bdb, podoba mi siePlasfodeur pisze:Plagueis pisze:I popatrz, jak język i metafora pomagają nie zgubić sensów. Czy możesz coś odrzucić, jeśli to coś nie istnieje? No nie możesz. Bo nawet jeśli uznasz, że to złudzenie, to jednak to jest "coś". Coś wobec czego podejmujesz konkretne działanie. Odrzucając - jako ateista - sferę sacrum zajmujesz wobec tej sfery stanowisko. Innymi słowy określasz się w odniesieniu do niej (poprzez jej odrzucenie). To sfera sacrum determinuje Twój pogląd na temat religii - jej odrzucenie nie sprawia, że ona przestaje istnieć. Rozumując więc logicznie - zajmujesz wobec niej stanowisko, tak samo jak wierzący w Boga. Obydwaj określacie samych siebie za pomocą stosunku do sfery sacrum.Nie powiedziałbym również, że ma charakter wiary religijnej, bo dotyka sfery sacrum - ta sfera jest w ateizmie odrzucona tak, jak odrzucona jest w nauce "wiara" w różowe jednorożce na Marsie. ;)
Nakresl ze 3 zdania, bo z opisu na allegro nic nie mozna wywnioskowac. Ksiazka mnie zaciekawila, ale nie wiem gdzie ja w mojej kolejce umiescic.hungry_slave pisze:Ateizm to nie wiara w nieistnienie Boga, tylko niewiara w Boga. Innymi słowy brak powodów by wierzyć w Boga, tępe małpy.
Z innej beczki nawiązując do tych waszych wypocin o rzeczywistości polecam książkę Kwantechizm Andrzeja Dragana
//EDIT, juz nie trzeba, doszedlem do 23 minuty, gdzie pan profesor twierdzi, ze czlowiek powstal w drodze ewolucji co "juz wiemy", wyrzucam z kolejki, szkoda czasu na spekulacje