Hiszpania (Kanary), Włochy, Grecja też nie. Chorwacja to zawsze były apartamenty więc inna sprawa.
Bułgaria, Portugalia już tak. W szczególności te Bułgary. Jak dla mnie dramat. Dwie wtopy.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir
Hiszpania (Kanary), Włochy, Grecja też nie. Chorwacja to zawsze były apartamenty więc inna sprawa.
Dałbym wszytko żeby ktoś wsiadł za kierownicę i mnie przywiózł do Kraju. 1700 km. Pije piwko i se myślę że się zesram ta drogą. Kierowcy w samochodzie sa na tyle nie na siłach że nie chcą prowadzić. Kurwa co jade na wakacje to muszę prowadzić.Ascetic pisze:Ja lubię i tak i tak. Kiedyś miałem srogą bekę z januszy allink. Ostatnie dwa razy tak byłem. Zlały mi się one właściwie w jedną całość. Balety z niemrami, w basenie, z jakimiś makaronamy, nie wiem, kosmiczny flow złapałem. Mimo, że ten alkohol hotelowy, to bardziej moczopędny, niż upijający. (dałem się na to złapać. W hotelu drinkujesz i jest OK. Później otwarta plaża, jakiś wyjazd poza hotel, kupujesz w sklepie normalne alko i zong. X, wiesz, poprowadź, a ja się zdrzemnę z tyłu auta ...)
Przy czym uważam, że taki wyjazd to nie z rodziną i w dobrym zdrowiu. Może kiedyś skręcę akcję, 2-3 typa i w świat. Tylko się trzeba podnieść, żeby nie było powrotu w worku.
Co do rozmów z jeńcami rosyjskimi z nierosyjskich republik to poszukam, bo teraz nie mogę namierzyć, ale konkluzja była taka, że oni (jeńcy) słabo widzą chęć lokalnej ludności do oddzielenia się od rosji. Takie mają przekonanie. Albo ze strachu mówili i małej wiary. Ale skoro takie rozmowy były to znaczy, że kombinują.Pelson pisze: ↑15-07-2022, 10:26Interesujące, masz jakieś źródła do tego?trup pisze: ↑15-07-2022, 10:04
Oficjalne info: Zełenski ponoć robił wywiad (a służby UA i USA pewnie dokładniejszy) z jeńcami rosyjskimi nie będącymi Rosjanami (z innych republik), jaka byłaby szansa na poparcie lokalnej ludności dla oddzielenia się od Rosji.
Więc taki plan demontażu jest na stole. Mocno okrojone, osłabione państwo rosyjskie. Chiny to kłopot, ale.... myślę, że tu już się dzieje.A tutaj się nie do końca zgodze. Tzn. jesli taki był plan to im nie wypalił.trup pisze: ↑15-07-2022, 10:04Tak się w tej chwili zastanowiłem, czy Chiny jakoś podstępnie nie nakłoniły Rosji do ataku na Ukrainę, żeby:
- odciągnąc uwagę USA i "zachodu" od swoich poczynań.
- osłabić zdolność "zachodu" i USA militarną (przekazywanie broni, zaangażowanie finansowe i ludzkie)
- ew. mocno wykrwawić Rosję i dyktować jej warunki wychodząc z "bratnią" pomocą....
USA ciągle trzyma pieczę nad Tajwanem, tu rozprężenie nie nastąpiło i flota USA utrzymuje swoją obecność. AUKUS, głównie działaniami AUS idzie tez do przodu militarnie. Odciągnięcie uwagi się nie udało, Zachód jest mniej-więcej zjednoczony (wiem, że z naszej perspektywy ten pogląd ma rysy, ale z dalekiego wschodu inaczej to widać), a zachodni kompleks militarny własnie się ożywia i to w obszarach, gdzie Rosji i Chinom powinno najbardziej zależeć, by nie rósł (UE).
To jest w ogóle ciekawe zagadnienie z gatunku futurologii, czy patrzeć na pogłowie, czy tez moze na potencjał PKB, czy może jednak mental danego narodu, rozważając jego kapitał rozwojowy.trup pisze: ↑15-07-2022, 10:04Myślę, że na naszych oczach "dzieje się" punkt zwrotny historii, porządku światowego... nastąpią zmiany. Na dobre lub na złe.
Albo rasa żółta zaleje świat swoim porządkiem albo jednak "zachód" się wzmocni.
I to wazne co zrobią Indie....
Chiny 1,3 mld / Indie 1,4 mld
vs
"demokracje zachodnie" - 770 mln....
+ plankton, który może zaważyć - Ameryka Płd. / Mniejsze Państwa Azji i ew. Oceanii, + Arabowie....
Niestety zapowiada się, że jak się specjalnie nic nie zmieni atrakcje będą u mnie takie same w kolejnych latach. Od zawsze unikam jeżdżenia, wybierałem samolot (u Ciebie to pamiętam niechęć do latania jest). Ze dwa razy tak byłem. Dla mnie to nie to a dochodzą jeszcze uwarunkowania powiedzmy służbowe. Jak się do Chorwacji z 5-7 lat temu tam wypuściliśmy, czy po Europie, jakieś Holandie, Belgie to nie prowadziłem. Małe podmianki i tyle. Moja uwielbia jeździć. Zresztą kręci rocznie 50 tys. km? A może i lepiej. Z mojej perspektywy żadna atrakcja, 10 dni moczyć dupę, a 3 plaszczyć w aucie. Choć widzę, że o luksusach można zapomnieć.tomaszm pisze: ↑15-07-2022, 12:11Dałbym wszytko żeby ktoś wsiadł za kierownicę i mnie przywiózł do Kraju. 1700 km. Pije piwko i se myślę że się zesram ta drogą. Kierowcy w samochodzie sa na tyle nie na siłach że nie chcą prowadzić. Kurwa co jade na wakacje to muszę prowadzić.Ascetic pisze:Ja lubię i tak i tak. Kiedyś miałem srogą bekę z januszy allink. Ostatnie dwa razy tak byłem. Zlały mi się one właściwie w jedną całość. Balety z niemrami, w basenie, z jakimiś makaronamy, nie wiem, kosmiczny flow złapałem. Mimo, że ten alkohol hotelowy, to bardziej moczopędny, niż upijający. (dałem się na to złapać. W hotelu drinkujesz i jest OK. Później otwarta plaża, jakiś wyjazd poza hotel, kupujesz w sklepie normalne alko i zong. X, wiesz, poprowadź, a ja się zdrzemnę z tyłu auta ...)
Przy czym uważam, że taki wyjazd to nie z rodziną i w dobrym zdrowiu. Może kiedyś skręcę akcję, 2-3 typa i w świat. Tylko się trzeba podnieść, żeby nie było powrotu w worku.w te i wewte.
Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
Właśnie. Nawet nie wiadomo kiedy się człowiek zawiesi. Trzeba podzielić.
W poprzedniej robocie mieliśmy we firmie kurs z Londynu do Marakeszu. Rachunek był na kilkanaście tysięcy funtów.tomaszm pisze: ↑15-07-2022, 12:11Dałbym wszytko żeby ktoś wsiadł za kierownicę i mnie przywiózł do Kraju. 1700 km. Pije piwko i se myślę że się zesram ta drogą. Kierowcy w samochodzie sa na tyle nie na siłach że nie chcą prowadzić. Kurwa co jade na wakacje to muszę prowadzić.Ascetic pisze:Ja lubię i tak i tak. Kiedyś miałem srogą bekę z januszy allink. Ostatnie dwa razy tak byłem. Zlały mi się one właściwie w jedną całość. Balety z niemrami, w basenie, z jakimiś makaronamy, nie wiem, kosmiczny flow złapałem. Mimo, że ten alkohol hotelowy, to bardziej moczopędny, niż upijający. (dałem się na to złapać. W hotelu drinkujesz i jest OK. Później otwarta plaża, jakiś wyjazd poza hotel, kupujesz w sklepie normalne alko i zong. X, wiesz, poprowadź, a ja się zdrzemnę z tyłu auta ...)
Przy czym uważam, że taki wyjazd to nie z rodziną i w dobrym zdrowiu. Może kiedyś skręcę akcję, 2-3 typa i w świat. Tylko się trzeba podnieść, żeby nie było powrotu w worku.w te i wewte. Jak przyjadę w Niedzielę gotuję rosół i cały dzień z psem w łóżku będę odsypiać.
Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
Zasadniczo widze to podobnie. Do momentu, kiedy w ostatnie wakacje przed pandemią po raz pierwszy polecieliśmy do Grecji na allin, to każde wcześniejsze wyjazdy organizowalismy sobie sami. No i okazało się, że przy naszych potrzebach wyszło zajebiście, każdy jadł co chciał, robił swoje jak chciał, był luz jakiego nie miałem od lat.
Niestety ja mam pewne uwagi do kwestii żarcia. Żarcie na gwizdek, jak w stołówce zakładowej i mimo wszystko kiepska jakość. My zakładaliśmy, że będziemy i tak się stołować poza, z wyjątkiem śniadań i czasem kolacji. Te dwa ostatnie splaszczone fałdami przy basenie pobyty (w założeniu, wchodzimy i już nie wychodzimy z hotelu), też skończyły się tym, że szukaliśmy szamy poza obiektem. Inna sprawa, że jak się dobrze trafi, to pośród masy przerobionego żarcia z innego hotelu z dnia wcześniejszego, można znaleźć coś sensownego i się tym nawpierdalać po denko. Jeszcze inna sprawa, że jak się ma dzieciaka, takiego niezbyt dużego, to dla niego coś zawsze jest. Jakieś naleśniki, jakaś jajecznica, jakieś kurwa parówki z kanaryjskich psów, tutaj gówniak nie marudzi. Pewnie sporo też zależy od hotelu*. Ja miałem ewidentne słabe kuchnie a i takie z których można było sobie coś tam na luzaku wyskubać.Pelson pisze: ↑15-07-2022, 12:50Zasadniczo widze to podobnie. Do momentu, kiedy w ostatnie wakacje przed pandemią po raz pierwszy polecieliśmy do Grecji na allin, to każde wcześniejsze wyjazdy organizowalismy sobie sami. No i okazało się, że przy naszych potrzebach wyszło zajebiście, każdy jadł co chciał, robił swoje jak chciał, był luz jakiego nie miałem od lat.
Ale w tym roku znowu zabrałem swojego syna na totalny spontan, bez rezerwacji, potwierdzeń, całego enturażu, do Słowenii pod namiot. I też było świetnie. Mnóstwo gór, wspinaczki, ferrat, ogniskowania i pływania, z samodzielnie ogarnianą logistyką żywieniową. Ceny też przystępne, więc jak komuś chodzi po głowie zrobienie czegoś alternatywnego za mniejszy koszt to ze wszech miar polecam Słowenię, zwłaszcza tuż przed szczytem sezonu (jechaliśmy pod sam koniec czerwca). Pogoda, góry, widoki, woda, spokój bez ludzi- wszystko jest.
Automat ratuje życiebartwa pisze:Teleportacja i masz szofera Tommy. Jeździć mogę zawsze i wszędzie. I non stop. W UK jeździ się najgorzej - ciasno i zajebisty ruch. No i musi być automat. I nie tyle chodzi o sam ruch lewostronny tylko o wiosłowanie lewą ręką. Lewą ręką to tylko dupę umiem podcierać i dłubać w nosie. W odwrotnej kolejności : )
No powoli, spokojnie. Na razie nie wiadomo, za ile (może dobry deal, jak kiedyś z Leo). Nie wiadomo, czy my płacimy. Nie wiadomo, jaka wersja. Nic nie wiadomo. Nie, żebym ufał w możliwości Błaszczaka, ale wypada poczekać na jakieś konkrety, bo w tej notce nie ma nic. Tym bardziej, że coraz więcej się mówi, że wkrótce nasze Twarde też mają iść na wschód, więc USA mogą chcieć trochę podreperować nasze możliwości.
do tej pory nie ma ogarniętej amunicji do leo, poza tym już myślą, gdzie je przekazać dalej, wiadomka to trochę przez brak zaufania do germańców, podobnież docelowym czołgiem ma być spolszczony koreański k2 plLukass pisze: ↑15-07-2022, 19:54No powoli, spokojnie. Na razie nie wiadomo, za ile (może dobry deal, jak kiedyś z Leo). Nie wiadomo, czy my płacimy. Nie wiadomo, jaka wersja. Nic nie wiadomo. Nie, żebym ufał w możliwości Błaszczaka, ale wypada poczekać na jakieś konkrety, bo w tej notce nie ma nic. Tym bardziej, że coraz więcej się mówi, że wkrótce nasze Twarde też mają iść na wschód, więc USA mogą chcieć trochę podreperować nasze możliwości.