Aha.Jego naturalnym środowiskiem powinien być dom
Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18134
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
woodpecker from space
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Dzięki, kol. Hatefire, nie zorientowałem się.Hatefire pisze: ↑02-08-2020, 11:31wyborcza.pl pisze: Kiedy kot zabije ptaka, kociarze często bezradnie rozkładają ręce. "Przyroda tak to urządziła". Dobrze brzmi, ale to nieprawda.
Trudno się pogodzić z bezsensowną śmiercią. Ale to nie on był winny. To my zawaliliśmy.
Skowronek był martwy. Nie był już rozwibrowaną piosenką, którą słychać nad polami od chłodów przednówka po spiekotę lata, od rana do wieczora. Był martwy i cichy, a nie ma w polskiej przyrodzie bardziej wytrwałego śpiewaka niż skowronek. W tym zwiotczałym ciele nie było już nic z jego werwy, tego niezmordowanego entuzjazmu. Przed śmiercią jeszcze napuszył się cały, pewnie próbując zatrzymać ciepło. Wszyscy widać czują lodowaty podmuch śmierci.
Chwilę wcześniej wywołało mnie z pokoju niepewne wezwanie. Nasz kot Maciek przyniósł do domu martwego ptaszka i odłożył sobie przy misce. Nie zamierzał go jeść. Był najedzony, odtwarzał starodawny, ale bezwarunkowy rytuał nauki i troski. Być może traktuje nas jak swoje kocięta, które trzeba nakarmić i pokazać, jak wygląda prawdziwe życie. A może po prostu chciał się jeszcze nacieszyć zdobyczą. Miękkimi piórami na brzuchu, które podwiewał wiatr. Zabrałem skowronka i zakopałem na podwórku. Trudno się pogodzić z bezsensowną śmiercią. Ale to nie Maciek był winny, wypełniał tylko swój biologiczny program. To my zawaliliśmy, pozwalając mu się szwendać po okolicy.
Koty nigdy nie rozstały się ze swoją dzikością. Przez wieki miały po prostu chwytać myszy, więc ludzie nie kontrolowali ich rozmnażania, nie projektowali ras do zadań specjalnych. Koty nie pilnują domów, nie zaganiają owiec, nie tropią zwierzyny w lesie. Kilkanaście tysięcy lat od udomowienia w kotach domowych można bez trudu rozpoznać rysy przodka, pustynnego kota nubijskiego. Widzę je nawet w białym, raczej drobnym Maćku. I nawet on, spędzający większą część dnia na łóżku czy w wyścielonej kocykiem skrzynce po jabłkach, wypuszczony na dwór zamienia się w bezwzględnego zabójcę.
Kiedy kot zabije ptaka, kociarze często bezradnie rozkładają ręce. „Przyroda tak to urządziła”. Dobrze brzmi, ale to nieprawda. Przyroda nic nie urządziła. Po pierwsze dlatego, że istnieje tylko w naszym słowniku, jest terminem służącym do opisu rzeczywistości. Organizmy indywidualnie dostosowują się do okoliczności, dopasowują do otoczenia i tak oto wszystko jest genialnie urządzone. Wszystko na swoim miejscu. Ale tych zależności nie obmyśla w pocie czoła żaden kosmiczny umysł. Po drugie, to człowiek, a nie jakaś przyroda, zabrał kota nubijskiego z Mezopotamii i wywiózł w najodleglejsze części globu. To nie przyroda umieściła kota w willi na Żoliborzu.
„To po prostu naturalna selekcja” – ciągną kociarze, patrząc z pewną dumą na ptasie zwłoki. I to nieprawda. Kot domowy nie prowadzi naturalnej selekcji, ponieważ nie występuje naturalnie w środowisku. Jego naturalnym środowiskiem powinien być dom. „Kot w domu się męczy” – zdarza się i taki argument. Kot nie może się w domu męczyć, ponieważ nie był nigdy wolnym zwierzęciem i nie może tęsknić za wolnością. Kot może się w domu nudzić. Dziwne, że ta emaptia wobec kotów nie rozciąga się na ich ofiary.
Wyniki badań są dość przerażające. Nie zderzenia z samochodami, nie kolizje z przezroczystymi ekranami czy farmami wiatrowymi. Nawet nie kłusownictwo razem z myślistwem, ale drapieżnictwo kotów domowych jest najważniejszą antropogeniczną przyczyną śmiertelności ptaków i ssaków. Szacuje się, że koty domowe przyczyniły się do wyginięcia 40 gatunków ptaków, 23 ssaków i dwóch gatunków gadów. Setki kolejnych, jak gniazdujące u wybrzeży Francji burzyki śródziemnomorskie, są zagrożone. Kotów przybywa, problem narasta. Od pięciu lat w Australii prowadzi się odstrzał zdziczałej populacji.
Badania przeprowadzone w obszarach wiejskich centralnej Polski pozwalają szacować, że w naszym kraju koty domowe zjadają rocznie blisko 683 mln drobnych ssaków i nawet 135 mln ptaków rocznie. Blisko 80 proc. kotów jest zmuszone do polowania, ponieważ właściciele karmią je wyłącznie resztkami albo nie karmią wcale. Problem dotyczy nie tylko zabijania drobnych zwierząt, ale też stanu permanentnego stresu, który wywołuje obecność kota. Kos ogranicza karmienie piskląt, kiedy drapieżnik jest w pobliżu. Koty to również konkurencja dla dzikich zwierząt – każda upolowana przez nie mysz czy ptak nie zostanie upolowana przez jastrzębia czy kunę. Problem nie dotyczy wyłącznie wsi. Miejskie, najedzone koty polują mniej, ale żyją w dużych zagęszczeniach i to sprawia, że dużo bardziej pustoszą okolicę.
Maciek nie wychodzi już na podwórko, chyba że pod naszym czujnym okiem. Ale przez okno widzimy, że odwiedzają nas biały kocur z rudą plamą (i przykrym zwyczajem sikania w okolicy drzwi) i młody, płochliwy rudzielec. Czasem pojawia się jeszcze czarno-biały, łaciaty. Ilekroć idę przez pola, widzę polujące koty. Często nawet kilkaset metrów od domostw. Paradoks polega na tym, że zabijanie większości ptaków jest w Polsce przestępstwem. W żaden jednak sposób nie walczy się z właścicielami kotów, które zabijają, by przeżyć. Albo zabijają, bo mogą. Nie winię kotów, że są kotami. Winię właścicieli, których nie obchodzi, co robią ich podopieczni, i nie potrafią o nie zadbać.
Co do kotów, to jestem zdania, że należy bezwzględnie i przy każdej okazji walczyć ze zjawiskiem ich wypuszczania. Rzecz leży przeważnie w niewiedzy ich właścicieli co do skali zniszczeń, jakie koty czynią. Oczywiście jest masa takich, których dane nie przekonają i dalej będą wypuszczać koty, bo tak! - takich należy zdławić dotkliwymi karami finansowymi, a może nawet w przypadku recydywy paragrafem takim samym, jak za zabicie gatunku chronionego.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- 83koper83
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2078
- Rejestracja: 29-12-2010, 15:07
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Czyli co? Regulowany odstrzał, skup skórek, eksport tuszek?
Kerosene keeps me warm.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Zakaz wypuszczania na zewnątrz -> mandat / grzywna za złamanie zakazu -> paragraf za recydywę
Równolegle prowadzone wyłapywanie zewnętrznych kotów, sterylizacja i odwiezienie do schroniska.
Równolegle prowadzone wyłapywanie zewnętrznych kotów, sterylizacja i odwiezienie do schroniska.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Ten zakaz funkcjonuje w wielu miastach, ale podobnie jak z psami, służby go nie egzekwują.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
I bardzo niedobrze, prawo, którego się nie egzekwuje, jest bez sensu. Ale to też wynika z braku świadomości wśród służb i włodarzy - nie zdają sobie sprawy z poziomu dewastacji czynionej przez koty. Na psy są wyczuleni - rzadko kiedy w mieście trafia się pies puszczony wolno czy bezpański - bo pies zagraża bezpośrednio człowiekowi. Kiedyś też był z tym problem, ale od paru lat sytuacja radykalnie się poprawiła. Oby i tak było z kotami. Czytam teraz, że są naciski na UE, żeby wprowadzić odgórny zakaz wypuszczania luzem kotów - popieram!
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15513
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
ja tam akurat lubie jak od czasu do czasu kot zrobi obchód na moim podwórku bo wtedy myszy trzymają się z daleka
trupów na nim nie znajduje (raz dostałem w prezencie mysze) wiec gniazda wróbli i inne latajace sraluchy są raczej bezpieczne
chociaż jeden trup był ale nie przez kota tylko przez mojego psa bo jak był mały poszedł na wojne z wroną
wygrał 
trupów na nim nie znajduje (raz dostałem w prezencie mysze) wiec gniazda wróbli i inne latajace sraluchy są raczej bezpieczne

chociaż jeden trup był ale nie przez kota tylko przez mojego psa bo jak był mały poszedł na wojne z wroną


Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18134
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Ja proponuje wylapac wszystkie ptaki, ich naturalnym srodowiskiem powinna byc klatka
woodpecker from space
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Analogia wyjątkowo nietrafiona, bo kot domowy nie jest częścią fauny krajowej czy nawet europejskiej, w formie żyjącej swobodnie jest gatunkiem inwazyjnym. Naturalnie występowały i nadal szczątkowo u nas występują rysie i żbiki.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16258
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Srogie pierdolenie w temacie.
Drone. Dobrze się czujesz, czy tak nie do końca?
ok. Jak specjalista w temacie kotów, branży zwierzęcej, nazwijmy to tak ogólnie oraz współpracy z fundacją zajmującą się adopcją zwierząt widzę to tak:
1. Błędem jest wyłapywanie kotów i trzymanie ich w schroniskach. Kot spokojnie sobie poradzi na wolności. W przeciwieństwie moim zadaniem do bezpańskich, albo porzuconych przez ludzkie śmieci psów. Nie widzę tutaj zasadności poza jakimś srogim popierdoleniem i robieniem czegoś na siłę. Są miejsca gdzie zwozi się koty wsiowe. „Bo u gospodarza było mu źle”. Tyle, że jak z psem to można zapewne ocenić, czy niedożywiony, skatowany to jak zapytasz co to oznacza to się nie dowiesz.
2. Wyłapywanie ptaków? Kot będąc dokarmiany przez stare głupie baby i merarda nie ma potrzeby łapać jakichś podfruwajków. Jako jebany leń z natury, woli w ostateczności zabawić się we freeganina i opierdolić jakiś kubeł. Coś tam oczywiście przyniesie. Jakieś np. Pióra z dupy wyrwane. Ale to tylko takie ich popisówki. Ostatnio żona będąc w gościach za dobre mizianie dostałą jakieś obsrane pióra.
3. Kot na wolności? Jak wcześniej. Klatki 2x2 metry? Nie. Złapać. Wykastrować/ wysterylizować. Przebadać na świerzbowca. Przeczyścić zęby. Odpchlić/ odrobaczyć - choć to jakby bez sensu - i ciaoo bambino. Niech leci zaruchać.
4. Kot na kwadracie? Pod jednym warunkiem, że od małego. W bloku siatka na okno. Siatka na balkon. Bezpieczne okna uchylne i sobie żyjemy w symbiozie. Trochę smutny mu i nudno. Albo regularna zabawa, albo dobieramy mu drugiego wariata. Nawet to pan dzielnicowy wie. Tak przynajmniej by wynikało z ustaleń śledczych. Modelowa sytuacja, że masz dobrze zabezpieczony ogród i se może łapać te srające wszędzie ptaki. Znam raptem jedne towarzystwo, któremu się udało nienajgorzej zabezpieczyć ogród. Spore nakłady a i tak systematycznie spierdalają im sierściuchy. Za kotem na kwadracie przemawia też to, że jak się ma w domu gówniaka, to lepiej, jak się tego kota pilnuje. Są to trudne rozmowy dlaczego kotek wypadł przez okno. A jak się ma niby w domu a tak na prawdę lata sobie kiedy chce i gdzie to trzeba się nastawić na tłumaczenie dlaczego kotek został rozjechany przez polującego na niego cymbała za kółkiem, albo dlaczego ktoś postanowił go odstrzelić (niestety względnie bieżąca sytuacja.)
5. Kot a ptak. Miejski ekosystem jakoś sobie z tym radzi. Nie wiem od ilu dziesiątków lat koty są elementem ekosystemu. Od małego pamiętam, że jakiegoś sierściucha można było zmacać. Na moje oko to wydumany problem. Przyczyn zmniejszenia populacji ptaków szukałbym raczej w wycince drzew w miastach. I nieregulowanej populacja kotów poprzez programy sterylizacji/ kastracji.
6. Kot o szczury w mieście. Tutaj zdania są podzielone. Odnoszę wrażenie, że to raczej mimo wszystko mit. Dzisiaj jak tak przerzuciłem kilka stron to widzę, że taka ogólna myśl się przewija, że niby odstraszają ale tak nie do końca.
Swoją drogą przy kawce i załatwianiu spraw podpytam jak będzie moment specjalistów* co na ten temat sądzą.
Wszystko to co powyżej nijak się nie ma do niczego do momentu kiedy nie masz w domu serwala. A tym, którzy mają a się nie przyznają to zazdraszczam i trzymam kciuki za zdrowie. Właściciela przede wszystkim.
* w rejonach tomcia palucha była lecznica. dwie panie weterynarz ją prowadziły. ile miały nieprzyjemności, że wyłąpywały koty aby za własną kasę je sterylizować/ kastrować to głowa mała. i tak źle i tak niedobrze. swoją drogą ciekawe, czy dalej prowadzą biznes i dalej mają takie podejście do zawodu? bo nie jest to normą u lekarzy medycyny weterynaryjnej.
do całej historii dodam, że fundacje, domy tymczasowe, schroniska i hodowcy nie godzą się przy sprzedaży, wydaniu kota na to, aby był wolnożyjący. oczywiście po jego "przejęciu" nikt tego nie sprawdza, ale założenie jest, że kot ma być zwierzęciem domowym.
Drone. Dobrze się czujesz, czy tak nie do końca?
ok. Jak specjalista w temacie kotów, branży zwierzęcej, nazwijmy to tak ogólnie oraz współpracy z fundacją zajmującą się adopcją zwierząt widzę to tak:
1. Błędem jest wyłapywanie kotów i trzymanie ich w schroniskach. Kot spokojnie sobie poradzi na wolności. W przeciwieństwie moim zadaniem do bezpańskich, albo porzuconych przez ludzkie śmieci psów. Nie widzę tutaj zasadności poza jakimś srogim popierdoleniem i robieniem czegoś na siłę. Są miejsca gdzie zwozi się koty wsiowe. „Bo u gospodarza było mu źle”. Tyle, że jak z psem to można zapewne ocenić, czy niedożywiony, skatowany to jak zapytasz co to oznacza to się nie dowiesz.
2. Wyłapywanie ptaków? Kot będąc dokarmiany przez stare głupie baby i merarda nie ma potrzeby łapać jakichś podfruwajków. Jako jebany leń z natury, woli w ostateczności zabawić się we freeganina i opierdolić jakiś kubeł. Coś tam oczywiście przyniesie. Jakieś np. Pióra z dupy wyrwane. Ale to tylko takie ich popisówki. Ostatnio żona będąc w gościach za dobre mizianie dostałą jakieś obsrane pióra.
3. Kot na wolności? Jak wcześniej. Klatki 2x2 metry? Nie. Złapać. Wykastrować/ wysterylizować. Przebadać na świerzbowca. Przeczyścić zęby. Odpchlić/ odrobaczyć - choć to jakby bez sensu - i ciaoo bambino. Niech leci zaruchać.
4. Kot na kwadracie? Pod jednym warunkiem, że od małego. W bloku siatka na okno. Siatka na balkon. Bezpieczne okna uchylne i sobie żyjemy w symbiozie. Trochę smutny mu i nudno. Albo regularna zabawa, albo dobieramy mu drugiego wariata. Nawet to pan dzielnicowy wie. Tak przynajmniej by wynikało z ustaleń śledczych. Modelowa sytuacja, że masz dobrze zabezpieczony ogród i se może łapać te srające wszędzie ptaki. Znam raptem jedne towarzystwo, któremu się udało nienajgorzej zabezpieczyć ogród. Spore nakłady a i tak systematycznie spierdalają im sierściuchy. Za kotem na kwadracie przemawia też to, że jak się ma w domu gówniaka, to lepiej, jak się tego kota pilnuje. Są to trudne rozmowy dlaczego kotek wypadł przez okno. A jak się ma niby w domu a tak na prawdę lata sobie kiedy chce i gdzie to trzeba się nastawić na tłumaczenie dlaczego kotek został rozjechany przez polującego na niego cymbała za kółkiem, albo dlaczego ktoś postanowił go odstrzelić (niestety względnie bieżąca sytuacja.)
5. Kot a ptak. Miejski ekosystem jakoś sobie z tym radzi. Nie wiem od ilu dziesiątków lat koty są elementem ekosystemu. Od małego pamiętam, że jakiegoś sierściucha można było zmacać. Na moje oko to wydumany problem. Przyczyn zmniejszenia populacji ptaków szukałbym raczej w wycince drzew w miastach. I nieregulowanej populacja kotów poprzez programy sterylizacji/ kastracji.
6. Kot o szczury w mieście. Tutaj zdania są podzielone. Odnoszę wrażenie, że to raczej mimo wszystko mit. Dzisiaj jak tak przerzuciłem kilka stron to widzę, że taka ogólna myśl się przewija, że niby odstraszają ale tak nie do końca.
Swoją drogą przy kawce i załatwianiu spraw podpytam jak będzie moment specjalistów* co na ten temat sądzą.
Wszystko to co powyżej nijak się nie ma do niczego do momentu kiedy nie masz w domu serwala. A tym, którzy mają a się nie przyznają to zazdraszczam i trzymam kciuki za zdrowie. Właściciela przede wszystkim.
* w rejonach tomcia palucha była lecznica. dwie panie weterynarz ją prowadziły. ile miały nieprzyjemności, że wyłąpywały koty aby za własną kasę je sterylizować/ kastrować to głowa mała. i tak źle i tak niedobrze. swoją drogą ciekawe, czy dalej prowadzą biznes i dalej mają takie podejście do zawodu? bo nie jest to normą u lekarzy medycyny weterynaryjnej.
do całej historii dodam, że fundacje, domy tymczasowe, schroniska i hodowcy nie godzą się przy sprzedaży, wydaniu kota na to, aby był wolnożyjący. oczywiście po jego "przejęciu" nikt tego nie sprawdza, ale założenie jest, że kot ma być zwierzęciem domowym.
lys på slutten av lys
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16258
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Jeszcze jeden aspekt związany z pomysłem na bezrozumne odławianie kotów i zamykanie w mocno hujaszczych warunkach**. Jak zakładamy, że chcemy się ich po prostu pozbyć to już lepiej zlecić hyclowi dokończenie roboty na miejscu. Nie wiem jak jest z psami, ale kot przebywający w schronisku ma wszystkie choroby świata wraz z tymi śmiertelnymi dla niego. Może od razu lepiej postawić sprawę jasno. Jestem ornitologiem hobbystą. Mam fajną lornetkę i lubię się wypuścić w miasto. Za kotami nie przepadam i jebie mnie to czy zdechną szybciej, czy wolniej. Więc tak. Zamknijmy jest w klatkach 2x2*** i niech zdychają "humanitarnie" i wolniej. A wystarczyłoby postawić na długoletni plan sterylizacji/ kastracji, może na upartego jakąś promocje postawy "nie kupuję, adoptuję" jak już jakiś nadgorliwiec* postawnowi go uwięzić.
* niestety są w tym środowisku większe hardbonesy niż Drone. nie przemówisz. z niektórymi nawet nie ma co gadać.
** proponuję się wybrać i zobaczyć o czym jest mowa.
*** te 2x2 to na bogato dla koteła. jak mu się usra to ma takie luksusy.
* niestety są w tym środowisku większe hardbonesy niż Drone. nie przemówisz. z niektórymi nawet nie ma co gadać.
** proponuję się wybrać i zobaczyć o czym jest mowa.
*** te 2x2 to na bogato dla koteła. jak mu się usra to ma takie luksusy.
lys på slutten av lys
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Mi chodzi wyłącznie o drapieżny charakter kotów w stosunku do małych ptaków i ssaków. To się ujawnia głównie w środowiskach podmiejskich i wiejskich mocniej zurbanizowanych. Inaczej jest w miastach: bo i ptaków gniazdujących jest mniej, i kotów pałętających się na zewnątrz mniej. Co do odławiania kotów, to nie mam określonego rozwiązania, nie wiem też, które jest najlepsze: to trzeba zostawić tym, którzy się znają. Co do tego, czy koty łapią ptaki, to statystyka, której musi pozostać wierny każdy rzetelny (a niekoniecznie wzburzony) obserwator, jest nieubłagana. I nie jest też tak, że kot najedzony nie łapie ptaków: to też zależy od egzemplarza, ale sporo poluje po prostu dlatego, bo wewnętrzny imperatyw czyli instynkt wydaje im takie polecenie. Jest jeszcze aspekt plądrowania gniazd i nor, z którego istnienia właściciele kotów nie zdają sobie w większości sprawy, bo kot nie przynosi piskląt z gniazda do domu, tylko je zjada od razu.
A, no i jak zwykle edukacja to podstawa: nie kupuj kota, jak nie jesteś gotowy na to, by trzymać go tylko w domu albo mieszkasz w małym mieszkaniu.
A, no i jak zwykle edukacja to podstawa: nie kupuj kota, jak nie jesteś gotowy na to, by trzymać go tylko w domu albo mieszkasz w małym mieszkaniu.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16258
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
1. Trend jest następujący <jak wcześniej. Jak dostajesz/ kupujesz kota to ma być w domu. Jest to spisane w umowie, ale faktycznie nikt tego nie pilnuje. Są względy dla których sam właściciel tego pilnuje. No chyba, że jest kutasiarzem to inna sprawa albo ma stare przyzwyczajenia i kieruje się właśnie postrzeganiem, że kot to wolnożyjące zwierze. Myslę tutaj o ludziach starszego pokolenia. To w mieście.Drone pisze: ↑02-08-2020, 16:08Mi chodzi wyłącznie o drapieżny charakter kotów w stosunku do małych ptaków i ssaków. To się ujawnia głównie w środowiskach podmiejskich i wiejskich mocniej zurbanizowanych. Inaczej jest w miastach: bo i ptaków gniazdujących jest mniej, i kotów pałętających się na zewnątrz mniej. Co do odławiania kotów, to nie mam określonego rozwiązania, nie wiem też, które jest najlepsze: to trzeba zostawić tym, którzy się znają. Co do tego, czy koty łapią ptaki, to statystyka, której musi pozostać wierny każdy rzetelny (a niekoniecznie wzburzony) obserwator, jest nieubłagana. I nie jest też tak, że kot najedzony nie łapie ptaków: to też zależy od egzemplarza, ale sporo poluje po prostu dlatego, bo wewnętrzny imperatyw czyli instynkt wydaje im takie polecenie. Jest jeszcze aspekt plądrowania gniazd i nor, z którego istnienia właściciele kotów nie zdają sobie w większości sprawy, bo kot nie przynosi piskląt z gniazda do domu, tylko je zjada od razu.
2. Niech i będą te przepisy, które wymuszą na właścicielu kary za to, że się zwierze szwęda. Jak nauczył już kota szlajania się, co widzę tez u siebie, to kota nie zmieni. Może przy kolejnym inaczej będzie. Też miasto.
3. Sterylizacja/ kastracja oraz czipowanie. Systematyczne i programowe zmiejszanie populacji. Wyczytałem przed chwilą, że w Krakowie 20% kotów jest tak potraktowanych. Moim zdaniem niemało. Nie zmniejszanie jej świadomymi weterynarzami tylko poprzez łożenie na to pieniędzy. Niestety z moich obserwacji wynika, że tych lekarzy z powołania jest tylko trochę. Trzeba inaczej do tematu podejść. Miasto i wieś.
4. Koty wiejskie których w pewnym sensie byłem współwłaścicielem miały wyjebane na gonienie za ptakami. Mało co przynosiły. Nawet myszy się nie trafiały. Tyle, że były normalnie karmione jak psy. Będę podtzrymywał swoje stanowisko jako właściciel 3 kotów na kwadracie i 3 u teściów i jeszcze kilka po rodzienie i znajomych, że to śmierdzące lenie są. Jak nażarty to jedyne czego szuka to słońce aby wywalić się na nim. Tutaj jakby potwierdza to informacja, że w miastach nie ganiają za szczurami. Nie ma tej determinacji. Oczywiście jak ktoś nie karmi a wpuszcza do sieni, aby dać w zimie ciepło - to ok. Taki to łowi. I niech łowi. Oczywiście ekosystem sobie z tym poradzi tak jak sobie radził dziesiątki lat. No chyba, że jest jakiś lawinowy przyrost dziko żyjących kotów. W co szczerze wątpie, bo nie widzę przesłanek ku temu.
5. Nie wiem skąd masz statystyki na temat tej zbrodniczej działalności kotów. Od godziny szukam informacji o populacji kotów wolnożyjących i danych jest mało i są mało dokładne. A jak czytam masz bardziej uszczegółowione bo koncentrujące się na tym ile ptactwa zjadają. Podziel się tymi danymi.
6. A patent, zamykamy bo to najprostsze to pomysł może i pozornie prosty, ale z punktu widzenia osoby, który widzi te koty zaklatkowane mocno nieetyczny. Bo ptaszki. Idą tym tokiem myślenia trudniejsze społecznie, ale bardziej efektywne byłoba ich likwidacja. Co swoją drogą ma miejsce. U teściów co chwilę słyszę, że ktoś zabił kota. Może "umocować" do tego kółko łowieckie jedno czy drugie? Bo ptaszki.
Ostatnio zmieniony 02-08-2020, 16:42 przez Ascetic, łącznie zmieniany 1 raz.
lys på slutten av lys
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Proszę bardzo:
https://abcbirds.org/wp-content/uploads ... r_Cats.pdf
https://www.researchgate.net/publicatio ... Programmes
https://besjournals.onlinelibrary.wiley ... 2664.12025
https://abcbirds.org/wp-content/uploads ... Canada.pdf
https://besjournals.onlinelibrary.wiley ... pan3.10073
https://abcbirds.org/wp-content/uploads ... r_Cats.pdf
https://www.researchgate.net/publicatio ... Programmes
https://besjournals.onlinelibrary.wiley ... 2664.12025
https://abcbirds.org/wp-content/uploads ... Canada.pdf
https://besjournals.onlinelibrary.wiley ... pan3.10073
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16258
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Domestic. Domestic .....Drone pisze: ↑02-08-2020, 16:40Proszę bardzo:
https://abcbirds.org/wp-content/uploads ... r_Cats.pdf
https://www.researchgate.net/publicatio ... Programmes
https://besjournals.onlinelibrary.wiley ... 2664.12025
https://abcbirds.org/wp-content/uploads ... Canada.pdf
https://besjournals.onlinelibrary.wiley ... pan3.10073
czyli łatwiejszy temat. z tymi wsiowymi myślę, że jest o wiele trudniej.
1. Kary dla właścicieli. 2. Program sterylizacji. 3. Promocja adopcji (niechętne ich przetrzymywanie . I na pewno nie trzymanie w klatce kota 7 lat jak ten wzięty przeze mnie. A miał mieć 5 lat. Może jakiś krótki okres? Kastracja. Kilka miesięcy na podleczenie i niech leci ruchać/ łowić? ). 4. Ewentualnie miejskie dokarmianie, choć uważam, że łatwiej znajdzie w kuble (problem bo zamykane na klucz w blokach) niż będzie chciał łowić. Kot nie bez kozery jest uznawany za zwierze domowe. Zresztą jestem przeciwny dokarmianiu. Tak generalnie.
Dobra a teraz poczytam te dramatyczne statystki holokaustu ptaków w mieście. A te ptaki to ważne, żeby komary nie cieły? I masz pewność, że to nie kwestia wycinki drzew, hałasu. zagęszczenia, zanieczyszczenia powietrza? Bo wiesz w naszym ulubionym radiu tok, był w zeszłą chyba środę wywiad u owczarka na temat zbliżony do tego. I pan architekt zwrócił uwagę, że w czasie pandemii słychać ptaki. Poszukaj podkastu. Może przejdzie Tobie z tymi kotami.
A i jeszcze jedno zasadnicze pytanie. Czy naturalnym środowiskiem ptaków jest miasto? Bo chyba tutaj jest kos pogrzebany.
Podsumowując. Ok te wolno żyjące powinny latać po szopach i polach. Powinny czyścić jak głodne. Tam naturalne środowisko ptaków i kotów. Miasto. Koty na kwadracie. A ptaki jak dożyją na drzewach. Choć moim zdaniem to jakieś pomylenie pojęć jest, że miasto to naturalne środowisko ptaków. Kotów bardziej. Więc nie wiem w czym problem. No chyba tylko w tym, że komary w dupe tną. No tną. Może lepiej osuszyć zbiorniki wodne? Albio nie wybierać wilgotnych, zacienionych miejsc na spacery? Teraz jak pójdziesz to nic Ciebie nie pogryzie. Gwarantuje.
Ostatnio zmieniony 02-08-2020, 16:58 przez Ascetic, łącznie zmieniany 1 raz.
lys på slutten av lys
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
"Domestic" to chodzi o nazwę gatunku Kot domowy (Domestic cat) = Felis catus albo Felis domesticus, a nie o to, czy żyje w domu, w mieście czy na wsi.
Co do reszty punktów, to się zgadzam - przecież tu nie ma sporu. Chodzi tylko o to, żeby ograniczyć liczbę zabijanych przez nie ptaków i małych ssaków. W tych statystykach są dość precyzyjne wyliczenia, jak, gdzie i kiedy. Co do pozostałych czynników, to wszystko gra rolę, nie tylko koty: pisałem wcześniej, że od 2000 roku w Polsce w krajobrazach rolniczych nastąpił spadek populacji ptaków o 25%!
Co do reszty punktów, to się zgadzam - przecież tu nie ma sporu. Chodzi tylko o to, żeby ograniczyć liczbę zabijanych przez nie ptaków i małych ssaków. W tych statystykach są dość precyzyjne wyliczenia, jak, gdzie i kiedy. Co do pozostałych czynników, to wszystko gra rolę, nie tylko koty: pisałem wcześniej, że od 2000 roku w Polsce w krajobrazach rolniczych nastąpił spadek populacji ptaków o 25%!
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16258
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
fakt.Drone pisze: ↑02-08-2020, 16:57"Domestic" to chodzi o nazwę gatunku Kot domowy (Domestic cat) = Felis catus albo Felis domesticus, a nie o to, czy żyje w domu, w mieście czy na wsi.
Co do reszty punktów, to się zgadzam - przecież tu nie ma sporu. Chodzi tylko o to, żeby ograniczyć liczbę zabijanych przez nie ptaków i małych ssaków. W tych statystykach są dość precyzyjne wyliczenia, jak, gdzie i kiedy. Co do pozostałych czynników, to wszystko gra rolę, nie tylko koty: pisałem wcześniej, że od 2000 roku w Polsce w krajobrazach rolniczych nastąpił spadek populacji ptaków o 25%!
dobra. czytam. w pierwszym artykule jest wildlife więc to ten trudny przypadek.
i już w pierwszym zdaniu mamy:
"
Anthropogenic threats, such as collisions with man-made structures, vehicles, poisoning and predation by domestic pets ..."
a Ty żeś się dopiął tylko do kotów .... ehhh
nie wiem, czy brać na poważnie tą dyskusję. problem złożony. dla mnie. dla pana architekta z radia. w artykule wziąłem pierwsze zdanie i mamy to co wysłuchałem w radiu - a Ty tu - achtung > KOTY!!!. mam dylemat czy czytać dalej, bo się boję, że koty staną się jeszcze ofiarami sytuacji.
lys på slutten av lys
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
To teraz przeczytaj przedostatnie zdanie ze wstępu i ostatnie też 

Our findings suggest that free-ranging cats cause substantially
greater wildlife mortality than previously thought and are likely the single greatest source of
anthropogenic mortality for US birds and mammals. Scientifically sound conservation and
policy intervention is needed to reduce this impact.
Ostatnio zmieniony 02-08-2020, 17:08 przez Drone, łącznie zmieniany 1 raz.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16258
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
no i tak. artykuł powiedzmy popularyzatorsko naukowy. pada stwierdzenie, że koty to główne drapieżniki i, że zabijają 1,3 bln ptaków. no i ok. tyle, że nie ma ani słowa o tym, jak było wczesniej. a może zawsze tak siepały? dla mnie to dana do dużego opracowania o kotach domowych. suchy fakt. bez analizy, czy mniej czy więcej. a jakby jadły mniej ptaków to może byłby inny problem? nadpopulacji?
moim zdaniem sobie dobrałeś pod tezę. nie ma ani pół zdania, że to jakiś narastający problem. a tylko to, że nagle zrobili estymację i im tak wyszło. Ci w Krakowie, też zrobili estymację, ale uważają, że nie potrafią dobrze oszacować, ze względu na charakter zachowań kota ile jest wolnożyjących. piszą, że powmiędzy 2000 a 3000. czyli duża rozpiętość. przynajmniej uczciwie stawiają sprawe. amerykańscy naukowcy nie mają wątpliwości aż takich.
podsumowując artykuł o przybliżonej skali a nie progresie, regresie. plus zw®ócienie uwagi na inne problemy.
moim zdaniem sobie dobrałeś pod tezę. nie ma ani pół zdania, że to jakiś narastający problem. a tylko to, że nagle zrobili estymację i im tak wyszło. Ci w Krakowie, też zrobili estymację, ale uważają, że nie potrafią dobrze oszacować, ze względu na charakter zachowań kota ile jest wolnożyjących. piszą, że powmiędzy 2000 a 3000. czyli duża rozpiętość. przynajmniej uczciwie stawiają sprawe. amerykańscy naukowcy nie mają wątpliwości aż takich.
podsumowując artykuł o przybliżonej skali a nie progresie, regresie. plus zw®ócienie uwagi na inne problemy.
Ostatnio zmieniony 02-08-2020, 17:13 przez Ascetic, łącznie zmieniany 2 razy.
lys på slutten av lys