Wybitnie mnie wkurwia v. 2

[Bonecrusher]

Wpółczuję. Ludzie umierają przed wcześnie. Wypije za Twojego Tatę.

Ja się z śmiercią mojej mamy do dzisiaj nie pogodziłem. Całe życie moje polegało na tym jak Jej pomoć? Sporo przykrości Jej sprawiłem, mam za bardzo rozbestwiony pysk i mówię to co myślę, Dwa razy jak chciała się zabić ratowałem Ją z opresji ale chyba po prostu uznała ,że to nie ma sensu i za ostatnim razem nie zdążyłem się pożegnać. Przestałem się obwiniać ale boli mnie dusza niesamowicie ,że nie zdołaliśmy w normalny sposób się pożegnać. Niesamowity ból. NIe da się go wyleczyć.

Boję się, że to ile krzyw wyrządziłem mojej mamie nigdy nie odpokutuje, na szczęście nie jest jeszcze zbyt wiekowa i staram się każdego dnia by mi wybaczyła dawne grzechy

[tomaszm]

Rodziców bez względu jakimi są ludżmi trzeba szanować. NIe wiem czy rodzice chociaż przez moment mnie wychowywali ,bo całe życie czułem się jak bezpański pies- mama bardzo biedna rodzina. ultra fanatyczka religijna, ojciec a zresztą tu nic nie muszę opowiadać, kto wie ten wie totalnie inny świat. Bardzo żałuję ,że po rozwodzie z ojecem z mamą nie chciałem utrzymywać kontaktu ale straciła kontakt z rzeczywistością. Później chciałem Jej pomóc- matka znajdż se chłopa, pracuj u mnie, pierdol przeszłość. Co Ty. Z tej depresji nie wyszła przez 26 lat.

[uglak]

Trzeci raz od wymiany roweru (jakieś 2,5 miesiąca) przebiłem dętkę. Limit (nie)szczęścia uznaję za wyczerpany - jeśli w najbliższym czasie przebiję jeszcze raz to zmieniam opony, bo ich antyprzebiciowość wydaję się wybitnie przereklamowana.
Tym razem przynajmniej wiem co załatwiło dętkę, bo zostało w oponie: cierń/kolec róży czy innego ustrojstwa.

[Hatefire]

Trzeci raz od wymiany roweru (jakieś 2,5 miesiąca) przebiłem dętkę. Limit (nie)szczęścia uznaję za wyczerpany - jeśli w najbliższym czasie przebiję jeszcze raz to zmieniam opony, bo ich antyprzebiciowość wydaję się wybitnie przereklamowana.
Tym razem przynajmniej wiem co załatwiło dętkę, bo zostało w oponie: cierń/kolec róży czy innego ustrojstwa.

Z ciekawości co sobie kupiłeś? Gravelek, szosa, czy coś innego? Może za mocno bijesz? Zobacz ile powinny mieć i napompuj z manometrem.

[uglak]

To nie za wysokie ciśnienie. Na oponach jest napisane 3,4-5,1, a moją pompką da się maksymalnie dopompować do może do 4,2-4,3.

Trekking (Merida Freeway 9700), bo wolę pojeździć rekreacyjne wycieczki, a i do lycrowych ciuszków mnie nie ciągnie

[SODOMOUSE]

Trzeci raz od wymiany roweru (jakieś 2,5 miesiąca) przebiłem dętkę. Limit (nie)szczęścia uznaję za wyczerpany - jeśli w najbliższym czasie przebiję jeszcze raz to zmieniam opony, bo ich antyprzebiciowość wydaję się wybitnie przereklamowana.
Tym razem przynajmniej wiem co załatwiło dętkę, bo zostało w oponie: cierń/kolec róży czy innego ustrojstwa.

wypierdol dętki, zabiel i jeźdźij. Odkond używam mleka, mam wyjebane na laczki ....
https://portal.bikeworld.pl/artykul/por ... n_tubeless

[uglak]

W sumie to też opcja do rozważenia, jeśli znowu przebiję.

[tomaszm]

Ja pierdole. Co trzeba mieć w głowie i jakim być ludzkim bezwartościowym śmieciem.

https://www.o2.pl/informacje/zapakowal- ... 329471424a

[Żułek]

Ja pierdole. Co trzeba mieć w głowie i jakim być ludzkim bezwartościowym śmieciem.

https://www.o2.pl/informacje/zapakowal- ... 329471424a

mam na to odpowiedz

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Doszedłem do ściany. Jak niektórzy wiedzą, borykam się z ciężką formą atopii która sprawia, że przez większość czasu 80% mojego ciała zajęte jest stanem zapalnym, co powoduje przyspieszone starzenie się skóry, swędzenie, generalnie gigantyczny dyskomfort. Przez większość dni nie mam ochoty wychodzić z łóżka, biorę dość ciężkie immunosupresanty (cyklosporyna) w maksymalnej dawce takiej, która jeszcze nie rozwala wątroby, ale muszę już być ostrożny np. z piciem. Tymczasem w Polsce pojawił się nowy środek który mógłby mi pomóc - Dupilumab, który mógłby mi pomóc, ale żeby mi go przepisać, lekarze muszą najpierw stwierdzić, że nic innego mi nie pomaga. OK, poszedłem na 4 dni do szpitala, myślałem że to formalność biorąc pod uwagę mój stan. Pobadali mnie, puścili do domu, po 3 tygodniach dostałem telefon gdzie lekarka poinformowała mnie, że nie zakwalifikowałem się. Dlaczego? Otóż nie mam potwierdzenia, że próbowałem fototerapii, więc żeby mi przepisali Dupilumab, musiałbym najpierw odstawić jedyne leki, jakie mi pomagają (cyklosporynę) na PÓŁ ROKU, wtedy spróbować fototerapii, i dopiero jak lekarz stwierdzi, że to nie pomaga, to przepiszą mi Dupilumab. To tak, jakby był chory na raka i tylko chemioterapia utrzymywałaby go przy życiu, a oni by powiedzieli "żeby dostał pan lepszy lek, musi pan najpierw na pół roku odstawić chemioterapię, a potem spróbować pić przez dwa tygodnie mniszka lekarskiego czy inne ziółko, i jak to nie pomoże, to dopiero wtedy zgodziny się na właściwy lek". Czuję się załamany i zaszachowany przez życie. To była moja ostatnia nadzieja. Jak tylko odstawię cyklosporynę, to znajdę się natychmiast w takim stanie, że to skończy się samobójstwem.

[trup]

Doszedłem do ściany. Jak niektórzy wiedzą, borykam się z ciężką formą atopii która sprawia, że przez większość czasu 80% mojego ciała zajęte jest stanem zapalnym, co powoduje przyspieszone starzenie się skóry, swędzenie, generalnie gigantyczny dyskomfort. Przez większość dni nie mam ochoty wychodzić z łóżka, biorę dość ciężkie immunosupresanty (cyklosporyna) w maksymalnej dawce takiej, która jeszcze nie rozwala wątroby, ale muszę już być ostrożny np. z piciem. Tymczasem w Polsce pojawił się nowy środek który mógłby mi pomóc - Dupilumab, który mógłby mi pomóc, ale żeby mi go przepisać, lekarze muszą najpierw stwierdzić, że nic innego mi nie pomaga. OK, poszedłem na 4 dni do szpitala, myślałem że to formalność biorąc pod uwagę mój stan. Pobadali mnie, puścili do domu, po 3 tygodniach dostałem telefon gdzie lekarka poinformowała mnie, że nie zakwalifikowałem się. Dlaczego? Otóż nie mam potwierdzenia, że próbowałem fototerapii, więc żeby mi przepisali Dupilumab, musiałbym najpierw odstawić jedyne leki, jakie mi pomagają (cyklosporynę) na PÓŁ ROKU, wtedy spróbować fototerapii, i dopiero jak lekarz stwierdzi, że to nie pomaga, to przepiszą mi Dupilumab. To tak, jakby był chory na raka i tylko chemioterapia utrzymywałaby go przy życiu, a oni by powiedzieli "żeby dostał pan lepszy lek, musi pan najpierw na pół roku odstawić chemioterapię, a potem spróbować pić przez dwa tygodnie mniszka lekarskiego czy inne ziółko, i jak to nie pomoże, to dopiero wtedy zgodziny się na właściwy lek". Czuję się załamany i zaszachowany przez życie. To była moja ostatnia nadzieja. Jak tylko odstawię cyklosporynę, to znajdę się natychmiast w takim stanie, że to skończy się samobójstwem.

A spróbuj z leczeniem za granicą na obszarze UE.
Nie mam pojęcia od czego zacząć. Ale mogę popytać. Może się czegoś dowiem.
Może napisz do instytucji UNIJNEJ i może mają jakieś programy.
Z pominięciem naszego konającego NFZ.

[Żułek]

Doszedłem do ściany. Jak niektórzy wiedzą, borykam się z ciężką formą atopii która sprawia, że przez większość czasu 80% mojego ciała zajęte jest stanem zapalnym, co powoduje przyspieszone starzenie się skóry, swędzenie, generalnie gigantyczny dyskomfort. Przez większość dni nie mam ochoty wychodzić z łóżka, biorę dość ciężkie immunosupresanty (cyklosporyna) w maksymalnej dawce takiej, która jeszcze nie rozwala wątroby, ale muszę już być ostrożny np. z piciem. Tymczasem w Polsce pojawił się nowy środek który mógłby mi pomóc - Dupilumab, który mógłby mi pomóc, ale żeby mi go przepisać, lekarze muszą najpierw stwierdzić, że nic innego mi nie pomaga. OK, poszedłem na 4 dni do szpitala, myślałem że to formalność biorąc pod uwagę mój stan. Pobadali mnie, puścili do domu, po 3 tygodniach dostałem telefon gdzie lekarka poinformowała mnie, że nie zakwalifikowałem się. Dlaczego? Otóż nie mam potwierdzenia, że próbowałem fototerapii, więc żeby mi przepisali Dupilumab, musiałbym najpierw odstawić jedyne leki, jakie mi pomagają (cyklosporynę) na PÓŁ ROKU, wtedy spróbować fototerapii, i dopiero jak lekarz stwierdzi, że to nie pomaga, to przepiszą mi Dupilumab. To tak, jakby był chory na raka i tylko chemioterapia utrzymywałaby go przy życiu, a oni by powiedzieli "żeby dostał pan lepszy lek, musi pan najpierw na pół roku odstawić chemioterapię, a potem spróbować pić przez dwa tygodnie mniszka lekarskiego czy inne ziółko, i jak to nie pomoże, to dopiero wtedy zgodziny się na właściwy lek". Czuję się załamany i zaszachowany przez życie. To była moja ostatnia nadzieja. Jak tylko odstawię cyklosporynę, to znajdę się natychmiast w takim stanie, że to skończy się samobójstwem.

poczytałem na netach co to i łojezu ale gówno
ja swego czasu miałem przez lata zwykłą wysypke alergiczną na dłoniach (maj-lipiec) i przeszła dopiero bo trafił się jakiś kumaty lekarz, co najlepsze ze zwykłej przychodni ale i tak dostawałem kurwicy, nie wyobrażam se tego gówna na 80% ciała

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

A spróbuj z leczeniem za granicą na obszarze UE.
Nie mam pojęcia od czego zacząć. Ale mogę popytać. Może się czegoś dowiem.
Może napisz do instytucji UNIJNEJ i może mają jakieś programy.
Z pominięciem naszego konającego NFZ.

Myślałem o Niemczech, ale co z tym zrobić? Musiałbym chyba się przeprowadzić, a tutaj dopiero co kupiliśmy i urządziliśmy mieszkanie. To nie jest coś, co można wyleczyć, to jest coś, co ciągle wymaga przyjmowania środka, który uspokoiłby system odpornościowy, immunosupresantów. Dupilumab przyjmuje się w zastrzyku raz na dwa tygodnie. Nie mogę jeździć co 2 tygodnie do Niemiec. Są programy, owszem, na jeden ostatnio nawet poszedłem, powiedzieli mi to samo - żeby uczestniczyć, muszę odstawić cyklosporynę. To tak, jakby powiedzieli gościowi bez nóg, że ma zostawić wózek w domu i przyjść bez. Tragedia bez wyjścia.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

poczytałem na netach co to i łojezu ale gówno
ja swego czasu miałem przez lata zwykłą wysypke alergiczną na dłoniach (maj-lipiec) i przeszła dopiero bo trafił się jakiś kumaty lekarz, co najlepsze ze zwykłej przychodni ale i tak dostawałem kurwicy, nie wyobrażam se tego gówna na 80% ciała

No to jeszcze do tego dodaj, że to nie okresowo, tylko tak całe życie.

[Hatefire]

Doszedłem do ściany. [... ]

Nigdy nie wiem co przy takich sprawach pisać. Nie wiem, trzymaj się. Wiadomo nie znamy się, nawet PM nie wymieniliśmy chyba nigdy. Zresztą to moja strategia w necie, trzymanie anonimowości, zbyt wiele krzywych akcji widziałem. Niemniej te znajome ksywki z Forume, no robią mi dobrze na psychikę. To taka moja internetowa strefa komfortu. Fajnie się z tobą dyskutuje ogólnie, więc uwierz, że mi autentycznie szkoda, że takie gówno cię dotyka. Sam miałem dwa razy problemy poważne że zdrowiem, ale takie do ogarnięcia. W sensie zaniedbałem pewne rzeczy i eskalowało szybko. Niemniej pamiętam tą bezsilność zanim ogarną co ci jest. No a w twojej sytuacji takiego przewlekłego gówna. No trzymaj się.

[Gunman]

+666

[Bonecrusher]

Ja dostaję atopowego zapalenia skóry tzw. Pokrzywki tylko od słońca i wiem jakie to przejebane. U mnie to tylko ręce nogi i twarz, okropny ból trzymaj się Karkas!
Współczuję

[Żułek]

poczytałem na netach co to i łojezu ale gówno
ja swego czasu miałem przez lata zwykłą wysypke alergiczną na dłoniach (maj-lipiec) i przeszła dopiero bo trafił się jakiś kumaty lekarz, co najlepsze ze zwykłej przychodni ale i tak dostawałem kurwicy, nie wyobrażam se tego gówna na 80% ciała

No to jeszcze do tego dodaj, że to nie okresowo, tylko tak całe życie.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Wystarczyło przez parę miesięcy nikogo nie wkurwiać swoją osobą i od razu wszyscy jacyś milsi;) A tak serio to dzięki. Jutro jadę do szpitala walczyć o swoje. Może ktoś z lekarzy tam zrozumie, że ich warunkiem leczenia mnie jest strzelenie sobie w głowę.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Niemniej te znajome ksywki z Forume, no robią mi dobrze na psychikę. To taka moja internetowa strefa komfortu

Myślę, że w tym jest dużo więcej prawdy niż wielu jest gotowych przyznać. Im człowiek starszy tym jakoś mniej widzi znajomych, każdy robi się zajęty własnym życiem, dzieci nie dzieci, kariery, nagle na nic nie ma czasu. A na forume zawsze jest, i chociaż to nie to samo co zobaczyć się ze znajomymi, to jednak jest to jakaś funkcja społeczna którą jak odciąć, to brakuje jej i nic nie zapełnia tej dziury, czasem nie ma się z kim podzielić tymi wszystkimi odcieniami życia, albo chociaż wyrzucić je z siebie w eter.