CULTES DES GHOULES
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: CULTES DES GHOULES
Nie ma żadnych alternatyw wg mnie. Teoria ewolucji w ogólnym zarysie jest prawdziwa, cała bitwa toczy się o szczegóły realizacji.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: CULTES DES GHOULES
Dobrze napisane, nic więcej mi nie trzeba.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10383
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: CULTES DES GHOULES
Oczywiście, że jest kreacjonizm, jakikolwiek by nie był.Drone pisze:Nie ma żadnych alternatyw wg mnie. Teoria ewolucji w ogólnym zarysie jest prawdziwa, cała bitwa toczy się o szczegóły realizacji.
Nawet jeżeli współczesny człowiek to twór eksperymentów genetycznych dokonanych przez kosmitów, to kosmici też by musieli jakoś powstać.
Teoria ewolucji ma naukowe podstawy, ale też ma spore luki do załatania.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4631
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: CULTES DES GHOULES
Drone pisze:Nie ma żadnych alternatyw wg mnie. Teoria ewolucji w ogólnym zarysie jest prawdziwa, cała bitwa toczy się o szczegóły realizacji.
Byś sie zdziwił .
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: CULTES DES GHOULES
No dobrze, ale my tu nie o lukach, które są powszechnie wytykane, a o sensownych alternatywach. Kreacjonizm do nich raczej nie należy.Medard pisze:
Teoria ewolucji ma naukowe podstawy, ale też ma spore luki do załatania.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18145
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: CULTES DES GHOULES
To mi troche przypomina postawe naszych rodzimych naukowcow z PAN i IZIZ. Niby maja do dyspozycji cala biochemie, gdzie wyraznie napisano wszystko, ale jednak trwaja przy chorobotworczej piramidzie zywieniowej gdzie podstawa sa zboza i jakies rosliny powodujace choroby. NIby kazdy zna teorie ale wnioski wyciaga z dupy.Drone pisze:Nie ma żadnych alternatyw wg mnie. Teoria ewolucji w ogólnym zarysie jest prawdziwa, cała bitwa toczy się o szczegóły realizacji.
Btw polecam sprawdzic biochemie Harpera ile razy wystepuje w tej prawie 1000-stronowej ksiedze slowo "ewolucja" i pochodne tego slowa. To jednak chyba wstydliwa kwestia w swiecie realnej nauki.
woodpecker from space
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: CULTES DES GHOULES
Moim zdaniem cała ta dyskusja o ewolucji toczy się na nie tych płaszczyznach. Miesza się sferę materialną ze sferą metafizyczną i w ten sposób bocznymi drzwiczkami wprowadza dobrego pana Boga w świat materii, który to pan Bóg tu pstryknie, tam coś przełączy, przestawi kilka genów - to naiwna antropomorfizacja i przypisywanie ludzkiego stylu działania jakimś siłom boskim.
Jeśli zaś przyjąć pogląd taki, że materia jest epifenomenem psychiki (albo jej drugą stroną), to wtedy większość problemów (bo nie wszystkie) automatycznie znikają. To nie Bóg i jego akty stworzenia pojawiają się w świecie materialnym, tylko materia pojawia się w świecie psychicznym czy raczej psychoidalnym, w jego obrębie się zmienia i faktycznie ewoluuje. Świat wtedy jawi się (podmiotowi poznającemu) jako stopniowe wcielanie się pewnych idei w materialną formę w wyniku ukierunkowanej pracy w toku dziejów (bo trudno zaprzeczyć czemuś takiemu jak siła życia czy działania obecna w przyrodzie i przejawiająca się w czasie). Z operacyjnego punktu widzenia można to od biedy nazwać kreacjonizmem ewolucyjnym: świat jako taki jest emanacją sił wyższych, ale siły te same w sobie są nieuchwytne i nie dające się odseparować od świata jako takiego, ewolucja i różnicowanie się materii jest także ewolucją i różnicowaniem się tych sił.
Jeśli zaś przyjąć pogląd taki, że materia jest epifenomenem psychiki (albo jej drugą stroną), to wtedy większość problemów (bo nie wszystkie) automatycznie znikają. To nie Bóg i jego akty stworzenia pojawiają się w świecie materialnym, tylko materia pojawia się w świecie psychicznym czy raczej psychoidalnym, w jego obrębie się zmienia i faktycznie ewoluuje. Świat wtedy jawi się (podmiotowi poznającemu) jako stopniowe wcielanie się pewnych idei w materialną formę w wyniku ukierunkowanej pracy w toku dziejów (bo trudno zaprzeczyć czemuś takiemu jak siła życia czy działania obecna w przyrodzie i przejawiająca się w czasie). Z operacyjnego punktu widzenia można to od biedy nazwać kreacjonizmem ewolucyjnym: świat jako taki jest emanacją sił wyższych, ale siły te same w sobie są nieuchwytne i nie dające się odseparować od świata jako takiego, ewolucja i różnicowanie się materii jest także ewolucją i różnicowaniem się tych sił.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4631
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: CULTES DES GHOULES
duchy istniejo nauka klamie
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: CULTES DES GHOULES
super dyskusja. serio. szkoda, że akurat w temacie do tego nie przeznaczonym, ale zawsze
- Erkropka
- rozkręca się
- Posty: 97
- Rejestracja: 12-09-2017, 19:25
Re: CULTES DES GHOULES
Toć norma tutaj
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18145
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: CULTES DES GHOULES
Nie sadze, dlaczego tylko alternatywa w postaci Boga? Wszak pan Jodkowski ma ciekawe ksiazki na te tematy. Ze swojej strony szczerze polecam cala serie.Drone pisze:Moim zdaniem cała ta dyskusja o ewolucji toczy się na nie tych płaszczyznach. Miesza się sferę materialną ze sferą metafizyczną i w ten sposób bocznymi drzwiczkami wprowadza dobrego pana Boga w świat materii, który to pan Bóg tu pstryknie, tam coś przełączy, przestawi kilka genów - to naiwna antropomorfizacja i przypisywanie ludzkiego stylu działania jakimś siłom boskim.

No tak, ale co bylo przed tym jak nie bylo materii, energii, czasu i przestrzeni. Musiala przeciez zaistniec jakas przyczyna, bodziec.Drone pisze:Jeśli zaś przyjąć pogląd taki, że materia jest epifenomenem psychiki (albo jej drugą stroną), to wtedy większość problemów (bo nie wszystkie) automatycznie znikają. To nie Bóg i jego akty stworzenia pojawiają się w świecie materialnym, tylko materia pojawia się w świecie psychicznym czy raczej psychoidalnym, w jego obrębie się zmienia i faktycznie ewoluuje. Świat wtedy jawi się (podmiotowi poznającemu) jako stopniowe wcielanie się pewnych idei w materialną formę w wyniku ukierunkowanej pracy w toku dziejów (bo trudno zaprzeczyć czemuś takiemu jak siła życia czy działania obecna w przyrodzie i przejawiająca się w czasie). Z operacyjnego punktu widzenia można to od biedy nazwać kreacjonizmem ewolucyjnym: świat jako taki jest emanacją sił wyższych, ale siły te same w sobie są nieuchwytne i nie dające się odseparować od świata jako takiego, ewolucja i różnicowanie się materii jest także ewolucją i różnicowaniem się tych sił.
woodpecker from space
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: CULTES DES GHOULES
A jeśli nie? A jeśli nie ma przyczyny, tego nieporuszonego poruszyciela, i świat po prostu istnieje bo, bo, bo tak? I nie da się jego istnienia ostatecznie wytłumaczyć w żadnych kategoriach, bo po prostu jest. I tyle?
Nie upieram się przy tym, brońcie Bogi, ale akurat w takich tematach bardzo ryzykownie jest przyjmować jakiekolwiek pewniki, a założenie, że wszystkie zdarzenia muszą się układać w ciągi przyczynowo-skutkowe i że wszystko musi mieć swoją przyczynę, jest całkowicie niefalsyfikolwalne, a to na falsyfikowalności opiera się metoda naukowa.
Żeby obronić tezę, że wszystko, co istnieje, musi mieć przyczynę, należałoby zbudować eksperyment, w którym mogłoby zaistnieć coś, co przyczyny nie ma. Tak się w końcu "robi naukę" - buduje się eksperyment, którego wyniki mogą być niezgodne z przewidywaniami. Jeśli przewidywania zakładają, że wszystko ma przyczynę, a w eksperymencie wyjdzie coś, co przyczyny nie ma, to sprawdzana w eksperymencie teza ulega obaleniu.
Skoro takiego eksperymentu zbudować się nie da (a przynajmniej nie wiem jak obejść ten problem, że samo zaistnienie jakiejś komory obserwacyjnej w której miałoby dojść do obserwacji zdarzenia-bez-przyczyny pośrednio wymusza zaistnienie tego zdarzenia, a więc jest jego przyczyną), to twierdzenie, że musiala przeciez zaistniec jakas przyczyna, bodziec. jest nie do udowodnienia i możliwość, że wszechświat, czas, przestrzeń itp. żadnej przyczyny nie mają, lecz istnieją bez żadnego powodu, pozostaje otwarta i niemożliwa do odrzucenia. Przynajmniej nie na gruncie racjonalnej, naukowej dyskusji, jakkolwiek idiotycznie by to nie brzmiało. Właśnie upieranie się, że przyczyna musiała być, jakiś nieporuszony poruszyciel, jest nie do końca uprawnione. Przyczyna mogła być. Nie musiała.
Co gorsza, przynajmniej na poziomie kwantowego mikroświata zachodzą zjawiska zupełnie pozbawione przyczyny, przynajmniej w potocznym tego słowa znaczeniu i myślę o powstawaniu cząstek wirtualnych z niczego. Jest sobie kwantowa próżnia, bang! i powstaje para foton/antyfoton. A potem znika. Znika - bo gdyby zaistniała dłużej, to doszłoby do złamania zasady zachowania energii, która głosi że w układzie izolowanym suma energii jest zawsze stała. Przyczyny jako takiej powstanie tej pary cząstek nie ma. Powstaje bo może. Nic więcej. Jak ktoś nie wie o czym piszę, to na wikipedii powinno być hasło o Efekcie Casimira.
Nie upieram się przy tym, brońcie Bogi, ale akurat w takich tematach bardzo ryzykownie jest przyjmować jakiekolwiek pewniki, a założenie, że wszystkie zdarzenia muszą się układać w ciągi przyczynowo-skutkowe i że wszystko musi mieć swoją przyczynę, jest całkowicie niefalsyfikolwalne, a to na falsyfikowalności opiera się metoda naukowa.
Żeby obronić tezę, że wszystko, co istnieje, musi mieć przyczynę, należałoby zbudować eksperyment, w którym mogłoby zaistnieć coś, co przyczyny nie ma. Tak się w końcu "robi naukę" - buduje się eksperyment, którego wyniki mogą być niezgodne z przewidywaniami. Jeśli przewidywania zakładają, że wszystko ma przyczynę, a w eksperymencie wyjdzie coś, co przyczyny nie ma, to sprawdzana w eksperymencie teza ulega obaleniu.
Skoro takiego eksperymentu zbudować się nie da (a przynajmniej nie wiem jak obejść ten problem, że samo zaistnienie jakiejś komory obserwacyjnej w której miałoby dojść do obserwacji zdarzenia-bez-przyczyny pośrednio wymusza zaistnienie tego zdarzenia, a więc jest jego przyczyną), to twierdzenie, że musiala przeciez zaistniec jakas przyczyna, bodziec. jest nie do udowodnienia i możliwość, że wszechświat, czas, przestrzeń itp. żadnej przyczyny nie mają, lecz istnieją bez żadnego powodu, pozostaje otwarta i niemożliwa do odrzucenia. Przynajmniej nie na gruncie racjonalnej, naukowej dyskusji, jakkolwiek idiotycznie by to nie brzmiało. Właśnie upieranie się, że przyczyna musiała być, jakiś nieporuszony poruszyciel, jest nie do końca uprawnione. Przyczyna mogła być. Nie musiała.
Co gorsza, przynajmniej na poziomie kwantowego mikroświata zachodzą zjawiska zupełnie pozbawione przyczyny, przynajmniej w potocznym tego słowa znaczeniu i myślę o powstawaniu cząstek wirtualnych z niczego. Jest sobie kwantowa próżnia, bang! i powstaje para foton/antyfoton. A potem znika. Znika - bo gdyby zaistniała dłużej, to doszłoby do złamania zasady zachowania energii, która głosi że w układzie izolowanym suma energii jest zawsze stała. Przyczyny jako takiej powstanie tej pary cząstek nie ma. Powstaje bo może. Nic więcej. Jak ktoś nie wie o czym piszę, to na wikipedii powinno być hasło o Efekcie Casimira.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: CULTES DES GHOULES
Lord Gorloj pisze:A jeśli nie? A jeśli nie ma przyczyny, tego nieporuszonego poruszyciela, i świat po prostu istnieje bo, bo, bo tak? I nie da się jego istnienia ostatecznie wytłumaczyć w żadnych kategoriach, bo po prostu jest. I tyle?
Nie upieram się przy tym, brońcie Bogi, ale akurat w takich tematach bardzo ryzykownie jest przyjmować jakiekolwiek pewniki, a założenie, że wszystkie zdarzenia muszą się układać w ciągi przyczynowo-skutkowe i że wszystko musi mieć swoją przyczynę, jest całkowicie niefalsyfikowalne.
o tym pisałem jakiś czas temu ale byłem podchmielony i nie wiem, gdzie to jest. w każdym razie nic nie wiemy tak naprawdę. i chuj i cześć
- WaszJudasz
- zahartowany metalizator
- Posty: 3543
- Rejestracja: 16-11-2010, 13:18
Re: CULTES DES GHOULES
Mówisz, że w sytuacji nieistnienia czasu musiały zachodzić związki przyczynowo-skutkowe? Hm...Triceratops pisze: No tak, ale co bylo przed tym jak nie bylo materii, energii, czasu i przestrzeni. Musiala przeciez zaistniec jakas przyczyna, bodziec.
Jak dla mnie, wszechświat rozumiany jako coś-cokolwiek istnieje, bo tak. Zauważyłem, że ludziom z jakiegoś powodu na ogół intuicyjne wydaje się raczej nic, niż coś, wymagające wytłumaczenia jest istnienie, a nie nieistnienie, słowem - to NIC ma być tym stanem podstawowym... OK, ale ja tej intuicji nie podzielam i w sumie nie rozumiem, skąd to się bierze. Jesteśmy zanurzeni w istnieniu, własnym i świata, taka jest nasza, czymkolwiek jest, rzeczywistość - i z tego punktu sorry, ale jakaś powszechna nicość, z której dopiero trzeba się wyłonić i jeszcze jakoś się z tego wytłumaczyć jest konceptem całkowicie z dupy wydumanym. Przykro mi, ale gdy patrze w pustkę, to jej nie widzę, bo mi rzeczy zasłaniają.
Mózg powiększa się w czaszce, kiedy wody w rzece wzbierają. Wtenczas błony czerepu się wznoszą, przybliżając do czaszki.
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: CULTES DES GHOULES
^Heidegger byłby dumny.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- WaszJudasz
- zahartowany metalizator
- Posty: 3543
- Rejestracja: 16-11-2010, 13:18
Re: CULTES DES GHOULES
Sprawdziłem w Internecie kto to, i okazało się, że jakiś nazista :(
Mózg powiększa się w czaszce, kiedy wody w rzece wzbierają. Wtenczas błony czerepu się wznoszą, przybliżając do czaszki.
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: CULTES DES GHOULES
Heil Dasein! o/ o/ o/
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: CULTES DES GHOULES
Kolejny zasrany temat
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- Wacław
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2678
- Rejestracja: 04-08-2018, 08:37
Re: CULTES DES GHOULES
do niedawna myślałem podobnie. bo ile można wyjaśniać, że kreacjonizm to pseudonauka sfabrykowana dla lepszego samopoczucia katoli.maciek z klanu pisze:Kolejny zasrany temat
teraz doszliśmy do filozoficznej podbudowy nazizmu (pośrednio), po drodze zahaczając o nicości. może nie w ujęciu - niebyt, albo po buddyjsku sunnata - ale, jako coś z czegoś, ale zawsze. dla mnie połączenie obu tematów jest mniodne.