POlitykowanie

[Triceratops]

Urban raczej nie klamie, jak wielokrotnie pisal nie ma w zasadzie nic do stracenia. Dziwne, ze lewaczkom nie pasuje takie zrodlo.

[Hatefire]

No napisał, że nie kłamie, to ostateczny dowód :-D

[Bloodcult]

No dobra już się pogodziłem, że nigdy nie zrozumiem tej konwencji rodem z Wykopu.

Wypraszam sobie ! Nigdy nie miałem konta na wykopie i nigdy go nie czytywałem !

[Triceratops]

No wiadomo, jak napisal, ze nie klamie, bo przeciez urban to komunistyczna klamliwa swinia :D
Ciekawe studium przypadku, rednacz ultralewackiej gazety niewiarygodnym zrodlem

[Ascetic]

wierzyć komuchowi, to jak uwierzyć, że cimoszka, czy miller to socjaliści, a nawet liberałowie ...
ok.
każdy, wierzy w co chce.

[Drone]

To, co dziś się określa modelem rodziny, jest tak naprawdę wynalazkiem drugiej połowy XX wieku. Współczesny katolicyzm podnosi natomiast tę wizję do rangi uniwersalnej, w czym pomaga wizja "świętej rodziny": Maryja, Józef i Jezus. Pikanterii dodaje przewrotny fakt, że Jezus nie był dzieckiem Józefa...

Jestem ciekawy jaki był wcześniej w Europie model rodziny, zanim ukształtował się dopiero w XX w.

pewnie ekonomia kształtowała to na przestrzeni lat.


masa bachorów. matka ciągnąca ten sznurek za sobą, a później z kopa w świat. a stary szybciutko do piachu.

walenie w kiche to raczej u tych bogatszych, co nie musieli żyć z dnia na dzień. bo tym biednym głupoty to im nie w głowie. bo trzeba było się zbić w kupę, że tak powiem, żeby jakoś ciągnąć, że też tak powiem.

i tu dochodzę do sedna wypowiedzi. za dobrze jest. ludziom. w tym młody, się w dupach poprzewracało. stąd te całe zamieszanie. z tym, że jedni mają problem z drugimi. normatywni z nienormatywnami.

To bardzo zależało od warstwy społecznej. Inaczej było u chłopstwa, inaczej u robotników, inaczej u szlachty. Generalnie nie było tak ścisłego związku dzieci z rodzicami jak to jest teraz. W zasadzie mieszczańska rodzina w Europie Zachodniej jest najbliższa dzisiejszej rodzinie. Ale też nie do końca, bo były inne relacje między małżonkami, między dziećmi a rodzicami, inna była obyczajowość, zakres norm itd. Jakby przenieść człowieka z tamtych czasów dziś i mówić mu o "tradycyjnych wartościach", to by nie wiedział, o co chodzi. Zresztą są opracowania na ten temat: tylko trzeba czytać źródła, a nie post-źródła.

[Hatefire]

Wypraszam sobie ! Nigdy nie miałem konta na wykopie i nigdy go nie czytywałem !

Być może, ale styl jak najbardziej. Jakaś osmoza kulturowa? Na marginesie przed znakiem interpunkcyjnym nie stawia się spacji. To nie złośliwe, ale zawsze tak robisz i rzuciło mi się w oczy.

[uglak]

Zresztą są opracowania na ten temat: tylko trzeba czytać źródła, a nie post-źródła.

co to sa post-zrodla?


and now something completely different:



bedzie kwik :-)

[Hatefire]

rednacz ultralewackiej gazety niewiarygodnym zrodlem

No dokładnie, na tej samej zasadzie Sakiewicz jest źródłem o wątpliwej wiarygodności.

[Triceratops]

To jest niczym nie poparte gdybanie i projekcje własnych lęków. Nie rozumiem argumentu o prawach i przywilejach. Jakich to praw niby nabywają i jakim obowiązkom nie podlegają? Żeby sprawę dodatkowo wyprowadzić na prostą, nie mówię o formalizacji (nie używam słowa legalizacja dla jasności) związków tylko homoseksualnych, ale związków partnerskich w ogóle. Dopóki strony związku wyrażają zgodę na taki układ, to ja bym to formalizował. Argument o tym, że "jacyś inni" będą rościć sobie prawa do czegoś tam to mgliste rojenia. .

Z tego co pamietam to jestes chyba inzynierem, wiec temat norm jako takich powinien ci byc bdb znany, bo jest walkowany na inzynierskich do usrania. Sa normy, ktorych sie wiekszosc trzyma, gwinty sruby, stozki, uchwyty itp. To wytyczne dla wiekszosci. Oczywiscie sa tez tacy, ktorzy jednak maja inne zdanie stostuja inne wytyczne i nie trzymaja sie norm z roznych powodow robiac innym pod gorke, kto rozbieral rozne japonskie samochody ten wie jak potrafi wkurwic jebana niestandardowa gwiazdka albo inny skok tam gdzie powinien byc zwykly gwint, klucz albo imbus. Wtedy trzeba kombinowac i ogolnie tracic czas, ale wina tego, ze ktos nie pasuje do norm. Wiec albo sie dopasuje do norm albo niech spierdala, kazdy myslacy wymieni te sruby na zwykle, pasujace do klucza. To jest ten margines, ktory jest nienormalny z roznych powodow i nigdy nie bedzie taki sam jak ten normalny "normatywny".

[Drone]

Zresztą są opracowania na ten temat: tylko trzeba czytać źródła, a nie post-źródła.
co to sa post-zrodla?

Publikacje, które nie badają zjawisk, tylko omawiają temat na podstawie innych publikacji. Tak jakby zamiast "Kapitału" przeczytać opracowanie o nim, zamiast "Krytyki czystego rozumu" artykuł o nim na onecie, a zamiast "Procesu" streszczenie lektury w formie bryku.

[Triceratops]

rednacz ultralewackiej gazety niewiarygodnym zrodlem

No dokładnie, na tej samej zasadzie Sakiewicz jest źródłem o wątpliwej wiarygodności.

No ale gdzie Rzym a gdzie Krym, jako lewak stawiasz Sakiewicza przeciwko Urbanu? Sakiewicz to sprzedajna koniukturalna dziwka, Urban przewaznie pisze co mysli i ma to w dupie co inni na ten temat powiedza, ma za co zyc, nie musi zebrac, zreszta nawet za czasow rzadow SLD nie dostawal jakichs reklam na cale strony.

[uglak]

przyznaj sie, sam wymysliles to slowo ;-)

[Hatefire]

Publikacje, które nie badają zjawisk, tylko omawiają temat na podstawie innych publikacji. Tak jakby zamiast "Kapitału" przeczytać opracowanie o nim, zamiast

Tak uczciwie mówiąc, to nie ma chyba osoby która by przeczytała Biblię i Kapitał saute ;-)

[Bloodcult]

Na marginesie przed znakiem interpunkcyjnym nie stawia się spacji. To nie złośliwe, ale zawsze tak robisz i rzuciło mi się w oczy.

Wiem, ale nie potrafię inaczej. Bez spacji gryzie mnie to w oczy. Przecinki i kropki stawiam prawidło a znaki zapytania i wykrzykniki stawiam po stacji. Pomimo autokorekty w telefoni intencjonalnie te spacje dodaje :/

[Hatefire]

to sprzedajna koniukturalna dziwka

No Urban wypisz wymaluj, tylko oczywiście inteligentniejszy od Sakiewicza.

[Medard]

To bardzo zależało od warstwy społecznej. Inaczej było u chłopstwa, inaczej u robotników, inaczej u szlachty. Generalnie nie było tak ścisłego związku dzieci z rodzicami jak to jest teraz. W zasadzie mieszczańska rodzina w Europie Zachodniej jest najbliższa dzisiejszej rodzinie. Ale też nie do końca, bo były inne relacje między małżonkami, między dziećmi a rodzicami, inna była obyczajowość, zakres norm itd. Jakby przenieść człowieka z tamtych czasów dziś i mówić mu o "tradycyjnych wartościach", to by nie wiedział, o co chodzi. Zresztą są opracowania na ten temat: tylko trzeba czytać źródła, a nie post-źródła.

To manipulacja z Twojej strony Drone.

To nie podstawowy model był inny, tylko relacje między członkami rodziny. Model był w kulturze europejskiej chrześcijańskiej zawsze jeden, kobieta i mężczyzna koniecznie po ślubie. Mogli być tylko z tej samej warstwy społecznej, albo nie. Dodatki to kochanka lub kochanek, zawsze na boku i to już nie była rodzina.

Dzieci zawsze dziedziczyły majątek i stan społeczny po rodzicach, czasami były przysposabiane.
Zmieniało się na jakich warunkach dziedziczenie było realizowane, najstarszy z rodziny, albo wyznaczony, albo po równo na wszystkich itp.

Za to relacje emocjonalne były inne, często mniej zażyłe, w rodzinach biednych dzieci pracowały, gdy już mogły,
a w zamożnych były wychowywane przez służbę i miały słaby kontakt z rodzicami.

[Hatefire]

Wiem, ale nie potrafię inaczej. Bez spacji gryzie mnie to w oczy. Przecinki i kropki stawiam prawidło a znaki zapytania i wykrzykniki stawiam po stacji. Pomimo autokorekty w telefoni intencjonalnie te spacje dodaje :/

Dziwna fobia. Ja mam lęk wysokości, ale takie coś.

[Drone]

To jest niczym nie poparte gdybanie i projekcje własnych lęków. Nie rozumiem argumentu o prawach i przywilejach. Jakich to praw niby nabywają i jakim obowiązkom nie podlegają? Żeby sprawę dodatkowo wyprowadzić na prostą, nie mówię o formalizacji (nie używam słowa legalizacja dla jasności) związków tylko homoseksualnych, ale związków partnerskich w ogóle. Dopóki strony związku wyrażają zgodę na taki układ, to ja bym to formalizował. Argument o tym, że "jacyś inni" będą rościć sobie prawa do czegoś tam to mgliste rojenia. .

Z tego co pamietam to jestes chyba inzynierem, wiec temat norm jako takich powinien ci byc bdb znany, bo jest walkowany na inzynierskich do usrania. Sa normy, ktorych sie wiekszosc trzyma, gwinty sruby, stozki, uchwyty itp. To wytyczne dla wiekszosci. Oczywiscie sa tez tacy, ktorzy jednak maja inne zdanie stostuja inne wytyczne i nie trzymaja sie norm z roznych powodow robiac innym pod gorke, kto rozbieral rozne japonskie samochody ten wie jak potrafi wkurwic jebana niestandardowa gwiazdka albo inny skok tam gdzie powinien byc zwykly gwint, klucz albo imbus. Wtedy trzeba kombinowac i ogolnie tracic czas, ale wina tego, ze ktos nie pasuje do norm. Wiec albo sie dopasuje do norm albo niech spierdala, kazdy myslacy wymieni te sruby na zwykle, pasujace do klucza. To jest ten margines, ktory jest nienormalny z roznych powodow i nigdy nie bedzie taki sam jak ten normalny "normatywny".

Ponieważ jestem inżynierem z wykształcenia, to uważam takie analogie za ułomne. Ludzie to nie śrubki, tylko bardziej skomplikowane układy i tu norma techniczna nie obowiązuje - jeżeli chcesz szukać analogii, to proszę bardzo: sieci neuronowe. Weź dwie takie same sieci i ucz je zagadnienia na podstawie danych wejściowych ze świata zewnętrznego. Na skutek szumów, ale i stochastyki algorytmów nie uzyskasz takiego samego stanu sieci. A jeśli chodzi o normy techniczne, to wiesz chyba, że istnieje coś takiego jak - nomen omen - tolerancja i - nomen omen - dopuszczalna odchyłka tolerancji od - nomen omen - normy. Im większa tolerancja, tym większa odchyłka dopuszczalna. Im mniejsza tolerancja, tym większa powtarzalność elementów i większe podobieństwo :)

[Hatefire]

A wystarczyło napisać, że ludzie to jednak coś innego niż Mazda V.