jak tak jest to się wszystko zgadza. ma wyjebane na wszystko. na prawko też

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir
jak tak jest to się wszystko zgadza. ma wyjebane na wszystko. na prawko też
Miller zawsze umiał się ustawić zgodnie z prądem. Moskwa, proszę bardzo, UE, jak najbardziej, Waszyngton i santo subito Kukliński oraz katownia CIA w Polsce, czemu nie.Drone pisze: ↑01-01-2021, 17:41https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci ... =BoxOpImg1
Ręce opadają. W ten sposób nigdy nie odsunie się PiSu od władzy. Czy tak trudno było przewidzieć konsekwencje? Skoro mnie oburza takie coś, to co mają powiedzieć ogarnięci resentymentem wyborcy PiSu? Jandę dawno powinni schować do zsypu, a Miller? No cóż, wyszła mentalność sekretarza PZPR. Kompletny upadek i utrata RiGCzu.
Gazeta.pl pisze: Rozmowa z Leszkiem Czarneckim, właścicielem grupy Getin Noble, wywłaszczonym z Idea Banku
31 stycznia Bankowy Fundusz Gwarancyjny przejął należący do pana Idea Bank i ogłosił, że przekazuje go w zarządzanie państwowemu Bankowi Pekao SA. Czy tego dnia, w sylwestra, spodziewał się pan gwałtownych wydarzeń?
Leszek Czarnecki: Rano rozmawialiśmy z żoną, że mimo wszystko ten rok kończy się optymistycznie. Grudzień - przynajmniej z zawodowego punktu widzenia - był bardzo dobrym miesiącem. Kompletnie się nie spodziewałem tego, co się wydarzyło. Informację dostałem od prezesa banku w południe. Powiedział, że do banku przyszli urzędnicy BFG z pismem o przejęciu i że z powodu grożącej bankowi upadłości wdrażają tzw. procedurę resolution, czyli przejęcia banku zagrożonego upadłością. Ani prezes, ani ja nie rozumiemy, dlaczego tak się stało. Bank bardzo dobrze realizował program naprawczy, czwarty kwartał 2020 r. był najlepszy w całym roku. I nie mówię tu o transakcjach podniesienia kapitału (chociaż były), ale o podstawowej działalności, z której bank notował i notuje bardzo duże zyski. Po prostu kompletnie niezrozumiała i krzywdząca decyzja.
BFG mówi coś innego: że bank był zagrożony upadłością, brak było przesłanek wskazujących, że działania nadzorcze lub działania Idea Banku pozwolą usunąć to zagrożenie, a wszczęcie przymusowej restrukturyzacji "było konieczne w interesie publicznym, rozumianym jako stabilność sektora finansowego".
- Aby można było narzucić resolution, muszą być jednocześnie spełnione trzy przesłanki. Pierwsza - bank musi być zagrożony upadłością albo z powodu niemożności spłaty swoich zobowiązań, albo utraty płynności. Żaden z tych czynników nie wystąpił. Przypomnę, że w dniu przejęcia zarząd Pekao SA zwołał konferencję prasową i oświadczył, że Idea Bank ma bardzo dobry portfel kredytowy, że świetnie pasuje do profilu Pekao SA i że Pekao SA zarobi na tym nie mniej niż 300 mln zł. Z kolei BFG dopowiada, że w części banku, która nie została przejęta przez Pekao SA, zostało 200 mln zł. No więc widać, że w tym banku są pieniądze.
Druga przesłanka jest taka, że nie ma żadnych widoków na poprawę sytuacji i bank nie ma szansy wyjść na prostą. Ale to jest absolutna nieprawda. Zarząd wraz z całym zespołem doprowadziły bank do trwałej rentowności, i to wbrew przeszkodom stawianym nam przez BFG i inne instytucje nadzorcze. W ubiegłym roku wielokrotnie próbowaliśmy podnosić kapitał i za każdym razem byliśmy blokowani przez BFG i Komisję Nadzoru Finansowego. KNF nie zatwierdzała planów naprawy, a przez dwa lata odmawiała powołania pana Jerzego Pruskiego na stanowisko prezesa banku. Mimo to sytuacja kapitałowa banku zdecydowanie się poprawiała. W grudniu bank dostał duży zastrzyk (156 mln złotych), kolejne 200 mln złotych miało wpłynąć do końca lutego. Cały proces podnoszenia kapitału zostałby zakończony.
Wreszcie trzecia przesłanka, czyli interes publiczny. To jest jakaś hucpa. W uzasadnieniu przejęcia jest napisane, że Idea Bank mógłby „zarazić” Getin Bank i dlatego trzeba go przejąć. Czyli żeby "ochronić" mój drugi bank przed moim pierwszym bankiem, próbowano najpierw mnie odwołać z obu rad nadzorczych, a gdy to się nie udało, próbowano wsadzić mnie do aresztu, a gdy i to się nie powiodło, stwierdzono: "Trudno, ukradniemy bank".
Pan Chrzanowski chciał mnie „chronić”
Czy gdyby w 2018 r. nie ujawnił pan korupcyjnej propozycji ówczesnego szefa KNF, byłby pan dziś w lepszej sytuacji?
- Jeżelibym przystał na tę propozycję i zaczął funkcjonować jako element obozu władzy, to prawdopodobnie nie miałbym tych problemów co dziś. Tak postąpili niektórzy przedsiębiorcy i mają święty spokój. W dodatku, gdybym ofertę przyjął, władza miałaby na mnie haka, bo popełniłbym przestępstwo, dałbym łapówkę, za co rzeczywiście można by mnie wsadzić do więzienia. Nie wiem...
A już po wszystkim dowiaduję się nowych faktów. Na przykład, że tzw. plan Zdzisława [przypisywany ówczesnemu szefowi BFG Zdzisławowi Sokalowi plan przejęcia przez państwo grupy Getin za symboliczną złotówkę], o którym mówił pan Marek Chrzanowski [b. szef KNF, który złożył Czarneckiemu propozycję "ochrony"], polegający na przejęciu moich banków, w istocie polegał na tym, że do BFG przychodził ówczesny prezes Pekao SA Michał Krupiński i namawiał fundusz, by taką operację przeprowadzić. Był to zatem nie tylko "plan Sokala", ale "plan Krupińskiego".
Ma to ciąg dalszy: 16 czerwca 2020 r., kilka dni przed wyborami prezydenckimi, KNF rozesłała zapytanie do kilku banków, czy są zainteresowane przejęciem średniej wielkości banku w ramach postępowania resolution. 25 sierpnia jako jedyny pozytywnie odpowiedział Bank Pekao SA. Jednocześnie kilka dni wcześniej prokuratura Zbigniewa Ziobry złożyła w sądzie żądanie aresztowania mnie. A 15 września zgłosił się do mnie pan Adama Hofman [b. poseł i rzecznik PiS, dziś właściciel spółki PR] z propozycją, żebym tego Krupińskiego zatrudnił w Idea Banku na doradcę albo członka zarządu, co ułatwi mi dojście do Ziobry...
Jakie sygnały z obozu władzy docierały do pana po ujawnieniu afery KNF?
- Poza rozmowami z p. Hofmanem nie miałem żadnych takich kontaktów. Adam Hofman między wierszami bądź wprost sugerował, że jeszcze można się dogadać...
Te sugestie były wiarygodne?
- Nie wiem. Ale otwartym tekstem dostałem propozycję, że jeśli pomogę przejąć TVN24 i zmienić profil jego działania, a jeszcze lepiej - jak polską stację zamknę i zrobię z niej wyłącznie angielskojęzyczną - to wszystkie problemy moich banków znikną. Rozmowa na temat TVN24 odbyła się w czerwcu 2020 r. Odpowiedziałem negatywnie, a po prawie 3 miesiącach padła jeszcze propozycja, bym zatrudnił p. Krupińskiego, bo to będzie wspaniały kandydat do komunikacji z władzą.
Jednak kiedy Chrzanowski składał panu korupcyjną ofertę, kondycja pańskich banków była rzeczywiście kiepska, m.in. z powodu udzielania kredytów frankowych. Przyzna pan?
- Sytuacja była trudna, ale był to kryzys, który miał wiele przyczyn i objął wszystkie banki, które udzielały kredytów we frankach. Banki te miały narzucone przez państwo podwyższone wymogi kapitałowe, czyli mówiąc inaczej, musiały zwiększać rezerwy na obsługę strat związanych ze sporem dotyczącym tych kredytów. Pieniądze na te rezerwy trzeba było skądś brać. Nie każdy je miał. Ja zdecydowałem się dokapitalizowywać swoje banki z własnego majątku...
Kto nie jest z nimi, nie jest Polakiem
Po co władzy były potrzebne pańskie banki w roku 2018 r., a po co jest to przejęcie Idea Banku dzisiaj?
- Oceniam obecną akcję wyłącznie w kategoriach zemsty za to, że w 2018 r. ujawniłem korupcyjną propozycję na najwyższym szczeblu władzy. Nie da się wytłumaczyć inaczej niż politycznym odwetem tego, że zabiera się bank, który za chwilę zrealizuje plan naprawy wdrażany mimo przeszkód ze strony państwa. W 2018 r. były informacje, że takie przejęcie, którego miał wtedy dokonać bank prywatny wskazany przez państwo, jest potrzebne władzy do przeprowadzenia w dyskrecji pewnych transakcji. Nie mogę tego wykluczyć, ale nie mam na to dowodów. Co ciekawe, dziś władza ciągle mówi o "repolonizacji", ale uderza przecież w stworzoną w Polsce grupę Getin, która powinna być przykładem sukcesu polskiego kapitału na naszym rynku. Naprawdę więc pod hasłem "repolonizacji" kryje się nacjonalizacja podszyta odwetem. Prowadzę ten biznes od lat, nigdy nie sprzedałem ani jednej akcji swoich banków, co pokazuje, że traktuję to poważnie. Ale, widać, władza ma taki punkt widzenia, że jeśli ktoś nie jest z nimi, to nie jest Polakiem. I na tym ma polegać ta cała „repolonizacja”.
Czy dochodziły do pana jakieś głosy ze strony prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, jednego z negatywnych bohaterów afery KNF?
- Przypominam, że składając mi korupcyjną propozycję, p. Chrzanowski oświadczył, że spotyka się ze mną z inicjatywy p. Glapińskiego, którego zresztą dwie godziny później odwiedziliśmy. Nie słyszałem, by oprócz kłopotów wizerunkowych p. Glapiński miał z tego powodu jakieś problemy, a prokuratura chyba w ogóle nie bada jego zaangażowania w tę sprawę. Żadnych rozmów z jego środowiska nie miałem, ale pod prezesurą p. Glapińskiego NBP cały czas rekomenduje utrzymanie podwyższonych wymogów kapitałowych przez banki, które udzielały kredytów frankowych, co najbardziej bije w Getin Bank. Również polityka obniżki stóp procentowych z zeszłego roku była zabójcza dla wszystkich banków, a zapowiedzi kolejnych obniżek niektórzy analitycy odbierają jako złośliwe działanie, które ma doprowadzić do upadku mniejszych i średnich banków.
Od kiedy był pan inwigilowany przez służby?
- Nie wiem, może kiedyś dowiemy się dokładnie. Z całą pewnością zaraz po złożeniu przeze mnie 7 listopada 2018 r. zawiadomienia o przestępstwie korupcji w KNF zaczęły za mną jeździć samochody, w domu wyłączono internet, zakłócano połączenia telefoniczne... Trwa to od ponad dwóch lat i dotyczy nie tylko terenu Polski.
Z pisma prokuratury do sądu wynika, że doskonale wie, kiedy i gdzie jeździłem po świecie, jakie kraje i miasta odwiedzałem, są nawet sugestie, w którym międzynarodowym porcie lotniczym najłatwiej mnie aresztować. Za każdym razem, gdy gdzieś ląduję na lotnisku, jestem dokładnie sprawdzany i przesłuchiwany. Z tego, co wiem, takie procedury dotyczą osób, które znajdują się na specjalnych listach przekazywanych przez poszczególne kraje. Bardzo chciałbym poznać podstawę prawną tych działań i przeczytać, co na mój temat polskie państwo przekazało do międzynarodowych struktur bezpieczeństwa. Nie sądzę, żeby to było coś pozytywnego.
Afera GetBacku to afera PiS
21 września minister Ziobro ogłosił na konferencji, że jest pan jednym z odpowiedzialnych za aferę spółki GetBack, że uciekł pan z Polski i że trzeba wydać za panem list gończy. Jak pan to przyjął?
- Zarzuty za GetBack są absurdalne. To jest afera władzy PiS, która nie dopilnowała działań tej spółki. Nie da się ze mnie zrobić głównego winnego w tej sprawie.
Przypominam, że to ja pierwszy zawiadomiłem prokuraturę, że Idea Bank wbrew mojemu wyraźnemu zakazowi sprzedaje obligacje GetBacku i że zwolniłem za to z pracy wszystkich członków ówczesnego zarządu. Obligacje GetBacku sprzedawało dziesięć banków oraz wiele innych podmiotów, akcje tej spółki były na giełdzie, a GetBack cieszył się sympatią władzy. Nagle po trzech latach okazuje się, że to ja odpowiadam za tę aferę, a prokuratura opiera się na zeznaniach ludzi, których zwolniłem z pracy!
Ale jak pan wytłumaczy poszkodowanym nabywcom obligacji GetBacku, że nie dopilnował pan zarządu własnego banku?
- Bardzo obszernie tłumaczę to w odpowiedzi na zarzuty prokuratury i na jej wniosek o areszt dla mnie. Przytaczam tam m.in dowody na to, że nie tylko nie wiedziałem o działaniach zarządu, ale też że gdy się o nich dowiedziałem, po prostu zabroniłem oferowania tych obligacji. Niestety nie zostało to wykonane i dlatego zwolniłem zarząd, na czele z prezesem Augustyniakiem, a potem zawiadomiłem prokuraturę. Czy gdybym współdziałał z tymi ludźmi, składałbym na nich doniesienie? Przecież to by było z mojej strony samobójstwo! Zwracam też uwagę, że prokuratura pominęła dowody w postaci protokołów z posiedzeń rad nadzorczych Idea Banku, gdzie ani razu nie wspomniano o sprzedaży przez bank tych obligacji. Niestety rozumowanie prokuratury jest takie, że skoro o tym nie było tam mowy, to tym bardziej dowód, że o wszystkim wiedziałem. Pomijam już wartość dowodową zeznań ludzi aresztowanych, którzy obciążając mnie, mogą liczyć na łagodniejsze traktowanie, jak też to, że GetBack do końca prowadził swoją działalność bez żadnych przeszkód ze strony państwa i jego instytucji nadzorczych. Zlekceważono raport, który pół roku przed upadkiem tej spółki dotarł do tych instytucji, nie było też reakcji ze strony KNF, którą również wcześniej ostrzegałem przed nadchodzącym kryzysem związanym z GetBackiem.
Najbardziej przykra jest sytuacja, w której minister sprawiedliwości i prokurator generalny w kłamliwy sposób piętnuje kogoś, kto nie może się bronić, oraz wywiera presję na sąd. Stanowi to pogwałcenie wszystkich cywilizowanych standardów. Jeżeli miałem jeszcze jakieś resztki zaufania do polskich organów ścigania, to w tym momencie musiałem je stracić. Kłamstwem jest mówienie, że uciekłem z kraju. W 2005 r. przeniosłem się z Polski na Maltę, skąd po 11 latach przeprowadziłem się do Monako. Mój zagraniczny adres jest znany prokuraturze, sądom i innym instytucjom, od których regularnie dostaję pisma i wezwania, m.in. na przesłuchania w sprawie KNF, w której już zeznawałem prawie 50 godzin.
Czy czułby się pan dziś bezpiecznie w Polsce?
- Nie. Zapewne natychmiast zostałbym zatrzymany i nie wykluczam, że w końcu znalazłby się jakiś sąd, który uległby presji i mnie aresztował. Nie ma znaczenia kwestia mojej winy lub niewinności. W sytuacji, gdy otwarcie formułowana jest wola władzy, że trzeba mnie zamknąć, to prędzej czy później tak by się stało. Chodzi o spektakl polityczny i pokazanie opinii publicznej wroga. Mamy pandemię, kraj pogrąża się w kłopotach gospodarczych, nie ma środków na rozdawanie chleba, to trzeba zapewnić jakieś igrzyska. Absurdalne zatrzymanie mojego obrońcy, mec. Romana Giertycha, było tego preludium. I chociaż niedawno sąd nie zgodził się na moje aresztowanie, to pod takim czy innym pretekstem prokuratura będzie próbowała przeprowadzić swój plan.
Co się teraz dzieje w Idea Banku?
- Nie wiem. 31 grudnia do wczesnego wieczora bank był przekazywany przedstawicielom BFG i już nie mamy tam wstępu. Nie było mnie przy tym, ale podobno przypominało to nacjonalizację zakładów przemysłowych po wojnie przez bolszewików. Przychodził pan z teczką, wyciągał z niej pismo i oświadczał, że od teraz to własność państwa. Mam nadzieję, że moi pracownicy będą dobrze traktowani, ale gdyby nie - zaoferuję im wszelką pomoc prawną. Ludzie są zszokowani.
Niezależnie od tego, że zostali wywłaszczeni akcjonariusze, na początek tego roku przypadał termin spłaty obligacji podporządkowanych, które wyemitował Idea Bank w kwocie ok. 55 mln zł, na co mieliśmy środki i chcieliśmy je wykupić - i te obligacje też przepadły, a ich właściciele zostali wywłaszczeni ze swojego majątku. Nie dostaną nic. Stracili akcjonariusze i obligatariusze.
A pan ile już na tym wszystkim stracił? Podobno większość dawnego majątku?
- Straciłem bardzo dużo pieniędzy. W ratowanie moich banków angażowałem swoje prywatne środki. Straciłem też blisko trzy lata życia...
Czy wystąpił pan już przeciw państwu polskiemu do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego? Jakiś czas temu pan to zapowiadał.
- Oczywiście działania podjęliśmy. Jakie – na razie nie ujawnię.
Pański adwokat pisze też, że będziecie domagać się odszkodowań od zarządu Pekao SA. Na jakiej podstawie?
- Naszym zdaniem członkowie zarządu tego banku uczestniczyli w nielegalnym przejęciu cudzego majątku z pełną tego świadomością. Niewiele się to różni od prostej kradzieży. Zwracam też uwagę, że dwóch ludzi z tego zarządu podało się do dymisji. Nie znam ich, ale szanuję za tę decyzję i odwagę. Mieli wysokie kontrakty, a w tej chwili pewnie trudno im będzie znaleźć pracę w sektorze bankowym. Nie wszyscy chcą się sprzedać.
Wie pan, że ich odejście było związane z decyzją o przejęciu Idei Banku?
- Nieformalnie. Oficjalnie znam tylko komunikaty giełdowe, gdzie czytamy, że odchodzą, bo nie zgadzają się z wizją rozwoju banku. No, jeśli rozwój banku ma polegać na przejmowaniu wbrew prawu cudzej własności, to ja się nie dziwię, że nie podzielali tej wizji.
Organizacje biznesu, chociażby Związek Banków Polskich, milczą w pana sprawie. Zbigniew Hołdys ostatnio zwrócił uwagę na brak solidarności z panem.
- Prywatnie dostaję bardzo dużo wyrazów wsparcia i solidarności. A wystąpienia publiczne… Cóż, wszyscy są nauczeni moim przykładem, co może spotkać kogoś, kto okaże sprzeciw. To przecież widać też na przykładzie sędziów czy młodych ludzi, którzy protestują na ulicach. Ta władza nie odpuszcza. Dlatego ja ich rozumiem, chociaż milczenie oraz uległość przed niczym ich nie uchronią.
A panu Hołdysowi bardzo dziękuję.
Oświadczenie większościowego właściciela i przewodniczącego rady nadzorczej Idea Bank SA wydane 31 grudnia 2020 r.:
Dzisiejsza decyzja BFG o praktycznej nacjonalizacji Idea Banku SA jest jawnym pogwałceniem prawa. Odbywa się ona w sytuacji, gdy Idea Bank SA zaczął osiągać pozytywne efekty restrukturyzacji. Bank złożył plan naprawy, który nie został zatwierdzony przez KNF, ale którego elementy były realizowane. M.in. w ciągu ostatnich tygodni moje spółki zainwestowały dodatkowo w bank 156 milionów złotych i zobowiązały się do dalszego dokapitalizowania w kwocie ok. 200 milionów. Przypomnę, że przyczyną kłopotów Idea Bank SA było m.in. działanie KNF w okresie, w którym szefował tej instytucji Marek Ch.
Jako większościowy właściciel banku odbieram działania BFG i KNF jako realizację tzw. planu Zdzisława Sokala, który został mi przedstawiony przez poprzedniego szefa KNF pana Marka Ch. jako groźba, która miała zostać zrealizowana wtedy, gdy nie opłacę ogromnej ok. 40-milionowej łapówki na rzecz osoby powiązanej z szefem KNF. Ponieważ nie zgodziłem się na propozycję korupcyjną i nie ugiąłem się nawet pod groźbą aresztu współpracować z obecną ekipą rządową w planach przejmowania niezależnych mediów przez spółki Skarbu Państwa, realizuje się plan wywłaszczenia mnie z majątku. Podobnie postępowano z polskimi przedsiębiorcami w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Ponieważ głównym inwestorem Idea Bank SA jest mój podmiot zarejestrowany w Holandii, zapowiadam, że działania BFG i KNF będą miały skutek w postaci roszczeń odszkodowawczych przed Trybunałem Międzynarodowym ustanawianym na podstawie specjalnej umowy inwestycyjnej pomiędzy Polską a Holandią na kwotę stanowiącą wartość moich udziałów i przyszłych z nich zysków.
Próba absurdalnego i nieskutecznego aresztowania mnie, zatrzymanie mojego obrońcy bez żadnych podstaw prawnych do zarzutów dla niego, co wykazały już sądy, groźby i korupcyjne oferty kierowane do mnie, to wszystko układa się w scenariusz prowadzenia działalności gospodarczej przez przedsiębiorców niewspółpracujących z władzą, charakterystyczny dla krajów autorytarnych.
W moim przekonaniu oprócz kwestii odszkodowawczych doszło w tej sprawie do przekroczenia uprawnień przez urzędników podejmujących konkretne decyzje. Te czyny zostaną prędzej czy później ocenione przez niezależne organy.
Informuję ponadto, że w poniedziałek zostanie złożone odwołanie od decyzji BFG do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Dr Leszek Czarnecki
A skąd! Kręcinę Zdzisława!
Genialnemad pisze: ↑04-01-2021, 11:12Śmieszna jest ta polityczna poprawność. I wy chcecie rewolucję robić.
https://nczas.com/2021/01/04/co-to-ma-b ... men-video/
W jakim celu to lewactwo się modli?mad pisze: ↑04-01-2021, 11:12Śmieszna jest ta polityczna poprawność. I wy chcecie rewolucję robić.
https://nczas.com/2021/01/04/co-to-ma-b ... men-video/
No nie wiem czy chciałbym w Polsce taki poziom układów i nepotyzmu jak w Izraelu. Europie jest pod tym względem zdecydowanie bardziej cywilizowana.
Dobrze wiesz że chodzi o nepotyzm a rozliczanie ludzi na stanowiskach takich jak Netanjahu. U nas jest nepotyzm 10 razy bardziej bezczelny. Tylko nikt nikogo nie skarży. A może właśnie dlatego.
Nie jestem pewien, Bibi to jest niezły kozak