OSTATECZNE ROZDANIE: Leprosy, Altars, Legion.

[Rumburak]

W zestawieniu z Legion? To oczywiste.

[hcpig]

Cofając się do przodków tych albumów - to jest dokładnie taka sama sytuacja, jak gdybyś zarzucił patatajce i melodyjki na 'Seven Churches' powołując się na 'Reign in Blood'.

[ozob]

"Seven Churches" to monotonne mielenie. Aczkolwiek ma to swój urok.

[hcpig]

"Seven Churches" to monotonne mielenie.

Ten temat robi się już powoli niebezpieczny dla zdrowia psychicznego użyszkodników forume.

[bartwa]

"Seven Churches" to monotonne mielenie. Aczkolwiek ma to swój urok.

Fakt, nudy w fchuj. I zero uroku.

[Rumburak]

"Seven Churches" to monotonne mielenie.

Ten temat robi się już powoli niebezpieczny dla zdrowia psychicznego użyszkodników forume.

Nie unoś się. Padający płomień prawdy bywa bolesny, lecz przynosi oczyszczenie.
Paulo Koello.

[ozob]

Oświecenie. Zedrzyjmy te szaty z fałszywych prekursorów.

[Ascetic]

[ozob]

"Seven Churches" to monotonne mielenie. Aczkolwiek ma to swój urok.

Fakt, nudy w fchuj. I zero uroku.

Może być. Nie neguje jeżeli tak to odbierasz.

[vicotnick]

Temat zmierza w kierunku nieuchronnego lol und xd

[Gore_Obsessed]

Mój głos na "Legion". Płyta 10/10. Chyba jednak najlepszy Deicide. "Altars..." to świetny materiał, ale dostrzegam drobne (drobniuteńkie) mankamenty. No i nigdy nie porywał mnie "Bleed for the Devil". Mam wrażenie, że jedynym pomysłem na ten kawałek było: prujemy do przodu ile tylko pary starczy. Reszta kawałków fantastyczna. Jeszcze tylko zmienić lub podrasować tę nie do końca udaną okładkę...
"Leprosy" mógłby dla mnie nie istnieć. Serio. Nigdy nie trawiłem Death. Nie mam w kolekcji żadnego ich tytułu. Nawet debiut z Reifertem mnie nie rusza. Na przestrzeni prawie trzech dekad robiłem wiele podejść do pierwszych sześciu płyt. Ostatni raz kilka miesięcy temu i nic. Chyba najbardziej odrzuca mnie wokal Schuldinera. Nie trawię po prostu.

Wyżej od wymienionych tu tytułów Morbidów i Death stawiam zarówno przywołany już "Onward to Golgotha" jak i "Cross the Styx". Jest tego zresztą więcej. Dobrym przykładem choćby dwójka Grave...

[hcpig]

Jeszcze tylko zmienić lub podrasować tę nie do końca udaną okładkę...

Szczerze to raczej 'Legion' ma słabą okładkę.

[ozob]

Legion nie ma słabych punktów. Wbij se to łba.

[hcpig]

Dla mnie minusem jest chociażby to, że nie jest to płyta tak dzika jak debiut, tam też były lepsze, znacznie bardziej wściekłe wokale (drugie demo Amon tak samo).

Super album, 9/10 żeby nie było ale nie rozumiałem nigdy tego powszechnego stawiania dwójki nad s/t.

[Rumburak]

Na Legion diabeł odwiesił na kołek zbroję z celofanu i przywdział garnitur. Zamiast tłuc chrześcijańskie robactwo pałką nabitą gwoździami, wcisną guzik i zrzucił TO.
Rozumiesz już?

[hcpig]

Nie okazało się to skuteczne, chrześcjiaństwo trwa a diabeł w postaci lidera zespołu zamiast się zabić jak zapowiadał - wziął ślub kościelny.

[est]

To dla zmyłki. Legion jest tworem zdecydowanie bardziej ubitym, monolitycznym. Trochę to przerażające, że słuchałem takich rzeczy już w podstawówce, a na rekolekcje poszedłem w bluzie z tej właśnie płyty.

[Sybir]

To dla zmyłki.

Otóż to. Czytałeś, jester, Konrada Wallenroda?

[hcpig]

To dla zmyłki.

Otóż to. Czytałeś, jester, Konrada Wallenroda?

Tak, tyle że był nim nie Benton dla chrześcijaństwa a Santolla dla zespołu.

[Rumburak]

Nie okazało się to skuteczne, chrześcjiaństwo trwa a diabeł w postaci lidera zespołu zamiast się zabić jak zapowiadał - wziął ślub kościelny.

Szkoda na ciebie czasu smyku. ciebie specjalnie z małej napisałem. To dlatego, że tobą pogardzam. tobą też z małej napisałem. Pogardzam podwójnie.