POlitykowanie

[Drone]

To bardzo zależało od warstwy społecznej. Inaczej było u chłopstwa, inaczej u robotników, inaczej u szlachty. Generalnie nie było tak ścisłego związku dzieci z rodzicami jak to jest teraz. W zasadzie mieszczańska rodzina w Europie Zachodniej jest najbliższa dzisiejszej rodzinie. Ale też nie do końca, bo były inne relacje między małżonkami, między dziećmi a rodzicami, inna była obyczajowość, zakres norm itd. Jakby przenieść człowieka z tamtych czasów dziś i mówić mu o "tradycyjnych wartościach", to by nie wiedział, o co chodzi. Zresztą są opracowania na ten temat: tylko trzeba czytać źródła, a nie post-źródła.

To manipulacja z Twojej strony Drone.

To nie podstawowy model był inny, tylko relacje między członkami rodziny. Model był w kulturze europejskiej chrześcijańskiej zawsze jeden, kobieta i mężczyzna koniecznie po ślubie. Dodatki to kochanka lub kochanek, zawsze na boku i to już nie była rodzina.

Dzieci zawsze dziedziczyły majątek i stan społeczny po rodzicach, czasami były przysposabiane,
tylko zmieniało się na jakich warunkach to było realizowane, najstarszy z rodziny, albo wyznaczony, albo po równo na wszystkich itp.

Za to relacje emocjonalne były inne, często mniej zażyłe, w rodzinach biednych dzieci pracowały, gdy już mogły,
a w zamożnych były wychowywane przez służbę i miały słaby kontakt z rodzicami.

Może tak: model osobowy był podobny, ale role i relacje, głównie między dziećmi a rodzicami były zupełnie inne. Znajdź obrazek z XVIII czy XIX wieku, na którym rodzice wybierają się z dziećmi na spacer po mieście albo idą do teatru.

[Drone]

A wystarczyło napisać, że ludzie to jednak coś innego niż Mazda V.

A mam dziś czas i dobry humor, to mogę się rozpisać :)

[Bloodcult]

Sieci neuronowe uczą się na podstawie zbioru uczącego. Jak ten zbiór zanieczyścicz liberalizmem, marksizmem i Death Grips to sieć może wykazywać zjawisko zwane False Positive - niby działa prawidłowo a wyniki są złe :)

[Drone]

Nie, wyniki są dobre, tylko nie takie, jakich oczekiwałeś ;)

[Bloodcult]

Znajdź obrazek z XVIII czy XIX wieku, na którym rodzice wybierają się z dziećmi na spacer po mieście albo idą do teatru.

A znajdziesz tam obrazek gdzie rodzice żyją w trójkącie z transeksualnym psem i transrasową lesbijską ?

[uglak]

Znajdź obrazek z XVIII czy XIX wieku, na którym rodzice wybierają się z dziećmi na spacer po mieście albo idą do teatru.

A znajdziesz tam obrazek gdzie rodzice żyją w trójkącie z transeksualnym psem i transrasową lesbijską ?

:D

[Drone]

No ale to, że go nie znajdę, to raczej potwierdza moją tezę, że modele wczorajsze są inne, bo czasy się zmieniły. Postęp dotyka nie tylko rzeczy wzniosłych i szlachetnych w potocznym rozumieniu, ale także różnicują się i rozwijają zjawiska brzegowe: dewiacje, odchyłki, odstępstwa.

[Drone]

Czuję, że jestem zbyt uładzony. Czy kol. Hatefire mógłby odpalić jakąś czerwoną petardę? ;)

[Hatefire]

Stosując takie absurdalne przykłady, mogę od ręki przygotować podobnie patologiczny obraz oparty na biblli. Pytanie czy to jest uczciwe intelektualnie?

[Drone]

Wtedy usłyszysz, że nie można tak dosłownie traktować tego, co w Biblii napisane, bo czasy były inne :)

[Bloodcult]

Wtedy usłyszysz ze istnieje coś takiego jak Katechizm Kościoła Katolickiego m.in z jego powodu tych absurbalnych fragmentów Biblii nie słyszysz w Kościele ani na lekcji religii w szkole :)

[Hatefire]

A jak wytłumaczysz, że traktują to wybiórczo. Jedzenie świni ok, kamieniowanie cudzołożnic be, homoseksualizm do piekła.

[Medard]

Ok, doszliśmy jednak do stwierdzenia, że to relacje w rodzinie się zmieniały,
a sam podstawowy model był zawsze niezmienny.

A formalizowanie związków homoseksualnych, trójkątów i innych dowolnych układów zmienia model rodziny zasadniczo, szczególnie jeżeli pojawiają się w nich dzieci. Piszemy jednak o eksperymencie, bo
chyba nikt do końca nie wie, jaki to może mieć wpływ na te dzieci.

[Bloodcult]

Jest w tym zdrowy rozsądek. Jedzenie świni nie jest już tak groźne jak kiedyś, cudzołożnic to już nawet krytykować nie wolno bo wrzawa, no a homoseksualizm nadal nie prowadzi do wymaganej w małżeństwie prokreacji.

[Drone]

Ok, doszliśmy jednak do stwierdzenia, że to relacje w rodzinie się zmieniały,
a sam podstawowy model był zawsze niezmienny.

A formalizowanie związków homoseksualnych, trójkątów i innych dowolnych układów zmienia model rodziny zasadniczo, szczególnie jeżeli pojawiają się w nich dzieci. Piszemy jednak o eksperymencie, bo
chyba nikt do końca nie wie, jaki to może mieć wpływ na te dzieci.

Nie doszliśmy do takiego stwierdzenia, nie było czegoś takiego jak podstawowy model. To jest postrzeganie świata w kategoriach takich, że oto u zarania dziejów pojawił się model rodziny 2 + x i jest on niezmienne właściwy, obowiązujący i prawidłowy. Jest jednym z wielu dopuszczalnych modeli: czasem lepszy, czasem gorszy - wszystko zależy od czasu, miejsca i osób dramatu.

[Hatefire]

Jest w tym zdrowy rozsądek. Jedzenie świni nie jest już tak groźne jak kiedyś, cudzołożnic to już nawet krytykować nie wolno bo wrzawa, no a homoseksualizm nadal nie prowadzi do wymaganej w małżeństwie prokreacji.

Czekaj, czekaj to dogmatyką kościoła kieruje zdrowy rozsądek, a nie dogmaty dane od Boga jak stanowi Katechizm. Dziwne rzeczy mówisz jak na katolika.

[Bloodcult]

Od kiedy to wszystko co w Biblii jest dogmatem ?

[Drone]

Ale zaraz, zaraz. Od kiedy wytyczne KK, na czele z dogmatyką i katechizmem mają być normą wyznawaną przez całe społeczeństwo? Powtórzę jeszcze raz: niech katolicy stosują to do siebie, a nie zabraniają innym kierować się normami osobistymi. Przypadki skrajne reguluje kodeks karny. Czy ktoś wymaga od katolików, by przestali chodzić do kościoła czy brać śluby kościelne? Czemu więc katolicy tak bardzo interesują się tym, jak żyją inni, skoro na nich samych presja wywierana nie jest?

[Hatefire]

Od kiedy to wszystko co w Biblii jest dogmatem ?

No to być może warto też zmienić stosunek do homoseksualizmu. Jego potępienie to stary testament plus listy św. Pawła. Jezus nigdy na ten temat się nie wypowiedział.

[Drone]

Od kiedy to wszystko co w Biblii jest dogmatem ?

No to być może warto też zmienić stosunek do homoseksualizmu. Jego potępienie to stary testament plus listy św. Pawła. Jezus nigdy na ten temat się nie wypowiedział.

Ostrzegam tylko, że przyjmując taką retorykę, wchodzisz na terytorium KK. Ja bym to im zostawił i niczego nie sugerował. Jak chcą, niech straszą ogniem piekielnym, smołą i widłami przez następne 1000 lat. Tylko niech nie mówią o uniwersalizmie swojego przekazu: jest on sprawą wewnętrzną instytucji i zgromadzonych w niej wiernych. Ergo sprawą prywatną katolika.