Behemoth v.2
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: Behemoth v.2
Wielka sztuka?
Na pewno kilka pozycji, jak pisałem wcześniej, cenię i wracam. Ocenianie na poważnie pewniej kreacji naszego bohatera jest równie zabawne jak poważnego podejścia do szeroko pojętego metalu. Obcowanie powinno dawać radochę i relaks, w mojej opinii jest tyle różnorodnej muzyki, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Słuchanie i biczowanie się muzyką Behemoth "bo tak trza, bo gwiazda i i autor dzieł wiekopomnych" nie jest obowiązkiem, trąca takim samym kiczem jak towar proponowany przez Adama i nie mam na myśli samej muzyki.
Na pewno kilka pozycji, jak pisałem wcześniej, cenię i wracam. Ocenianie na poważnie pewniej kreacji naszego bohatera jest równie zabawne jak poważnego podejścia do szeroko pojętego metalu. Obcowanie powinno dawać radochę i relaks, w mojej opinii jest tyle różnorodnej muzyki, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Słuchanie i biczowanie się muzyką Behemoth "bo tak trza, bo gwiazda i i autor dzieł wiekopomnych" nie jest obowiązkiem, trąca takim samym kiczem jak towar proponowany przez Adama i nie mam na myśli samej muzyki.
Jebać żuli.
Re: Behemoth v.2
Nikt się tutaj nie biczuje. Ty masz bekę z brudasów, a ja mam bekę z brudasów stawiających na szczycie The Satanist. Mało tego. Każdy z nas jest zadowolony.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: Behemoth v.2
Idąc tropem takiego myślenia, powinniśmy zamknąć wszystkie wątki i pisać jedynie w tematach VoiVod czy Mekong Delta, bo ile masz coś wnoszących kapel metalowych na tym padole? Same hamburgery.535 pisze: No przecież piszę, cytuję "mocno wyczuwalna woń hamburgera". Mam uruchomić jutubka i rzucić konkretnymi przykładami?
Niemniej jednak nie są to jakieś szczyny najgorszego sortu - jakby można wywnioskować czytając posty w temacie - i nie widzę nic zdrożnego i śmiesznego w słuchaniu Behemoth; jeżeli już się śmiejemy, to śmiejmy się również z Cannibal Corpse dla przykładu. :) Nergal & Co zawsze "byli na czasie" z aktualnymi trendami i korzystali z dobrodziejstw inwentarza, ale trzeba uczciwie przyznać, że gdy włączysz sobie choćby "Zos Kia Cultus" to - pomimo ewidentnej zrzyny z Morbid Angel i Nile - słyszysz Behemoth i podobnie jest z kolejnymi płytami, a to już wiele na scenie, gdzie o jakąkolwiek oryginalność trudno. Zdaję sobie sprawę z faktu, że jest to tożsamość zbudowana na nie swoich pomysłach, ale lepsza taka niż żadna. Tacy to kuglarze...535 pisze:Powtórzę jeszcze raz. Nie to jest najgorsze, że Behemoth gra komercyjne gówno, tak uwielbiane przez prawdziwych metalowców indywidualistów. Buntowników. Najgorszy jest fakt, że dmucha się balon. a tymczasem powstałe nadęcie nie ma żadnego odzwierciedlenia w dźwiękach. Nie trzeba mieć wielkiego doświadczenia i osłuchania by w ślepym teście wyłapać miałkość tego produktu. Produktu idealnie skrojonego pod typowego słuchacza. W tym wypadku słuchacza-metalowca.
Oczywiście nazywanie "The Satanist" najlepszym albumem metalowym XXI wieku zahacza o chorobę umysłową, ewentualnie o biznes z przysłowiową kopertą pod stołem w tle. ;)
Może inaczej - interesowali by się ci, którym taka muzyka odpowiada, a nie hordy nastolatków z zielonymi plecakami. ;)535 pisze:Nie oszukujmy się jednak. Gdyby nie cała otoczka i medialna sraczka serwowana przez barberiana, pies z kulawą nogą by się tym nie zainteresował
Wychodzę z założenia, że oddzielenie twórcy od muzyki powinno charakteryzować każdego dojrzałego człowieka, więc pierdoły o Rubiconie spływają po mnie obojętnie i nie mogę się nadziwić, że komuś w ogóle chce się o tym pisać. Inna sprawa, że od tego typu dywagacji są przecież odpowiednie wątki w rodzaju Onkologia etc. ;)535 pisze:o brylowaniu we wszystkich periodykach nie wspominając. Więc sam widzisz, że trudno odejść od skarpet i gaci w przypadku tego projektu. Nie możesz mieć pretensji, gdyż jest to wybór samego Adama. Sprzedać tysiąc rzeczy i przy okazji muzykę. Fakt, że tępa hołota utożsamia marketingowy sukces z jakością samych dźwięków, to już jest sprawa dla innego specjalisty.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Re: Behemoth v.2
Ty czy ja możemy sobie wychodzić z takiego czy innego założenia, ale Adaś sprawia wrażenie człowieka który zapętlił się w jakiejś niezrozumiałej manii wielkości. Twórcy wysublimowanej sztuki.Tymczasem jest zwyczajnym fikuśnie przebranym dostawcą odgrzewanej pizzy przygrywającym w przerwach między tysiącem zajęć. Porównanie do CC zupełnie chybione. Cannibale mimo iż zżerają WŁASNY ogon nie bawią się w pedalskie rozbierane sesje i cyrkowe sztuczki. Ich celem jest zmielenie słuchacza i ten cel realizują. Nie postawiłbym żadnej płyty Behemoth obok pierdolonej Tomb... I wątpię żeby ktokolwiek się o to pokusił. Z drugiej strony takie zestawienie kapel dokładnie pokazuje to o czym piszę.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: Behemoth v.2
Nie zamierzam z tym polemizować.535 pisze:Ty czy ja możemy sobie wychodzić z takiego czy innego założenia, ale Adaś sprawia wrażenie człowieka który zapętlił się w jakiejś niezrozumiałej manii wielkości. Twórcy wysublimowanej sztuki.Tymczasem jest zwyczajnym fikuśnie przebranym dostawcą odgrzewanej pizzy przygrywającym w przerwach między tysiącem zajęć.
Hola, hola, Panie Dzieju! Ja tu nikogo nie porównuję, a jedynie stwierdzam, że skoro twórczość Behemoth jest zabawna (mam na myśli cały czas muzykę, a nie wykraczające poza nią błazenady), to dlaczego niby nie traktować podobnie twórczości CC czy jakiejkolwiek innej kapeli. Nie bawmy się w podwójne standardy, gdzie Behemoth to muzyka dla klaunów grana przez klaunów, ale Cannibal Corpse już nie. Wiadomo, że jedni przecierali szlaki, a drudzy z nich korzystali, ale to jeszcze nie powód do śmiechu chyba.535 pisze:Porównanie do CC zupełnie chybione. Cannibale mimo iż zżerają WŁASNY ogon nie bawią się w pedalskie rozbierane sesje i cyrkowe sztuczki. (...) Z drugiej strony takie zestawienie kapel dokładnie pokazuje to o czym piszę.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: Behemoth v.2
Wg mnie Darski poczuł się źle gdy zaczął spotykać się z Dodą. To wtedy per rectum wlazł do celebryckiego świata, co fatalnie odbiło się na muzyce zespołu (wcześniej nagrał parę dobrych albumów) i poczynił kolejne kroki w stronę homoseksualizacji wizerunku swojej ekipy. Oczywiście to uczyniło z niego dobrego przedsiębiorcę i niech sobie dalej uczciwie zarabia, ale to nie jest portal ekonomiczny tylko forum muzyczne.535 pisze:Ty czy ja możemy sobie wychodzić z takiego czy innego założenia, ale Adaś sprawia wrażenie człowieka który zapętlił się w jakiejś niezrozumiałej manii wielkości. Twórcy wysublimowanej sztuki.Tymczasem jest zwyczajnym fikuśnie przebranym dostawcą odgrzewanej pizzy przygrywającym w przerwach między tysiącem zajęć. Porównanie do CC zupełnie chybione. Cannibale mimo iż zżerają WŁASNY ogon nie bawią się w pedalskie rozbierane sesje i cyrkowe sztuczki. Ich celem jest zmielenie słuchacza i ten cel realizują. Nie postawiłbym żadnej płyty Behemoth obok pierdolonej Tomb... I wątpię żeby ktokolwiek się o to pokusił. Z drugiej strony takie zestawienie kapel dokładnie pokazuje to o czym piszę.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
Re: Behemoth v.2
No to ja już nie wiemPlagueis pisze:Nie zamierzam z tym polemizować.535 pisze:Ty czy ja możemy sobie wychodzić z takiego czy innego założenia, ale Adaś sprawia wrażenie człowieka który zapętlił się w jakiejś niezrozumiałej manii wielkości. Twórcy wysublimowanej sztuki.Tymczasem jest zwyczajnym fikuśnie przebranym dostawcą odgrzewanej pizzy przygrywającym w przerwach między tysiącem zajęć.
Hola, hola, Panie Dzieju! Ja tu nikogo nie porównuję, a jedynie stwierdzam, że skoro twórczość Behemoth jest zabawna (mam na myśli cały czas muzykę, a nie wykraczające poza nią błazenady), to dlaczego niby nie traktować podobnie twórczości CC czy jakiejkolwiek innej kapeli. Nie bawmy się w podwójne standardy, gdzie Behemoth to muzyka dla klaunów grana przez klaunów, ale Cannibal Corpse już nie. Wiadomo, że jedni przecierali szlaki, a drudzy z nich korzystali, ale to jeszcze nie powód do śmiechu chyba.535 pisze:Porównanie do CC zupełnie chybione. Cannibale mimo iż zżerają WŁASNY ogon nie bawią się w pedalskie rozbierane sesje i cyrkowe sztuczki. (...) Z drugiej strony takie zestawienie kapel dokładnie pokazuje to o czym piszę.
Może po prostu włącz sobie trójkę Cannibal Corpse i cokolwiek z propozycji Adama Nergala.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: Behemoth v.2
dokładnie. sama muzyka Behemoth to przecież nie jakieś gówno jak chcieliby niektórzy. fakt, odtwórcze jak skurwysyn i ordynarne zżynanie z innych kapel może budzić niesmak, ale jednak to muzyka na, co najmniej, przyzwoitym poziomie. dla samej perkusji można posłuchać tych płyt. ja tego akurat nie kupuję, mam, lekko licząc, z tysiąc kapel które mnie bardziej interesują, a czasu na to wszystko mało, ale też nie krytykuję osób słuchających ekipy Darskiego.Plagueis pisze: Niemniej jednak nie są to jakieś szczyny najgorszego sortu - jakby można wywnioskować czytając posty w temacie - i nie widzę nic zdrożnego i śmiesznego w słuchaniu Behemoth; jeżeli już się śmiejemy, to śmiejmy się również z Cannibal Corpse dla przykładu. :)
działania marketingowe to zupełnie inna sprawa. tu poziom żenady jest na poziomie maksymalnym, porównywalnym chyba jedynie z Dimmu Borgir, choć oni się aż do tego stopnia nie ośmieszali, chyba że o czymś nie wiem. ale jeśli o mnie chodzi, cóż...wyjebane po całości, bo ten zespół mnie zwyczajnie od dawna nie obchodzi. gdyby nie to forum, nie wiedziałbym, że pan nergal się fotografuje nago, sprzedaje swoje figurki, robi jakieś zdjęcia z chrystusem przylepionym do wibratora itd. nie mój cyrk, nie moje małpy
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: Behemoth v.2
Ale ja doskonale znam trójkę CC i "cokolwiek" Behemoth i wciąż nie widzę niczego zabawnego w muzyce Behemoth (i niezabawnego w CC). Stąd mój wywód na temat podwójnych standardów.535 pisze: Może po prostu włącz sobie trójkę Cannibal Corpse i cokolwiek z propozycji Adama Nergala.
Natomiast:
:)Heretyk pisze: działania marketingowe to zupełnie inna sprawa. tu poziom żenady jest na poziomie maksymalnym, porównywalnym chyba jedynie z Dimmu Borgir
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: Behemoth v.2
W kwestii Behemoth proponowalbym spojrzenie takie, ze jest to muzyka jak Big Mac. Wiadomo, ze mozna zjesc lepsze burgery lub soczysta wolowine, ale raz na jakis czas taki fast food od Nergala tez zly nie jest, a w swojej kategorii jest wrecz zajebsity.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: Behemoth v.2
O! I takie podejście powinno pogodzić wszystkich. ;)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: Behemoth v.2
Taka argumentacje mozna byloby przyjac gdyby swiat wiedzial kto to jest Doda.Wg mnie Darski poczuł się źle gdy zaczął spotykać się z Dodą. To wtedy per rectum wlazł do celebryckiego świata, co fatalnie odbiło się na muzyce zespołu (wcześniej nagrał parę dobrych albumów) i poczynił kolejne kroki w stronę homoseksualizacji wizerunku swojej ekipy. Oczywiście to uczyniło z niego dobrego przedsiębiorcę i niech sobie dalej uczciwie zarabia, ale to nie jest portal ekonomiczny tylko forum muzyczne
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15858
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Behemoth v.2
ozob pisze:W kwestii Behemoth proponowalbym spojrzenie takie, ze jest to muzyka jak Big Mac. Wiadomo, ze mozna zjesc lepsze burgery lub soczysta wolowine, ale raz na jakis czas taki fast food od Nergala tez zly nie jest, a w swojej kategorii jest wrecz zajebsity.
W sumie trafne, ale dodałbym coś jeszcze do tego kulinarnego porównania. Kiedyś te hamburgery były mimo wszystko zjadliwe, było mięso, były dodatki i nawet dobre sosy, ale później, po lekturze książek kulinarnych w których zaczytują się inni mistrzowie kuchni, Nergal postanowił zaserwować coś przełomowego, coś co będzie prawdziwą ucztą dla smakoszy. I przesadził w dodatkach, hamburger to hamburger, tylko on stworzył coś, co może i wyglada fajnie ale ani nie posiada tego smaku, ani nie jest nawet pożywne.
O co mi chodzi? Kiedyś te płyty Adama, pomimo faktu że zrzynał z Morbid Angel czy Nile dało się słuchać, były wyprodukowane na poziomie, kompozycyjnie też nie było źle i można było przymknąć oko na jego pozamuzyczną błazenadę. Ale ostatnia płyta - to chyba najbardziej jaskrawy przykład dla mnie - ma tyle dodatków, aspiruje do miana najlepszej płyty XXI wieku wedle zapatrzonych w nią dziennikarzy, sili się na muzykę oryginalną i nieszablonową, że po jej wysłuchaniu czuję się zmęczony. Poprzedniczki miały przynajmniej w sobie trochę mocy, a ta jest rozwleczona, jałowa, nudna i bez polotu. Jak się komuś podoba to dobrze, nie zabraniam, ale dla mnie mogłaby nie istnieć.
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: Behemoth v.2
Rzecz gustu. Ja uwazam, ze od "The Satanist" Behemoth notuje swoj szczyt. Ostatnia w Big Mac'owej skali bardzo dobra. Czuc w tej muzyce jakies emocje czego nigdy w tworczosci Behemoth znalezc nie potrafilem.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15858
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Behemoth v.2
Dokładnie - rzecz gustu. Ale tak jest z każdą kapelą, która ewoluując, zmienia swoje muzyczne oblicze. Weźmy taki pierwszy z brzegu jaskrawy przykład jak Carcass: wielu ludzi, także na tym forum uważa "Heartwork" , czy nawet późniejszą, "Swansong" za szczytowe osiągnięcie, za naturalny wynik rozwoju, za porządny kawał muzyki. Dla mnie, mimo wielu prób, pozostaną to raczej miałkie albumy, zbyt przesłodzone, za mało brutalne, zbyt melodyjne. Być może poszukuję w muzyce innych bodźców, innego sposobu wyrażenia swoich muzycznych wizji, więc nie podchodzi mi takie granie. Podobnie jest z Behemothem - muzyka jest bardziej przyswajalna, bardziej miła dla ucha nieprzygotowanego słuchacza, bardziej przyjazna dla szerszego grona odbiorców, natomiast ekstrema, która ją cechowała wcześniej, przeniosła się bardziej w stronę ubioru, makijażu, imidżu i wszelkich pozamuzycznych ekscesów, skandali i prowokacji.
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: Behemoth v.2
W zasadzie to mnie szczerze jebie to co sie kryje za slowem image. Staram sie zwracac uwage tylko na muzyke, a obior czy wyglaszane madrosci w wywiadach szczerze mnie pierdola. I nie tyczy sie to tylko Behemoth. O każdym zespole jestem w stanie powiedziec to samo.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6583
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: Behemoth v.2
Przecież produkcja Demigod i Apostasy (bo wnioskuję, że o tych płytach mowa w kontekście zrzynki z Nile i Morbid Angel) to jest jakieś nieporozumienie ;D. Trudno sobie chyba wyobrazić gorszy plastik i przeprodukowanie czego dobitnym przykładem są asłuchalne, ponakładane wokale na tym pierwszym. Evangelion i Satanist to o wiele lepiej brzmiące i skomponowane materiały. Owszem, nie jest to nic wybitnego i oryginalnego, ale przynajmniej da się tego słuchać bez bólu.Nasum pisze: O co mi chodzi? Kiedyś te płyty Adama, pomimo faktu że zrzynał z Morbid Angel czy Nile dało się słuchać, były wyprodukowane na poziomie, kompozycyjnie też nie było źle i można było przymknąć oko na jego pozamuzyczną błazenadę.
Ostatnia płyta to ewidentny atak na szczyt i szturm na pozycje user friendly "black metalu" okupowane niegdyś przez Dimmu Borgir i Cradle of Filth wykorzystujący ich kiepską dyspozycję. Co by o niej nie mówić, misja ta została zakończona pełnym sukcesem o czym świadczy miejsce jaki zespół Nergala zajmuje obecnie na plakatach tras czy metalowych festiwali.Ale ostatnia płyta - to chyba najbardziej jaskrawy przykład dla mnie - ma tyle dodatków, aspiruje do miana najlepszej płyty XXI wieku wedle zapatrzonych w nią dziennikarzy, sili się na muzykę oryginalną i nieszablonową, że po jej wysłuchaniu czuję się zmęczony. Poprzedniczki miały przynajmniej w sobie trochę mocy, a ta jest rozwleczona, jałowa, nudna i bez polotu. Jak się komuś podoba to dobrze, nie zabraniam, ale dla mnie mogłaby nie istnieć.
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15858
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Behemoth v.2
No i właśnie o tym image'u , mądrościach wypowiadanych w wywiadach, zdjęciach które mają prowokować niemal wszystkich, o tym zapatrzonym w siebie czy żałosnych akcjach, których ostatnio jest bez liku, większość osób kojarzy nazwę Behemoth. Ludzie którzy słuchają tej muzyki wolą porozmawiać o takich sprawach, niż o zawartości muzycznej jego ostatniej płyty. Z tego można wysnuć wniosek, że muzyka nagrywana przez Nergala coraz słabiej trąca wrażliwe struny dusz słuchaczy, sama w sobie jest coraz bardziej słaba, coraz bardziej jej zawartość jest taką wydmuszką, fajnie pokolorowaną, ale w samej istocie pustą w środku.
Zespół rozwija się muzycznie - to fakt. Wprowadza do swojej muzyki coraz nowsze, i coraz bardziej śmiałe elementy, ubogaca utwory ciekawymi aranżacjami, dopieszcza produkcją, eksploruje coraz nowsze tereny, na które kilka lat temu nawet nie spogladał. Ale coraz mniej w tym wszystkim ducha, szczerości, jakiegoś zaangażowania, to coraz bardziej zwykły produkt, a nie muzyka która potrafi porwać słuchacza.
Zespół rozwija się muzycznie - to fakt. Wprowadza do swojej muzyki coraz nowsze, i coraz bardziej śmiałe elementy, ubogaca utwory ciekawymi aranżacjami, dopieszcza produkcją, eksploruje coraz nowsze tereny, na które kilka lat temu nawet nie spogladał. Ale coraz mniej w tym wszystkim ducha, szczerości, jakiegoś zaangażowania, to coraz bardziej zwykły produkt, a nie muzyka która potrafi porwać słuchacza.
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: Behemoth v.2
Dokladnie. Behemoth serwuje teraz najlepszego Big Mac'a.Ostatnia płyta to ewidentny atak na szczyt i szturm na pozycje user friendly "black metalu" okupowane niegdyś przez Dimmu Borgir i Cradle of Filth wykorzystujący ich kiepską dyspozycję. Co by o niej nie mówić, misja ta została zakończona pełnym sukcesem o czym świadczy miejsce jaki zespół Nergala zajmuje obecnie na plakatach tras czy metalowych festiwali.
Nie zgadzam sie. Z mojej perspektywy to okres od Demigod do Evangelion byl taka tasma produkcyjna w fabryce.Ale coraz mniej w tym wszystkim ducha, szczerości, jakiegoś zaangażowania, to coraz bardziej zwykły produkt, a nie muzyka która potrafi porwać słuchacza.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: Behemoth v.2
Polski światek celebrycki wiedział i to wystarczyło.ozob pisze:Taka argumentacje mozna byloby przyjac gdyby swiat wiedzial kto to jest Doda.Wg mnie Darski poczuł się źle gdy zaczął spotykać się z Dodą. To wtedy per rectum wlazł do celebryckiego świata, co fatalnie odbiło się na muzyce zespołu (wcześniej nagrał parę dobrych albumów) i poczynił kolejne kroki w stronę homoseksualizacji wizerunku swojej ekipy. Oczywiście to uczyniło z niego dobrego przedsiębiorcę i niech sobie dalej uczciwie zarabia, ale to nie jest portal ekonomiczny tylko forum muzyczne
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.