PINEZKOŁEB - SONDA

[hcpig]

O przygodach Pinezkołeba i Wcięmiębitych nakręcono milion osiem filmów, niemniej obiegowa opinia ceni dwa, może trzy pierwsze a na resztę kręci nosem.

Trzeba przyznać, że jest to o tyle zrozumiałe że te sequele w większości podchodzą inaczej do tematu co nie każdemu podejdzie.

Dla mnie nawet te barkerowe klasyki są nieco przekreklamowane i głosuję na znacznie lepsze 'Inferno' - film podejmujący tematykę podobną do 'Jacob's Ladder' - jeżeli ktoś nie oglądał to nie chcę spoilerować (po podobny pomysł sięgnieto również przy 'Hellseeker' - też bdb film). Są tutaj też najbardziej koszmarne projekty Cenobitów.

Chciałem wyróżnić jeszcze nielubiany powszechnie 'Revelations', który wydaje się znacznie mniej budżetowy, sięga po techniki found footage i pomimo braku Douga Bradleya jest spoko, obskurny i odrażający.

Muszę jeszcze dać szansę trójce bo mnie zniesmaczyła przestawieniem wajchy z horroru na slasher ale nie oglądałem HoE z kilkanaście lat.

A jakie są typy forumowiczów?

[Żułek]

nie widziałem ani jednego i chyba tak już zostanie

[DST]

Głos poszedł na "Inferno". Uwielbiam takie popierdolone, psychologiczne horrory. Z sektą Deaders podobny motyw, choć już nie zrobiło takiego wrażenia. Wczesne części także bardzo spoko, szczególnie wizja piekła bodajże w "Hellbound". Najgorsze gówno to było chyba to gdzie akcja sie działa w kosmosie czy coś w tym stylu.
Widział ktoś serial, który miał wyjść na Hulu? Warto? Gdzie można obejrzeć jeśli nie tam?

[Nostromo]

Głos na jedynkę. Dwójka zaraz za nią. Na trzecim miejscu "Inferno". I i II to dla mnie złota era horroru. Jak najlepsze płyty w metalu. W tamtych latach mimo ograniczonych możliwości technicznych ludziska porywali się na karkołomne realizacje. Czasami skutkowało to wyprodukowaniem gniotów, które z upływem czasu zmieniły się w mega gnioty. Jednak fabuła+wizja+odpowiedni budżet w tamtych latach gwarantowały dobre kino grozy (fakt, miało się wtedy mniej lat i wszystko było (nie)świeże). Obecnie mamy praktycznie nieograniczone możliwości techniczne, a dobrego horroru to ze świecą szukać. Młodszych ode mnie można obecnie przestraszyć chyba tylko tym, że zabraknie internetu... I na koniec. Ostatni wersja z Hulu daje radę.

[hcpig]

Obecnie mamy praktycznie nieograniczone możliwości techniczne, a dobrego horroru to ze świecą szukać.

A tutaj się nie zgodzę, to lata 90'te były trochę mdłe ale potem, zwłaszcza od ok 2010 roku jest naprawdę ciekawie, masa horrorów indie, dużo eksperymentów. Zdarza mi się narzekać że coś kiedyś było lepsze ale akurat horror przeżywa drugą młodość.

[uglak]

Dwóch ostatnich jeszcze nie oglądałem, ale głos na Hellbound, bo to kwintesencja Hellrisera.

[Nasum]

Pierwsze dwie części to absolutny kult. Za dzieciaka to sprawiło tak wielkie wrażenie, że ja pierdolę..... Pierwsza część to doskonale utkana opowieść, jest zdrada, jest żądza, jest pragnienie hedonizmu i cenobici, którzy zaoferują każdemu kto ich wezwie przyjemność graniczącą z bólem, wykraczającym daleko poza ludzkie wyobrażenie. Czuć tutaj doskonale klimat lat 80-tych, ta część nie ma słabych punktów. Zakończenie może i trochę banalne, ale i tak jest to moja ulubiona część. "And Jesus wept...."

Zresztą - cytatów z filmu jest całe mnóstwo, scena jak Cenobici przychodzą po raz pierwszy do Kirsty została wykorzystana przez Morticiana. Jedna z lepszych scen w filmie. "Jeśli nas oszukasz...... rozerwiemy Twoją duszę na strzępy! " Jest moc.

Dwójka to doskonała kontynuacja. Wizja piekła jako wielkiego labiryntu i skurwysyństwo Julii, która wrzuca jako ofiarę dr Channarda dla Lewiatana - taaa, ta scena im sie udała. Wiadomo, że dwójka musi być mocniejsza i oferować więcej niż część pierwsza, więc tu jest tak samo. Jest więcej krwi, więcej tajemnicy, jest więcej kostki i Cenobitów. Po latach nie robi już może takiego wrażenia, ale oglada się naprawdę dobrze. Z tym wrażeniem to chodzi głównie o efekty specjalne. Klimat jednak pozostał ten sam. Duszny, mroczny, przybijający.

Trójka może być, choć trochę już fantazja twórców poniosła. Czwórka słaba, choć tutaj wyjaśniono pochodzenie kostki.

Inferno i kolejna część, ze względu na zawikłanie fabuły, na mroczny klimat i uczucie osaczenia są znakomite. Doskonałe rozwinięcie serii i wpuszczenie całej masy świeżego powietrza. Końcówka "Inferno" zgniata mosznę. Znakomite pomysły. Hellseeker podobnie, choć to wydawać się może takie bardziej rozwinięte Inferno. Niemniej bardzo ale to bardzo lubię te części. Kolejne dwie nie pamiętam tak dobrze, więc nie wywarły na mnie jakiegoś mega wrażenia. Kojarzę tylko, że jeden to był typowy slasher którego akcja miała miejsce podczas bodajże helloween w jakimś domu... Słabe to było. Takie spłycenie całej serii.... Pozostałych już nie widziałem.

[gelO]

Sam jesteś pinezka.

Hellraiser - 9/10
Hellbound: Hellraiser II - 8/10
Hellraiser III: Hell on Earth - 7/10
Hellraiser: Bloodline - 6/10
Hellraiser: Inferno - 7/10
Hellraiser: Hellseeker - 8/10
Hellraiser: Hellworld - 4/10
Hellraiser: Deader - 5/10
Hellraiser: Revelations - 2/10

Dwóch ostatnich nie widziałem, ale dziś odpale Judgment.

[tomaszm]

A ten nowy Hellraiser to będzie u nas w kinach? Widział go ktoś może?

[bartwa]

Jedynka, bo tylko tą widziałem.

[hcpig]

Widział go ktoś może?

Jak na reboot to nie przynosi wstydu, ma dosyć ciekawe (smutne) zakończenie ale to takie 7/10 na szynach max. Nie każdemu też podejdzie zacięcie lewicowe, nawet Pinhead jest kobietą.

[uglak]

Ja to chyba muszę odpocząć od horrorów o lewicowym zacięciu, bo ostatnio puściłem sobie tegoroczny They/Them - 1h20 źle napisanej i źle zagranej agitki, a na koniec 15 minut pseudo slashera*. Kuriozalna budowa.

* - pseudo, bo w zasadzie żadni główni bohaterowie nie giną. Zabijani są tylko hetero i jeden LGBeT, ale ten zły, bo trzymał z nimi. Może pod kątem budowy bardziej by to pod revenge movie podlegało, ale raz, że w założeniu udaje slasher, a dwa, że 1h20 kiepskiej teendramy i 15 minut revenge to równie kuriozalny układ.

[hcpig]

Ja to chyba muszę odpocząć od horrorów o lewicowym zacięciu.

Zobacz przed detoxem 'Get Out' - najbardziej przereklamowany horror ostatnich lat, absolutny nonsens (kolega Pacjent nie wyczymałby seansu) oraz dla porównania wspaniały Whispering Corridors 2: Memento Mori (Korea Płudniowa, koniec lat 90'tych, totalnie wyprzedził swój czas),

[DST]

Ja to chyba muszę odpocząć od horrorów o lewicowym zacięciu.

Zobacz przed detoxem 'Get Out' - najbardziej przereklamowany horror ostatnich lat, absolutny nonsens (kolega Pacjent nie wyczymałby seansu) oraz dla porównania wspaniały Whispering Corridors 2: Memento Mori (Korea Płudniowa, koniec lat 90'tych, totalnie wyprzedził swój czas),

Co Ty gadasz, "Get out" był zajebisty akurat.

[hcpig]

Co Ty gadasz, "Get out" był zajebisty akurat.

A co w nim było zajebistego? Jak chcesz obejrzeć horror gdzie antagonistami są brunatni to zobacz 'Frontiers' albo 'Green Room',

[DST]

Co Ty gadasz, "Get out" był zajebisty akurat.

A co w nim było zajebistego? Jak chcesz obejrzeć horror gdzie antagonistami są brunatni to zobacz 'Frontiers' albo 'Green Room',

Podobał mi się pomysł, absurdalność całej historii i motyw "nieufności" rasowej podany w krzywym zwierciadle, jak taka kumulacja stereotypów o białych, ale nie podana w agresywny tylko prześmiewczy sposób. I bardzo lubię Jordana Peela, szczególnie za skecze "Key and Peele", gdzie jest jeszcze więcej takiego dziwacznego humoru.

[hcpig]

taka kumulacja stereotypów o białych, ale nie podana w agresywny tylko prześmiewczy sposób.

No właśnie ja tutaj nie widzę humoru ani dystansu tylko lustrzane odbicie wariatów z drugiej strony, trumpistów uważających że również Afroamerykanie popierali Konfederację w wojnie secesyjnej.

[DST]

taka kumulacja stereotypów o białych, ale nie podana w agresywny tylko prześmiewczy sposób.

No właśnie ja tutaj nie widzę humoru ani dystansu tylko lustrzane odbicie wariatów z drugiej strony, trumpistów uważających że również Afroamerykanie popierali Konfederację w wojnie secesyjnej.

Trochę się pogubiłem w tym poście. Odbicie jakich wariatów? Doprecyzuj jak ci się chce, bo nie bardzo kumam. Wariaci to progresywni lewicowcy, którzy zrobili film czy trumpiści?

BĘDĘ SPOILOWAŁ WIĘC KTO CHCE OBEJRZEĆ NIECH NIE CZYTA

Ja widzę to tak. Zwykły, czarny chłopaczyna z ambicjami fotografa związuje się z białą dziewczyną na pohybel przestrogom swojego czarnego kumpla, który ma ograniczone zaufanie do białych i wie, że w całej sytuacji jest coś nie tak. Dom wygląda jak dom na plantacji, czarni służący zachowują się dziwnie, rodzice zapewniają o swoim poszanowaniu wszystkich ras i głosowaniu na Obamę, ale mimo wszystko całe otoczenie wpisuje się w stereotyp opresyjnych, południowych białych. Gdy okazuje się, że ciała czarnych służą jako "skorupa" dla mózgów bogatych białych, którzy chcą być nieśmiertelni i wszystko to konspiracja ten film staje się dla mnie naprawdę komiczny, bo jest dla mnie absurdalnym wyolbrzymieniem całej niechęci czarnych do stereotypowego, opresyjnego białego. Cała akcja jest tak przegięta i tak zabawna, że dla mnie to konstytuuje "wielkość" tego filmu. Sam wątek dosięgania "nieśmiertelności" przez białe elity rezonuje z tymi teoriami typu QAnon o piciu krwi noworodków itd.
Wiem, że można go odbierać na milion różnych sposobów i doszukiwać się szeregu wątków, jak niewolnictwo, nierówności społeczne, "white privilege" itp., ale groteskowość tego wszystkiego sprawia, że pojawia się na ryju uśmiech, który wzbija się ponad to wszystko.

[Medard]

taka kumulacja stereotypów o białych, ale nie podana w agresywny tylko prześmiewczy sposób.

No właśnie ja tutaj nie widzę humoru ani dystansu tylko lustrzane odbicie wariatów z drugiej strony, trumpistów uważających że również Afroamerykanie popierali Konfederację w wojnie secesyjnej.

Trochę się pogubiłem w tym poście. Odbicie jakich wariatów? Doprecyzuj jak ci się chce, bo nie bardzo kumam. Wariaci to progresywni lewicowcy, którzy zrobili film czy trumpiści?

BĘDĘ SPOILOWAŁ WIĘC KTO CHCE OBEJRZEĆ NIECH NIE CZYTA

Ja widzę to tak. Zwykły, czarny chłopaczyna z ambicjami fotografa związuje się z białą dziewczyną na pohybel przestrogom swojego czarnego kumpla, który ma ograniczone zaufanie do białych i wie, że w całej sytuacji jest coś nie tak. Dom wygląda jak dom na plantacji, czarni służący zachowują się dziwnie, rodzice zapewniają o swoim poszanowaniu wszystkich ras i głosowaniu na Obamę, ale mimo wszystko całe otoczenie wpisuje się w stereotyp opresyjnych, południowych białych. Gdy okazuje się, że ciała czarnych służą jako "skorupa" dla mózgów bogatych białych, którzy chcą być nieśmiertelni i wszystko to konspiracja ten film staje się dla mnie naprawdę komiczny, bo jest dla mnie absurdalnym wyolbrzymieniem całej niechęci czarnych do stereotypowego, opresyjnego białego. Cała akcja jest tak przegięta i tak zabawna, że dla mnie to konstytuuje "wielkość" tego filmu. Sam wątek dosięgania "nieśmiertelności" przez białe elity rezonuje z tymi teoriami typu QAnon o piciu krwi noworodków itd.
Wiem, że można go odbierać na milion różnych sposobów i doszukiwać się szeregu wątków, jak niewolnictwo, nierówności społeczne, "white privilege" itp., ale groteskowość tego wszystkiego sprawia, że pojawia się na ryju uśmiech, który wzbija się ponad to wszystko.

opis mnie zainteresował, będzie oglądane

[uglak]

taka kumulacja stereotypów o białych, ale nie podana w agresywny tylko prześmiewczy sposób.

No właśnie ja tutaj nie widzę humoru ani dystansu tylko lustrzane odbicie wariatów z drugiej strony, trumpistów uważających że również Afroamerykanie popierali Konfederację w wojnie secesyjnej.

Trochę się pogubiłem w tym poście. Odbicie jakich wariatów? Doprecyzuj jak ci się chce, bo nie bardzo kumam. Wariaci to progresywni lewicowcy, którzy zrobili film czy trumpiści?

BĘDĘ SPOILOWAŁ WIĘC KTO CHCE OBEJRZEĆ NIECH NIE CZYTA

Ja widzę to tak. Zwykły, czarny chłopaczyna z ambicjami fotografa związuje się z białą dziewczyną na pohybel przestrogom swojego czarnego kumpla, który ma ograniczone zaufanie do białych i wie, że w całej sytuacji jest coś nie tak. Dom wygląda jak dom na plantacji, czarni służący zachowują się dziwnie, rodzice zapewniają o swoim poszanowaniu wszystkich ras i głosowaniu na Obamę, ale mimo wszystko całe otoczenie wpisuje się w stereotyp opresyjnych, południowych białych. Gdy okazuje się, że ciała czarnych służą jako "skorupa" dla mózgów bogatych białych, którzy chcą być nieśmiertelni i wszystko to konspiracja ten film staje się dla mnie naprawdę komiczny, bo jest dla mnie absurdalnym wyolbrzymieniem całej niechęci czarnych do stereotypowego, opresyjnego białego. Cała akcja jest tak przegięta i tak zabawna, że dla mnie to konstytuuje "wielkość" tego filmu. Sam wątek dosięgania "nieśmiertelności" przez białe elity rezonuje z tymi teoriami typu QAnon o piciu krwi noworodków itd.
Wiem, że można go odbierać na milion różnych sposobów i doszukiwać się szeregu wątków, jak niewolnictwo, nierówności społeczne, "white privilege" itp., ale groteskowość tego wszystkiego sprawia, że pojawia się na ryju uśmiech, który wzbija się ponad to wszystko.

Pomysł satyry na WASPów jest całkiem fajny, ale wykonanie jest strasznie siermiężne i bez polotu, dlatego film jest co najwyżej niezły. Zresztą chyba właśnie na 6/10 go oceniłem na Filmwebie.