Noise rock to szuflada na tyle szeroka, że nawet nie chciałbym próbować tego jakoś definiować, zwłaszcza jako świeżak w temacie - w zeszłym roku zacząłem w to wchodzić nieco głębiej i siadłooooooo

No, ale jak pisałem - mocno umowna kategoria, bo zmieszczą się tu brudne wczesne Swansy, zwyrole z Brainbombs, moi ulubieni hiciarze z The Jesus Lizard, znana i lubiana twórczość Albiniego (z której najbardziej lubię drugi album Big Black), prące do przodu Unsane, czy The Birthday Party, po które to nawiasem mówiąc sięgam znacznie chętniej, niż po późniejszą twórczość Cave'a.
Oczywiście poza większymi nazwami istnieje też masa innych, być może już nieco zapomnianych pereł - jak w moim ulubionym death metalu

- by wspomnieć chociażby o takim Distorted Pony (uwielbiam) czy Dazzling Killmen. No i chyba właśnie w tej niszy dzieją się dla mnie obecnie najciekawsze rzeczy spoza metalowego światka (chociaż sporo rzeczy jest ładnie dociążonych) - poza "mainstreamowymi" Daughters czy Girl Band wychodzi masa innych fajnych rzeczy. Zresztą noise rock mocno przecina się z lubianym tutaj post punkiem, a takie Ersatz Living spokojnie można wsadzić do obu szufladek. Z nowszych, trochę mniej znanych rzeczy duże wrażenie robią na mnie Exhalants, YC-CY, USA Nails, Oily Boys czy Super Thief. Przy czym jak pisałem, jestem w temacie absolutnym młodzikiem
Jakie są Wasze ulubione klasyki czy przykurzone perły? Co najbardziej lubicie z nowszych rzeczy? Czy kapitalne "The Ascension" Glenna Branci to już noise rock?
