Galopujący Major pisze:Oglądanie w korowirusowej akcji całego tego gangu Olsena, na co dzień zajętego głownie rozkradaniem kraju, śmieszy trochę i przestrasza, chociaż sprawa jest mimo wszystko poważna.
Przypomnijmy, mówimy o ekipie, która nie potrafi zmienić na czas opon w samochodzie Dudy, prześwietlić Banasia, po 5 latach wyjaśnić, co się tak naprawdę stało w Smoleńsku, przekopać Mierzei Wiślanej (wzrost kosztorysu o miliard PLN hehe). Ekipa, której, przy pożarze lasów, minister obrony, jak przyjechał, to zakopał w piachu autem, a jak był szczyt klimatyczny to pokazali gościom… wystawę z węglem.
Ekipa, która wierzy, że za 1 euro sprzedaje się lotniskowce. Ekipa, która budowała samochody elektryczne, ale w power poincie, kupiła śmigłowce, ale niewidzialne i zbudowała polskie statki w polskich stoczniach, w ten sposób, że od 4 lat stoi tam jakiś podest czy coś, zwany stępką.
Ekipa, która promowała Polskę całym jednym jachtem i aż piętnastoma leżakami i to tak skutecznie, że nie dano jej zaproszenia na rocznicę wyzwolenia Auschwitz, chociaż Auschwitz znajduje się akurat na terenie Polski.
I teraz ta ekipa ma zwalczyć panademię wirusa, chociaż prezydent tej ekipy mierzy globalne ocieplenie wystawianiem lokalnej głowy przez okno, ministrowie tej ekipy myślą, że zwalczą bezpłodność mierzeniem temperatury w pochwie, a publicyści tej ekipy myślą, że jak sto lat temu w sierpniu było -1 odchylenia do średniej w Paryżu, to naprawdę latem we Francji było wtedy -1 stopni Celsjusza.
I teraz dostali koronawirusem, z którym, głupia sprawa, nie da się załatwić spraw tak jak dawniej. Nie da się zwyzywać mu ojca, matki ciotki, że był w koronawirusowym PRL, nie da się sprawdzić, czy syn koronawirusa kogoś nie pobił w szkole, nie da się na niego ani poszczuć, ani krzyknąć halo, halo przelew do koronawiursa na konto dwa zero. Nie da się stwierdzić, że to wirus pancerny, bo jakiś specjalista od drzew zbadał stertę zeschniętych wirusów pod Koronawieńskiem. Tak jak nie da się dowodzić, że w 19 minucie w Wuhan słychać strzały. Trzeba, po prostu, wziąć się do roboty i, kurwa, coś zrobić.
No więc premier 40 milionowego kraju najpierw kraju wstaje i mówi, że mamy… termometry. Myślisz sobie: o kurwa, a jednak zawitała technika do Polski Zaklętej. Potem się okazuje, że oprócz termometrów są także formularze. Myślę sobie: jajebie, termometry i formularze, formularze i termometry. A zaraz potem, że formularze owszem są, ale i tak nikt ich potem nie zbiera. Więc jak se jeden facet taki wypełnił, to potem wziął do domu. Dopiero jak w mediach zaczęła się chryja, to wstał ktoś z LOT i powiedział: uwaga, niedługo wstawimy specjalne skrzynki, gdzie będzie można te formularze wrzucać. Przy tym tempie, wykryją wirusa tuż przed igrzyskami w Zakopanem.
I ja oczywiście rozumiem, że liberalna opozycja tym gra, bo lewicowa brzydzi się populizmem, albo Biedroń żarty opowiada. I nawet nie chodzi o to, że gdyby to Pis był opozycją, to Bielan już chodziłby w masce, Stanowski robił kwarantannę „kotom z Afryki” i dealerom kosiarek, a Pereira kazał Poszwińskiemu malować krosty mazakiem i rzucac się na chodnik przed szpitalem Grodzkiego. Chodzi o to, że nadal nikt nie wytłumaczył, dlaczego samoloty z Chin nie zostały wstrzymane, przecież chyba nie ma ich aż tak dużo, żeby Polska, przy okazji wstawania z kolan, nie mogła chociaż raz kurwa w życiu mieć trochę rigczu i zmitygować najwyższe ryzyko.