też jestę ciekawy....może ktoś telefonę marki "Z-orki5" , kręcił przegrupowanie. Może ktoś kiwał ze swojego ogródka, possessii
na pożegnanie (chociaż serią z AK ryzykowałby)
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir
też jestę ciekawy....może ktoś telefonę marki "Z-orki5" , kręcił przegrupowanie. Może ktoś kiwał ze swojego ogródka, possessii
gówno widać..."treść tylko dla dorosłych....zaloguj się", nie mam tam kąta. I co tera ? weź opowiedz...XD
Spoko, nie mówię że wyłącznie, tylko głównie, to był jednak pierwszy wybór dla większości no bo bliżej i było to serce COP. Kiedyś poznałem na dworcu w Przeworsku panią która opowiadała że ludzie jeździli do pracy do Stalowej stamtąd, 60 km, przez tydzień. Pracy spali po stodołach na sianie i na dzień czy dwa wracali do domu. Dla mnie to było dość szokujace wtedy bo to taka odległość że woleli tłuc się ciągle tym pociągać i spać jak robale zamiast wynajmować.Hatefire pisze: ↑11-09-2022, 18:35Kolego, połowa Giszowca wali na wszystkich Świętych na Rzeszów. Weź pod uwagę jak przeludniona była polska wieś wówczas. Przed II WŚ 70% ludności Polski mieszkało na wsi. W ciągu 30 powojennych lat te proporcje się odwróciły. To była istna wędrówka ludów. Stalowa Wola nie była w stanie tego zaabsorbować.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑11-09-2022, 18:27Na Podkarpaciu jeżdżono głównie do Huty Stalowa Wola, wtedy to był dojebany kombinat.
no ale panie SyBIER'u, żeś pan masz jakieś przecieki o ewakuacji z Polski ? przeca to nasza mapa (HELL dorysowałę XD)
No właśnie nie głównie. Stalowa Wola to 60 tys. miejscowość otoczona wioskami. GOP to ok 3,5 mln ludzi. Różnica skali niewyobrażalna. Głupie Świętochłowice są niewiele mniejsze niż Stalowa Wola.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑11-09-2022, 18:49Spoko, nie mówię że wyłącznie, tylko głównie, to był jednak pierwszy wybór dla większości no bo bliżej i było to serce COP. Kiedyś poznałem na dworcu w Przeworsku panią która opowiadała że ludzie jeździli do pracy do Stalowej stamtąd, 60 km, przez tydzień. Pracy spali po stodołach na sianie i na dzień czy dwa wracali do domu. Dla mnie to było dość szokujace wtedy bo to taka odległość że woleli tłuc się ciągle tym pociągać i spać jak robale zamiast wynajmować.
No ale piszesz ile teraz jest mieszkańców. Kombinat zatrudniał 35 tys ludzi.Hatefire pisze: ↑11-09-2022, 19:04No właśnie nie głównie. Stalowa Wola to 60 tys. miejscowość otoczona wioskami. GOP to ok 3,5 mln ludzi. Różnica skali niewyobrażalna. Głupie Świętochłowice są niewiele mniejsze niż Stalowa Wola.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑11-09-2022, 18:49Spoko, nie mówię że wyłącznie, tylko głównie, to był jednak pierwszy wybór dla większości no bo bliżej i było to serce COP. Kiedyś poznałem na dworcu w Przeworsku panią która opowiadała że ludzie jeździli do pracy do Stalowej stamtąd, 60 km, przez tydzień. Pracy spali po stodołach na sianie i na dzień czy dwa wracali do domu. Dla mnie to było dość szokujace wtedy bo to taka odległość że woleli tłuc się ciągle tym pociągać i spać jak robale zamiast wynajmować.
PS. Przypomniał mi się dowcip o Świętochłowicach, konkretnie o dzielnicy Lipiny. Na Lipinach są dwie rasy psów. Rasa pierwsza to psy szybkie, rasa druga to psy smaczne![]()
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
Jeden wielki zakład na Śląsku czy Zagłębiu wówczas, było ich od groma. Od Dąbrowy Górniczej, poprzez Jaworzno, po Gliwice.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑11-09-2022, 19:24No ale piszesz ile teraz jest mieszkańców. Kombinat zatrudniał 35 tys ludzi.
Ktoś tu polecał książkę Apartament w Hotelu Wojna (https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/a ... G4EALw_wcB)SODOMOUSE pisze: ↑11-09-2022, 17:59no dobrre, będzie bitwa o Donieck...tylko jednej rzeczy nie rozumję (xd)...Owszem, od 2014 roku, populacja u temu miastu
pospadywała z 950 tys do 800 tys. Żyją se te 8 lat tam ludzie (no właśnie, kto***?), chodzą do roboty, chcą pewnie spokoju,
mają firmy, rodziny....A teraz przyjdzie może jakiś rozpierdol, z tej czy drugiej strony, czy naprawdę tam ich obchodzi, jaka
flaga wisi na urzędzie ? I tak pewnie gadają po rusku... A może teraz będzie tym co tam zostali po 2014, łatwiej zdecydować, by
być Ukraińcami? skoro no hajp być ruskiem teraz....droższe wizy, problemy, hejty, onuce, łady, samowary itp.
Takie luźne stolce rozmyślania, przy blecku metalu suchaniu gelopolittycznym XD
edit.
***Według spisu powszechnego z 2001 roku
Narodowość Procent ludności
Rosjanie 48,15%
Ukraińcy 46,65%
Gdyby w DNR i LNR nie była taka chujnia to by Ukraińcy się tak zażarcie nie bronili.W Ługańsku jeszcze się wtedy nie strzela, ale po przygodzie na moście Liza przestaje wychodzić z domu. W mieście czuje się napięcie,
buntownicy zajęli budynki administracji, milicji oraz SBU i wszędzie panuje anarchia. Rabunki, gwałty i przejmowanie siłą firm czy mieszkań są tu coraz częściej na porządku dziennym. Nie ma nikogo, kto by chciał i potrafił bronić obywateli i ich majątków przed ludźmi, którzy teraz opanowali miasto. „Za dwa tysiące hrywien miesięcznie nie będę na ulicy ryzykował życiem”, mówi jej znajomy milicjant.
Czasem do Lizy przychodzą przyjaciele. Powoli zaczynają się dzielić na takich, którzy popierają nowe porządki, oraz na tych drugich, którzy są coraz częściej w mniejszości. Najlepsza przyjaciółka Lizy od czasów dzieciństwa przynależy do pierwszej grupy – jej nowym idolem jest teraz Władimir Putin i nie jest w stanie tego zmienić nawet banda prorosyjskich bojówkarzy, którzy w biały dzień w centrum miasta kradną jej przyjacielowi samochód i biją go kolbami karabinów niemal na śmierć. Podczas spędzanych wspólnie wieczorów panuje coraz dziwniejsza atmosfera – przestają sobie ufać, dawne intymne rozmowy teraz prowadzą do kłótni, a potem już tylko do bezsilnego milczenia. Dlatego przestają się spotykać. Kiedy Liza słyszy ją po raz ostatni, przyjaciółka płacze przez telefon, bo Liza znalazła się pod wpływem faszystów z drugiej strony.
Misza miał szczęście. Trafiło akurat na ludzi przed nim, więc jego i przyjaciółkę zostawili w spokoju. Czekają właśnie na czerwonym świetle, ci przed nimi siedzą w nowiutkim nissanie, a obok stoi sfatygowana czarna wołga. Przez otwarte okno Misza słyszy krzyk z wołgi: „Co się tak gapisz? Coś ci się nie podoba? Masz jakiś problem?”. Zaraz potem z wołgi wyskakują uzbrojeni mężczyźni, otwierają drzwi nissana i wyciągają z niego pasażerów – dwóch chłopaków w jego wieku i dziewczynę. Biją ich, gdzie popadnie, na koniec kopią nieruchomo leżące na asfalcie ciała, a potem wsiadają do ich nowego samochodu i odjeżdżają. Zostawiają starą wołgę z otwartymi drzwiami i pobitych właścicieli nissana.
Ługański biznesmen (od 2014 roku mieszka po ukraińskiej stronie) chciał się z nimi dogadywać. Właściwie przyznaje, że na początku był po ich stronie. Ukraina miała wtedy Donbas w nosie, a przedsiębiorca sądził, że ci ludzie znają ich problemy i chcą je rozwiązywać. Miał firmę busów, czyli marszrutek, do komunikacji między miastami. Pozwalał, żeby nimi jeździli. Za darmo.
– A potem przyszedłem na parking i nie było tam już ani jednego minibusa. Dzwoniłem do znajomego z ich oddziałów zbrojnych, któremu wcześniej pożyczałem te busy. A on mi mówi: „Twoje samochody teraz są potrzebne Republice”. Ja mu na to, że przecież dawałem je za darmo.
A on odpowiada: „No widzisz, a teraz są nam potrzebne tutaj” – i odłożył słuchawkę. Zaraz następnego dnia uciekłem do Kijowa. Buduję wszystko od początku. A o tych z drugiej strony nie chcę już nawet słyszeć.
Misza:
– Na Ukrainie mamy takie spółdzielnie garażowe i pewnego dnia w miastach Donbasu pojawiły się na nich naklejone karteczki z napisem:
„Zakaz otwierania tych pomieszczeń bez udziału żołnierza Donieckiej (albo Ługańskiej) Republiki Ludowej”. Mój kolega z miasta miał wspaniały dźwig samochodowy. Piękny, wszyscy mu go zazdrościli. Pewnego dnia przyszli do niego separatyści i powiedzieli, że jest im potrzebny. Takie dźwigi to był wtedy dla nich wielki rarytas, niezbędny do budowania blokpostów z betonowych bloków. Kolega powiedział im, żeby przyszli na drugi dzień, jak skończy go naprawiać. Od razu jak wyszli, wsiadł do dźwigu i przewiózł go do innego garażu. Tam zespawał części silnika, potem drzwiczki kabiny, a na koniec także drzwi do garażu. Pracował nad tym przez trzy dni, a potem uciekł na Ukrainę. Nie dostaniecie, łajdaki, mojego dźwigu!
Co najmniej jedna osoba zginęła w wyniku ostrzału Charkowskiej Elektrociepłowni - 5 - przekazał Anatolij Toryanyk, zastępca szefa Charkowskiego Państwowego Pogotowia Ratunkowego, którego cytuje portal Suspilne. - Według informacji personelu, w pokój, w którym przebywali pracownicy uderzyła rakieta. Szukamy kolejnych poszkodowanych - dodał.
Tuż po godz. 18 w całej Ukrainie został ogłoszony alarm powietrzny. Kilkanaście minut później na kilka obwodów spadły rosyjskie rakiety. Jak podają ukraińskie media, powołując się na władze obwodowe, prądu nie ma m.in. w obwodzie połtawskim, sumskim, charkowskim, dniepropietrowskim, odeskim (częściowo), donieckim. Pojawiają się informacje o braku wody. Rada Miejska Dergacze poinformowała, że Rosjanie atakują infrastrukturę krytyczną.
Podczas wycofywania się z obwodu charkowskiego rosyjscy żołnierze podarowali Siłom Zbrojnym Ukrainy sprzęt o wartości 130 mln dolarów, można nim wyposażyć cały batalion - wyliczył w niedzielę na Facebooku ukraiński dziennikarz Roman Cymbaluk.