Teraz tak w istocie jest. "Czworeczka" jest jednak bardzo dobra. Jednakże
EMPEROR >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> watain
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Teraz tak w istocie jest. "Czworeczka" jest jednak bardzo dobra. Jednakże
No spoko, nie chodzi o żadne przepychanki, tylko próbujemy zrozumieć. Uważasz, że napinka i buta nie przystoi black metalowi, i lepiej by było, gdyby byli to skromni, grzeczni, nie rzucający się w oczy ludzie, zgadza się? Co do wartości muzyki, cóż, każde black metalowe distro pełne jest miernot, ale cechą miernoty muzycznej jest to, że nikt nie zwraca na nią uwagi i ginie ona prędko zakopana piaskami czasu, i nikt tego nie kupuje, a w przypadku Watain mamy do czynienia z potomkami w prostej linii Bathory, Mayhem i Dissection, więc trochę się dziwię, że tak bardzo na nich psioczysz, zwłaszcza, że o ile się orientuję, to faktycznie poświęcili się muzyce w 100% - kojarzę z któregoś wywiadu, że w pewnym momencie rzucili wszystko i mieszkali gdzieś tam bokiem, czy spali w studiu, aż nie osiągnęli sukcesu.535 pisze: ↑14-04-2021, 11:43Bo tak w istocie jest. Fenomen tej kapeli jest dla mnie zagadką. Wynika zapewne z napinki prezentowanej przez tych krasnali. Podobnie jak Belphegor, spuszczam ich twórczość w porcelanie. Mentalna, wizualna, ale co najważniejsze muzyczna miernota. Z tym, że oczywiście nikt nie musi przejmować się moją opinią i z góry uprzedzam, że nie mam zamiaru marnować czasu na jakiekolwiek przepychanki w tej sprawie.
Jak Paysage d'Hiver;-))
Niepoważne równanie, równie dobrze możemy napisać Bathory > Emperor. Jak już porównujemy, to chociaż do kogoś z ich pokolenia.
Bardziej jak Behemoth, Pejzaż jest jednak mniej znany i przystępny.
Nie Sebastian. Napisałem wyraźnie. Nie wchodzę w dyskusję o klaunach i ich cyrkowej problematyce. Wybacz.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑14-04-2021, 13:39No spoko, nie chodzi o żadne przepychanki, tylko próbujemy zrozumieć. Uważasz, że napinka i buta nie przystoi black metalowi, i lepiej by było, gdyby byli to skromni, grzeczni, nie rzucający się w oczy ludzie, zgadza się? Co do wartości muzyki, cóż, każde black metalowe distro pełne jest miernot, ale cechą miernoty muzycznej jest to, że nikt nie zwraca na nią uwagi i ginie ona prędko zakopana piaskami czasu, i nikt tego nie kupuje, a w przypadku Watain mamy do czynienia z potomkami w prostej linii Bathory, Mayhem i Dissection, więc trochę się dziwię, że tak bardzo na nich psioczysz, zwłaszcza, że o ile się orientuję, to faktycznie poświęcili się muzyce w 100% - kojarzę z któregoś wywiadu, że w pewnym momencie rzucili wszystko i mieszkali gdzieś tam bokiem, czy spali w studiu, aż nie osiągnęli sukcesu.535 pisze: ↑14-04-2021, 11:43Bo tak w istocie jest. Fenomen tej kapeli jest dla mnie zagadką. Wynika zapewne z napinki prezentowanej przez tych krasnali. Podobnie jak Belphegor, spuszczam ich twórczość w porcelanie. Mentalna, wizualna, ale co najważniejsze muzyczna miernota. Z tym, że oczywiście nikt nie musi przejmować się moją opinią i z góry uprzedzam, że nie mam zamiaru marnować czasu na jakiekolwiek przepychanki w tej sprawie.
Jak najbardziej poważne,ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑14-04-2021, 13:42Niepoważne równanie, równie dobrze możemy napisać Bathory > Emperor. Jak już porównujemy, to chociaż do kogoś z ich pokolenia.
Tak, do "Lawless Darkness" wszystko tam się zgadzało. Koncertowo też mało kto mógł im podskoczyć. Późniejsze nagrania nie mają już tej iskry i faktycznie brzmią jak albumy nagrane w ramach wypełnienia kontraktu. Wcześniej było jednak bardzo dobrze.
To nie jest problem grzeczny/niegrzeczny, to jest kwestia pajac/nie pajac.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑14-04-2021, 13:39epiej by było, gdyby byli to skromni, grzeczni, nie rzucający się w oczy ludzie, zgadza się?
No spoko, ale biorąc pod uwagę, że black metal rozpoczął się m.in. od malowania twarzy, co niektórym może przypominać właśnie klauna, to ciężko byłoby znaleźć tutaj poważny zespół w ogóle.
Każdy zespół mógłby nigdy nie istnieć. Jakbyś określił dokładnie to, co Emperor wniósł do muzyki? (nie mówię absolutnie, że to nieprawda - po prostu jestem ciekawy, jak to ujmiesz, skoro dołączyłeś do rozmowy).
No dobra, ale czym to się dokładnie przejawia?
Dla mnie artyzm Prometheusa, monumentalność Anthems i szaloną agresję IX.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑14-04-2021, 14:16Każdy zespół mógłby nigdy nie istnieć. Jakbyś określił dokładnie to, co Emperor wniósł do muzyki? (nie mówię absolutnie, że to nieprawda - po prostu jestem ciekawy, jak to ujmiesz, skoro dołączyłeś do rozmowy).
No ale tu nie chodzi o ,,dla mnie" albo ,,nie dla mnie" - innowacja jest wartościową obiektywną, powinniśmy być w stanie powiedzieć: ten konkretny element jest nowy, nikt nie grał tak wcześniej, i wtedy to jest pozamiatane i bezdyskusyjne. Doprawdy trudno byłoby udowodnić, że żaden zespół wcześniej nie prezentował szalonej agresji, a jak zestawimy to z "Rabid's Death Curse", to już w ogóle twierdzenie zaczyna się chwiać w posadach. Może powinniśmy przypomnieć, o kim w ogóle mowa?
Co do agresji IX zgoda.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑14-04-2021, 14:45No ale tu nie chodzi o ,,dla mnie" albo ,,nie dla mnie" - innowacja jest wartościową obiektywną, powinniśmy być w stanie powiedzieć: ten konkretny element jest nowy, nikt nie grał tak wcześniej, i wtedy to jest pozamiatane i bezdyskusyjne. Doprawdy trudno byłoby udowodnić, że żaden zespół wcześniej nie prezentował szalonej agresji, a jak zestawimy to z "Rabid's Death Curse", to już w ogóle twierdzenie zaczyna się chwiać w posadach. Może powinniśmy przypomnieć, o kim w ogóle mowa?
A cross burned black
Soaked in sacred blood
From all of us to all of you:
GO FUCK YOUR JEWISH GOD!
No ale to nie za Prometheusa są znani i lubiani... Gdy wychodziła reakcje były zresztą, no, powściągliwe. Pamiętam to raczej tak, że większość krytykowała ją za (uwaga, uwaga, ten sam zarzut który pada wobec Watain) zadęcie i napinanie się (tylko że artystyczne). Emperor, jeśli coś faktycznie wniósł do black metalu, to na materiałach do "In the Nightside Eclipse" włącznie, ponieważ dość odważnie sobie tam poczyniali z klawiszami, co nie było żadnym standardem. O żadnej innej nowej jakości jaką wprowadzili do black metalu w tradycyjnym sensie nie wiadomo mi, niech mnie starsi i mądrzejsi poprawią, jeśli się mylę.Medard pisze: ↑14-04-2021, 14:58Co do agresji IX zgoda.
Ale takiego typu wysmakowania jak w Prometheusu nie było, ani przed ani po tej płycie.
A monumentalność Anthems jest wyjątkowa, niczym hołd dla ducha gór, to metalowy odpowiednik twórczości innego znanego Norwega Griega, jeśli wiesz o czym piszę. A każdy chyba zna.
Nie znam innych odpowiedników tych płyt.
Nie wiem stary. Może dlatego, że może stary jakiś nie jestem, ale już na tyle, żeby pamiętać powszechny zachwyt nad "Casus Luciferi", gdy wyszło, jak mówiono o nowym DMDS, odrodzeniu sceny i takie tam. Może też dlatego, że koncert również zdarzyło mi się zobaczyć, i nie było tam zadęcia, a twardy, wczesnobathorowy klimat, taki do "Blood Fire Death" włącznie, marsze miażdżące stojących na drodze. A może po prostu nie lubię klaskać ze wszystkimi. Ale to są jakieś tam moje doświadczenia, na które nie warto się powoływać, bo ostatecznie każdy ma inne.