Księża

[dcd]

Oby ten bezbożny wirus rozlał się inne diecezje.
Może w końcu zwiną swój interes i wypierdolą z tego padołu.
Księża na Księżyc! ;)

[Bloodcult]

I co się tak cieszysz, nie chodzi o ilość tylko o JAKOŚĆ :)

[Hatefire]

Może tobie, spytaj tych z episkopatu. Mniej klientów to mniej pinionżków ;-)

[Bloodcult]

Klienci też są różnej jakości ;)

Taka stara babcia w mocherowym berecie to rzuci zlotóweczką i na tym się kończy. A taki jak - gorliwy neofita - napierniczam przelewy że kasa parafialna się nie domyka ;)

[Hatefire]

Tak z czystej ciekawości. Pytam bez złośliwości, bo zresztą mało agresywny ze mnie użytkownik. Jak nie chcesz nie odpowiadaj. Czemu jak już się nawróciłeś, poszedłeś w kierunku takiego konserwatyzmu jak msza trydencka itp.? Znani mi neofici to raczej ruchy pentekostalne te Odnowy w Duchu Świętym itp. (oni są chyba nawet gorsi od katokonserwy ;-) ) a nie Bractwo Piusa Ktoregośtam. Dziwna droga.

[Drone]

Tak z czystej ciekawości. Pytam bez złośliwości, bo zresztą mało agresywny ze mnie użytkownik. Jak nie chcesz nie odpowiadaj. Czemu jak już się nawróciłeś, poszedłeś w kierunku takiego konserwatyzmu jak msza trydencka itp.? Znani mi neofici to raczej ruchy pentekostalne te Odnowy w Duchu Świętym itp. (oni są chyba nawet gorsi od katokonserwy ;-) ) a nie Bractwo Piusa Ktoregośtam. Dziwna droga.

Niekoniecznie. Wielkomiejski neokatolicyzm lubi poczucie wyjątkowości, co ich odróżnia od zwykłych katolików, i atmosferę intelektualnego mozołu. Oprócz kol. Bloodculta znam jeszcze dwie takie osoby.

[Hatefire]

Katowice są zaściankowe i prowincjonalne, u nas tylko Neokatechumenat i Odnowa w Duchu Świętym ;-)

[Drone]

Zacytuję tu maila od mojego w zasadzie byłego już znajomego (moje płyty i koncerty bardzo go uwierały, podobnie jak postmodernistyczno-lewacko-satanistyczne poglądy ;) To jest pewien schemat wedle którego neokatolicy realizują się w swoim cywilnym nowicjacie ;)

Uparłeś się, żeby twierdzić, że katolicyzm to jedna z wielu idei. No, dobrze - przyjmuję, że tak myślisz. I niezmiennie się z tym nie zgadzam. I niezmiennie uważam, że to najlepsza droga do Prawdy, i że poszukiwanie tej Prawdy ma sens w ramach katolicyzmu i tylko w swoich ramach katolicyzm może się zmieniać tak, żeby drogi do tej Prawdy nie gubić.
Uważam, że katolicyzm w Europie nie umiera, on się elitaryzuje, pewną egzemplifikacją tego zjawiska jest powrót do katolicyzmu przedsoborowego. Na Zachodzie rośnie popularność lefebrystów. Tam jest wyraźny wzrost powołań, choć oczywiście nie jest to skala idąca w tysiące. Odzwierciedlenie tendencji.
W Warszawie i okolicach jest coraz więcej parafii, w których odprawiana jest msza trydencka.

[Hatefire]

Ja akurat znam dosyć dobrze środowisko Neokatechumenatu. Mam znajomą, nawet mogę powiedzieć, że się przyjaźnimy, która w tym głęboko siedzi. Oni też mają takie poczucie elitarności. My wracamy do korzeni, jesteśmy jak pierwsi chrześcijanie, jesteśmy ziarnem z którego wyrośnie odrodzenie chrześcijaństwa itp. To co ich różni od tradycjonalistów, to podkreślanie na wzór zielonoświątkowców roli charyzmatu, co przybiera czasem groteskowe formy. Raz w ramach prowadzenia badań terenowych postanowiłem poczuć się jak Bronisław Malinowski na Wyspach Trobrianda dałem się jej namówić na uczestniczenie w eucharystii. Po wszystkim z ulgą zaczerpnąłem powietrza i z dziką radością powróciłem do swojego ograniczonego materializmu ;-) Swoją drogą, to była otwarta dla ludzi z zewnątrz msza, nie chcę wiedzieć co się dzieje na spotkaniach tylko dla wspólnoty. Nigdy nie zapomnę trzęsącego się kolesia, który przy innych ludziach nawiedzonym głosem dziękuje Bogu za ciężką chorobę dziecka, bo wie, że dzięki tej próbie wzmacnia się jego wiara.

[TheDude]

^ Gruba jazda w tych głowach musi być :) Dziecko tego płaczka zmarło czy żyje?

[wolff]

Katowice są zaściankowe i prowincjonalne

Toś odkrył Amerykę.

[Hatefire]

Niemniej cenię sobie, że nie ma u nas Znanych Krakowskich Artystów z Znanych Krakowskich Rodzin Artystycznych i Roberta Makłowicza ;-)

[wolff]

Międzynarodowe Centrum Kongresowe macie w sumie fajne i Dom Profesorów reszta to nuda , zwłaszcza mentalność i lenistwo.
Ale Makłowicz to chyba Niemcom anusa nie lizał, co?

[Hatefire]

Skąd mam wiedzieć czy Robert Makłowicz jest fanem rimmingu czy nie?

[wolff]

W końcu nie Ślązak więc i daremne obawy :)

[Hatefire]

Bardziej byś się postarał. Mało zabawne i kreatywne te twoje przytyki, trącą sztancą. Gdyby to była chociaż, szlachetna pokryta patyną klasyka z widłami i piecem, a tak to meh.

[wolff]

Jakie znowu przytyki, klatę właśnie ogoliłem więc nakładam nań balsam, z nudów coś tam plumkam popijając wino. Jacy ci metalowcy delikatni, jak się w mig puszą, ja pierdole aż się napiję wina.

[Hatefire]

No to miłej zabawy na disco. Tylko nie uwal się zanadto, żebyś nam tu nie szalał w niedzielny poranek na forume :-)

[wolff]

Pijaństwo jest dobre dla słabeuszy sączących ciepłe Tatry i Żubry pod trzepcem. Ten kto pije do "odcięcia" ten w mojej opinii frajerzyna i chuda, zmęczona, jednostrzałowa pyta z lichym bicem.

[Drone]

Ja akurat znam dosyć dobrze środowisko Neokatechumenatu. Mam znajomą, nawet mogę powiedzieć, że się przyjaźnimy, która w tym głęboko siedzi. Oni też mają takie poczucie elitarności. My wracamy do korzeni, jesteśmy jak pierwsi chrześcijanie, jesteśmy ziarnem z którego wyrośnie odrodzenie chrześcijaństwa itp. To co ich różni od tradycjonalistów, to podkreślanie na wzór zielonoświątkowców roli charyzmatu, co przybiera czasem groteskowe formy. Raz w ramach prowadzenia badań terenowych postanowiłem poczuć się jak Bronisław Malinowski na Wyspach Trobrianda dałem się jej namówić na uczestniczenie w eucharystii. Po wszystkim z ulgą zaczerpnąłem powietrza i z dziką radością powróciłem do swojego ograniczonego materializmu ;-) Swoją drogą, to była otwarta dla ludzi z zewnątrz msza, nie chcę wiedzieć co się dzieje na spotkaniach tylko dla wspólnoty. Nigdy nie zapomnę trzęsącego się kolesia, który przy innych ludziach nawiedzonym głosem dziękuje Bogu za ciężką chorobę dziecka, bo wie, że dzięki tej próbie wzmacnia się jego wiara.

Zdaje się, że kiedyś o tym wspominałeś już na forum. Ciekawią mnie takie przypadki - na ile udział w czymś takim zmienia ich codzienne życie. W przypadku moich ex-znajomych objawia się to syndromem oblężonej twierdzy, wokół której gromadzi się wróg pod postacią lewaków, neomarksistów i mediów z kapitałem zachodnim, którzy urabiają niczego nieświadome masy w celu stworzenia Nowego Człowieka, którym będzie można jeszcze łatwiej sterować :)