POlitykowanie
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir
Regulamin forum
"Ludzie, którzy nie potrafią kontrolować własnych emocji, próbują kontrolować zachowania innych ludzi" - John Cleese
"Ludzie, którzy nie potrafią kontrolować własnych emocji, próbują kontrolować zachowania innych ludzi" - John Cleese
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11092
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: POlitykowanie
Jeszcze jedno. Swego czasu wybuchła afera wokół pewnego publicysty. Został zjebany od góry na dół.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: POlitykowanie
Ale kto mówi że dyskusję podejmie lewica ?
Konsensualność stanie się przedmiotem dyskusji a żelazność "dorosłości" czy "świadomości" przekuta.
Jeszcze paru takich publicystów i dyskusja przestanie szokować, nie będzie jebania od góry do dołu. Wystarczy kilka filmików jak powyżej: Pani smutnym głosem powie jak to strasznie cierpią i dyskusja się zacznie - "Nie po to się żyje, żeby równać w dół"
Konsensualność stanie się przedmiotem dyskusji a żelazność "dorosłości" czy "świadomości" przekuta.
Jeszcze paru takich publicystów i dyskusja przestanie szokować, nie będzie jebania od góry do dołu. Wystarczy kilka filmików jak powyżej: Pani smutnym głosem powie jak to strasznie cierpią i dyskusja się zacznie - "Nie po to się żyje, żeby równać w dół"
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: POlitykowanie
W tym pytaniu kryje się założenie, że znasz prawidłową odpowiedź. Oczywiście wg mnie tej odpowiedzi nie ma w tym sensie, że nie zawsze i nie dla każdego to, co akurat trudniejsze, jest właściwe. Retoryka katolicka jest dobra dla katolików, ale nie dla wszystkich. Chcesz nieść krzyż i się z tym męczyć? Proszę bardzo. Inni nie muszą. Chcesz pozostawać jednocześnie katolikiem i homoseksualistą? Proszę bardzo, możesz powstrzymywać się od stosunków. Ale inni nie muszą.Bloodcult pisze: Dlaczego w dół ? Co jest trudniejsze:
Zdradzić czy żyć w wierności ?
Zachować czystość do ślubu czy ruchać się choćby na pierwszej randce ?
Mieć dzieci czy żyć bezdzietnie zastępując dzieci "pasją" (najczęściej Netflixem :D ) ?
Mieć trójkę dzieci z jedną kobietą czy po jednym dziecku z trzech nieudanych związków ?
Być ojcem czy tylko spłodzić gówniaka ?
Wiara - w tym katolicka - jest sprawą prywatną. Kościół próbuje mówić, że są to prawdy uniwersalne i wszyscy z jakiejś przyczyny powinni się do nich stosować. Ale tak nie jest i tak nigdy nie będzie. Dlatego też w świecie rzeczywistych osób, z krwi i kości, a nie katolickich zombie, które realizują przykazania walcząc często z wiatrakami, każdy wybór jest indywidualny, a moralność nie opiera się na kamiennych tablicach. Dla pana X. będzie moralne wytrwać w czystości, dla pana Y. moralnym wyczynem będzie ujebać się jak świnia i tarzać w rowie, gdy np. całe życie bał się własnego cienia i taki wyczyn będzie dla niego swoistą transgresją, W praktyce psychoterapeutycznej (zależy to oczywiście od szkoły i przypadku) często z takich przyczyn nie odciąga się uwagi pacjenta od potencjalnych czynów, które obiegowa moralność uważa za okropność i degrengoladę.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11092
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: POlitykowanie
Nie rozumiem. Akurat na lewicy granice są jasno wyznaczone. Konsensualność, to swoisty dogmat w sferze seksualnej. Razem stoi za tym, jak PSL za stanowiskami w Agencji Nieruchomości Rolnych. Na marginesie Zandberg jest żonaty, ma dzieci i de facto żyje bardziej po katolicku, niż ci konserwatywni publicyści pokroju Ziemkiewicza.Bloodcult pisze:Ale kto mówi że dyskusję podejmie lewica ?
Konsensualność stanie się przedmiotem dyskusji a żelazność "dorosłości" czy "świadomości" przekuta.
Jeszcze paru takich publicystów i dyskusja przestanie szokować, nie będzie jebania od góry do dołu. Wystarczy kilka filmików jak powyżej: Pani smutnym głosem powie jak to strasznie cierpią i dyskusja się zacznie - "Nie po to się żyje, żeby równać w dół"
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10388
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: POlitykowanie
@Hetfire
Szwedzka młodzieżówka LUF postulowała
kilka lat temu kazirodztwo i niektóre przypadki nekrofilii (gdy zmarły jeszcze za życia wyraził na to zgodę).
Polski psycholog Hartman rozważał kazirodztwo, ale usunął własny tekst z sieci.
Także granice są płynne.
Szwedzka młodzieżówka LUF postulowała
kilka lat temu kazirodztwo i niektóre przypadki nekrofilii (gdy zmarły jeszcze za życia wyraził na to zgodę).
Polski psycholog Hartman rozważał kazirodztwo, ale usunął własny tekst z sieci.
Także granice są płynne.
Ostatnio zmieniony 28-07-2019, 20:22 przez Medard, łącznie zmieniany 1 raz.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11092
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: POlitykowanie
Mam przytaczać, co poszczególne osobniki sugerowały co robić z gejami?
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10388
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: POlitykowanie
Nie, ale pisałeś, że nikt nie postuluje tych tematów, otóż rozważają całkiem poważnie. Fakt, część tych środowisk jest przeciwnych.Hatefire pisze:Mam przytaczać, co poszczególne osobniki sugerowały co robić z gejami?
Die Welt ist meine Vorstellung.
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: POlitykowanie
@Hatefire
Ale nikt nie mówi że dyskusję podejmie lewica. Przyjdzie Korwin i zacznie debatować ile to jest "troszkę" w "zawsze troszkę się gwałci" albo nawet załóżmy że przyjdzie mniejszość muzułmańska i zacznie dopominać się obniżenia wieku przyzwolenia (najpierw tylko o rok w dół) bliżej ich kręgom kulturowym. To zrodzi DOKŁADNIE taką samą dyskusję jak my tutaj teraz. Będziesz wtedy protestował ?
Albo nawet załóżmy odwrotną sytuację: Do władzy dochodzi Grzegorz Braun i domaga się przesunięcia wieku przyzwolenia w górę - do 18 lat. Protestujesz ?
@Drone
Przed chwilą mówiłeś że "Nie po to się żyje, żeby równać w dół". Ja pokazałem Ci przykłady wg. których to właśnie ja równam w górę narzucając sobie dyscyplinę. Ty próbujesz mi wmówić że to dobre tylko dla Katolika ale dla kogoś innego to może być złe, bo czyjąś moralnością będzie właśnie ulegać pokusom. Pewnie że inni "niczego nie muszą" ale niech żyją ze świadomością że "są tacy co jednak mogą" i może też warto spróbować. Poza tym to wszystko nie tyczy się tylko sfer definiowanych przez religię. Czy otyłemu nie mogę powiedzieć że fajnie być szczupłym i da się schudnąć bo sam schudłem ? komuś bez wykształcenia nie mogę powiedzieć że szkoła to jednak się przydaje bo wiedza X przydała mi się w pracy Y ? W momencie kiedy padają sfery których dotyka religia to nagle jest "hola, hola, zachowaj te katolickie zabobony dla siebie ciemnogrodzie !"
Ostatnio z paniczem Rivenem dyskutowałem o nihilizmie. Padł taki przykład że wybić szybę w oknie potrafi każdy debil. Mniej osób potrafi wprawić szybę w okno, jeszcze mniejszy procent potrafi zrobić całe okno a o pracy w hucie szkła pojęcie mają nieliczni...
Ale nikt nie mówi że dyskusję podejmie lewica. Przyjdzie Korwin i zacznie debatować ile to jest "troszkę" w "zawsze troszkę się gwałci" albo nawet załóżmy że przyjdzie mniejszość muzułmańska i zacznie dopominać się obniżenia wieku przyzwolenia (najpierw tylko o rok w dół) bliżej ich kręgom kulturowym. To zrodzi DOKŁADNIE taką samą dyskusję jak my tutaj teraz. Będziesz wtedy protestował ?
Albo nawet załóżmy odwrotną sytuację: Do władzy dochodzi Grzegorz Braun i domaga się przesunięcia wieku przyzwolenia w górę - do 18 lat. Protestujesz ?
@Drone
Przed chwilą mówiłeś że "Nie po to się żyje, żeby równać w dół". Ja pokazałem Ci przykłady wg. których to właśnie ja równam w górę narzucając sobie dyscyplinę. Ty próbujesz mi wmówić że to dobre tylko dla Katolika ale dla kogoś innego to może być złe, bo czyjąś moralnością będzie właśnie ulegać pokusom. Pewnie że inni "niczego nie muszą" ale niech żyją ze świadomością że "są tacy co jednak mogą" i może też warto spróbować. Poza tym to wszystko nie tyczy się tylko sfer definiowanych przez religię. Czy otyłemu nie mogę powiedzieć że fajnie być szczupłym i da się schudnąć bo sam schudłem ? komuś bez wykształcenia nie mogę powiedzieć że szkoła to jednak się przydaje bo wiedza X przydała mi się w pracy Y ? W momencie kiedy padają sfery których dotyka religia to nagle jest "hola, hola, zachowaj te katolickie zabobony dla siebie ciemnogrodzie !"
Ostatnio z paniczem Rivenem dyskutowałem o nihilizmie. Padł taki przykład że wybić szybę w oknie potrafi każdy debil. Mniej osób potrafi wprawić szybę w okno, jeszcze mniejszy procent potrafi zrobić całe okno a o pracy w hucie szkła pojęcie mają nieliczni...
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: POlitykowanie
@Bloodcult
Nie o to mi w tym chodzi. Dla jednego wyczynem moralnym będzie wybicie szyby, dla innego dochowanie wierności żonie. Wbrew pozorom to, że łatwo fizycznie wybić szybę nie ma nic wspólnego z tym, czy łatwo dopuścić się takiego czynu. Niektórzy wejdą na Mount Everest bez maski, ale gdy przyjdzie im wybić szybę albo zmierzyć się z czymś innym, co ich przerasta, odpadną i uciekną.
Najlepiej dawać przykład osobisty, a nie pouczać. Tymczasem wielu wierzących uroiło sobie, że ich system stanowi uniwersalną propozycję dla wszystkich i dziwią się potem, że ludzie nie chcą słuchać takich rad. Problem polega też na tym, że w przypadku wiary, wytyczne postępowania są uzasadniane prawdami religii, które - powiedzmy to wprost - nie stanowią żadnej normy, stąd trudno też się dziwić, że wielu ma na to alergię, zwłaszcza dzisiaj, gdy świat jest zróżnicowany i daje wiele możliwości samorealizacji poza instytucjonalną religią czy w ogóle poza wszelkimi instytucjami.
Zamiast mówić, że stosunki homoseksualne to zboczenie, wystarczy powiedzieć, że według Twojej religii to czyn niedopuszczalny. Wtedy przenosisz tę sprawę w sferę swoich prywatnych poglądów, a nie dyskutujesz o tym jako o fakcie naukowym typu "woda gotuje się w 100 stopniach Celsjusza".
Nie o to mi w tym chodzi. Dla jednego wyczynem moralnym będzie wybicie szyby, dla innego dochowanie wierności żonie. Wbrew pozorom to, że łatwo fizycznie wybić szybę nie ma nic wspólnego z tym, czy łatwo dopuścić się takiego czynu. Niektórzy wejdą na Mount Everest bez maski, ale gdy przyjdzie im wybić szybę albo zmierzyć się z czymś innym, co ich przerasta, odpadną i uciekną.
Najlepiej dawać przykład osobisty, a nie pouczać. Tymczasem wielu wierzących uroiło sobie, że ich system stanowi uniwersalną propozycję dla wszystkich i dziwią się potem, że ludzie nie chcą słuchać takich rad. Problem polega też na tym, że w przypadku wiary, wytyczne postępowania są uzasadniane prawdami religii, które - powiedzmy to wprost - nie stanowią żadnej normy, stąd trudno też się dziwić, że wielu ma na to alergię, zwłaszcza dzisiaj, gdy świat jest zróżnicowany i daje wiele możliwości samorealizacji poza instytucjonalną religią czy w ogóle poza wszelkimi instytucjami.
Zamiast mówić, że stosunki homoseksualne to zboczenie, wystarczy powiedzieć, że według Twojej religii to czyn niedopuszczalny. Wtedy przenosisz tę sprawę w sferę swoich prywatnych poglądów, a nie dyskutujesz o tym jako o fakcie naukowym typu "woda gotuje się w 100 stopniach Celsjusza".
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: POlitykowanie
@wyczyny
No dobra, ale wejście na Mount Everest wymaga przygotowania i dyscypliny a zdobyte umiejętności mogą przydać się gdzie indziej. Wybicie okna - choć dla niektórych wyczyn - to jednak nadal tylko wandalizm który wg. wszelkich kryteriów zasługuje na potępienie.
@Zamiast mówić, że stosunki homoseksualne to zboczenie
Gdzie tak pisałem ?
@Najlepiej dawać przykład osobisty, a nie pouczać.
A co ja innego robię ? Katolikiem jestem od 2015 roku i przez 4 lata jedyne co tu napisałem to że sprzedałem większość Black Metalu bo uważam to za degrandolę i pustkę. Teraz napisałem że "Jakbym był gejem, to bym nie współżył" i nagle wrzawa: "jak śmiesz pisać z pozycji kogoś kim nie jesteś". Masz alergię na katolików i tyle.
No dobra, ale wejście na Mount Everest wymaga przygotowania i dyscypliny a zdobyte umiejętności mogą przydać się gdzie indziej. Wybicie okna - choć dla niektórych wyczyn - to jednak nadal tylko wandalizm który wg. wszelkich kryteriów zasługuje na potępienie.
@Zamiast mówić, że stosunki homoseksualne to zboczenie
Gdzie tak pisałem ?
@Najlepiej dawać przykład osobisty, a nie pouczać.
A co ja innego robię ? Katolikiem jestem od 2015 roku i przez 4 lata jedyne co tu napisałem to że sprzedałem większość Black Metalu bo uważam to za degrandolę i pustkę. Teraz napisałem że "Jakbym był gejem, to bym nie współżył" i nagle wrzawa: "jak śmiesz pisać z pozycji kogoś kim nie jesteś". Masz alergię na katolików i tyle.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: POlitykowanie
No oczywiście, że się stanie przedmiotem dyskusji i bardzo dobrze! Chodzi o to, by przesuwać granice i żeby dokonywała się społeczna transgresja, bez tego następuje uwiąd. Rzecz w tym, że we wszystkich wskazany jest rozsądek i żeby nie przeginać pały w jakąś ekstremalną stronę, bo to się źle kończy.Bloodcult pisze:Imputujesz wszystkim lęki i przemawiasz z pozycji mędrca do prostego ludu. Napisałem powyżej że związki jednopłciowe to tylko początek rewolucji. Na każdą wzmiankę o realnych zagrożeniach odpowiadasz że "należy zachować zdrowy rozsądek" ale dobrze wiesz że ten rozsądek bardzo szybko stanie się przedmiotem dyskusji dokładnie takiej samej jak teraz turaj.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: POlitykowanie
zdefiniuj "ekstremalną stronę"
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: POlitykowanie
Zauważ, że nie pisałem o Tobie, tylko bezosobowo - wzmianki o zboczeniach pojawiają się często. Nie powiesz mi, że taka narracja jest wyjątkowa - wejdź na dowolny prawicowy portal, który idzie ramię w ramię z KK, i poczytaj komentarze pod artykułami.Bloodcult pisze:@wyczyny
No dobra, ale wejście na Mount Everest wymaga przygotowania i dyscypliny a zdobyte umiejętności mogą przydać się gdzie indziej. Wybicie okna - choć dla niektórych wyczyn - to jednak nadal tylko wandalizm który wg. wszelkich kryteriów zasługuje na potępienie.
@Zamiast mówić, że stosunki homoseksualne to zboczenie
Gdzie tak pisałem ?
@Najlepiej dawać przykład osobisty, a nie pouczać.
A co ja innego robię ? Katolikiem jestem od 2015 roku i przez 4 lata jedyne co tu napisałem to że sprzedałem większość Black Metalu bo uważam to za degrandolę i pustkę. Teraz napisałem że "Jakbym był gejem, to bym nie współżył" i nagle wrzawa: "jak śmiesz pisać z pozycji kogoś kim nie jesteś". Masz alergię na katolików i tyle.
A co do zbicia szyby, to rachunek ekonomiczny czy ocena społeczna nie ma żadnego znaczenia jako jakiś obiektywny wyznacznik wartości czynu. Co więcej, stanięcie przeciw normie społecznej może mieć wielkie pozytywne znaczenie dla danej osoby. Wystarczy nie przykładać szablonowej miary do takich czynów, choć oczywiście należy je tępić i karać bez wyjątku.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: POlitykowanie
Na przykład przesunięcie dziś granicy współżycia do 13 lat. Ale może w przyszłości będzie stosowne podjąć temat, bo dzieci będą dojrzewały wcześniej na skutek jakichś czynników. Może być i tak, że zasadne będzie podniesienie wieku, albo zgodę na współżycie wydawał będzie lekarz szkolny :)Bloodcult pisze:zdefiniuj "ekstremalną stronę"
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: POlitykowanie
W połowie Europy jest to 14.Drone pisze:Na przykład przesunięcie dziś granicy współżycia do 13 lat. Ale może w przyszłości będzie stosowne podjąć temat, bo dzieci będą dojrzewały wcześniej na skutek jakichś czynników. Może być i tak, że zasadne będzie podniesienie wieku, albo zgodę na współżycie wydawał będzie lekarz szkolny :)Bloodcult pisze:zdefiniuj "ekstremalną stronę"

If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: POlitykowanie
Operacja Hiacynt
Tajnych przeszukań mieszkań, domów, hoteli czy biur ABW dokonuje nie tylko wtedy, gdy zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa przez figuranta, ale także wtedy, gdy takie podejrzenie nie zachodzi – ale przestępstwo „należy” wykazać.
Ulubioną i najbardziej drastyczną metodą jest w takim wypadku „podrzucenie” kompromitujących materiałów świadczących o przestępstwie, na przykład odpowiednich dokumentów lub narkotyków. Ale prawdziwie niszczące jest wgranie takich materiałów – na przykład pedofilskich – do komputera figuranta. Ten iście diabelski sposób niszczenia niewinnych – ale niewygodnych z punktu widzenia Systemu ludzi – nieformalnego zdobywania OZI lub po prostu uzyskiwania oczekiwanego zachowania figuranta, przez służby specjalne w III RP został opanowany i doprowadzony do perfekcji, a jego ofiarą padły setki osób. Ta szatańska metoda została opracowana jednak znacznie wcześniej, a jej prekursorem był nie kto inny, jak tylko generał Czesław Kiszczak.Ale po kolei…
W latach 80. minionego wieku pod patronatem generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka Służba Bezpieczeństwa prowadziła szeroko zakrojoną operację przeciwko homoseksualistom i po trosze przeciwko środowiskom para pedofilskim. Nadano jej kryptonim „Hiacynt”. Jednych i drugich spisywano tak, jak spisywano spekulantów i różne „niebieskie ptaki”, czyli ludzi nigdzie niezatrudnionych – taka była oficjalna wersja polityków tamtego czasu. W rzeczywistości operacja „Hiacynt” była częścią zmasowanych działań operacyjnych mających na celu z jednej strony bieżące poszerzanie bazy werbunkowej, z drugiej zaś wyselekcjonowanie osób, które rokowały, że w przyszłości będą odgrywały ważną rolę w życiu społecznym i politycznym – w show biznesie, sądownictwie, biznesie, polityce, kościele, itp. Rządzących ówcześnie wojskowych mało interesowały środowiska homoseksualne same w sobie, bo niemrawe organizacje zrzeszające osoby o tej orientacji nie stanowiły zagrożenia dla reżimu. Prawdziwym celem zmasowanych działań Służby Bezpieczeństwa na tym polu było co innego: uzyskanie kompromitujących informacji, stanowiących źródło nacisku i szantażu, a odnoszących się tak do działaczy opozycji, jak i do osób rokujących na odgrywanie znaczących ról w Polsce w przyszłości.
15 listopada 1985 SB rozpoczęła akcję „Hiacynt”, polegającą na zbieraniu materiałów o środowisku polskich homoseksualistów. W uproszczeniu akcja polegała na zatrzymaniu i aresztowaniu osób podejrzanych o homoseksualizm lub regularne kontakty ze środowiskiem homoseksualistów. Po aresztowaniu wytypowanych kazano im wypełniać formularze z nagłówkiem „Karta homoseksualisty” o treści: „Niniejszym oświadczam, że jestem homoseksualistą od urodzenia. Miałem w życiu wielu partnerów, wszystkich pełnoletnich. Nie jestem zainteresowany osobami nieletnimi.” Tym, którzy mieli opory, „dobrze radzono”, a jeśli to nie przynosiło skutku, „zachęcano” ich w inny sposób. Metody zachęt były urozmaicone, w zależności od widzimisię „zachęcających”, od bicia po straszenie ujawnieniem homoseksualnej orientacji w miejscu pracy, szkole i środowisku domowym. Oficjalnym powodem przeprowadzenia akcji „Hiacynt” przez SB przedstawianym przez komunistyczne władze była konieczność walki z epidemią AIDS i ograniczenie kryminogenności środowisk homoseksualnych oraz poprawienie wykrywalności popełnianych przestępstw. Szkopuł w tym, że podczas zatrzymań homoseksualistów nie robiono zatrzymanym testów krwi na obecność HIV, nie informowano o niebezpieczeństwie zarażenia, nie inicjowano działań profilaktycznych.
Zamiast tego, funkcjonariusze SB wypytywali o kontakty z działaczami Solidarności, księżmi i gośćmi z Zachodu. Warto wspomnieć, że nie była to pierwsza kompleksowa próba kontroli homoseksualistów. Już pod koniec lat pięćdziesiątych SB stworzyła pierwsze rejestry podejrzanych o homoseksualizm. Podstawowym celem inwigilacji tego środowiska było uzyskiwanie informacji o seksualnych preferencjach środowisk opozycyjnych wobec komunistycznej władzy, ułatwiająca służbom specjalnym PRL pozyskiwanie osobowych źródeł informacji lub kompromitująca te osoby. Informacjami o homoseksualizmie próbowano skompromitować między innymi Jerzego Andrzejewskiego, autora „Popiołu i diamentu”, publikując w prasie fałszywy list, w którym pisarz żądał legalizacji małżeństw homoseksualnych.
Prowokacja nie przyniosła spodziewanego efektu, bo wszyscy i tak wiedzieli, że Andrzejewski jest gejem. W listopadzie 1985, zgodnie z poleceniem generała Kiszczaka, szefa MSW, funkcjonariusze SB ruszyli do mieszkań, uczelni, szkół i zakładów pracy, skąd bez nakazów aresztowań „zgarniali” homoseksualistów na komendy. Poza zakładaniem „Kart homoseksualisty” i zebraniem odcisków linii papilarnych, zatrzymanych zmuszano do składania donosów na innych homoseksualistów oraz własnoręcznych, bardzo szczegółowych opisów technik seksualnych. Akcja „Hiacynt” prowadzona była do 1987, choć kartoteki uzupełniano jeszcze w roku 1988. W jej wyniku udało się zgromadzić prawie jedenaście tysięcy teczek.
W wolnej Polsce niewielka część akt z akcji „Hiacynt” trafiła do archiwum Komendy Głównej Policji oraz archiwów Komend Wojewódzkich, tak więc jest to zbiór rozproszony. Według wersji oficjalnej część pozostałej części materiałów Urząd Ochrony Państwa miał przekazać do Instytutu Pamięci Narodowej, ale jest to tylko częściowa prawda – a więc także częściowe kłamstwo. Tajemnicę poliszynela stanowi bowiem fakt, że ze względu na wrażliwość zagadnienia część materiałów do dziś pozostaje w Centrali na Rakowieckiej – a i to nie jest wszystko, bo największa i najważniejsza część materiałów z „Hiacynta” zniknęła bez śladu. Gdzie są? Tego nie wie nikt. Dla każdej służby specjalnej materiały tego typu stanowią jednak zbyt cenne aktywa operacyjne, by je zniszczono. Materiały te są zatem gdzieś na tzw. „rynku”, przejęte przez decydentów służb specjalnych PRL i III RP, na „zasadzie prywatności”. I bez wątpienia są w ich rękach niezwykle skutecznym elementem nacisku i szantażu.
Mimo upływu lat „Hiacynt” pozostaje okryty tajemnicą i klauzulą tajności, wciąż jest zbiorem rozproszonym, ale ze względu na osoby „przechodzące” w materiałach, a do dziś zajmujące ważne stanowiska polityczne, sądownicze, w mediach i show-biznesie, mającym kapitalne znaczenie dla pracy służb specjalnych. Teczki z „Hiacynta” – te odkryte – niejednokrotnie stanowiły element i narzędzie walki politycznej. Informacjami zawartymi w tych materiałach w 1992 roku bardzo zainteresowany był powołany przez Andrzeja Milczanowskiego Zespół Inspekcyjno – Operacyjny, bezpośrednio podlegający szefowi UOP, zajmujący się wyłącznie sprawami najbardziej priorytetowymi. Sprawa akt homoseksualistów odżyła po wyborach 1997, gdy Janusz Tomaszewski został wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych, a jego zastępcą – Wojciech Brochwicz, były sekretarz do spraw kształcenia ideologicznego i propagandy zarządu wojewódzkiego ZSMP. W wolnej Polsce, w latach 1990- 1992 Brochwicz pełnił funkcję zastępcy Dyrektora Zarządu Kontrwywiadu UOP i w tym czasie ściągnął do ministerstwa znajomego z Białegostoku, szefa tamtejszej Delegatury UOP Krzysztofa Bondaryka (później szefa ABW za rządów PO). Panowie stworzyli niezwykły duet, który interesowało tylko jedno: archiwa z materiałami kompromitującymi innych ludzi, najlepiej polityków, ale tak naprawdę interesowali ich wszyscy, na których były haki – im więcej, tym lepiej. Dodatkowo Tomaszewski powierzył Bondarykowi nadzór nad Departamentem Zezwoleń i Koncesji oraz utworzenie Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej (KCIK). Miał także kontrolować zespół do spraw lustracji, który kompletował dokumenty z Centralnego Archiwum MSW, potrzebne w procesie lustracyjnym. W praktyce jego wpływy systematycznie rosły, błyskawicznie marginalizował innych wiceministrów i przejmował ich kompetencje. Wyrastał na szarą eminencję resortu – zarzucano mu nawet, że kiedy stworzy KCIK zyska nieograniczony dostęp do informacji o działaniach wszystkich służb specjalnych i o ludziach, którzy mają problemy z prawem. W tym właśnie okresie zrodził się projekt autorstwa Bondaryka – budowa superbazy danych. Wojskowe Służby Informacyjne, Urząd Ochrony Państwa, Policja, Straż Graniczna, Główny Inspektorat Celny oraz Inspekcja Skarbowa miały przekazywać wszelkie informacje operacyjne do utworzonego w tym celu Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej. Powołane 1 grudnia 1998 przez Tomaszewskiego Centrum miało być „mózgiem” wszystkich służb zwalczających przestępczość zorganizowaną, koordynować ich pracę, a zarazem stanowić punkt podejmowania decyzji operacyjnych, z centralną bazą danych zarządzaną przez ludzi Bondaryka. To KCIK miał decydować o tym, kto się kim zajmuje i kto kogo rozpracowuje. Zarządzający taką bazą Bondaryk miałby niczym nieograniczony dostęp do wszelkich informacji i tak wielki wpływ na działania wszystkich służb specjalnych, jakiego nie miał nigdy nikt wcześniej. Ludzie na wysokich stołkach przestraszyli się aż tak wielkiej władzy Bondaryka, w efekcie projekt przez niego forsowany został odrzucony. Nie przeszkodziło to przyszłemu szefowi ABW w gromadzeniu informacji i w nieformalnym kontynuowaniu budowy Centrum. Tajemnicą poliszynela było, że mimo formalnego braku zgody, Bondaryk tworzył zalążek bazy danych KCIK. Miał osobny rejestr podsłuchów założonych przez Policję i Straż Graniczną oraz dane dotyczące działań operacyjnych służb. I właśnie w tym czasie Krzysztof Bondaryk zainteresował się dokumentacją pozostałą po SB, przede wszystkim tak zwanymi „różowymi teczkami”, czyli zbiorem jedenastu tysięcy akt osobowych ludzi o skłonnościach homoseksualnych, zgromadzonych w katalogu „Hiacynt”. Duża część polityków wszelkich możliwych opcji – co znamienne w kontekście akt „Hiacynta” – zarzuciła Bondarykowi przejęcie bazy danych o homoseksualistach, a spolegliwy zazwyczaj premier Jerzy Buzek wściekł się, jak chyba jeszcze nigdy, i zażądał od MSWiA wyjaśnień. W odpowiedzi Bondaryk w oświadczeniu dla prasy skłamał: „Oświadczam stanowczo, iż resort spraw wewnętrznych i administracji nie dysponuje takim zbiorem danych. „Hiacynt” po prostu nie istnieje. Chyba, że w wyobraźni niektórych publicystów”. W normalnym państwie po udowodnieniu takiego oszustwa każdy polityk byłby skończony – ale nie w Polsce. Kłamstwo wyszło na jaw w 2004, gdy okazało się, że wbrew temu, co mówili Bondaryk i broniący go Jan Rokita – ciekawe, że on także zaprzeczał istnieniu „Hiacynta” – zbiór istnieje, a jego zasoby zostały przekazane do IPN-u, za pośrednictwem UOP i ABW. Fakt ten potwierdził ówczesny prezes IPN-u, Leon Kieres, który zapewnił, że „Hiacynt” istnieje naprawdę, ale został rozproszony po innych zbiorach. Okazało się, że część dokumentacji znajduje się w IPN-ie, część w ABW, a część w rękach ludzi służb specjalnych, na ich „prywatny użytek”. Materiały z tej kartoteki znajdują się również w Archiwum Komendy Głównej Policji i archiwach Komend Wojewódzkich. Zainteresowanie Krzysztofa Bondaryka materiałami z archiwum „Hiacynt” miało związek z zamiarem wykorzystania ich w walce politycznej. Bondaryk nie cieszył się długo dostępem do tego archiwum. We wrześniu 1999 właśnie z powodu tych zainteresowań został zdymisjonowany przez Jerzego Buzka ze stanowiska szefa UOP, powracając jednak na głównego decydenta szefa służb specjalnych już w ABW, kilka lat później.
Akta zbioru danych o homoseksualistach z „Hiacynta” stanowią tajemnicę dostępną nielicznym i obiekt pożądania wielu osób – i nie ma w tym nic dziwnego, bo to „tykająca bomba”, która siłą rażenia przypomina bombę atomową. Z drugiej strony materiały zebrane w trakcie akcji przeciwko homoseksualistom, które trafiły w „prywatne ręce” decydentów z SB, UOP i ABW, stały się kamieniem węgielnym wielu karier i do dziś stanowią zabezpieczenie status quo w polityce, biznesie i wielu innych dziedzinach życia społecznego.
Czy to dlatego można było bezkarnie niszczyć takich ludzi, jak przewodniczący Sejmowej Komisji śledczej ds. PKN Orlen Józef Gruszka, jego asystent Marcin Tylicki, szefowa policyjnej grupy „Generał” Małgorzata Wierchowicz czy setki innych? Na rynku jest „Hiacynt”, materiały z nielegalnych podsłuchów i tajnych przeszukań zbieranych w każdym czasie i przez wszystkie opcje, setki wspaniałych haków wszystkich na wszystkich, a całość podlana sosem nacisków i szantaży. I trzeba by to wszystko zaorać, a następnie zbudować od początku, by wreszcie z tym skończyć. Pytanie – kto się na to odważy? I nie mniej ważne – kto na to pozwoli? Żyjemy w kraju, w którym jedno przestępstwo ludzi na wysokich stołkach zacierało poprzednie, aż wreszcie wszystkie te popełnione przestępstwa połączyły się w jeden wielki system przestępstw, których nikt nie jest już w stanie zliczyć, a co dopiero – rozliczyć.
Tajnych przeszukań mieszkań, domów, hoteli czy biur ABW dokonuje nie tylko wtedy, gdy zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa przez figuranta, ale także wtedy, gdy takie podejrzenie nie zachodzi – ale przestępstwo „należy” wykazać.
Ulubioną i najbardziej drastyczną metodą jest w takim wypadku „podrzucenie” kompromitujących materiałów świadczących o przestępstwie, na przykład odpowiednich dokumentów lub narkotyków. Ale prawdziwie niszczące jest wgranie takich materiałów – na przykład pedofilskich – do komputera figuranta. Ten iście diabelski sposób niszczenia niewinnych – ale niewygodnych z punktu widzenia Systemu ludzi – nieformalnego zdobywania OZI lub po prostu uzyskiwania oczekiwanego zachowania figuranta, przez służby specjalne w III RP został opanowany i doprowadzony do perfekcji, a jego ofiarą padły setki osób. Ta szatańska metoda została opracowana jednak znacznie wcześniej, a jej prekursorem był nie kto inny, jak tylko generał Czesław Kiszczak.Ale po kolei…
W latach 80. minionego wieku pod patronatem generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka Służba Bezpieczeństwa prowadziła szeroko zakrojoną operację przeciwko homoseksualistom i po trosze przeciwko środowiskom para pedofilskim. Nadano jej kryptonim „Hiacynt”. Jednych i drugich spisywano tak, jak spisywano spekulantów i różne „niebieskie ptaki”, czyli ludzi nigdzie niezatrudnionych – taka była oficjalna wersja polityków tamtego czasu. W rzeczywistości operacja „Hiacynt” była częścią zmasowanych działań operacyjnych mających na celu z jednej strony bieżące poszerzanie bazy werbunkowej, z drugiej zaś wyselekcjonowanie osób, które rokowały, że w przyszłości będą odgrywały ważną rolę w życiu społecznym i politycznym – w show biznesie, sądownictwie, biznesie, polityce, kościele, itp. Rządzących ówcześnie wojskowych mało interesowały środowiska homoseksualne same w sobie, bo niemrawe organizacje zrzeszające osoby o tej orientacji nie stanowiły zagrożenia dla reżimu. Prawdziwym celem zmasowanych działań Służby Bezpieczeństwa na tym polu było co innego: uzyskanie kompromitujących informacji, stanowiących źródło nacisku i szantażu, a odnoszących się tak do działaczy opozycji, jak i do osób rokujących na odgrywanie znaczących ról w Polsce w przyszłości.
15 listopada 1985 SB rozpoczęła akcję „Hiacynt”, polegającą na zbieraniu materiałów o środowisku polskich homoseksualistów. W uproszczeniu akcja polegała na zatrzymaniu i aresztowaniu osób podejrzanych o homoseksualizm lub regularne kontakty ze środowiskiem homoseksualistów. Po aresztowaniu wytypowanych kazano im wypełniać formularze z nagłówkiem „Karta homoseksualisty” o treści: „Niniejszym oświadczam, że jestem homoseksualistą od urodzenia. Miałem w życiu wielu partnerów, wszystkich pełnoletnich. Nie jestem zainteresowany osobami nieletnimi.” Tym, którzy mieli opory, „dobrze radzono”, a jeśli to nie przynosiło skutku, „zachęcano” ich w inny sposób. Metody zachęt były urozmaicone, w zależności od widzimisię „zachęcających”, od bicia po straszenie ujawnieniem homoseksualnej orientacji w miejscu pracy, szkole i środowisku domowym. Oficjalnym powodem przeprowadzenia akcji „Hiacynt” przez SB przedstawianym przez komunistyczne władze była konieczność walki z epidemią AIDS i ograniczenie kryminogenności środowisk homoseksualnych oraz poprawienie wykrywalności popełnianych przestępstw. Szkopuł w tym, że podczas zatrzymań homoseksualistów nie robiono zatrzymanym testów krwi na obecność HIV, nie informowano o niebezpieczeństwie zarażenia, nie inicjowano działań profilaktycznych.
Zamiast tego, funkcjonariusze SB wypytywali o kontakty z działaczami Solidarności, księżmi i gośćmi z Zachodu. Warto wspomnieć, że nie była to pierwsza kompleksowa próba kontroli homoseksualistów. Już pod koniec lat pięćdziesiątych SB stworzyła pierwsze rejestry podejrzanych o homoseksualizm. Podstawowym celem inwigilacji tego środowiska było uzyskiwanie informacji o seksualnych preferencjach środowisk opozycyjnych wobec komunistycznej władzy, ułatwiająca służbom specjalnym PRL pozyskiwanie osobowych źródeł informacji lub kompromitująca te osoby. Informacjami o homoseksualizmie próbowano skompromitować między innymi Jerzego Andrzejewskiego, autora „Popiołu i diamentu”, publikując w prasie fałszywy list, w którym pisarz żądał legalizacji małżeństw homoseksualnych.
Prowokacja nie przyniosła spodziewanego efektu, bo wszyscy i tak wiedzieli, że Andrzejewski jest gejem. W listopadzie 1985, zgodnie z poleceniem generała Kiszczaka, szefa MSW, funkcjonariusze SB ruszyli do mieszkań, uczelni, szkół i zakładów pracy, skąd bez nakazów aresztowań „zgarniali” homoseksualistów na komendy. Poza zakładaniem „Kart homoseksualisty” i zebraniem odcisków linii papilarnych, zatrzymanych zmuszano do składania donosów na innych homoseksualistów oraz własnoręcznych, bardzo szczegółowych opisów technik seksualnych. Akcja „Hiacynt” prowadzona była do 1987, choć kartoteki uzupełniano jeszcze w roku 1988. W jej wyniku udało się zgromadzić prawie jedenaście tysięcy teczek.
W wolnej Polsce niewielka część akt z akcji „Hiacynt” trafiła do archiwum Komendy Głównej Policji oraz archiwów Komend Wojewódzkich, tak więc jest to zbiór rozproszony. Według wersji oficjalnej część pozostałej części materiałów Urząd Ochrony Państwa miał przekazać do Instytutu Pamięci Narodowej, ale jest to tylko częściowa prawda – a więc także częściowe kłamstwo. Tajemnicę poliszynela stanowi bowiem fakt, że ze względu na wrażliwość zagadnienia część materiałów do dziś pozostaje w Centrali na Rakowieckiej – a i to nie jest wszystko, bo największa i najważniejsza część materiałów z „Hiacynta” zniknęła bez śladu. Gdzie są? Tego nie wie nikt. Dla każdej służby specjalnej materiały tego typu stanowią jednak zbyt cenne aktywa operacyjne, by je zniszczono. Materiały te są zatem gdzieś na tzw. „rynku”, przejęte przez decydentów służb specjalnych PRL i III RP, na „zasadzie prywatności”. I bez wątpienia są w ich rękach niezwykle skutecznym elementem nacisku i szantażu.
Mimo upływu lat „Hiacynt” pozostaje okryty tajemnicą i klauzulą tajności, wciąż jest zbiorem rozproszonym, ale ze względu na osoby „przechodzące” w materiałach, a do dziś zajmujące ważne stanowiska polityczne, sądownicze, w mediach i show-biznesie, mającym kapitalne znaczenie dla pracy służb specjalnych. Teczki z „Hiacynta” – te odkryte – niejednokrotnie stanowiły element i narzędzie walki politycznej. Informacjami zawartymi w tych materiałach w 1992 roku bardzo zainteresowany był powołany przez Andrzeja Milczanowskiego Zespół Inspekcyjno – Operacyjny, bezpośrednio podlegający szefowi UOP, zajmujący się wyłącznie sprawami najbardziej priorytetowymi. Sprawa akt homoseksualistów odżyła po wyborach 1997, gdy Janusz Tomaszewski został wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych, a jego zastępcą – Wojciech Brochwicz, były sekretarz do spraw kształcenia ideologicznego i propagandy zarządu wojewódzkiego ZSMP. W wolnej Polsce, w latach 1990- 1992 Brochwicz pełnił funkcję zastępcy Dyrektora Zarządu Kontrwywiadu UOP i w tym czasie ściągnął do ministerstwa znajomego z Białegostoku, szefa tamtejszej Delegatury UOP Krzysztofa Bondaryka (później szefa ABW za rządów PO). Panowie stworzyli niezwykły duet, który interesowało tylko jedno: archiwa z materiałami kompromitującymi innych ludzi, najlepiej polityków, ale tak naprawdę interesowali ich wszyscy, na których były haki – im więcej, tym lepiej. Dodatkowo Tomaszewski powierzył Bondarykowi nadzór nad Departamentem Zezwoleń i Koncesji oraz utworzenie Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej (KCIK). Miał także kontrolować zespół do spraw lustracji, który kompletował dokumenty z Centralnego Archiwum MSW, potrzebne w procesie lustracyjnym. W praktyce jego wpływy systematycznie rosły, błyskawicznie marginalizował innych wiceministrów i przejmował ich kompetencje. Wyrastał na szarą eminencję resortu – zarzucano mu nawet, że kiedy stworzy KCIK zyska nieograniczony dostęp do informacji o działaniach wszystkich służb specjalnych i o ludziach, którzy mają problemy z prawem. W tym właśnie okresie zrodził się projekt autorstwa Bondaryka – budowa superbazy danych. Wojskowe Służby Informacyjne, Urząd Ochrony Państwa, Policja, Straż Graniczna, Główny Inspektorat Celny oraz Inspekcja Skarbowa miały przekazywać wszelkie informacje operacyjne do utworzonego w tym celu Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej. Powołane 1 grudnia 1998 przez Tomaszewskiego Centrum miało być „mózgiem” wszystkich służb zwalczających przestępczość zorganizowaną, koordynować ich pracę, a zarazem stanowić punkt podejmowania decyzji operacyjnych, z centralną bazą danych zarządzaną przez ludzi Bondaryka. To KCIK miał decydować o tym, kto się kim zajmuje i kto kogo rozpracowuje. Zarządzający taką bazą Bondaryk miałby niczym nieograniczony dostęp do wszelkich informacji i tak wielki wpływ na działania wszystkich służb specjalnych, jakiego nie miał nigdy nikt wcześniej. Ludzie na wysokich stołkach przestraszyli się aż tak wielkiej władzy Bondaryka, w efekcie projekt przez niego forsowany został odrzucony. Nie przeszkodziło to przyszłemu szefowi ABW w gromadzeniu informacji i w nieformalnym kontynuowaniu budowy Centrum. Tajemnicą poliszynela było, że mimo formalnego braku zgody, Bondaryk tworzył zalążek bazy danych KCIK. Miał osobny rejestr podsłuchów założonych przez Policję i Straż Graniczną oraz dane dotyczące działań operacyjnych służb. I właśnie w tym czasie Krzysztof Bondaryk zainteresował się dokumentacją pozostałą po SB, przede wszystkim tak zwanymi „różowymi teczkami”, czyli zbiorem jedenastu tysięcy akt osobowych ludzi o skłonnościach homoseksualnych, zgromadzonych w katalogu „Hiacynt”. Duża część polityków wszelkich możliwych opcji – co znamienne w kontekście akt „Hiacynta” – zarzuciła Bondarykowi przejęcie bazy danych o homoseksualistach, a spolegliwy zazwyczaj premier Jerzy Buzek wściekł się, jak chyba jeszcze nigdy, i zażądał od MSWiA wyjaśnień. W odpowiedzi Bondaryk w oświadczeniu dla prasy skłamał: „Oświadczam stanowczo, iż resort spraw wewnętrznych i administracji nie dysponuje takim zbiorem danych. „Hiacynt” po prostu nie istnieje. Chyba, że w wyobraźni niektórych publicystów”. W normalnym państwie po udowodnieniu takiego oszustwa każdy polityk byłby skończony – ale nie w Polsce. Kłamstwo wyszło na jaw w 2004, gdy okazało się, że wbrew temu, co mówili Bondaryk i broniący go Jan Rokita – ciekawe, że on także zaprzeczał istnieniu „Hiacynta” – zbiór istnieje, a jego zasoby zostały przekazane do IPN-u, za pośrednictwem UOP i ABW. Fakt ten potwierdził ówczesny prezes IPN-u, Leon Kieres, który zapewnił, że „Hiacynt” istnieje naprawdę, ale został rozproszony po innych zbiorach. Okazało się, że część dokumentacji znajduje się w IPN-ie, część w ABW, a część w rękach ludzi służb specjalnych, na ich „prywatny użytek”. Materiały z tej kartoteki znajdują się również w Archiwum Komendy Głównej Policji i archiwach Komend Wojewódzkich. Zainteresowanie Krzysztofa Bondaryka materiałami z archiwum „Hiacynt” miało związek z zamiarem wykorzystania ich w walce politycznej. Bondaryk nie cieszył się długo dostępem do tego archiwum. We wrześniu 1999 właśnie z powodu tych zainteresowań został zdymisjonowany przez Jerzego Buzka ze stanowiska szefa UOP, powracając jednak na głównego decydenta szefa służb specjalnych już w ABW, kilka lat później.
Akta zbioru danych o homoseksualistach z „Hiacynta” stanowią tajemnicę dostępną nielicznym i obiekt pożądania wielu osób – i nie ma w tym nic dziwnego, bo to „tykająca bomba”, która siłą rażenia przypomina bombę atomową. Z drugiej strony materiały zebrane w trakcie akcji przeciwko homoseksualistom, które trafiły w „prywatne ręce” decydentów z SB, UOP i ABW, stały się kamieniem węgielnym wielu karier i do dziś stanowią zabezpieczenie status quo w polityce, biznesie i wielu innych dziedzinach życia społecznego.
Czy to dlatego można było bezkarnie niszczyć takich ludzi, jak przewodniczący Sejmowej Komisji śledczej ds. PKN Orlen Józef Gruszka, jego asystent Marcin Tylicki, szefowa policyjnej grupy „Generał” Małgorzata Wierchowicz czy setki innych? Na rynku jest „Hiacynt”, materiały z nielegalnych podsłuchów i tajnych przeszukań zbieranych w każdym czasie i przez wszystkie opcje, setki wspaniałych haków wszystkich na wszystkich, a całość podlana sosem nacisków i szantaży. I trzeba by to wszystko zaorać, a następnie zbudować od początku, by wreszcie z tym skończyć. Pytanie – kto się na to odważy? I nie mniej ważne – kto na to pozwoli? Żyjemy w kraju, w którym jedno przestępstwo ludzi na wysokich stołkach zacierało poprzednie, aż wreszcie wszystkie te popełnione przestępstwa połączyły się w jeden wielki system przestępstw, których nikt nie jest już w stanie zliczyć, a co dopiero – rozliczyć.
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: POlitykowanie
To pytanie jest pozbawione logiki, bo niby jakim cudem mógłbym się urodzić w innym miejscu i być tą samą osobą? Poza tym masz skłonności do przekręcania sensu cudzych wypowiedzi i dopisywania do nich własnych treści.Bloodcult pisze:@ultravox
Czyli można założyć że gdybyś urodził się w Białymstoku to również w ostatni weekend biłbyś gejów i uważałbyś to za słuszne ?
Możesz oceniać czyjeś zachowania (i powinieneś, bo bez oceniania szanse na przeżycie są niewielkie), ale mówienie, że będąc na czyimś miejscu zrobiłbyś to czy tamto jest pozbawione sensu. Będąc "na miejscu" kogoś innego nie byłbyś sobą tylko tą osobą i zachowałbyś się dokładnie tak samo jak ona. Ty natomiast wierzysz w to, że jakby pies był kotem to i tak by szczekał.Bloodcult pisze: Czyli dyskusja na ten temat nie ma sensu bo jesteśmy w skórze tamtych ludzi więc nie mamy podstaw oceniać ?
- Lucek
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1401
- Rejestracja: 15-04-2009, 17:27
Re: POlitykowanie
Bloodcult pisze:A co ja innego robię ? Katolikiem jestem od 2015 roku i przez 4 lata jedyne co tu napisałem to że sprzedałem większość Black Metalu bo uważam to za degrandolę i pustkę. Teraz napisałem że "Jakbym był gejem, to bym nie współżył" i nagle wrzawa: "jak śmiesz pisać z pozycji kogoś kim nie jesteś". Masz alergię na katolików i tyle.
byrdziu "2" powrócił i bedzie gościł zdaje sie na dłużej :D
Lordu Gorloju! ratuj! plz!
Re: POlitykowanie
Poszukiwanie "pełni życia" w black metalu...zaraz mi się komunijną oranżadą odbije. Najpierw zostajesz groźnym satanistą, potem nagle odkrywasz pana boga, dalej jest już tylko pink flojd, dżez oraz postawa zmanipulowanego i wystraszonego Janusza wiecznego malkontenta, którem w życiu nic nie wyszło. W dodatku te rozbrajające i bardzo charakterystyczne ucieczki w filozofie, prądy,nurty oraz ideologie podszyte agresją i niechęcią do wszystkiego, mające zamaskować lenistwo i pospolitą nieudolność. Tak wygląda rzeczywistość osobnika, którego życie uczuciowe zaczyna się i kończy na obrazach z trzema iksami. Miłego dnia wszystkim życżę. Nie zmarnujcie go na użalanie się nad sobą.
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: POlitykowanie
Jedynie z Pink Floyd trafiłeś. Reszta kompletne bzdury :)
Próbuj dalej :)
Próbuj dalej :)