ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem

[Bless this tongue]

kurwa jestescie tak wtorni i nudni z tym werblem zasrywajac do drugi temat ze az sie rzygac chce. Co za męczywory....

[helpme]

Niepotrzebnie używasz liczby mnogiej, akurat moja riposta ironizuje ten - kolejny już - wtręt o werblu. Skala reakcji jak widać jest różna. Można być też oburzonym tak jak Ty.

[Żułek]

ciekawe co będzie jak Asphyx nagra płyte bez werbla

[Wódka i Piwo]

Wstrzymam się z emocjami póki nie usłyszę werbla.

Podobno goście z Asphyx czytają forum i nie chcąc ryzykować, pałker zagrał na zestawie bez werbla.

I to może być przyszłość dla tego gatunku.

[Harlequin]

Jest i pierwszy wałek. Mało interesujący niestety.

[Pacjent]

Bardzo dobry.

[Pelson]

Jest i pierwszy wałek. Mało interesujący niestety.

100% Asphyx w Asphyx. Zawiedziony nie jestem.

[Ogre]

Jest i pierwszy wałek. Mało interesujący niestety.

100% Asphyx w Asphyx. Zawiedziony nie jestem.

Podpisuję się - zawodu brak, niczego innego się nie spodziewałem. Mam lekko zaostrzony apetyt na cały album.

[dzik]

Jest ok, ale czekam na całość.

[Disgorger]

Chyba pozazdrościli Benediction po brzmią prawie tak samo...nudy.

[maciek z klanu]

Jest i pierwszy wałek. Mało interesujący niestety.

Jak dla mnie idealnie !

[Van Drunen]

Typowy Asphyx. Ani słabe ani rewelacyjne. Śmiało mógłby to być kawałek z którejkolwiek z ich ostatnich trzech płyt.

[Żułek]

hipolicie co wy pierdolicie ?

zajebiście jak zwykle

[maciek z klanu]

Zgadzam się z Zulkiem. Niemozliwe

[Gall]

Gitara zbytnio schowana za bębny. NBDB. Sam kawałek daje radę. Czekam na jakiś walec teraz.

[Jimmy Boyle]

Fajnie, trafia na listę zakupów

[est]

Typowy Asphyx. Ani słabe ani rewelacyjne. Śmiało mógłby to być kawałek z którejkolwiek z ich ostatnich trzech płyt.

Doceniam tę samokrytykę. Co więcej - zgadzam się z nią.

[sveneld]

zajebiście jak zwykle

+1

[AroHien]

Ja jestem zadowolony. Tak jak myślałem, będzie kupowane.

[Pacjent]

Ja jestem zadowolony. Tak jak myślałem, będzie kupowane.

Tu nie ma co się zastanawiać nawet gdyby nie było tego fajnego utworu. ASPHYX to zespół, wokół którego unosi się magia, bo kilka (kilkanaście?) zmian składu, czasami tak głębokich, że nie ma kolesia, grającego na wszystkich albumach, nie spowodowało spadku poniżej co najmniej dobrego poziomu.