a często co niby jeszcze zagwarantowane, lubi być odebrane. Taka konstatacje miał jeden młody ludź, przybity do tego miejsca, z którego może już nigdy nie wyjdzie, a przynajmniej nie wyglądał na cudownie uzdrowionego w jakiejkolwiek perspektywie.
Ostatnio zmieniony 27-04-2023, 17:41 przez
Ascetic, łącznie zmieniany 1 raz.
lys på slutten av lys