Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Bez fałszywej skromności napiszę, że miałem piękne logo SACRED REICH własnej roboty na kostce.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Ja natomiast perfekcyjnie wykonane długopisem logo Sarcofago nad kolanem spodni.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16247
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
dzień dobry*,
ja dla odmiany zapałką, a właściwie główką od zapałki/ zapałek, zrobiłem sobie w wieku nastu lat, pierwszy satanistyczny tatułaż. niemalże jak betonowy glen. Glen B. miał/ ma na czole, ja na rence/ ręce. było to niezwykle obrazoburcze, ponieważ odbyło się na wakacjach, gdzie byłem pod opieką mocno katolskiej rodziny** mej. pamiętam, że zasadniczo byli na mnie wkurwieni i uważali, że jestem średnio normalny. myślę, że do tej pory tak uważają. a i notorycznie upijałem koty. też u nich. od tamtego momentu, wiem, że lubią słodkie wino. czerwone.
na dupie. na jakimś produkcie dżinopodobnym wyszywałem na okrętkę chyba kreator. jak czytam. większość tutaj to fani niemieckiego teutońskiego grania lat 80. pochwalam. sodom, destrakszyn, kreajtor, czy nawet gówniany risk, albo assassin to zapamiętane na całe życie dobre germnańskie produkty. niemalże jak czekolada z okienkiem i hajzelnutsami od nich und proszki. dodam, że te/ to wyszywanie do tego momentu mi zostało. na ZPT świetnie sobie radziłem. a i teraz zdarza mi się bezproblemowo cerować skarpety, choć z polactwa-chwilowego-bogactwa raczej wyrzucam je.
* tak właściwie to średnio dobry. z wiadomych względów...
** rodzina ta po tym jak z kuzynem cisnęliśmy z wiatrówki do mniej, czy/ lub bardziej ruchomych obiektów zaprzestała zapraszania mojej skromnej osoby. co zdeprawowałem to moje. przynajmniej tyle
ja dla odmiany zapałką, a właściwie główką od zapałki/ zapałek, zrobiłem sobie w wieku nastu lat, pierwszy satanistyczny tatułaż. niemalże jak betonowy glen. Glen B. miał/ ma na czole, ja na rence/ ręce. było to niezwykle obrazoburcze, ponieważ odbyło się na wakacjach, gdzie byłem pod opieką mocno katolskiej rodziny** mej. pamiętam, że zasadniczo byli na mnie wkurwieni i uważali, że jestem średnio normalny. myślę, że do tej pory tak uważają. a i notorycznie upijałem koty. też u nich. od tamtego momentu, wiem, że lubią słodkie wino. czerwone.
na dupie. na jakimś produkcie dżinopodobnym wyszywałem na okrętkę chyba kreator. jak czytam. większość tutaj to fani niemieckiego teutońskiego grania lat 80. pochwalam. sodom, destrakszyn, kreajtor, czy nawet gówniany risk, albo assassin to zapamiętane na całe życie dobre germnańskie produkty. niemalże jak czekolada z okienkiem i hajzelnutsami od nich und proszki. dodam, że te/ to wyszywanie do tego momentu mi zostało. na ZPT świetnie sobie radziłem. a i teraz zdarza mi się bezproblemowo cerować skarpety, choć z polactwa-chwilowego-bogactwa raczej wyrzucam je.
* tak właściwie to średnio dobry. z wiadomych względów...
** rodzina ta po tym jak z kuzynem cisnęliśmy z wiatrówki do mniej, czy/ lub bardziej ruchomych obiektów zaprzestała zapraszania mojej skromnej osoby. co zdeprawowałem to moje. przynajmniej tyle
Poro
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16247
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite


może nie przedszkole. na pewno nie metalowe. okolice ogólniaka. przycinane spodnie z lumpa. grube getry. pierwsze grindersy i martensy. większość szmat zrobionych/ przerobionych przez siebie samego. kamizelki. flanele. koszulki pj, czy s-garden. plecionki to od jakieś ówczas-tymczasowej foczki. się chciało zamoczyć to się stylizowało na swój - podpatrzony za wielką wodą sposób.
dzisiaj w takim razie dzień pod znakiem sjetl. moder'laf'bołn, grin'riwer, madhani. to tak na początek.
ps. nie mogę sobie przypomnieć jakie to muzeum było do którego chciałem wbić tam we włochach. de .. fak. cały dzień mi zejdzie zanim dojdę jaki to abstrakcjonista był. ówczas było to dla mnie kluczowe. teraz nawet nie pamiętam jak się nazywał. o pracach nie wspominając.
Poro
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1092
- Rejestracja: 26-02-2018, 19:47
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Zdjęcie z Otmuchowa to z jakiejś wycieczki czy też to rodzinne strony? ;-)Ascetic pisze:
może nie przedszkole. na pewno nie metalowe. okolice ogólniaka. przycinane spodnie z lumpa. grube getry. pierwsze grindersy i martensy. większość szmat zrobionych/ przerobionych przez siebie samego. kamizelki. flanele. koszulki pj, czy s-garden. plecionki to od jakieś ówczas-tymczasowej foczki. się chciało zamoczyć to się stylizowało na swój - podpatrzony za wielką wodą sposób.
dzisiaj w takim razie dzień pod znakiem sjetl. moder'laf'bołn, grin'riwer, madhani. to tak na początek.
ps. nie mogę sobie przypomnieć jakie to muzeum było do którego chciałem wbić tam we włochach. de .. fak. cały dzień mi zejdzie zanim dojdę jaki to abstrakcjonista był. ówczas było to dla mnie kluczowe. teraz nawet nie pamiętam jak się nazywał. o pracach nie wspominając.
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Koszulina Pearl Jam? Gdzie kult czaszek i hate eternal?
Jebać żuli.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16247
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
rodzinne to: Wrocław.Ogre pisze:Zdjęcie z Otmuchowa to z jakiejś wycieczki czy też to rodzinne strony? ;-)Ascetic pisze:
może nie przedszkole. na pewno nie metalowe. okolice ogólniaka. przycinane spodnie z lumpa. grube getry. pierwsze grindersy i martensy. większość szmat zrobionych/ przerobionych przez siebie samego. kamizelki. flanele. koszulki pj, czy s-garden. plecionki to od jakieś ówczas-tymczasowej foczki. się chciało zamoczyć to się stylizowało na swój - podpatrzony za wielką wodą sposób.
dzisiaj w takim razie dzień pod znakiem sjetl. moder'laf'bołn, grin'riwer, madhani. to tak na początek.
ps. nie mogę sobie przypomnieć jakie to muzeum było do którego chciałem wbić tam we włochach. de .. fak. cały dzień mi zejdzie zanim dojdę jaki to abstrakcjonista był. ówczas było to dla mnie kluczowe. teraz nawet nie pamiętam jak się nazywał. o pracach nie wspominając.
a nawet nie wiedziałem, że byłem w Otmuchowie za gówniaka ;-) owszem później to byłem, zawodowo.
Poro
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16247
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
wolff pisze:Koszulina Pearl Jam? Gdzie kult czaszek i hate eternal?
szło to tak: wczesna podstawówka: szejkin stiwens, zeppy ojca, hanoi rocks.
późna podstawówka i poczatek ogólniaka: trasz/ def/ hardcore .
środkowy ogólniak: grandże, alternatywa wszelaka. nawet dżezy były. dużo polskiej muzyki.
studia: postpanki, defroki i inne mroki. tutaj za dużo używek chyba wchodziło bo było mroczno w uj.
a metal? nigdy nie czułem się metaluchem. <taki swoistego rodzaju komingałt ma miejsce>. podkreślałem to wielokrotnie. ani imidż. ani środowisko. ok. od powiedzmy 8 lat*, może trochę dłużej jest nagły powrót. jakieś takie zatoczenie koła. zresztą uważam w przeciwieństwie do wielu, że lata 90' to nie jest najbardziej emocjonujący okres z defmetalu. owszem mam kilkadziesiąt typów z polski i przede wszystkim ameryki, ale tak na dziś jest tyle stafu, który mnie pociąga, że nawet specjalnie nie żałuję wyrw i luk. powiem więcej. cieszę się, że miałem różne środowiska i chapsnąłem różnej muzyki. teraz na tej mielźnie utknąłem, ale to co wcześniej wessałem to moje. a, że kocham muzykę to podwójną radochę mam. a co do samego okresu granżowego, był to o tyle hujowy okres, że mocno mniętki. jeden z plusów to to, że się poruchało. do tej pory genialnie wspominam koleżanki z tamtych czasów. np. taki pierwszy koncert pj na torwarze. oj działo się działo. w kiblu. w parku. się rozmarzyłem sentymentalnie ...
* dużą robotę zrobił tutaj slsk. ale to chyba było wcześniej. ssało się i odświeżało.
Poro
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
PJ dobry band, przynajmniej te płyty które znam .
Koszulki to dla mnie jeden z totalnych obciachów, co prawda sam miałem kilka które jednak już dawno spuszczone w sraczu, mimo wszystko ilekroć widzę typa w koszulce z logo lub okładką zawsze mam bekę.
Cóż, metal i cała jego otoczka jest dość zabawna :)
Koszulki to dla mnie jeden z totalnych obciachów, co prawda sam miałem kilka które jednak już dawno spuszczone w sraczu, mimo wszystko ilekroć widzę typa w koszulce z logo lub okładką zawsze mam bekę.
Cóż, metal i cała jego otoczka jest dość zabawna :)
Ostatnio zmieniony 01-05-2019, 11:21 przez wolff, łącznie zmieniany 1 raz.
Jebać żuli.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16247
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
dla mnie do drugiej. później może te bardziej pankowe granie. nie wracam.wolff pisze:PJ dobry band, przynajmniej te płyty które znam .
ale uważam, że TEN jest może i płytą wtórną, ale to współczesny klasyk muzyki rockowej. mocne emocje. dobry warsztat. taka płyta, której interesując się muzyką nie wypada nie znać. bo wstyd.
ja teraz, po latach koszulinki akurat lubiem. kupujem. jedna do spania. druga na rower. trzecia na jakiś brudasowy spęd.
Poro
- dzik
- zahartowany metalizator
- Posty: 3696
- Rejestracja: 21-12-2010, 15:52
- Lokalizacja: Połaniec
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Nanosiłem logo Death wszędzie gdzie się dało, na różne znane mi sposoby.535 pisze:Dawniej metal rozwijał plastycznie.Dość powiedzieć, że każdy potrafił sprawnie nanieść logo Iron Maiden, Slayer, czy innego Sodom na blat szkolnej ławki.
Nie znałem na szczęście jeszcze wtedy Darkthrone, bo pewnie wyglądałoby to tragicznie. :)
dobry kościół to kościół spalony
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10381
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Podam jedno z moich młodzieńczych rozczarowań, mianowicie dużymi festiwalami muzycznymi.
Przez kilka lat nasłuchałem się od różnych znajomych ludzi jak wspaniałym wydarzeniem jest festiwal w Roskilde. Jaka tam jest atmosfera, ilu różnych freaków jeździ z całej Europy.
Rzeczywiście występowały tam grupy, które chciałem zobaczyć. Ale miałem ochotę obczaić taki wielki, w moim mniemaniu prawdziwy festiwal. U nas był Jarocin, czy Woodstock, ale to było nie to, nie ta skala. Opowieści rozpalały młodzieńczą wyobraźnię.
W pewnym momencie miałem kasę i odpowiedni wiek, żeby wreszcie tam pojechać. Wiadomo, to Dania, bardzo drogo itp. Jakaś próba zebrania ekipy, ogarnięcia jak kupić bilety, transportu. Wszystko to udało się o dziwo zrobić, ale z kupnem biletów wstrzymaliśmy się do ogłoszeń, chociaż wiedzieliśmy, że mogą rozejść się szybko, ale trudno.
Jakież było rozczarowanie, kiedy ogłoszono gwiazdę Muse, jakieś zespoliki pop oraz inne hip-hopy. Oczekiwaliśmy duńskiego Saturnusa może Kreatora oraz przynajmnej kilku zespołów metalowych i rockowych, które lubimy i są dosyć popularne. Sami nie wiedzieliśmy,
co chcemy, ale jakiś metal ze Skandynawii byłby ok. Zrezygnowaliśmy z takiej imprezy.
Za rok była podobna akcja przygotowawcza, ale już z mniejszym enruzjazmem. Oczywiście skład był dla nas beznadziejny i ponownie zrezygnowaliśmy z wyjazdu, bo zrobił się festiwal nastawiony na hipsterską zamożną młodzież.
Na stałe rozczarowałem się takimi imprezami, byłem na festiwalach maksymalnie na jeden dzień, po to, żeby zobaczyć konkretny zespół. Nie miałem już ochoty poczuć ducha takich spędów.
Wiem, że są dobre festy jak Brutal Assault, czy Helfest, ale nie mam ochoty.
Przez kilka lat nasłuchałem się od różnych znajomych ludzi jak wspaniałym wydarzeniem jest festiwal w Roskilde. Jaka tam jest atmosfera, ilu różnych freaków jeździ z całej Europy.
Rzeczywiście występowały tam grupy, które chciałem zobaczyć. Ale miałem ochotę obczaić taki wielki, w moim mniemaniu prawdziwy festiwal. U nas był Jarocin, czy Woodstock, ale to było nie to, nie ta skala. Opowieści rozpalały młodzieńczą wyobraźnię.
W pewnym momencie miałem kasę i odpowiedni wiek, żeby wreszcie tam pojechać. Wiadomo, to Dania, bardzo drogo itp. Jakaś próba zebrania ekipy, ogarnięcia jak kupić bilety, transportu. Wszystko to udało się o dziwo zrobić, ale z kupnem biletów wstrzymaliśmy się do ogłoszeń, chociaż wiedzieliśmy, że mogą rozejść się szybko, ale trudno.
Jakież było rozczarowanie, kiedy ogłoszono gwiazdę Muse, jakieś zespoliki pop oraz inne hip-hopy. Oczekiwaliśmy duńskiego Saturnusa może Kreatora oraz przynajmnej kilku zespołów metalowych i rockowych, które lubimy i są dosyć popularne. Sami nie wiedzieliśmy,
co chcemy, ale jakiś metal ze Skandynawii byłby ok. Zrezygnowaliśmy z takiej imprezy.
Za rok była podobna akcja przygotowawcza, ale już z mniejszym enruzjazmem. Oczywiście skład był dla nas beznadziejny i ponownie zrezygnowaliśmy z wyjazdu, bo zrobił się festiwal nastawiony na hipsterską zamożną młodzież.
Na stałe rozczarowałem się takimi imprezami, byłem na festiwalach maksymalnie na jeden dzień, po to, żeby zobaczyć konkretny zespół. Nie miałem już ochoty poczuć ducha takich spędów.
Wiem, że są dobre festy jak Brutal Assault, czy Helfest, ale nie mam ochoty.
Die Welt ist meine Vorstellung.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Majówka jak to majówka,człowiek ma wolne, saczy sobie jakis alkohol, słucha muzyki i jakoś tak nostalgia sama przychodzi i siada obok. Kilka wspomnień powróciło z otchłani pamięci, więc co ciekawsze można opublikować ku pociesze pozostałych użytkowników. A więc...
Akcję należy umiejscowić w czasach technikum, gdzieś tak w okolicach pierwszych dwóch lat. Nie ukrywam, że zawsze lubiłem coś tam pisać, wypracowania wszelakie z języka polskiego przychodziły mi dość łatwo, niektórym kumplom szło bardziej opornie, więc gdy zaczynał im się palić grunt pod nogami nie wiedzieli z której strony ugryźć temat. Bezczelne skopiowanie nie wchodziło w grę, bo nauczycielka szybko by sie pokapowała kto jest autorem, więc trzeba było wymyślić coś innego. A że zawsze służyłem pomocą, to w ramach małej finansowej rekompensaty mogłem jednemu lub drugiemu koledze coś tam napisać. Czasem dostawałem w zamian za wypracowanie kasety, czasem pieniądze, ogólnie dobry to był biznes.
Kiedyś zaczepił mnie kumpel z którym trzymałem sztamę na osiedlu. Wypracowania nie szły mu za dobrze, a miał akurat za zadanie napisać jedno - co ciekawe, nie z języka polskiego, a z etyki, bowiem nie chodził jak 99 % uczniów na religię. Kumplem był dobrym, więc postanowiliśmy wypić jakieś piwo i zaoferowałem mu pomoc, choć z zastrzeżeniem, że nie daję gwarancji że wypracowanie się spodoba i żadnej gwarancji dobrej oceny tez nie daję. Warunki były ustalone, przyjęte przez obie strony, a temat dość ciekawy: Jak lubię spędzać wolny czas. A że kolega wychylił się na jakiś zajęciach że fascynuje się muzyką, która dla nauczycieli wydawała się dziwna i podejrzana, to temat miał poruszać również ten aspekt. Po prostu, miał opisać jak spędza wolny czas, jakiej słucha muzyki, jak ona na niego wpływa, czy się przy niej relaksuje i takie tam pierdoły.... A że słuchał doom metalu to wiedziałem mniej więcej co pisać.
No i napisałem. On zadowolony oddał pracę. Jakie było jego zdziwienie kiedy zamiast oceny wysłano go do szkolnego psychologa na rozmowę, czy aby nie ma jakiś tendencji samobójczych, depresji czy innych niepokojących objawów. Sam już nie pamiętam co tam napisałem, ale miny nauczycieli musiały być bezcenne. Matka owego kumpla faktycznie cierpiała na psychiczne zaburzenia, więc tym bardziej chyba się wystraszyli ;-) Więcej wypracowań nie pisałem, a nauczyciele wkrótce mocno się zdziwili kiedy inny uczeń, również lubiacy muzykę metalową okazał się wespół ze swoim drugim kumplem mordercą, kiedy to w jednym z okolicznych bunkrów urządzili czarną mszę i złożyli w ofierze dwóch swoich znajomych.... Ale to już temat na zupełnie inne "wypracowanie".
Akcję należy umiejscowić w czasach technikum, gdzieś tak w okolicach pierwszych dwóch lat. Nie ukrywam, że zawsze lubiłem coś tam pisać, wypracowania wszelakie z języka polskiego przychodziły mi dość łatwo, niektórym kumplom szło bardziej opornie, więc gdy zaczynał im się palić grunt pod nogami nie wiedzieli z której strony ugryźć temat. Bezczelne skopiowanie nie wchodziło w grę, bo nauczycielka szybko by sie pokapowała kto jest autorem, więc trzeba było wymyślić coś innego. A że zawsze służyłem pomocą, to w ramach małej finansowej rekompensaty mogłem jednemu lub drugiemu koledze coś tam napisać. Czasem dostawałem w zamian za wypracowanie kasety, czasem pieniądze, ogólnie dobry to był biznes.
Kiedyś zaczepił mnie kumpel z którym trzymałem sztamę na osiedlu. Wypracowania nie szły mu za dobrze, a miał akurat za zadanie napisać jedno - co ciekawe, nie z języka polskiego, a z etyki, bowiem nie chodził jak 99 % uczniów na religię. Kumplem był dobrym, więc postanowiliśmy wypić jakieś piwo i zaoferowałem mu pomoc, choć z zastrzeżeniem, że nie daję gwarancji że wypracowanie się spodoba i żadnej gwarancji dobrej oceny tez nie daję. Warunki były ustalone, przyjęte przez obie strony, a temat dość ciekawy: Jak lubię spędzać wolny czas. A że kolega wychylił się na jakiś zajęciach że fascynuje się muzyką, która dla nauczycieli wydawała się dziwna i podejrzana, to temat miał poruszać również ten aspekt. Po prostu, miał opisać jak spędza wolny czas, jakiej słucha muzyki, jak ona na niego wpływa, czy się przy niej relaksuje i takie tam pierdoły.... A że słuchał doom metalu to wiedziałem mniej więcej co pisać.
No i napisałem. On zadowolony oddał pracę. Jakie było jego zdziwienie kiedy zamiast oceny wysłano go do szkolnego psychologa na rozmowę, czy aby nie ma jakiś tendencji samobójczych, depresji czy innych niepokojących objawów. Sam już nie pamiętam co tam napisałem, ale miny nauczycieli musiały być bezcenne. Matka owego kumpla faktycznie cierpiała na psychiczne zaburzenia, więc tym bardziej chyba się wystraszyli ;-) Więcej wypracowań nie pisałem, a nauczyciele wkrótce mocno się zdziwili kiedy inny uczeń, również lubiacy muzykę metalową okazał się wespół ze swoim drugim kumplem mordercą, kiedy to w jednym z okolicznych bunkrów urządzili czarną mszę i złożyli w ofierze dwóch swoich znajomych.... Ale to już temat na zupełnie inne "wypracowanie".
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10381
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Nasum wiesz coś więcej o mordzie rytualnym w Rudzie Śląskiej? Coś, czego nie opisali jeszcze w wyborczej?
Znałeś uczestników?
Ciekawy temat.
Znałeś uczestników?
Ciekawy temat.
Die Welt ist meine Vorstellung.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Znam temat z nieco innej strony niz zostalo to opisane. Uczestnikow tamtych wydarzen tez.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10381
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Coś więcej napiszesz?Nasum pisze:Znam temat z nieco innej strony niz zostalo to opisane. Uczestnikow tamtych wydarzen tez.
Oni mogli już opuścić więzienie.
Co teraz porabiają?
Die Welt ist meine Vorstellung.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16247
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
już nie garują.Medard pisze:Coś więcej napiszesz?Nasum pisze:Znam temat z nieco innej strony niz zostalo to opisane. Uczestnikow tamtych wydarzen tez.
Oni mogli już opuścić więzienie.
Co teraz porabiają?
z gimbza-satanizmu przerzucili się na kult "megawonsz9".
[youtube][/youtube]
Poro
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Jesli naprawde chcecie cos wiecej wiedziec to cos napisze. Troche ciezki temat z roznych wzgledow.
A co do garowania - siedza nadal.
A co do garowania - siedza nadal.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10381
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
Ja chcę, w sumie to chyba najbardziej znana zbrodnia w kraju, w tej tematyce.Nasum pisze:Jesli naprawde chcecie cos wiecej wiedziec to cos napisze. Troche ciezki temat z roznych wzgledow.
A co do garowania - siedza nadal.
Żeby nie było, że po Twoim wpisie ich uwolnią jak Komendę.
Ostatnio zmieniony 03-05-2019, 22:14 przez Medard, łącznie zmieniany 2 razy.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16247
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite
napisz. w końcu jakiś sens będzie siedzenia w tym pierdolniku - forume. ploteczki, ploteczki, ploteczki ... jak baby ... jak babyNasum pisze:Jesli naprawde chcecie cos wiecej wiedziec to cos napisze. Troche ciezki temat z roznych wzgledow.
A co do garowania - siedza nadal.
Poro