Metalowe przedszkole: historie niesamowite

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Stary Metal
w mackach Zła
Posty: 953
Rejestracja: 21-03-2014, 20:07

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

18-04-2019, 19:55

Bez obaw.
Jak co roku za dużo jest premier książkowo/muzyczno/filmowych, żeby umierać.
We're the metal generation
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
535

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

19-04-2019, 01:21

wolff pisze:Przesadzasz, nie każdy klecha to pedofil i nierób podobnie jak nie każda baba ma jędrne cycuszki.
Akademię Pana Kleksa czytałem w podstawówce , dobra pozycja.
Może trochę ale to reakcja na samą myśl o tym że ktoś woli Kleksa od Kaśki. Sam wiesz że nerwowy jestem w tak delikatnych kwestiach. Przy okazji chciałem zapytać, dlaczego nie wpadłeś na INCANTATION? Bliżej już nie będą grali. Nie śmierdziało, w kiblach czysto, szatniarze i ochroniarze uprzejmi i uśmiechnięci. Na scenie zagłada. Bdb impreza.
AdrianSmith
w mackach Zła
Posty: 961
Rejestracja: 25-12-2011, 15:29

no Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

19-04-2019, 08:19

Anno Domini 1987 ferie zimowe z kolegą z ławy szkolnej spędzamy wraz z ówczesnymi partnerkami w Zakopcu . A jak na bogato przed maturą . Moja trochę młodsza , kolegi - nasza koleżanka z klasy i ..... przyszła chrzestna mojej córki - to tak na marginesie :-)
Życie plata figle - dzień wyjazdu pokrywał się z pierwszym w ojczyźnie koncertem Mety ( wtedy tej dobrej jeszcze )
Zmiana trasy powrotu , zamiast wieczorem do Uć , rano przez Kraków do Katowic ....
Bagaże zostawione w przechowalni ( tak była na dworcach taka instytucja ) i kierunek Spodek po zakup biletów . I zonk starcza nam na dwa , oczywiście kupujemy . W wyniku głośnych i burzliwych pertraktacji postanowiono ( nie jednogłośnie) że dziewczyny zostaną na dworcu , bo bezpiecznie i jest gdzie posiedzieć :-) natomiast faceci idą na koncert ... Słowo stało się ciałem
Koncertu do końca moich dni nie zapomnę
Po powrocie do Łodzi moja dziewczyna ( taaaa Agnieszka Jej było ) zostawiła mnie . Dostaliśmy się na dworcu , usłyszałem kilka słów i na koniec żegnaj nie chcę cię znać....
Taaaa.....
Smutna historia
Awatar użytkownika
Plagueis
rasowy masterfulowicz
Posty: 2905
Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
Lokalizacja: South of Heaven

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

19-04-2019, 08:23

Stary Metal pisze: Jak co roku za dużo jest premier książkowo/muzyczno/filmowych, żeby umierać.
Tego się trzymajmy, Panowie! ;)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Awatar użytkownika
wolff
rasowy masterfulowicz
Posty: 2146
Rejestracja: 03-07-2017, 19:16

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

19-04-2019, 18:12

535 pisze:Przy okazji chciałem zapytać, dlaczego nie wpadłeś na INCANTATION? Bliżej już nie będą grali. Nie śmierdziało, w kiblach czysto, szatniarze i ochroniarze uprzejmi i uśmiechnięci. Na scenie zagłada. Bdb impreza.
Znasz moje zdanie na temat książąt ciemności odwiedzających mroczne, koncertowe pieczary i tych śmiesznych scenicznych bohaterów w kwiecie wieku napierdalających swymi dyniami w takt satanistycznych dźwięków wojny i zagłady. Lepiej jednak postać "na winklu" z chłopakami w sportowym odzieniu gawędząc o treningach :)
Jebać żuli.
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8376
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

19-04-2019, 21:38

Stary Metal pisze:Rok 1988 i jednostka wojskowa w Izabelinie.Stary Metal wtedy jeszcze jako zapiździałe kocisko świeżo po szkoleniu kapralskim trafia do jednostki liniowej. Stare wojsko pokazuje mi od razu, gdzie moje miejsce, ale zaraz na początku mojego pobytu na liniówce skądś do mnie dociera informacja, że o 18.00 w Klubie Trójki ma lecieć najnowszy Maiden "Seventh Son of a Seventh Son". Nosz kurwa, nie mogę tego przepuścić. Jako kot nie ma nawet sensu, abym pytał starego wojska, czy mogę posłuchać, bo zaraz wyślą mnie do sprzątania kibli.
Wchodzę więc o odpowiedniej godzinie do świetlicy, blokuję drzwi krzesłem i ogień z monofonicznego radia.
Oczywiście po chwili zaczęli się dobijać, coś wrzeszczeć przez drzwi, ale jebać ich.
"Seven deadly sins, seven ways to win, seven holy paths to hell and your trip begins..." to było najważniejsze.
Wyrwali klamkę i we trzech wpadli do świetlicy drąc ryje "kurwa kocie jebany zajebemy cię".
I kto wie co by było, gdyby nie taki jeden skurwysyn, mały skurwiel, który od początku się na mnie uwziął. Może dlatego, że ja mam 2 bite metry, a ta pizda miała najwyżej 1,60. Ot taki złośliwy taboret.
Powiedział do swoich kumpli, żeby zostawili mnie jemu, on mnie oćwiczy. Tych dwóch w tym momencie zostało zawołanych do pokoju funkcyjnych, wyszli więc, natomiast ja zostałem sam na sam z owym skurwielem, który mówiąc, że mnie ujebie, zamknął drzwi na tyle, na ile dały się zamknąć. Zamknął chyba dlatego, żeby nie było świadków, jak każe mi jebać ziemię.
No i rzeczywiście nie miał świadków. Bo to, że popełnił błąd zauważył w momencie zamknięcia drzwi. Nie zdążył krzyknąć "gleba młody" , gdy sekundę wcześniej wypunktowałem go jednym celnym strzałem w jego skurwiały wąsaty pysk.
Przeleciał przez stół i kiedy wylądował bez ruchu na podłodze, myślałem przez chwilę, że go zabiłem. Ale wstał, spojrzał na mnie z połową fioletowego ryja i jednym okiem, bo drugiego widać nie było spod opuchlizny, coś warknął i wyszedł.
Nie wiem co powiedział kumplom, ale do czasu obcinki miałem spokój od starego wojska na kompanii, a szczególnie ten skurwiel omijał mnie już zawsze szerokim łukiem.
Ale najważniejsze, że płyty dosłuchałem do końca. Żaden dziadek nie przyszedł już mnie ścignąć.
I do tej pory moim ulubionym kawałkiem z tej płyty jest " Can I Play With Madness" , bo przy nim pokazałem gościowi, że nie warto mi przeszkadzać słuchać ulubionej muzyki.
fajne,dawaj więcej. W ogóle szacunek dla starego metala.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
535

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

19-04-2019, 22:28

Po powyższym barwnym i wyczerpującym opisie ewidentnie wnioskuję że ten numer ma przynajmniej trzech wiernych i zawsze gotowych do zwady fanów. I wszyscy są już znacznie powyżej czterdziestki a jeden nawet już po drugiej stronie. Wiadomo Łódź to miasto specyficzne. Wspaniała płyta, wspaniały sposób poznania słuchaliśmy tej samej audycji z tym że ja nie we wojsku tylko w swym pokoiku sześciometrowym pierdolniku w mieszkaniu rodziców. Do tego TEN pierdolony czas gdy muzyka była najważniejsza. Nie liczyło się nic innego.
edit
Choć jak się zastanowię to dałbym sześciopak halnego, że to była muzyka młodych, ale po tylu latach jest to detal.
Awatar użytkownika
Stary Metal
w mackach Zła
Posty: 953
Rejestracja: 21-03-2014, 20:07

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

20-04-2019, 22:25

Opisywaliśmy tutaj, jak w niektórych kasetach brakowało nagrań, były one przemieszane, lub pourywane. Ot, zwyczajna sprawa w tamtych czasach.

Lecz kiedyś dzięki takiej pomyłce - której zresztą ja osobiście byłem autorem - mój rówieśnik Quorthon niemalże uratował mi życie.
Mniej więcej w połowie lat osiemdziesiątych chodziłem do technikum. Już wtedy jako metal. Jeszcze nie było skórzanych ramon, koszulek z okładkami płyt. Wszystko robiło się samemu. Na jeansowej katanie, długopisem, flamastrem, pracowicie wypisywało się logo ulubionych kapel, lub po prostu ich nazwę, jeżeli nie znało się loga. Szczęściarze mieli naszywki albo przypinki z nazwami kapel. Wyjątkowi szczęściarze mieli ojca, który pracował za granicą i wtedy przywoził im on płyty, kasety albo koszulki.

W mojej szkole od razu każdy więc wiedział i widział, jakiej muzyki słucham.
Widziała również koleżanka z równoległej klasy. Przepiękne dziewczę, przyczyna wielu niekontrolowanych wzwodów.
Wielokrotnie próbowałem zagadać, ale jedyne co udawało mi się osiągnąć, to długie spojrzenie niebieskich oczu. W dodatku na tyle zdziwione, jakby nagle zobaczyła gadającego karalucha.

Zresztą moja szkoła, to było technikum mechaniczne, więc dziewczyn było tam niewiele, skutkiem czego każda za sobą ciągnęła tłumek czujących mokrą cipę amatorów. A już szczególnie dziewczę takiej urody, ciągle było otoczone kompletem adoratorów, którzy niechętnie dopuszczali do niej jakąkolwiek konkurencję. Czemu zresztą dawali wraz w słowach, a jak ktoś nie rozumiał to i w czynach.

Pewnego dnia usłyszałem w szatni, jak Beata - bo tak tej istocie było na imię - rozmawia o muzyce.
Nadstawiłem ucha, podszedłem bliżej, jakimś cudem miała obok siebie tylko dwóch absztyfikantów.
Z rozmowy dowiedziałem się, że słucha ona takich zespołów jak Goombay Dance Band, BoneyM, Euription, czyli dyskoteki lat 80. I nagle wypaliłem do niej, czy zna zespół Dschinghis Khan. Spojrzała na mnie przeciągle, oceniła katanę z logo Maidenów, Accept, Running Wild, Metallica i diabli wiedzą czym jeszcze, i protekcjonalnym tonem powiedziała. że metalu nie słucha. Po wrogich chąknięciach otaczającej ją dwójki kandydatów, zrozumiałem, żebym mówiąc delikatnie - się oddalił. Ale pierdolcie się. Jadę dalej, że ten zespół to nie żaden metal tylko przezajebista dyskoteka.
Błysk zainteresowania w niebieskich oczach. Nie zna. No, to jesteś moja... Pyta mnie, czy mogę jej to nagrać?

Oczywiście, że tak. Mam całą dyskografię i na jutro zrobię składankę najlepszych kawałków. Pominąłem tylko fakt, że ja osobiście gardziłem wtedy dyskoteką, a kasety z tym zespołem mieli moi rodzice.

Następnego dnia ona sama, ku zdziwieniu jej adoratorów podchodzi do mnie.
"Masz?".
Jasne że mam. Daję nagranego TDK z 60 minutami muzyki.

Ponieważ dobra kaseta w tamtych czasach to był dość drogi gadżet, więc kolejnego dnia oddaje mi moją kasetę mówiąc, że muzyka jest rewelacyjna, przegrała ją sobie i pyta, czy mam tego więcej. Oczywiście, że mam i to nie tylko dyskotekę, ale przede wszystkim rocka a zwłaszcza metal.
"Nie lubię metalu i nie słucham, bo tam jest tylko darcie ryja".
Kuję żelazo.
Ależ skąd. Owszem jest wścieklizna, ale są też piękne ballady, podniosłe klimaty i w ogóle, jak chcesz posłuchać, to przyjdź do mnie, mam dziesiątki kaset, taśm, coś wybiorę, co ci się spodoba, A jak nie, to przegramy pozostałe Dschinghis Khany.
Umówiliśmy się na sobotę u mnie.

Wiedziałem, że rodziców nie będzie, bo pojechali na jakieś wesele, a ja pod pozorem nauki i rysowania jakiegoś projektu zostałem w domu.

Sobotni wieczór zapowiadał się ciekawie...

Do soboty robiłem składanki co bardziej melodyjnych metalowych kawałków. Czego tam nie było... Scorpions, Maiden, Accept, Europe. Ileż się naprzewijałem taśm, kaset, żeby ładnie zamknąć pułapkę. Całe popołudnia roboty. Opisałem tytuły, zespoły. Nawet na okładce narysowałem Eddiego trzymającego różę na tle księżyca.
Wyszło pięknie.

W sobotę po południu przychodzi do mnie blond piękność, w krótkiej sukience, pachnąca Przemysławką. Aż musiałem do niej nieco tyłem stawać, żeby nie zobaczyła, jak rozporek w spodniach mi trzeszczy.

Herbatka, pitu, pitu i takie gadki. Kaseta z balladami przygotowana, ona przegląda kasety z dyskoteką rodziców, które zapobiegliwie zniosłem do pokoju.

"No to co, posłuchamy ballad?" Oczywiście, że tak.
Zobacz, co przygotowałem, podaję opisaną wkładkę z rysunkiem Eddiego.
Zatrzepotała rzęsami "To ty rysowałeś? Masz talent. No dawaj, bo jestem ciekawa, a nie znam tych zespołów".

Otwieram kieszeń magnetofonu, wyjmuję kasetę, która tam była, wkładam przygotowaną składankę. Spodziewając się szumu rozbiegówki odkręcam głośność i..... KURWA MAĆ!!! jak nagle nie JEBNIE pełną mocą Necromansy mojego kochanego Bathory, to aż płuca zaczęły skakać w klatce piersiowej, plakaty na ścianach zwijać a lampka na biurku podskakiwać.

Moja piękność wrzasnęła, zasłoniła uszy, i zaczęła krzyczeć, żebym to wyłączył.

Wyłączyłem. Przepraszam, mówię, że się pomyliłem.
Ale ona już wstała, spojrzała na mnie pustym wzrokiem i mówi, że rodzice zabraniają jej bawić się z satanistami. Mówiąc to wyszła, zostawiając mnie z właściwą kasetą w ręku i nie do końca rozumiejącym, co się stało.

Po jej wyjściu spojrzałem, co właściwie spieprzyłem. Kurwa... Pomyliłem kasety... W magnetofonie była składanka, którą wyjąłem. a Bathory jakimś cudem znalazł się w pudełku z opisem ballad.
Nie spojrzałem na opis kasety i nie zauważyłem, co wkładam do magnetofonu.

Kurwa, kurwa, kurwa, chuj, dupa. Poszło się jebać...
Od tego dnia traktowała mnie już nie jako powietrze, ale jako morowe powietrze.

Byłem na siebie wściekły. Szkoda mi było takiej zmarnowanej okazji.

Lecz życie toczyło się dalej. Inne dziewczyny, płyty, koncerty, wojsko, żona, dziecko, rozwód. praca, firma, nowa dziewczyna. Normalka.

I pewnego dnia, jakieś 10 lat temu przyjechałem do mojego rodzinnego miasta do rodziców. Nagle na ulicy zaczepia mnie jakaś elegancka pani na oko około - hmm - 60.. Gruba jak maciora, ale widać po ubraniu mająca kasę.
Woła mnie po imieniu. Patrzę na nią, przerzucam pliki pamięci, nie wiem, co to kurwa mać, za baba.
"Pamiętasz technikum i jak zaprosiłeś mnie na słuchanie ballad?"
Kurwa...niejedną zapraszałem, ale coś mnie tknęło...
"Beata?" No jasne... Pamiętam. Uciekłaś wtedy. Roześmiała się. O ile ten skrzekot, który się z niej wydobył można było nazwać śmiechem. "Co u ciebie?" pyta mnie. "Masz chwilę czasu? Wejdźmy do kawiarni, porozmawiamy".

Weszliśmy. Ona Pani Prezes czegośtam, po rozwodzie i nagle mówi mi coś takiego:
"Wiesz, że później żałowałam, że uciekłam od Ciebie? Byłeś i jesteś fajnym facetem, kto wie jakby się potoczyło, gdybyś tej kasety nie pomylił?"

Patrzyłem na jej potężne gabaryty, słuchałem skrzeczącego głosu...
Kto wie jakby się potoczyło... Ale dzięki mojemu rówieśnikowi Quorthonowi, na szczęście nie potoczyło się tak, jak ona myślała.
Aż się spociłem, kiedy patrząc na nią pomyślałem o tym,

Dzięki Ci Quorthon, że jakoś wlazłeś wtedy nie do tego pudełka po kasecie.
Jestem Twoim dłużnikiem.
Znajdę Cię w Valhalii, żeby postawić Ci za to całą baryłkę miodu.
We're the metal generation
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
535

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

20-04-2019, 22:33

Goombay Dance Band i pierdolony morderczy numer Słońce Jamajki. Do dzisiaj mam ten materiał na stanie.
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10381
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

20-04-2019, 22:38

Stary Metalu powinieneś więcej pisać na forum, ten post i poprzedni ze wspomnieniami z wojska bardzo dobre.
Die Welt ist meine Vorstellung.
Awatar użytkownika
Stary Metal
w mackach Zła
Posty: 953
Rejestracja: 21-03-2014, 20:07

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

20-04-2019, 23:30

Medard pisze:Stary Metalu powinieneś więcej pisać na forum, ten post i poprzedni ze wspomnieniami z wojska bardzo dobre.
Niestety, mała ilość naprawdę wolnego czasu uniemożliwia mi pisanie tutaj.
Dość często zaglądam, żeby zasugerować się czego nowego posłuchać lub obejrzeć, bo dzięki Wam odkryłem sporo nowych kapel, o których nie miałbym pojęcia, że istnieją, ale niestety, praca, nauka, książki, koncerty, nowa muzyka, znajomi, częste wyjazdy i pierdyliard innych rzeczy skutecznie utrudnia napisanie posta.
Zresztą nie uważam, żeby moje zdanie w jakiejś kwestii było aż tak istotne, aby ktokolwiek był nim zainteresowany.
Tym niemniej dzięki za pozytywną opinię.
We're the metal generation
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
Awatar użytkownika
Olo
rasowy masterfulowicz
Posty: 2296
Rejestracja: 27-11-2001, 11:41
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

21-04-2019, 06:16

piękne perełki Stary Metalu! :)
Życie światów jest ryczącą rzeką, ale Ziemia jest sadzawką i stawem.
Znak zagłady jest wypisany na waszych czołach – jak długo będziecie się opierać ukłuciom szpilek?
Awatar użytkownika
Najprzewielebniejszy
zahartowany metalizator
Posty: 4362
Rejestracja: 31-12-2001, 18:22

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

21-04-2019, 09:31

Olo pisze:piękne perełki Stary Metalu! :)
W rzeczy samej
Awatar użytkownika
SODOMOUSE
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11082
Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
Lokalizacja: POSERSnań

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

21-04-2019, 10:02

Najprzewielebniejszy pisze:
Olo pisze:piękne perełki Stary Metalu! :)
W rzeczy samej
dokładnie (najbardziej , wkurwiajcy mnie wyraz w XXI, używany w tym znaczeniu)
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15847
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

21-04-2019, 13:00

Początki lat 90-tych to olbrzymi buum pirackich wydań kasetowych opatrzonych logiem Baron. Nie wiem czy ostała się jakakolwiek płyta z tamtych lat która nie byłaby wydana przez nich. Ale czasem zarówno im, jak i kilku innym "wydawcom" zdarzały się piękne kwiatki.


Pierwsza była Mettalica i "Master of puppets". Fajnie wydana, kusiła okładka i powszechnie kojarzona nazwą, a jako dzieciak wiadomo, patrzy się oczami i dopiero kupuje. To była jedna z moich pierwszych kaset, więc jak tylko posłuchałem tego łomotu to od razu wiedziałem czego w przyszłości będę słuchać. Jakiś czas później okazało się, że mój kumpel mieszkający klatkę obok też słucha takiej muzyki, więc szybko zgadaliśmy się co i jak. Pierwsze wymiany kaset, pierwsze odgrywanie... Pewnego dnia polecił mi właśnie "master...", na co mu odpowiedziałem że doskonale znam ten album.

- A jaki jest twój ulubiony utwór z tej płyty? Bo mnie rozpierdala "battery".

- Hehe, chyba ci się pomyliły kasety, bo tam takiego utworu po prostu nie ma!

Byłem tak mocno pewien swego, że załozyłem się nawet z nim - choć już nie pamiętam o co - i przyniosłem swój egzemplarz. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że na mojej niby oryginalnej kopii brakuje dwóch kawałków, w tym właśnie "Battery" i "Damage inc".


Drugą płytą, która po latach została przeze mnie z niemałym zdziwieniem odkryta na nowo, to płyta która powinna znaleźć się w temacie Sanctus Przegiętus, bowiem zrewolucjonizowała moje podejście do muzyki. Napalm Death i "From enslavement to obliteration". Otwieram kasetę a tam wypisane zaledwie trzy utwory - tytułowy, "Scum" i "Bonus track". Nie będę opisywał jak mnie ten album zniszczył, ale w momencie kiedy kumpel przyniósł oryginalne wydanie tego albumu to odkryłem, ze z "Feto" znam właściwie tylko 8 kawałków, reszta to było faktycznie poskracane "Scum" , i dopiero w chwili zakupienia tego pierwszego longa poznałem brakujące kawałki z tego albumu.

Gorefest - False. To już była oryginalna kaseta, z rozkładaną książeczką, a muzyka - no po prostu miód! A że nie potrafiłem nigdzie jej odnaleźć, poprosiłem kumpla aby mi ją przegrał. Co oczywiście uczynił z ochotą, ale taśma była za krótka... Skutkiem tego na jednej stronie był nagrany do połowy "Get-a- life" który kończył się tak, jakby to była już końcówka piosenki, a na drugiej stronie był nagrany początek "From ignorance to oblivion" natomiast zupełnie zabrakło "The mass insanity". Do dziś to chyba jedyny utwór z tej płyty który mi tam nie pasuje ;-)

Najlepsze akcje były w momencie kiedy otrzymało się źle podpisaną kasetę albo w ogóle brak było opisu co tam jest nagrane. Z pomyłek to Slayer "Show no mercy" był opisany jako jeden z albumów Sodom, Megadeth była źle opisana płyta, natomiast Metallica "...and justice for all" była w formacie dwukasetowym, do dzis nie wiem dlaczego, bo to akurat miał kumpel opisane jako part I i part II.
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1542
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

21-04-2019, 18:47

SODOMOUSE pisze:
Najprzewielebniejszy pisze:
Olo pisze:piękne perełki Stary Metalu! :)
W rzeczy samej
dokładnie (najbardziej , wkurwiajcy mnie wyraz w XXI, używany w tym znaczeniu)
W punkt.

Co do kaset: po kilku takich przegięciach człowiek stracił zaufanie do "wydawców" i poszukiwał innych źródeł. W erze thrasu zupełnie przyzwoicie wyglądały tzw. kompaktownie. Facet kupował płyty CD i za opłatą przegrywał je na przyniesione przez klienta kasety. Wszystko jak najbardziej legalnie w tamtym systemie (i na początku nowego). Rzecz jasna nagrywanie odbywało się w czasie rzeczywistym, zatem między pozostawieniem kasety w punkcie a odbiorem mógł minąć nawet tydzień (kolejka była spora). Jako że dojeżdżałem do technikum w Poznaniu, zbierałem zamówienia od całej hordy znajomych, zresztą nie tylko satanistów.
Kiedyś odbyła się mniej więcej taka rozmowa:
- Tej [to po poznańsku...], wkurwili mnie w tej [to w języku ogólnopolskim] kompaktowni. Ucięli mi końcówkę Piece of Mind, nie zmieściła się.
- Pierdolisz, ja też tam nagrywałem tę płytę i weszła w całości!
Chwila wzajemnej podejrzliwości, momencik na ruszenie głową i salwa śmiechu. Rozwiązanie problemu nastąpiło po kwadransie... sekund ;)
Wam ile to zajmie?
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10381
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

21-04-2019, 19:38

W stolicy takie nagrywanie płyt na cdr było w sklepie Digital, który miał również licencyjne produkty na stanie :)
Zresztą Digital to był sklep muzyczny wielkości 2x dzisiejsze działy muzyczne w największych Empikach.

Ale w tej samej cenie były ruskie cd tłoczone, sprzedawane na stadionie dziesięciolecia i jakościowo bardzo dobre.

Totalnym dziwactwem były za to kompilacje mp3 sprzedawane na stadionie, przykładowo cała dyskografia Iron Maiden lub dowolnego innego popularnego zespołu. To była płyta multimedialna, odpalana na komputerze autorunem, z dołączonym folderami ze zdjęciami i tekstami.

Co do zagadki, to słabo ogarniam akurat tę płytę IM, ale Piece of Time innego zespołu jest sporo krótsza.
Die Welt ist meine Vorstellung.
Bless this tongue
weteran forumowych bitew
Posty: 1175
Rejestracja: 03-09-2013, 21:47

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

21-04-2019, 19:49

@ Stary Metal - perly przed wieprze jak ktos wyzej napisal, dawaj wiecej bo czyta sie wybornie. Jak stara dobra gaweda hehe
rafal
rozkręca się
Posty: 37
Rejestracja: 02-03-2018, 05:04

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

21-04-2019, 20:16

Standardem było samodzielne robienie koszulek i naszywek. Jak pisał Stary Metal, kiedyś ze względu na brak skór nosiło się dżinsową katanę. Występowało wówczas tak zwane "płótno" - jakby wielka naszywka na plecach katany a na niej albo okładka płyty albo duże logo kapeli. Za dość ciężkie pieniądze takie coś można było zamówić u "artysty".
Okres II połowy lat 80-tych to czas, kiedy ramoneska to był ubiór kultowy i unikatowy na ulicy. Koleś przywiózł sobie z Belgii, ale bał się chodzić po ulicy, zwłaszcza sam. "Krojenie" na ulicy z różnych fantów to był wówczas standard i nikogo to nie dziwiło - ani w wymiarze czynnym ani biernym. Coś jak w środowisku kibicowskim.
Skóra z Belgii w końcu do mnie trafiła (4 właściciel) i mam ją do dziś. Żona krzywo patrzy na zakładanie, bo niby wyglądam jak śmieć. Faktycznie trochę dojebana jest. Ale kiedyś to robili skóry, waży chyba z 7 kilo.
Do tego rumuńskie "ojki" (3 właściciel). Numer za małe, ale chuj tam, przez miesiąc rozchodziłem.
Z przygód z kasetami: "Butchered at birth" z firmy MG kupiłem przegrywane chyba na jamniku. Całość przeciągnięta do niemożliwości, tylko bełkot. Z kolei że większość kawałków Armii na "Legendzie" ma trzecią zwrotkę to z wielkim zdziwieniem dowiedziałem się dopiero na koncercie. Na kasecie wersje oszczędnościowe.
Pacjent
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16546
Rejestracja: 12-12-2006, 09:30

Re: Metalowe przedszkole: historie niesamowite

21-04-2019, 21:11

rafal pisze:"Krojenie" na ulicy z różnych fantów to był wówczas standard i nikogo to nie dziwiło - ani w wymiarze czynnym ani biernym. Coś jak w środowisku kibicowskim.
Środowisko metali z lat 80-tych i 90-tych niczym nie różniło się od dzisiejszego kibicowskiego bagna. No może z tą różnicą, że było tam więcej degeneratów i ludzkich wraków, bo kibole generalnie dbają o siebie. Kradzieże, napady, zadymy itp. sytuacje były na porządku dziennym. Jeszcze niedawno można było znaleźć w sieci wspomnienia jakiś sk....ów, którzy po latach mocno jarali się udziałem w takich incydentach, a nawet narzekali, że teraz jest słabo bo za grzecznie.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
ODPOWIEDZ