Nasum pisze: ↑22-01-2021, 20:48
Szukam po jakichś stronach ciekawostek o pobliskich miastach.... w samym Zabrzu musze odwiedzić trzy lokacje. Niemal w centrum odnaleźć można betonową podstawę baterii przeciwlotniczej z czasów II wojny światowej.... Sześć kilometrów od mojego miejsca zamieszkania znajduje się pewne ciekawe miejsce... w sumie zarośla, chaszcze i ścieżka pośrodku nich - to oczywiście miejsce którędy przejeżdżała kiedyś wąskotorówka z kopalni. Jak dobrze poszukać to znajdzie się wejście do Narnii, czyli trochę umykającą przez okiem ludzi boczną ścieżkę ( chociaż już sam tor jest na uboczu i nikt tam nie chodzi ). Jak się skręci dojedzie się do pewnej dolinki. Stoi tam obelisk wskazujący na to miejsce, że była tutaj główna kwatera wojenna w 1939 roku. A jak ktoś poszuka trochę bardziej, to trafi na miejsce które kiedyś, prezd rokiem 1900 było cmentarzem dla gruźlików, choleryków i wszystkich innych których zabrała jakaś zakaźna choroba. W czasie drugiej wojny cmentarza już nie byo, ale rozstrzeliwano tam jeńców wojennych i innych przeciwników trzeciej rzeszy. Został tam tylko jeden jedyny grób - ośmiomiesięcznej córki lekarza, który próbował zapanować nad epidemią cholery. Na grobie widnieje data:1875.
Lubię takie historie i takie miejsca.
bywam, kilkanaście razy w roku, w podpoznańskim Rogalinie. Jazda rowerem tam, o różnych porach roku, zawsze
samotnie ( to podstawa tego wypadu). Podróż pod dęby, te najstarsze w tej okolicy. Dostarcza wyjątkowych,
spirytualnych, mizantropicznych, przemyśleń, zastanowienia, resetu. Wczesno-poranny wyjazd, gdzie trzeba zrzucić
już będąc tam, słuchawki z uszu. Chyba nie ma lepszej "muzyki" wówczas, niż lipcowy poranek. Ten szelest liści nad głowami
( droga tam, prowadzi przez 1o km las, pola, zapachy, dźwięki). Muchy nad głową, poranny chłodniejszy wiatr, w szczycie
dnia, upał. Ukojenie w konarach drzew. Czasami przemknie zwierzyna. Niekiedy przysypiam, w tych okolicznościach,
otumania mnie ten stan i okoliczności. Chciałbym zatrzymać się w tym świecie, w taki niebyt i ulotność.
Być może, zatrzymam się tam kiedyś na wieczność....różne myśli, przychodzą do głowy. I nie zaprzeczę, że jest taka
opcja. Niczego nie można w życiu wykluczać. Ale umierać, niestety można tylko raz (wobec tutaj ziemskiej, powszechnej
wiedzy). Mam nadzieję, że także się mylą .....Tak. To może to moje morsowanie (a z głodówką, to już opium).
