Świat Bez Końca
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10224
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Postaram się krótko o wyjeździe do USA, aczkolwiek może być ciężko. No zobaczymy, wyjdzie jak wyjdzie.
Po pierwsze, zrobiliśmy trasę NYC -> Worcester (festiwal Northeast Dungeon Siege MMXXIII) -> Boston -> Salem -> Cape Cod -> Providence -> NYC. Ogólnie trochę ponad 2 tygodnie drogi. Jeździliśmy wynajętym samochodem (Nissan Sentra), oczywiście w automacie.
Po drugie, jeśli nie liczyć festiwalu NEDS (który był jedną z lepszych rzeczy, jakie mi się w życiu przydarzyły) oraz Cape Cod, to jest to być może pierwsza podróż w moim życiu, gdy mam ochotę powiedzieć: nie było warto.
Krótko plusy:
1. Ludzie generalnie są bardzo mili i pomocni, widząc że czegoś nie ogarniasz, każdy natychmiast ci pomoże, a nawet jak ogarniasz, ale będziesz wyglądać jakbyś miał wątpliwości, możesz liczyć na pomoc. Gdy o takową zaś poprosisz, nigdy nie zostaniesz na lodzie. Mam teorię, że wbijano im to całymi pokoleniami do głowy, bo inaczej tej kraj, wypełniony sprzecznościami pod kurek, rozleciałby się dawno temu.
2. Ich kibelki działają odwrotnie niż nasze, to znaczy nie spłukują wody, tylko wciągają wodę z nieczystościami i wpompowują nową. W sumie dużo lepsze bo nigdzie nie pryska wodą.
3. Tania benzyna (ok. 4,10 zł/litr).
Mimo najlepszych chęci, nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
Minusy.
1. Ogólnie rzecz biorąc, USA sprawiło, że doceniliśmy Polskę bardziej, niż kiedykolwiek - a najbardziej nasz balans gospodarczy między socjalizmem a kapitalizmem. Oczywiście, istnieje na świecie kilka krajów, które są do życia lepsze niż Polska, ale prawie wszystkie znajdują się w UE, poza nimi nie widzę lepszych alternatyw, aczkolwiek nie byłem jeszcze w Kanadzie i Korei Południowej. Oczywiście Polska też ma swoje problemy i na chwilę obecną gospodarczo wciąż bym przesunął języczek lekko w stronę kapitalistyczną dopóki byśmy nie zwalczyli inflacji, ale oprócz tego generalnie uważam, że prawie wszystko jest dobrze w porównaniu do USA.
2. Jedzenie. Niewiarygodny wręcz syf. Na początku myślałem, że zdrowe żywienie w USA jest trudne. Prędko odkryliśmy, że tak jak powiedzieli koledzy miejscowi, to nie jest trudne, to jest niemożliwe. Praktycznie 0 napojów bez cukru - praktycznie cały czas piliśmy kombuchę (której jest zaskakująco duży wybór, ale to kropla w morzu potrzeb). Każdy produkt ma listę składników dłuższą niż rakieta kosmiczna. Chleb bezglutenowy znaleźliśmy tylko 1 raz. Nie ma go w ogóle w sklepach - wszystkie chleby to gąbczasty hipersyf, nie ma w ogóle takiego normalnego chleba, jaki jemy. W zamian gigantyczny wybór słodyczy, kolorowych płatków śniadaniowych, przekąsek, żarcia w puszkach, po prostu obłęd. Do tego 100 rodzajów fastfoodów, które miejscami są poustawiane przy drogach dosłownie jeden za drugim, tak że jedziesz i widzisz: McDonalds... KFC... Burger King... Wendy's... Domino's... Taco Bell... I tak 10 razy.
3. Skoro o fast foodach mowa, to nie mają one praktycznie żadnych 'zdrowszych opcji', ich oferta jest po prostu zajebiście uboga, same burgery, frytki i kolorowe napoje. Żadnych wrapów (znaleźliśmy dosłownie jedenego, w Wendy's) na przykład. Do tego ich jakość jest dramatycznie niższa niż niby tych samych odpowiedników z Polski. Nuggetsy w McDonaldsie w Polsce smakuję zupełnie inaczej niż ich gąbczaste odpowiedniki w USA. Do tego dostajesz czasem ,,przekąskę" która jest chuj wie czym tak naprawdę, jakimś pszenicznym pustym gówienkiem posypanym kolorowymi proszkami. Co za to odpowiada? Nie wiem, ale się domyślam - przypuszczalnie restrykcje w UE nie pozwoliłyby karmić ludzi paszą dla Amerykanina.
4. Pojebanie na punkcie własności prywatnej. To obserwowaliśmy na Cape Cod, który jest parkiem narodowym, ale żeby do niego dojść, trzeba zostawić samochód i iść pieszo przez teren, na którym miejscowi nastawiali masę tabliczek sugerujących, że nie wolno tam wchodzić, co jest nieprawdą, po prostu czynią cuda, by jak najmniej ludzi tam wchodziło, mimo że mają i tak masę przestrzeni i ogromne domy. Najbardziej rozwaliło mnie jednak, jak szliśmy jedną ze ścieżek wracając do samochodu i prawie weszliśmy na ustawioną na zboczu przy ścieżce figurę wilka. Nie znajdowała się wcale na prywatnym terenie, ktoś ustawił ją niedaleko domu, by straszyć turystów. Ja pierdolę!
5. Brud. Nawet nieduże miasta jak Worcester potrafią być niewiarygodnie usyfione, zwały śmieci walają się na ulicach.
6. Puszczanie muzyki z telefonów w komunikacji publicznej - kurwa, serio? Nie ogarniam. Powiedzmy sobie wprost - to byli prawie zawsze murzyni albo Meksykanie (lub inni południowi Amerykanie), ale i białego gościa na rowerze z głośnikiem dało się znaleźć. Nie mówię nawet o jeżdżeniu samochodem z muzyką włączoną na całą pizdę, ale to tak maksymalnie, ile fabryka dała. W jednym samochodzie dosłownie słyszeliśmy, jak od basów trzęsie się karoseria. Po co?? Nie ogarniam.
7. Wszyscy wszędzie jarają trawę. Sam lubię czasem zapalić, ale to było aż groteskowe. Mało kto pali tam papierosy (które są horrendalnie drogie - 17$/paczka), ale trawę czuć dosłownie wszędzie, do tego stopnia, że czasem jedziesz autostradą i nagle czujesz trawę - skąd to się wzięło nagle w samochodzie?? Nie mam pojęcia.
Potem pewnie przyjdzie mi do głowy więcej, na razie tyle;p
7. Drożyzna. Trzeba jednak liczyć to co u nas razy 2 w przypadku średniej za zakupy.
Po pierwsze, zrobiliśmy trasę NYC -> Worcester (festiwal Northeast Dungeon Siege MMXXIII) -> Boston -> Salem -> Cape Cod -> Providence -> NYC. Ogólnie trochę ponad 2 tygodnie drogi. Jeździliśmy wynajętym samochodem (Nissan Sentra), oczywiście w automacie.
Po drugie, jeśli nie liczyć festiwalu NEDS (który był jedną z lepszych rzeczy, jakie mi się w życiu przydarzyły) oraz Cape Cod, to jest to być może pierwsza podróż w moim życiu, gdy mam ochotę powiedzieć: nie było warto.
Krótko plusy:
1. Ludzie generalnie są bardzo mili i pomocni, widząc że czegoś nie ogarniasz, każdy natychmiast ci pomoże, a nawet jak ogarniasz, ale będziesz wyglądać jakbyś miał wątpliwości, możesz liczyć na pomoc. Gdy o takową zaś poprosisz, nigdy nie zostaniesz na lodzie. Mam teorię, że wbijano im to całymi pokoleniami do głowy, bo inaczej tej kraj, wypełniony sprzecznościami pod kurek, rozleciałby się dawno temu.
2. Ich kibelki działają odwrotnie niż nasze, to znaczy nie spłukują wody, tylko wciągają wodę z nieczystościami i wpompowują nową. W sumie dużo lepsze bo nigdzie nie pryska wodą.
3. Tania benzyna (ok. 4,10 zł/litr).
Mimo najlepszych chęci, nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
Minusy.
1. Ogólnie rzecz biorąc, USA sprawiło, że doceniliśmy Polskę bardziej, niż kiedykolwiek - a najbardziej nasz balans gospodarczy między socjalizmem a kapitalizmem. Oczywiście, istnieje na świecie kilka krajów, które są do życia lepsze niż Polska, ale prawie wszystkie znajdują się w UE, poza nimi nie widzę lepszych alternatyw, aczkolwiek nie byłem jeszcze w Kanadzie i Korei Południowej. Oczywiście Polska też ma swoje problemy i na chwilę obecną gospodarczo wciąż bym przesunął języczek lekko w stronę kapitalistyczną dopóki byśmy nie zwalczyli inflacji, ale oprócz tego generalnie uważam, że prawie wszystko jest dobrze w porównaniu do USA.
2. Jedzenie. Niewiarygodny wręcz syf. Na początku myślałem, że zdrowe żywienie w USA jest trudne. Prędko odkryliśmy, że tak jak powiedzieli koledzy miejscowi, to nie jest trudne, to jest niemożliwe. Praktycznie 0 napojów bez cukru - praktycznie cały czas piliśmy kombuchę (której jest zaskakująco duży wybór, ale to kropla w morzu potrzeb). Każdy produkt ma listę składników dłuższą niż rakieta kosmiczna. Chleb bezglutenowy znaleźliśmy tylko 1 raz. Nie ma go w ogóle w sklepach - wszystkie chleby to gąbczasty hipersyf, nie ma w ogóle takiego normalnego chleba, jaki jemy. W zamian gigantyczny wybór słodyczy, kolorowych płatków śniadaniowych, przekąsek, żarcia w puszkach, po prostu obłęd. Do tego 100 rodzajów fastfoodów, które miejscami są poustawiane przy drogach dosłownie jeden za drugim, tak że jedziesz i widzisz: McDonalds... KFC... Burger King... Wendy's... Domino's... Taco Bell... I tak 10 razy.
3. Skoro o fast foodach mowa, to nie mają one praktycznie żadnych 'zdrowszych opcji', ich oferta jest po prostu zajebiście uboga, same burgery, frytki i kolorowe napoje. Żadnych wrapów (znaleźliśmy dosłownie jedenego, w Wendy's) na przykład. Do tego ich jakość jest dramatycznie niższa niż niby tych samych odpowiedników z Polski. Nuggetsy w McDonaldsie w Polsce smakuję zupełnie inaczej niż ich gąbczaste odpowiedniki w USA. Do tego dostajesz czasem ,,przekąskę" która jest chuj wie czym tak naprawdę, jakimś pszenicznym pustym gówienkiem posypanym kolorowymi proszkami. Co za to odpowiada? Nie wiem, ale się domyślam - przypuszczalnie restrykcje w UE nie pozwoliłyby karmić ludzi paszą dla Amerykanina.
4. Pojebanie na punkcie własności prywatnej. To obserwowaliśmy na Cape Cod, który jest parkiem narodowym, ale żeby do niego dojść, trzeba zostawić samochód i iść pieszo przez teren, na którym miejscowi nastawiali masę tabliczek sugerujących, że nie wolno tam wchodzić, co jest nieprawdą, po prostu czynią cuda, by jak najmniej ludzi tam wchodziło, mimo że mają i tak masę przestrzeni i ogromne domy. Najbardziej rozwaliło mnie jednak, jak szliśmy jedną ze ścieżek wracając do samochodu i prawie weszliśmy na ustawioną na zboczu przy ścieżce figurę wilka. Nie znajdowała się wcale na prywatnym terenie, ktoś ustawił ją niedaleko domu, by straszyć turystów. Ja pierdolę!
5. Brud. Nawet nieduże miasta jak Worcester potrafią być niewiarygodnie usyfione, zwały śmieci walają się na ulicach.
6. Puszczanie muzyki z telefonów w komunikacji publicznej - kurwa, serio? Nie ogarniam. Powiedzmy sobie wprost - to byli prawie zawsze murzyni albo Meksykanie (lub inni południowi Amerykanie), ale i białego gościa na rowerze z głośnikiem dało się znaleźć. Nie mówię nawet o jeżdżeniu samochodem z muzyką włączoną na całą pizdę, ale to tak maksymalnie, ile fabryka dała. W jednym samochodzie dosłownie słyszeliśmy, jak od basów trzęsie się karoseria. Po co?? Nie ogarniam.
7. Wszyscy wszędzie jarają trawę. Sam lubię czasem zapalić, ale to było aż groteskowe. Mało kto pali tam papierosy (które są horrendalnie drogie - 17$/paczka), ale trawę czuć dosłownie wszędzie, do tego stopnia, że czasem jedziesz autostradą i nagle czujesz trawę - skąd to się wzięło nagle w samochodzie?? Nie mam pojęcia.
Potem pewnie przyjdzie mi do głowy więcej, na razie tyle;p
7. Drożyzna. Trzeba jednak liczyć to co u nas razy 2 w przypadku średniej za zakupy.
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
- frankmullen
- postuje jak opętany!
- Posty: 640
- Rejestracja: 29-01-2017, 17:33
Re: Świat Bez Końca
Twój opis potwierdził moje wyobrażenia o współczesnej Ameryce, tj. USA. Za nic w świecie nie chciałbym tam mieszkać. Nawet ten nasz klechistano-kurwidołek wydaje mi się mimo wszystko lepszym miejscem do egzystowania.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10224
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Dokładnie, moja żona generalnie do niedawna była strasznie rozczarowana życiem w Polsce jako takim, ale ten wyjazd uświadomił nam wiele plusów. Oczywiście jest kilka rzeczy do poprawy typu prawa aborcyjnego (było dobrze, to musieli zjebać), czy właśnie roli KK w życiu publicznym, ale ogólnie rzecz biorąc wydaje mi się, że kminimy dość dobrze jak iść do przodu.frankmullen pisze: ↑14-04-2023, 12:48Twój opis potwierdził moje wyobrażenia o współczesnej Ameryce, tj. USA. Za nic w świecie nie chciałbym tam mieszkać. Nawet ten nasz klechistano-kurwidołek wydaje mi się mimo wszystko lepszym miejscem do egzystowania.
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
- frankmullen
- postuje jak opętany!
- Posty: 640
- Rejestracja: 29-01-2017, 17:33
Re: Świat Bez Końca
Najbardziej przeraża mnie wizja tamtejszego jedzenia. Nie dałbym rady żreć tego co oni. Nawet ze świadomością tego co my wpychamy do swoich ust tu w Polsce. Pamiętam, że oglądałem kiedyś jakiś film dokumentalny, w ktorym żona Obamy pokazywała dzieciom w szkole jak wyglądają warzywa. Nawet nie te wyszukane, ale te najbardziej popularne. Dzieciaki patrzyły na nie jak na przybysza z kosmosu. Zatem - nie, dziękuję.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑14-04-2023, 12:58Dokładnie, moja żona generalnie do niedawna była strasznie rozczarowana życiem w Polsce jako takim, ale ten wyjazd uświadomił nam wiele plusów. Oczywiście jest kilka rzeczy do poprawy typu prawa aborcyjnego (było dobrze, to musieli zjebać), czy właśnie roli KK w życiu publicznym, ale ogólnie rzecz biorąc wydaje mi się, że kminimy dość dobrze jak iść do przodu.frankmullen pisze: ↑14-04-2023, 12:48Twój opis potwierdził moje wyobrażenia o współczesnej Ameryce, tj. USA. Za nic w świecie nie chciałbym tam mieszkać. Nawet ten nasz klechistano-kurwidołek wydaje mi się mimo wszystko lepszym miejscem do egzystowania.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10224
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Teraz słucham jak żona opowiada komuś z pracy zdalnie o jedzeniu i dobrze to ujęła, to wygląda jak dla dzieci, dużo kolorów, jakieś pianki, chrupki, pokolorowany popcorn. W pierwszym AirBNB znaleźliśmy płatki Lucky Charms i śmiejąc się pokazałem to żonie, nie mogliśmy uwierzyć że oni to jedzą, wygląda jak pokarm dla papug xD Poza tym mają gigantyczny wybór płatków śniadaniowych, ale żadnych nie próbowałem więc nie powiem czy te z Flinstonami są lepsze od tych z królikiem Bugsem. Z warzyw natychmiast ciekawostka jest taka, że da się w Walmarcie znaleźć brukiew, która kiedyś w Polsce była bardzo popularna podobno, a obecnie nie sposób jej znaleźć.frankmullen pisze: ↑14-04-2023, 13:20Najbardziej przeraża mnie wizja tamtejszego jedzenia. Nie dałbym rady żreć tego co oni. Nawet ze świadomością tego co my wpychamy do swoich ust tu w Polsce. Pamiętam, że oglądałem kiedyś jakiś film dokumentalny, w ktorym żona Obamy pokazywała dzieciom w szkole jak wyglądają warzywa. Nawet nie te wyszukane, ale te najbardziej popularne. Dzieciaki patrzyły na nie jak na przybysza z kosmosu. Zatem - nie, dziękuję.
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
- DST
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1813
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: Świat Bez Końca
Generalnie te same doświadczenia z mojej strony (Kalifornia) z wyjątkiem jedzenia - supermarkety pełne soczystych warzyw w hałdach, fajne egzotyczne owoce i przysmaki kuchni meksykańskiej. A guacamole obłędne. Jedzenie w knajpach także okej i w stosunkowo przystępnych cenach (fast foody jak Red Onion we Fresno czy mniejsze knajpki z burrito, tacos itd). Zresztą w tym markecie o którym wspominam (Northgate w Inglewood, CA) też można było kupić tacos i były zajebiste.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑14-04-2023, 12:21Postaram się krótko o wyjeździe do USA, aczkolwiek może być ciężko. No zobaczymy, wyjdzie jak wyjdzie.
Po pierwsze, zrobiliśmy trasę NYC -> Worcester (festiwal Northeast Dungeon Siege MMXXIII) -> Boston -> Salem -> Cape Cod -> Providence -> NYC. Ogólnie trochę ponad 2 tygodnie drogi. Jeździliśmy wynajętym samochodem (Nissan Sentra), oczywiście w automacie.
Po drugie, jeśli nie liczyć festiwalu NEDS (który był jedną z lepszych rzeczy, jakie mi się w życiu przydarzyły) oraz Cape Cod, to jest to być może pierwsza podróż w moim życiu, gdy mam ochotę powiedzieć: nie było warto.
Krótko plusy:
1. Ludzie generalnie są bardzo mili i pomocni, widząc że czegoś nie ogarniasz, każdy natychmiast ci pomoże, a nawet jak ogarniasz, ale będziesz wyglądać jakbyś miał wątpliwości, możesz liczyć na pomoc. Gdy o takową zaś poprosisz, nigdy nie zostaniesz na lodzie. Mam teorię, że wbijano im to całymi pokoleniami do głowy, bo inaczej tej kraj, wypełniony sprzecznościami pod kurek, rozleciałby się dawno temu.
2. Ich kibelki działają odwrotnie niż nasze, to znaczy nie spłukują wody, tylko wciągają wodę z nieczystościami i wpompowują nową. W sumie dużo lepsze bo nigdzie nie pryska wodą.
3. Tania benzyna (ok. 4,10 zł/litr).
Mimo najlepszych chęci, nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
Minusy.
1. Ogólnie rzecz biorąc, USA sprawiło, że doceniliśmy Polskę bardziej, niż kiedykolwiek - a najbardziej nasz balans gospodarczy między socjalizmem a kapitalizmem. Oczywiście, istnieje na świecie kilka krajów, które są do życia lepsze niż Polska, ale prawie wszystkie znajdują się w UE, poza nimi nie widzę lepszych alternatyw, aczkolwiek nie byłem jeszcze w Kanadzie i Korei Południowej. Oczywiście Polska też ma swoje problemy i na chwilę obecną gospodarczo wciąż bym przesunął języczek lekko w stronę kapitalistyczną dopóki byśmy nie zwalczyli inflacji, ale oprócz tego generalnie uważam, że prawie wszystko jest dobrze w porównaniu do USA.
2. Jedzenie. Niewiarygodny wręcz syf. Na początku myślałem, że zdrowe żywienie w USA jest trudne. Prędko odkryliśmy, że tak jak powiedzieli koledzy miejscowi, to nie jest trudne, to jest niemożliwe. Praktycznie 0 napojów bez cukru - praktycznie cały czas piliśmy kombuchę (której jest zaskakująco duży wybór, ale to kropla w morzu potrzeb). Każdy produkt ma listę składników dłuższą niż rakieta kosmiczna. Chleb bezglutenowy znaleźliśmy tylko 1 raz. Nie ma go w ogóle w sklepach - wszystkie chleby to gąbczasty hipersyf, nie ma w ogóle takiego normalnego chleba, jaki jemy. W zamian gigantyczny wybór słodyczy, kolorowych płatków śniadaniowych, przekąsek, żarcia w puszkach, po prostu obłęd. Do tego 100 rodzajów fastfoodów, które miejscami są poustawiane przy drogach dosłownie jeden za drugim, tak że jedziesz i widzisz: McDonalds... KFC... Burger King... Wendy's... Domino's... Taco Bell... I tak 10 razy.
3. Skoro o fast foodach mowa, to nie mają one praktycznie żadnych 'zdrowszych opcji', ich oferta jest po prostu zajebiście uboga, same burgery, frytki i kolorowe napoje. Żadnych wrapów (znaleźliśmy dosłownie jedenego, w Wendy's) na przykład. Do tego ich jakość jest dramatycznie niższa niż niby tych samych odpowiedników z Polski. Nuggetsy w McDonaldsie w Polsce smakuję zupełnie inaczej niż ich gąbczaste odpowiedniki w USA. Do tego dostajesz czasem ,,przekąskę" która jest chuj wie czym tak naprawdę, jakimś pszenicznym pustym gówienkiem posypanym kolorowymi proszkami. Co za to odpowiada? Nie wiem, ale się domyślam - przypuszczalnie restrykcje w UE nie pozwoliłyby karmić ludzi paszą dla Amerykanina.
4. Pojebanie na punkcie własności prywatnej. To obserwowaliśmy na Cape Cod, który jest parkiem narodowym, ale żeby do niego dojść, trzeba zostawić samochód i iść pieszo przez teren, na którym miejscowi nastawiali masę tabliczek sugerujących, że nie wolno tam wchodzić, co jest nieprawdą, po prostu czynią cuda, by jak najmniej ludzi tam wchodziło, mimo że mają i tak masę przestrzeni i ogromne domy. Najbardziej rozwaliło mnie jednak, jak szliśmy jedną ze ścieżek wracając do samochodu i prawie weszliśmy na ustawioną na zboczu przy ścieżce figurę wilka. Nie znajdowała się wcale na prywatnym terenie, ktoś ustawił ją niedaleko domu, by straszyć turystów. Ja pierdolę!
5. Brud. Nawet nieduże miasta jak Worcester potrafią być niewiarygodnie usyfione, zwały śmieci walają się na ulicach.
6. Puszczanie muzyki z telefonów w komunikacji publicznej - kurwa, serio? Nie ogarniam. Powiedzmy sobie wprost - to byli prawie zawsze murzyni albo Meksykanie (lub inni południowi Amerykanie), ale i białego gościa na rowerze z głośnikiem dało się znaleźć. Nie mówię nawet o jeżdżeniu samochodem z muzyką włączoną na całą pizdę, ale to tak maksymalnie, ile fabryka dała. W jednym samochodzie dosłownie słyszeliśmy, jak od basów trzęsie się karoseria. Po co?? Nie ogarniam.
7. Wszyscy wszędzie jarają trawę. Sam lubię czasem zapalić, ale to było aż groteskowe. Mało kto pali tam papierosy (które są horrendalnie drogie - 17$/paczka), ale trawę czuć dosłownie wszędzie, do tego stopnia, że czasem jedziesz autostradą i nagle czujesz trawę - skąd to się wzięło nagle w samochodzie?? Nie mam pojęcia.
Potem pewnie przyjdzie mi do głowy więcej, na razie tyle;p
7. Drożyzna. Trzeba jednak liczyć to co u nas razy 2 w przypadku średniej za zakupy.
Z tą własnością prywatną się nie spotkałem. W parkach narodowych było na odwrót niż w Polsce np, można było wchodzić gdzie się chce i nawet wykąpać się w wodospadzie. Żadnych tabliczek i pełna swoboda.
Co do miast i mentalności mam dokładnie takie same doświadczenia. Dodałbym wręcz horrendalną ilość narkotyków na ulicach, ale o tym wspominałem i Ty chyba też.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2869
- Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Świat Bez Końca
Po opisie jedzenia wiem już dlaczego armia amerykańska ma problemy ze znalezieniem rekrutów zdrowych na ciele i umyśle. Wspominał o tym kiedyś Bartosiak. Oczywiście trzeba zaznaczyć, że normalni ludzie do armii nie za bardzo się pchają.
Celem życia nie jest przeżycie.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14991
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Świat Bez Końca
Serce rośnie. Zawsze podskórnie czułem, że te lewackie ścierwa zakłamują rzeczywistość nt. Bolandii. Mamy dojebane żarło (ah ten boczuś trica, zboże techniczne mistrzova, no i bezapelacyjnie najlepszy gorzał na świecie, choć ja wolę taki jeden francuski), pełną kulturkę w komunikacji miejskiej i poza nią, nikt nie nakurwia przecie memphisrapsami na pełnej, po taniości zakupsy i czyste ulice (zawsze mówiłem, że na Wilanowie czysto, że z ulicy można jeść). Co prawda tak około 10tej byłem w Skierniewicach, po leśnym relacho i zasłyszałem na parkingu, pod Dino, tymi "delikatesami" (wg. zapewne norm amarykańskich) z wysokojakościowym żarciem, jak ogarniałem sprawy, mniej pochlebne oceny polskiej rzeczywistości ... ale co tam. Myślę, że huja tam widzieli i huja wiedzą. Pewnie dlatego, że nie są wykształciuchami z korpo, z prawowitej stolycy Lolandii, obieżyświatami, znawcami kulinariów wszelakich. No i nie byli w upadającym juesej. Choćby 6 dni.
Ostatnio zmieniony 14-04-2023, 15:41 przez Ascetic, łącznie zmieniany 1 raz.
Poro
- trup
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15559
- Rejestracja: 26-11-2009, 14:38
Re: Świat Bez Końca
Relacja ciekawa, choć jako pierwsze wrażenia. Chyba dużo nastawienia przed wyjazdem też robiło swoje. Może Kolega Szanowny w jakiejś "pustynnej" okolicy się poruszał i nie trafił na warzywa i owoce, bo tak to była by bzdura nie z tej ziemi.
BOSTON
Stany na pewno dla europejczyka sa nieco dziwnym krajem i też chyba bym tam nie chciał mieszkać.
BOSTON
Stany na pewno dla europejczyka sa nieco dziwnym krajem i też chyba bym tam nie chciał mieszkać.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14991
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Świat Bez Końca
^^ Może to kwestia, że zaszczyciło nas "okienko na świat jak z Tony Halika", co albo nie był wcale, albo wyczytał z prasy zagramanicznej, albo był przejazdem.
Tak się teraz zastanawiam, na ile jestem uprawniony wypowiadać się na temat sytuacji mniejszości etnicznych na Słowacji z perspektywy oglądania reportażu o koszyckich Romach. Dwa takie ostatnio wylukałem w lokalnej ichniej tv. Może nawet warto się pokusić o jakąś kategoryczną ocenę i wpisać się w nie wiem na ile nowe zjawisko. Liznąłem, pobieżnie coś ogarnąłem, ale zrobię sobie reportaż i zgeneralizuję.
Tak się teraz zastanawiam, na ile jestem uprawniony wypowiadać się na temat sytuacji mniejszości etnicznych na Słowacji z perspektywy oglądania reportażu o koszyckich Romach. Dwa takie ostatnio wylukałem w lokalnej ichniej tv. Może nawet warto się pokusić o jakąś kategoryczną ocenę i wpisać się w nie wiem na ile nowe zjawisko. Liznąłem, pobieżnie coś ogarnąłem, ale zrobię sobie reportaż i zgeneralizuję.
Ostatnio zmieniony 14-04-2023, 15:48 przez Ascetic, łącznie zmieniany 1 raz.
Poro
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 525
- Rejestracja: 12-04-2007, 14:42
Re: Świat Bez Końca
Panie, to fotomontaż. Przecież tam nie ma co jeść, tylko pianki i kolorowe chuj wie co. Nie to co premium żarło z bieda delikatesów lol
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 13968
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Świat Bez Końca
co to jest brukiew
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14991
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Świat Bez Końca
Coś o czym marzy każdy Polak a jest dane tylko amerykańcowi. My mamy w sklepach ananasy, i nawet pomidory (napędzane huj wie czym, zanim zjada tutaj z np. Hiszpanii) i inne frykasy, oni brukiew. Tak to jest na tym świecie, w wielkim świecie.
Poro
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10224
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Nie miałem żadnego nastawienia, tak jak w przypadku pozostałych kilku krajów które widziałem. Mamy zresztą masę zdjęć różnego ciekawego ,,jedzenia" które później chyba wrzucę. Oczywiście, dział warzywny jest wszędzie, ale ile można jeść same warzywa? Tu chodzi o takie rzeczy jak jakość chleba, mięsa, napojów (praktycznie zerowy wybór rzeczy bez cukru, które u nas da się dość łatwo znaleźć), słodycze sprzedawane w ogromnych paczkach (u nas paczka M&Msów to standardowo ile, jakieś 50 g mała i 150 duża? a u nich normą są paczki ważące po 1 kg - 'małe' to takie ponad 250 g). Zdjęcie które wrzuciłeś to jest może 5% powierzchni Walmarta. Nawet wśród warzyw da się znaleźć paczki warzyw i owoców popakowane razem z jakimś 'dipem' do moczenia w nim, żeby nie było za zdrowo. A z czego ten dip jest zrobiony, to nie mam pojęcia. Podobnie 'trail mixy', które z grubsza wyglądają jak zdrowa alternatywa przekąski na drogę (słonecznik, orzechy itd.), a w środku okazuje się że napchane jest też czegoś podobnego do M&Msów. I to wszystko ma swój widoczny rezultat - gigantycznych tłuściochów, jakich poza USA nie widać, którzy nie wiadomo jak w ogóle są w stanie sami się podetrzeć. A i w Walmarcie serio mają takie wózki elektryczne żeby grubasy mogły sobie nimi jeździć i pakować kolejne paczki 5kg M&Msów :DDD
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
- trup
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15559
- Rejestracja: 26-11-2009, 14:38
Re: Świat Bez Końca
Z tymi piankami jest coś na rzeczy bo mają dużo syfiastego jedzenia.
Ale żeby warzyw i owoców nie mieli...
Ale żeby warzyw i owoców nie mieli...
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10224
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Dzisiaj już chyba w każdym supermarkecie jest dział bio-eko i alternatywne wybory dla syfiastego żarcia. Nie wiem do jakich delikatesów chodzi, ale w Biedrze, Kauflandzie, Auchanie, Lidlu nie ma problemu. Nie wiem w sumie co to zdjęcie miało udowodnić - że mają warzywa?
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10224
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Świat Bez Końca
Taka kapusto-rzepa, bez żadnego wyraźnego smaku, raczej bieda warzywo, u nas była jadana jeszcze chyba za PRLu.
A jeszcze jedno odnośnie jedzenia - wszystko, co się tylko da, jest odtłuszczone, a zamiast tego masa cukru - żyją jeszcze na poziomie przekonania, że człowiek chudnie od usunięcia tłuszczu z diety - jak to wychodzi, chyba każdy wie.
O czym mam z tym .ludziom rozmiazać? Przeciec i tak jestem barbarzyńcom?
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
Jeśli Bóg jest dawno zaspal. I jest okrucicicielem.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14991
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Świat Bez Końca
Olśniło mnie.
Już wiem skąd taka mięta pomiędzy pacjentovem i naszym Szanownym Forumowy Oknem na Świat. Redukcja rzeczywistości, przetworzenie jej do relatywnie xd prostej wizji w obsłudze i końcowej oceny-oceny. U jednego na bazie podsuniętych sobie samemu, z bańki wynikających, wizji świata, tak jak mu się niezgrzytliwie i niekonfliktowo z jego chęcią jego, tego świata, widzenia się składa. U drugiego z łatwości wydawania osądów, na bazie, tutaj szybkiego przelotu, kilkudniowego, po ogromnym kraju. Nie ma warzyw - i huj. Nie ma, nie było, nie będzie. Dobrze wiedzieć. W przewodniku powinno stać, albo na stronie ambasady. - Jedziesz do nas, weź ze sobą warzywa. - My ich tu nie znamy.
Gdzieś tam przemknął nocleg za 8 dolców. U gangusów< Jak udało się wyczytać w internecie! (każdy gangus na booking.com zamieszcza info, że to jego lokal, że to on daje wynajem. Pewnie po to, aby nic nie kraść, bo upierdolą witki. Z rnb. jest analogicznie). Może tu zwierz pogrzebany? To tak jakby zrobić przelot przez trójkąt wrocławski/ bałuty i napisać reportaż, że w Polsce to tylko-pato, bo się ktoś nie wyspał, bo w sobotę darli ryja po alkoholu, lokalsi, akurat, bo mogli, bo chcieli, bo 500+, bo cośtamcośtam.
Już wiem skąd taka mięta pomiędzy pacjentovem i naszym Szanownym Forumowy Oknem na Świat. Redukcja rzeczywistości, przetworzenie jej do relatywnie xd prostej wizji w obsłudze i końcowej oceny-oceny. U jednego na bazie podsuniętych sobie samemu, z bańki wynikających, wizji świata, tak jak mu się niezgrzytliwie i niekonfliktowo z jego chęcią jego, tego świata, widzenia się składa. U drugiego z łatwości wydawania osądów, na bazie, tutaj szybkiego przelotu, kilkudniowego, po ogromnym kraju. Nie ma warzyw - i huj. Nie ma, nie było, nie będzie. Dobrze wiedzieć. W przewodniku powinno stać, albo na stronie ambasady. - Jedziesz do nas, weź ze sobą warzywa. - My ich tu nie znamy.
Gdzieś tam przemknął nocleg za 8 dolców. U gangusów< Jak udało się wyczytać w internecie! (każdy gangus na booking.com zamieszcza info, że to jego lokal, że to on daje wynajem. Pewnie po to, aby nic nie kraść, bo upierdolą witki. Z rnb. jest analogicznie). Może tu zwierz pogrzebany? To tak jakby zrobić przelot przez trójkąt wrocławski/ bałuty i napisać reportaż, że w Polsce to tylko-pato, bo się ktoś nie wyspał, bo w sobotę darli ryja po alkoholu, lokalsi, akurat, bo mogli, bo chcieli, bo 500+, bo cośtamcośtam.
Poro
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 525
- Rejestracja: 12-04-2007, 14:42
Re: Świat Bez Końca
Sam przecież pisałeś, że zdrowe jedzenie jest 'niemożliwe'. Obrazek? nie wiem, całkiem zabawnie wypada w kontrze do braku zdrowego jedzenia. Trzeba było wbić do sklepu i sobie kilo marchwi kupić a nie narzekać na wrapy w McDonaldzie.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑14-04-2023, 15:59Dzisiaj już chyba w każdym supermarkecie jest dział bio-eko i alternatywne wybory dla syfiastego żarcia. Nie wiem do jakich delikatesów chodzi, ale w Biedrze, Kauflandzie, Auchanie, Lidlu nie ma problemu. Nie wiem w sumie co to zdjęcie miało udowodnić - że mają warzywa? :roll:
Ze swoich 'amerykańskich' doświadczeń mogę tylko powiedzieć, że wszystko jest na wyciagnięcie ręki jeśli chodzi o jedzenie. Co kto lubi - od wege czy eko żywności po harmonię żeber czy pół krowy. Do wyboru do koloru.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14991
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Świat Bez Końca
https://obserwatorgospodarczy.pl/2022/0 ... szechnymi/
^^Faktycznie.
To nie tylko kwestia nocowania w bieda dzielnicach. Amerykanie to niejadki! Brukselka i sałata, nene. A strączkowe u migrantów?
Taka jeszcze luźna myśl. Może to kwestia właśnie nawyków i podsuwania im tego czego chcą. < Jak już tak się bawić w redukowanie i generalizowanie. No i jak się to ma do „kultury fitness” którą tak ochoczo eksportują na świat? Na piankach lecą i fastfoodach Ci instainietylkocelebryci?
^^Faktycznie.
To nie tylko kwestia nocowania w bieda dzielnicach. Amerykanie to niejadki! Brukselka i sałata, nene. A strączkowe u migrantów?
Taka jeszcze luźna myśl. Może to kwestia właśnie nawyków i podsuwania im tego czego chcą. < Jak już tak się bawić w redukowanie i generalizowanie. No i jak się to ma do „kultury fitness” którą tak ochoczo eksportują na świat? Na piankach lecą i fastfoodach Ci instainietylkocelebryci?
Ostatnio zmieniony 14-04-2023, 16:33 przez Ascetic, łącznie zmieniany 2 razy.
Poro