Asceza nie dla mnie. Nie będę nawet próbował udawać. Co do nomenklatury. Bez sensu są te etykietki. Powodują masę nieporozumień, a nawet wyrządzają wiele szkód. Satyricon, Darkthrone, Enslaved. Z tej przykładowej trójki jedynie Gehenna jeszcze tworzy black metal.Lord Gorloj pisze:Asceza = nie ma ruchania i chlania. Ale to są tylko takie luźne pomysły, nic więcej.Satyricon przestał być esencjalnie blackmetalowy na etapie TAON, który jest jego ostatnią wielką płytą.535 pisze:Przypominam także, że na sali mamy osobników nazywających black metalem nie tylko Old Star, ale także to co serwują obecnie Babuszki, czy Satyricon.
Batushka jest nawet umiarkowanie fajna, ale to tylko brzmi jak black metal i ogólnie to chuj z nią.
edit: tzn Drabushka jest umiarkowanie fajna, zwłaszcza Panihida, a Bartushka wali gnojem na killometr.
Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10403
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Ok, pić nie muszę, palić nie palę.Lord Gorloj pisze:Asceza = nie ma ruchania i chlania. Ale to są tylko takie luźne pomysły, nic więcej
Ale uj z takim buntem, coby z ruchania rezygnować.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- Wacław
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2678
- Rejestracja: 04-08-2018, 08:37
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
z całym szacunkiem kolejny, który kompletnie nie rozumie czym jest asceza. albo inaczej. operuje obiegowym katolsko-współczesnym pojęciem. można być ascetą, który się ćwiczy w chlaniu. można być ascetą, który przeruchał świat na wylot. tu chodzi o ćwiczenie, prace nad sobą. ciągłą. nieustanną. w jakimś aspekcie. dowolnym. a nie siedzenie na słupie w pozycji kwiatu lotosu. odstawcie, też książki o życiu nie-świętych i może się wam coś otworzy. dziękuję za uwagę. wypierdalać.535 pisze:Lord Gorloj pisze:Asceza = nie ma ruchania i chlania. Ale to są tylko takie luźne pomysły, nic więcej.
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7641
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Ascetyzm, asceza (stgr. ἄσκησις askezis – pierwotnie "ćwiczenie, trening" )[1] – praktykowanie dobrowolnego wyrzeczenia się pewnych dóbr, wartości i aktywności życiowych w celu osiągnięcia świętości, czystości i doskonałości duchowej oraz zbawienia.
Wacek - geniusz, tytan intelektu, asceta w chlaniu.
Wacek - geniusz, tytan intelektu, asceta w chlaniu.
- Wacław
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2678
- Rejestracja: 04-08-2018, 08:37
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
pierdolisz. jak zawsze.:Bloodcult pisze:Ascetyzm, asceza (stgr. ἄσκησις askezis – pierwotnie "ćwiczenie, trening" )[1] – praktykowanie dobrowolnego wyrzeczenia się pewnych dóbr, wartości i aktywności życiowych w celu osiągnięcia świętości, czystości i doskonałości duchowej oraz zbawienia.
Wacek - geniusz, tytan intelektu, asceta w chlaniu.
"
Grecy dawniej używali już wyrazu askesis, jeżeli nie wyłącznie, to przynajmniej głównie do oznaczenia jednego z najważniejszych ćwiczeń szermierskich, gimnastycznych,
"
https://pl.wikisource.org/wiki/Encyklopedja_Ko" onclick="window.open(this.href);return false;ścielna/Asceza
jestem ascetą, czyli miszczem w ascezie, więc mnie tutaj nie wkurwiaj ;-) ja cie prosze. a chlaniem się brzydzę i stąd moje ćwiczenia kończą się jak się kończą ;-)
teraz poważnie. jak prześledzisz literaturę, a jest zawłaszczona przez punkt widzenia katolików, czy buddystów, to w dużym stopniu wyłania się taki obraz. grecy inaczej to widzieli. i to jest mi bliższe. ja zdejmuję z tego ten nawis umartwiania. interesuje mnie ten aspekt woli. grecki. filozoficzny look na zagadnienie. i powiedzmy sportowy.
Ostatnio zmieniony 22-06-2019, 23:52 przez Wacław, łącznie zmieniany 3 razy.
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Niekoniecznie.Medard pisze: Trzeba też brać pod uwagę fakt, że myszą to być muzycy, którzy myślą w kategoriach dzisiejszych piętnastolatków, a ja nie znam takich.
Black metal stworzyły dzieciaki, a punk - banda ćpunów i wykolejeńców, ale już akademicka awangarda czy goście co wykreowali industrial to artyści i intelektuliści z nieco wyższej półki. Nie ma reguły. Myślę, że na zasadzie odbicia "nowy" black metal mógłby być stworzony przez gości bardziej świadomych tego, co robią.
No. Tylko większym problemem nie jest to, jaką postać ten kierunek przybierze, tylko czy się w ogóle pojawi. Potrzeba buntu w sztuce nie jest uniwersalna, a koncept przekraczania granic i kult nowości to coś stosunkowo, hehe, nowego. Pewnie by go trzeba notować tak od impresjonizmu w malarstwie mniej więcej, ale tutaj to sobie już ręki za to obciąć nie dam.Medard pisze:jeżeli jeszcze nastąpi w muzyce kiedykolwiek jakiś nowy kierunek buntowniczy, to być może uzna blackmetal za totalne gówno.
Bunt może się bardzo różnie manifestować i to też w sposoby, które są, no, z perspektywy tego forum nawet nie tyle kontrowersyjne, co po prostu niedojebane i stanowią swoje zaprzeczenie. Weźmy taki mumblerap, czy jak to się tam nazywa - chodzi mi o tych nastoletnich downów z wytatuowanymi mordami, co nagrywają gówniany rap, wrzucają go na soundclouda, a ich przekaz to mieszanina emo smętów z fascynacją dostepnymi w aptece opioidami i środkami nasennymi. Z punktu widzenia rapowych ortodoksów to jest jakaś dewiacja zasługująca na rozstrzelanie. A jednak działa tu w najlepsze heglowska dialektyka - po tezie przychodzi antyteza, kompletne zaprzeczenie.
Albo przykład z bliższego podwórka. Weźmy rasowych hardcorowców i pancurów, a potem zestawmy ich z jakimś poppunkowym albo metalcorowym szitem dla dzieci. Teza - antyteza.
Może i tu będzie podobnie. Black metal obumrze i stanie się muzyką dla starych dziadów, a po nim przez długi czas przyjdą czasy muzyki komformistycznej, pozbawionej pierwiastka buntu, indywidualizmu itp. Takim rozmiękczonym "anty"black metalem mogłoby być takie bezjajeczne granie dla dzieci jak Batushka czy nowy Behemoth, albo jakieś hipsteriady pokroju Deafheaven, albo sam nie wiem co. A może w ogóle się to nie pojawi, tylko się rozpłynie w morzu rozwodnionych, mieszających style gówien, których dzięki internetowi i taniemu dostepowi do muzyki i instrumentów mamy teraz taki wysyp, że tylko trotzky umie wmówić ludziom, że da się stamtąd wyłowić coś wartościowego.
A to wszystko po to, aby wyrosło podłoże pod kolejną rewolucję, ale dla tej rewolucji to my będziemy starymi zgredami, z którymi będą walczyć nowi hipisi i metalowcy...
Oczywiście jest jeszcze kwestia szerokiego kontekstu społecznego i historycznego, ale że elaboraty drona na temat bmm i upadku ZSRR spotkały się tu, pomimo tego że były bardzo interesujące, z kompletnym wyśmianiem, to lepiej dam sobie spokój, bo i tak już przesadzam.
Tkwicie w starym paradygmacie hedonizmu :DAle uj z takim buntem, coby z ruchania rezygnować.
Odrzućcie tyranię ciał jamistych i doświadczcie prawdziwej ekstazy.
Skopcy odcinali sobie przyrodzenia aby być bliżej Absolutu. Blackmetalowcy też powinni, przynajmniej ci, którzy jakieś jajce mają.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Ale ja czy 535, bo nie wiem co robić.Wacław pisze:z całym szacunkiem kolejny, który kompletnie nie rozumie czym jest asceza. albo inaczej. operuje obiegowym katolsko-współczesnym pojęciem. można być ascetą, który się ćwiczy w chlaniu. można być ascetą, który przeruchał świat na wylot. tu chodzi o ćwiczenie, prace nad sobą. ciągłą. nieustanną. w jakimś aspekcie. dowolnym. a nie siedzenie na słupie w pozycji kwiatu lotosu. odstawcie, też książki o życiu nie-świętych i może się wam coś otworzy. dziękuję za uwagę. wypierdalać.535 pisze:Lord Gorloj pisze:Asceza = nie ma ruchania i chlania. Ale to są tylko takie luźne pomysły, nic więcej.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
To ty jakiś nietzscheanista jesteś w takim razie chyba, o ile to ma jakiekolwiek znaczenie. Dobre jest to, co zwiększa indywidualną wolę mocy, a wolę mocy zwiększa wszystko, z czym można walczyć. Ból jest dobry, bo można go znosić, wróg jest dobry, bo można z nim walczyć, własne popędy są dobre, bo można się im przeciwstawiać itp. Walka z tym, co stawia opór jest dobra i pożądana, aby się doskonalić i zmierzać w stronę nadczłowieka. Nie po to, by być idealnym, tylko dlatego, że jedynie stawianie oporu materii ma sens. Nie chodzi o to, żeby się umartwiać, tylko żeby wzrastać i być silniejszym. Można też tego nie robić i być smutnym, i nawet nie wiedzieć dlaczego. Przynajmniej ja tak odczytuję Nietzschego, który przy całym swoim rozsądku jest trochę takim fizolofem dla dzieci. Ale to nie znaczy, że był głupi.Wacław pisze: teraz poważnie. jak prześledzisz literaturę, a jest zawłaszczona przez punkt widzenia katolików, czy buddystów, to w dużym stopniu wyłania się taki obraz. grecy inaczej to widzieli. i to jest mi bliższe. ja zdejmuję z tego ten nawis umartwiania. interesuje mnie ten aspekt woli. grecki. filozoficzny look na zagadnienie.
Dobrze kumam? To dobry kierunek? Odpowiedz plz
Generalnie buddyści widzą to podobnie, tylko oni mają wyjebane na aspekt emocjonalny. Zło, dobro, szczęście, nieszczęście, wszystko złuda. Asceza pomaga zdjąć zasłonę z oczu i odkryć, że jedyne co istnieje to nieistnienie. Nie ma ja, nie ma tożsamości, życia, śmierci, wszystko to tylko złudzenia które generują cierpienie. Cierpienie jest złe, więc jeśli chcesz się go pozbyć, to trzeba się doskonalić. Różne praktyki ascetyczne w tym pomagają.
A w katolicyzmie, niestety, często jest tak, że trzeba się katować i umartwiać, i ma mi być smutno, bo jak mi nie będzie źle i smutno, to bozia mnie kochać nie będzie. Co jest całkiem wypaczoną wizję, bo zasadniczo w takim na przykład poszczeniu chodzi o to, żeby wyrzec się czegoś, aby przybliżyć się do bozi i to nie ma nic wspólnego z umartwieniem, czy smutkiem, tylko raczej z pozytywną afirmacją Absolutu. Tak zasadniczo być powinno.
Inna rzecz, że tradycja chrześcijańska, ba, nawet ta katolicka, ba, nawet ta ograniczona do mistycyzmu, jest tak szeroka, tak rozległa, tak bogata, że skreślając ją jednym zdaniem robisz uproszczenie tak karygodne, że mniemam, iż jesteś albo idiota albo trollem. Jak i ja zresztą, bo coś podobnego zrobiłem paragraf wyżej pisząc o katolickim ascetyzmie.
Pozdrawiam i chuj ci w dupę.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- Wacław
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2678
- Rejestracja: 04-08-2018, 08:37
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
co do huja w dupę. nie wiem co powiedzieć. to takie blekowe jest. odwracamy wszystko, włącznie z krzyżem. moglibyśmy ruchać baby. stare, czy młode, ale jak trv blek metylowcy wolimy jebać młodych blond-chłopców... na przekór zastałemu porządkowiLord Gorloj pisze:To ty jakiś nietzscheanista jesteś w takim razie chyba, o ile to ma jakiekolwiek znaczenie. Dobre jest to, co zwiększa indywidualną wolę mocy, a wolę mocy zwiększa wszystko, z czym można walczyć. Ból jest dobry, bo można go znosić, wróg jest dobry, bo można z nim walczyć, własne popędy są dobre, bo można się im przeciwstawiać itp. Walka z tym, co stawia opór jest dobra i pożądana, aby się doskonalić i zmierzać w stronę nadczłowieka. Nie po to, by być idealnym, tylko dlatego, że jedynie stawianie oporu materii ma sens. Nie chodzi o to, żeby się umartwiać, tylko żeby wzrastać i być silniejszym. Można też tego nie robić i być smutnym, i nawet nie wiedzieć dlaczego. Przynajmniej ja tak odczytuję Nietzschego, który przy całym swoim rozsądku jest trochę takim fizolofem dla dzieci. Ale to nie znaczy, że był głupi.Wacław pisze: teraz poważnie. jak prześledzisz literaturę, a jest zawłaszczona przez punkt widzenia katolików, czy buddystów, to w dużym stopniu wyłania się taki obraz. grecy inaczej to widzieli. i to jest mi bliższe. ja zdejmuję z tego ten nawis umartwiania. interesuje mnie ten aspekt woli. grecki. filozoficzny look na zagadnienie.
Dobrze kumam? To dobry kierunek? Odpowiedz plz
Generalnie buddyści widzą to podobnie, tylko oni mają wyjebane na aspekt emocjonalny. Zło, dobro, szczęście, nieszczęście, wszystko złuda. Asceza pomaga zdjąć zasłonę z oczu i odkryć, że jedyne co istnieje to nieistnienie. Nie ma ja, nie ma tożsamości, życia, śmierci, wszystko to tylko złudzenia które generują cierpienie. Cierpienie jest złe, więc jeśli chcesz się go pozbyć, to trzeba się doskonalić. Różne praktyki ascetyczne w tym pomagają.
A w katolicyzmie, niestety, często jest tak, że trzeba się katować i umartwiać, i ma mi być smutno, bo jak mi nie będzie źle i smutno, to bozia mnie kochać nie będzie. Co jest całkiem wypaczoną wizję, bo zasadniczo w takim na przykład poszczeniu chodzi o to, żeby wyrzec się czegoś, aby przybliżyć się do bozi i to nie ma nic wspólnego z umartwieniem, czy smutkiem, tylko raczej z pozytywną afirmacją Absolutu. Tak zasadniczo być powinno.
Inna rzecz, że tradycja chrześcijańska, ba, nawet ta katolicka, ba, nawet ta ograniczona do mistycyzmu, jest tak szeroka, tak rozległa, tak bogata, że skreślając ją jednym zdaniem robisz uproszczenie tak karygodne, że mniemam, iż jesteś albo idiota albo trollem. Jak i ja zresztą, bo coś podobnego zrobiłem paragraf wyżej pisząc o katolickim ascetyzmie.
Pozdrawiam i chuj ci w dupę.
1. niczeanizm. nie wgłębiałem się. poważnie. tak jak młodopolskie metalowe jazdy. dla mnie zawsze był to czysty nihilizm dla nihilizmu. droga do nikąd. w tym sensie z tego piszesz mogę się podpisać pod niczeaizmem, że uważam, że ludź to zwierz. taki mniej dziki. popęd nim kieruje. jaki on by nie był.
2. buddyzm dobrze chwytasz. wyrzucasz z siebie emocje. jesteś poza. i tu się utrwaliło te główne nasze postrzeganie ascetyzmu. w sensie, że znikamy. mają chyba najciekawsze dla mnie ujęcie nicości. my to postrzegamy jako umartwianie, oni jako zatracenie się w sobie. ale na szczęśliwe. jest mi to najbliższe.
3. katolicyzm niestety tak postrzegam jak piszesz. na smutno. myślę, że to zwykle niedouczenie u mnie a nie idiotyzm. trolluje w i innych miejscach ...
zapraszam do spotkania face to face.liczę na udaną dysputę. widzę pewne ryzyka dla mnie, w sensie lekko stetryczały łeb, ale postaram się podołać. zresztą. jak się nie uda to dużą przyjemnością będzie czytanie postów. w końcu ktoś z poprzek i na wskroś.
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Nicze nie był żadnym nihilistą, on całe życie z nihilizmem walczył i ciekawie wskazywał jego źródła w europejskiej kulturze. Niestety miał też, pomimo zdolności literackich, poważne problemy z wyrażaniem myśli, dzięki czemu z jednej strony ciężko się go czyta i interpretuje, a z drugiej, przyciąga masę niedojebów, którzy wyjmują z niego dobrze brzmiące frazesy i kleją z nich teksty piosenek albo robią Holokaust.Wacław pisze: 1. niczeanizm. nie wgłębiałem się. poważnie. tak jak młodopolskie metalowe jazdy. dla mnie zawsze był to czysty nihilizm dla nihilizmu. droga do nikąd. w tym sensie z tego piszesz mogę się podpisać pod niczeaizmem, że uważam, że ludź to zwierz. taki mniej dziki. popęd nim kieruje. jaki on by nie był.
To inna kwestia, też ciekawa, ale już trochę poza tym wątkiem. Czy bunt polegający na całkowitej negacji tego co zastaniemy jest faktycznie buntem, czy jakimś automatyzmem, chińską pułapką na palec, która tylko wiąże buntownika mocniej z przedmiotem buntu?co do huja w dupę. nie wiem co powiedzieć. to takie blekowe jest. odwracamy wszystko, włącznie z krzyżem. moglibyśmy ruchać baby. stare, czy młode, ale jak trv blek metylowcy wolimy jebać młodych blond-chłopców... na przekór zastałemu porządkowi
Czy takie jebanie wszystkiego na przekór to rzeczywiście świadomy sprzeciw (w postawie życiowej i twórczości), czy tylko niedojrzałe szczeniactwo? A może jest to kolejny etap rozwoju, którego ostatecznym celem jest synteza i wzrost świadomości?
Na zasadzie:
Teza - zastany porządek świata w danym miejscu i czasie
Antyteza - bunt. Jeśli skierowany wobec wszystkiego, wtedy jest równoznaczny z black metalem.
Synteza -?
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- Wacław
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2678
- Rejestracja: 04-08-2018, 08:37
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Lord Gorloj pisze:Nicze nie był żadnym nihilistą, on całe życie z nihilizmem walczył i ciekawie wskazywał jego źródła w europejskiej kulturze. Niestety miał też, pomimo zdolności literackich, poważne problemy z wyrażaniem myśli, dzięki czemu z jednej strony ciężko się go czyta i interpretuje, a z drugiej, przyciąga masę niedojebów, którzy wyjmują z niego dobrze brzmiące frazesy i kleją z nich teksty piosenek albo robią Holokaust.Wacław pisze: 1. niczeanizm. nie wgłębiałem się. poważnie. tak jak młodopolskie metalowe jazdy. dla mnie zawsze był to czysty nihilizm dla nihilizmu. droga do nikąd. w tym sensie z tego piszesz mogę się podpisać pod niczeaizmem, że uważam, że ludź to zwierz. taki mniej dziki. popęd nim kieruje. jaki on by nie był.
To inna kwestia, też ciekawa, ale już trochę poza tym wątkiem. Czy bunt polegający na całkowitej negacji tego co zastaniemy jest faktycznie buntem, czy jakimś automatyzmem, chińską pułapką na palec, która tylko wiąże buntownika mocniej z przedmiotem buntu?co do huja w dupę. nie wiem co powiedzieć. to takie blekowe jest. odwracamy wszystko, włącznie z krzyżem. moglibyśmy ruchać baby. stare, czy młode, ale jak trv blek metylowcy wolimy jebać młodych blond-chłopców... na przekór zastałemu porządkowi
Czy takie jebanie wszystkiego na przekór to rzeczywiście świadomy sprzeciw (w postawie życiowej i twórczości), czy tylko niedojrzałe szczeniactwo? A może jest to kolejny etap rozwoju, którego ostatecznym celem jest synteza i wzrost świadomości?
Na zasadzie:
Teza - zastany porządek świata w danym miejscu i czasie
Antyteza - bunt. Jeśli skierowany wobec wszystkiego, wtedy jest równoznaczny z black metalem.
Synteza -?
zły moment sobie znaleźliśmy. widzisz. zaangażowany jestem dzisiaj.
wyrwę z kontekstu tylko jedna kwestie. Bunt. antyteza. wzrost świadomości. przebudzenie. tak. moim zdaniem tak to działa. poprzez bunt do wzrostu świadomości. w polityce. w sferze społecznej. jedyna droga poprzez rewoltę. i new order. jaki by nie był.
reszta nie na dziś. mówi twój miś.
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10229
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Kiedy wszystko zostało już zdekonstruowane, każda forma wykorzystana i nie ma barier do łamania ani powodów do buntu to rewolucja może być już tylko konserwatywna.Lord Gorloj pisze: Tyle tylko, że aby dalej "kultywować" bunt, czyli to, co zrodziło black metal, trzeba przejść do innych form wyrazu. Jeśli jednak wszystkie formy zostały ostatecznie wykorzystane i zanegowane, to alternatywą jest powrót do starych form i wykorzystanie ich na nowo w nowym kontekście.
BTW z perspektywy czasu i może doświadczeń metalowca BM wydaje się jakoś tak naturalnie, podskórnie jako właściwy nośnik dla treści duchowych. I nie fałszywych bzdur serwowanych przez typowych muzyków BM (satan/sventevith itp.) ale czegoś co ma oparcie w prawdziwych przekonaniach.
Reverorum ib Malacht, again.
Po tym, czym okazał się ten zespół jestem w ciężkich szoku że chrześciajństwo nie przejęło formy black metalu, może to kwestia czasu? Rewolucja konserwatywna trwa na świecie od dobrych kilku lat, może to więc tylko kwestia czasu?
Yare Yare Daze
- Prodi
- postuje jak opętany!
- Posty: 517
- Rejestracja: 01-12-2016, 10:18
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
A.J.K.S. się łapie? Czy to nie ta szufladka ?Lord Gorloj pisze: [...]
Albo jak jakiś podziemny, alternatywny hip hop, który nawołuje do, nie wiem, odrzucenia społeczeństwa i wzorców? (nic mi nie przychodzi do głowy). Albo jak nie wiem co. Nie jestem muzykiem. Gdybym wiedział, to już bym nagrywał. Ja tylko kumam o co chodzi (black metal to też narcyzm, pamiętajcie, wy głupie chuje) [...]
" onclick="window.open(this.href);return false;
" onclick="window.open(this.href);return false;
Tak na marginesie, twórca tego projektu Wojciech K. - ulubieniec wszelkich nacjonalistów i prawdziwków spod znaku falangi i kołomira - zasłynął swego czasu taką oto deklaracją:
– Szanowny Panie Premierze Donaldzie Tusk. Chciałem Pana poinformować, że zamierzam ja, Wojciech Kosuń, urodzony w roku 1991 dnia 5 lutego odj…ć Pana, odp…ć całą Pana rodzinę łącznie z Pana córką Katarzyną.
https://natemat.pl/100663,raper-grozi-s ... na-rodzine" onclick="window.open(this.href);return false;
Hue hue
...to kawa i herbata zrobiły z ciebie szmatę...
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4648
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Ja pierdole po chuj wy sluchacie muzyki .
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
BuahahahahaBloodcult pisze:Jeden z tej dwustki tu kiedyś pisywał - Maria Konopnicka...
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- wonsz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3266
- Rejestracja: 18-02-2018, 14:59
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
[youtube][/youtube]Prodi pisze:A.J.K.S. się łapie? Czy to nie ta szufladka ?Lord Gorloj pisze: [...]
Albo jak jakiś podziemny, alternatywny hip hop, który nawołuje do, nie wiem, odrzucenia społeczeństwa i wzorców? (nic mi nie przychodzi do głowy). Albo jak nie wiem co. Nie jestem muzykiem. Gdybym wiedział, to już bym nagrywał. Ja tylko kumam o co chodzi (black metal to też narcyzm, pamiętajcie, wy głupie chuje) [...]
" onclick="window.open(this.href);return false;
" onclick="window.open(this.href);return false;
[youtube][/youtube]
rzułf
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7113
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]
Ja preferuję bardziej ortodoksyjne podejście do czarnej sztuki.
[youtube][/youtube]
Ja preferuję bardziej ortodoksyjne podejście do czarnej sztuki.
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Zeby doszukiwac sie na sile w prostym przekazie skomplikowanych tresci. (:vicek pisze:Ja pierdole po chuj wy sluchacie muzyki .
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Ja nie słucham bo nie mam czasu. Czytam Heideggera żeby wiedzieć, które aspekty bycia-w-świecie są akcentowane w tekstach na ostatnim Revenge.vicek pisze:Ja pierdole po chuj wy sluchacie muzyki .
No ale bm to w większości przypadków właśnie to i nic innego. Zresztą sami muzycy często tytanami intelektu nie są i na wywody z tego tematu zareagowaliby kolektywnym "eeeeee". Nie wszyscy - ci bardziej kumaci by się pewnie zgodzili.ozob pisze:Dopoki istnieja na swiecie chlopcy, ktorzy gre na gitarze ubarwiaja malowaniem twarzy na padne, dopoty BM bedzie istnial. Nie oszukujmy sie, ze w tym gatunku chodzi o cos innego. (:
To jednak nie zmienia faktu, że można patrzeć na black metal szerzej. Równie dobrze można powiedzieć, że punk to kilku gości wąchających klej, pijących jabole i drących mordę. No i to by była prawda - tyle tylko, że samo zjawisko przerasta całkowicie tych kolesi w irokezach i można o nim mówić/pisać w o wiele szerszym kontekście. Społecznym, historycznym, filozoficznym, każdym. Każdy nurt w twórczości artystycznej - nawet tak popularnej i prostackiej jak metal - można opisywać przez bardzo szeroki pryzmat, szukając przyczyn, źródeł, esencji.
A jeśli to samo zrobi ktoś, kto jednocześnie w tej twórczości siedzi -w punku albo bm, albo gdziekolwiek indziej - to wtedy dopiero zaczyna się robić ciekawie.
Kurwa, po co ja w ogóle tłumaczę takie oczywistości jakiemuś ułomnemu heheszkowiczowi z netu. Idę się zabić.
A, nie, wiem. Uzyskuję w ten sposób pogłębioną samoświadomość.
To idziemy dalej.
Tylko ta konserwatywna rewolucja nie może być prostym powrotem do tego, co było, ponieważ tego, do czego tęsknimy, już nie ma i być nie może. Rzeczywistość się ciągle zmienia - każdy dzień oznacza dołożenie do historii kolejnego plasterka wydarzeń, które są niepowtarzalne. Choćbyśmy chcieli, to nie wrócimy do czasów A Blaze In Northern Sky, nie wrócimy do dwudziestolecia międzywojennego, nie wrócimy do czasów Złotej Ordy - każdy konserwatywny ideał jest skazany na bycie zmieszanym z aktualnym kontekstem historycznym, społecznym, politycznym i technologicznym.hcpig pisze:Kiedy wszystko zostało już zdekonstruowane, każda forma wykorzystana i nie ma barier do łamania ani powodów do buntu to rewolucja może być już tylko konserwatywna.
BTW z perspektywy czasu i może doświadczeń metalowca BM wydaje się jakoś tak naturalnie, podskórnie jako właściwy nośnik dla treści duchowych. I nie fałszywych bzdur serwowanych przez typowych muzyków BM (satan/sventevith itp.) ale czegoś co ma oparcie w prawdziwych przekonaniach.
To zjawisko jest dobrze znane w historii. Nawroty starego, eklektyzm w sztuce, powrót do dawnych wartości - wszystko było. To są cykle, spirale, jak u Giambattisty Vico - epoki historyczne powracają, ale nigdy w tej samej postaci, ponieważ są obciążone tym, co było.
I uwaga - to jest bardzo dobra wiadomość dla black metalu.
Dzięki temu wprawdzie konserwatyzm powraca, ale nie oznacza regresu. Wytworzy się nowy kontekst. A w nim - nowy black metal. Oczywiście tacy goście jak ozob będą przez niego traktowani mniej więcej tak, jak nastoletni fani Celtic Frost i Slayera malujący twarze pastą do zębów zapewne traktowali swoich wąsatych ojców słuchających bootlegów Genesis.
Kulturowe transformacje, choćby i napędzane konserwatyzmem, wygenerują nowy kontekst, w którym być może znajdzie się miejsce dla black metalu, a właściwie nie dla black metalu, tylko dla jego esencji. To jest jak z ideami u Platona. Prosta idea - bunt - ma swoje manifestacje. Black metal jest jedną z nich, która powstała w określonym miejscu i czasie. Potem umrze - zostanie tylko w sercach starych dziadów - ale sama idea, esencja bm, czy jak to tam zwać, będzie istnieć dalej i być może zamanifestuje się znów.
O chuj, DOBREwonsz pisze: [youtube][/youtube]
No i w tym właśnie jest więcej istoty black metalu niż w większości współczesnych płyt gatunkowych dinozaurów, które blackmetalowe na ogół nie są. Tzn są czysto formalnie - są gitary, jest tremolo i blasty. I nic ponadto.
edit: wyjebiste w chuj, dól jak ja pierdolę. Słuchałbym na żywo, popijał koktajl z wenlafaksyną zagryzając relanium i z miną konesera kiwał głową, cmokał i mówił "mmm perełka, perełka".
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- Wacław
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2678
- Rejestracja: 04-08-2018, 08:37
Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?
Lord Gorloj pisze:Ja nie słucham bo nie mam czasu. Czytam Heideggera żeby wiedzieć, które aspekty bycia-w-świecie są akcentowane w tekstach na ostatnim Revenge.vicek pisze:Ja pierdole po chuj wy sluchacie muzyki .
No ale bm to w większości przypadków właśnie to i nic innego. Zresztą sami muzycy często tytanami intelektu nie są i na wywody z tego tematu zareagowaliby kolektywnym "eeeeee". Nie wszyscy - ci bardziej kumaci by się pewnie zgodzili.ozob pisze:Dopoki istnieja na swiecie chlopcy, ktorzy gre na gitarze ubarwiaja malowaniem twarzy na padne, dopoty BM bedzie istnial. Nie oszukujmy sie, ze w tym gatunku chodzi o cos innego. (:
To jednak nie zmienia faktu, że można patrzeć na black metal szerzej. Równie dobrze można powiedzieć, że punk to kilku gości wąchających klej, pijących jabole i drących mordę. No i to by była prawda - tyle tylko, że samo zjawisko przerasta całkowicie tych kolesi w irokezach i można o nim mówić/pisać w o wiele szerszym kontekście. Społecznym, historycznym, filozoficznym, każdym. Każdy nurt w twórczości artystycznej - nawet tak popularnej i prostackiej jak metal - można opisywać przez bardzo szeroki pryzmat, szukając przyczyn, źródeł, esencji.
A jeśli to samo zrobi ktoś, kto jednocześnie w tej twórczości siedzi -w punku albo bm, albo gdziekolwiek indziej - to wtedy dopiero zaczyna się robić ciekawie.
Kurwa, po co ja w ogóle tłumaczę takie oczywistości jakiemuś ułomnemu heheszkowiczowi z netu. Idę się zabić.
A, nie, wiem. Uzyskuję w ten sposób pogłębioną samoświadomość.
To idziemy dalej.Tylko ta konserwatywna rewolucja nie może być prostym powrotem do tego, co było, ponieważ tego, do czego tęsknimy, już nie ma i być nie może. Rzeczywistość się ciągle zmienia - każdy dzień oznacza dołożenie do historii kolejnego plasterka wydarzeń, które są niepowtarzalne. Choćbyśmy chcieli, to nie wrócimy do czasów A Blaze In Northern Sky, nie wrócimy do dwudziestolecia międzywojennego, nie wrócimy do czasów Złotej Ordy - każdy konserwatywny ideał jest skazany na bycie zmieszanym z aktualnym kontekstem historycznym, społecznym, politycznym i technologicznym.hcpig pisze:Kiedy wszystko zostało już zdekonstruowane, każda forma wykorzystana i nie ma barier do łamania ani powodów do buntu to rewolucja może być już tylko konserwatywna.
BTW z perspektywy czasu i może doświadczeń metalowca BM wydaje się jakoś tak naturalnie, podskórnie jako właściwy nośnik dla treści duchowych. I nie fałszywych bzdur serwowanych przez typowych muzyków BM (satan/sventevith itp.) ale czegoś co ma oparcie w prawdziwych przekonaniach.
To zjawisko jest dobrze znane w historii. Nawroty starego, eklektyzm w sztuce, powrót do dawnych wartości - wszystko było. To są cykle, spirale, jak u Giambattisty Vico - epoki historyczne powracają, ale nigdy w tej samej postaci, ponieważ są obciążone tym, co było.
I uwaga - to jest bardzo dobra wiadomość dla black metalu.
Dzięki temu wprawdzie konserwatyzm powraca, ale nie oznacza regresu. Wytworzy się nowy kontekst. A w nim - nowy black metal. Oczywiście tacy goście jak ozob będą przez niego traktowani mniej więcej tak, jak nastoletni fani Celtic Frost i Slayera malujący twarze pastą do zębów zapewne traktowali swoich wąsatych ojców słuchających bootlegów Genesis.
Kulturowe transformacje, choćby i napędzane konserwatyzmem, wygenerują nowy kontekst, w którym być może znajdzie się miejsce dla black metalu, a właściwie nie dla black metalu, tylko dla jego esencji. To jest jak z ideami u Platona. Prosta idea - bunt - ma swoje manifestacje. Black metal jest jedną z nich, która powstała w określonym miejscu i czasie. Potem umrze - zostanie tylko w sercach starych dziadów - ale sama idea, esencja bm, czy jak to tam zwać, będzie istnieć dalej i być może zamanifestuje się znów.
O chuj, DOBREwonsz pisze: [youtube][/youtube]
No i w tym właśnie jest więcej istoty black metalu niż w większości współczesnych płyt gatunkowych dinozaurów, które blackmetalowe na ogół nie są. Tzn są czysto formalnie - są gitary, jest tremolo i blasty. I nic ponadto.
edit: wyjebiste w chuj, dól jak ja pierdolę. Słuchałbym na żywo, popijał koktajl z wenlafaksyną zagryzając relanium i z miną konesera kiwał głową, cmokał i mówił "mmm perełka, perełka".
żywcem wyjęte z pierwszego odcinka "Dark", albo książki "Philosophy For Dummies" (wyd. 3 poprawione, dla dałnów z MMF). zresztą wychodzi na to samo. reszty nie rozumiem więc się nie odniosę.