GRUESOME (USA)
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9876
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: GRUESOME (USA)
i australian pink floyd show ;)
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10690
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: GRUESOME (USA)
A co złego jest w odgrzewaniu kotleta (poza kwestiami zdrowotnymi ;))? Jesz i słuchasz, co chcesz. Nie widzę po prostu sensu, żeby robić z tej okazji tyle szumu. Jeśli chcę posłuchać DEATH, to włączam DEATH ;)Plagueis pisze:Ale co złego jest w graniu na modłę ulubionej kapeli, bo nie rozumiem?
Pełna zgoda :DHarlequin pisze:Od Gruesome to już niedaleki krok do hologramu Dio i Mercury'ego z telebimu.
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: GRUESOME (USA)
Nic, zdarzało mi się spożywać i czasem nawet - choć raczej po pijaku - smakował lepiej. :DSybir pisze:A co złego jest w odgrzewaniu kotleta (poza kwestiami zdrowotnymi ;))?
No ale gdzie tu szum? Parę osób wyraziło swoje zdanie w temacie o zespole. To chyba normalne na forum. ;)Sybir pisze:Nie widzę po prostu sensu, żeby robić z tej okazji tyle szumu.
Problem w tym, że drugiego "Leprosy" czy "Spiritual Healing" nigdy nie nagrali i - z przyczyn oczywistych - już tego nie zrobią (pomijam fakt, że nawet gdyby Chuck żył, raczej grałby jakieś progresywne łamańce, a nie wracał do przeszłości ku uciesze fanów), więc taki Gruesome jest idealną sprawą dla tych, którzy bardzo by chcieli kontynuacji w/w płyt. A że grają ocierając się o plagiat? Przecież o to właśnie tu chodzi! :)Sybir pisze: Jeśli chcę posłuchać DEATH, to włączam DEATH ;)
Ja to bym bardzo się nie obraził, gdyby jakaś kapela "splagiatowała" taki "The Key" na poziomie takim, na jakim Grusome zagrał Death. Naprawdę.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: GRUESOME (USA)
zgadzam się z powyższym. sa przecież zespoły które same siebie plagiatują i też wychodzi to na dobre często :)
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15618
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: GRUESOME (USA)
Od początku wiadomo było, że Gruesome to niemalże plagiat wczesnego Death, więc wyrobić zdanie można było sobie już na samym starcie ich kariery ;-) Mi to jakoś specjalnie nie przeszkadza, z miłą chęcią wybiorę się na ich koncert i posłucham tej nowej płytki.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: GRUESOME (USA)
Pozwolę sobie napisać, że zarzuty jw. w stosunku do GRUESOME uważam za kompletnie PRZESTRZELONE.
Po pierwsze: to nie są muzycy, którzy pojawili się znikąd i nie potrafią nic innego robić, jak tylko coverować stare płyty DEATH. To starzy wyjadacze, którzy na warsztat wzięli stare DEATH, rozbebeszyli je na czynniki pierwsze, i na podzespoły i z nich zaczęli sprawnie budować nowe płyty. Dlatego efektem są nagrania, które są zgodne w 100% z konwencją starego DEATH, ale jednocześnie są czymś więcej niż tylko kopią pomysłów sprzed 30 lat.
Po drugie: jeżeli ktoś uważa, że GRUESOME na nowej płycie to nadal tylko "Leprosy" i "Spiritual Healing", to się grubo myli, bo są tu - jak już wcześniej pisałem - elementy, które przywodzą na myśl "Human" czy nawet ITP, ale przykrojone do stylistyki dwójki i trójki, bez rozśpiewania, bez przesadnego rozsolówkowania itd.
Po trzecie: jeżeli widzi się to wielkie przymrużone oko, zamysł i cel, doskonały warsztat i aranżację, jeżeli widzi się i czuje kontekst tej muzyki, to nie sposób tych płyt nie docenić. Na tle modnych dziś wyziewów z piwnicy, tj. gruzowatego death metalu, gdzie uwagę słuchacza przykuwa głównie brzmienie gitar strojonych do C i niżej, a nie same riffy (które są często mieleniem w kółko tego samego - co z kolei też nie jest zarzutem, tylko co za dużo, to niezdrowo), to właśnie GRUESOME brzmi ciekawiej i znajduję w nim paradoksalnie więcej nowych treści niż w kolejnym piwnicznym objawieniu ku chwale czarnego bulgotu.
Po pierwsze: to nie są muzycy, którzy pojawili się znikąd i nie potrafią nic innego robić, jak tylko coverować stare płyty DEATH. To starzy wyjadacze, którzy na warsztat wzięli stare DEATH, rozbebeszyli je na czynniki pierwsze, i na podzespoły i z nich zaczęli sprawnie budować nowe płyty. Dlatego efektem są nagrania, które są zgodne w 100% z konwencją starego DEATH, ale jednocześnie są czymś więcej niż tylko kopią pomysłów sprzed 30 lat.
Po drugie: jeżeli ktoś uważa, że GRUESOME na nowej płycie to nadal tylko "Leprosy" i "Spiritual Healing", to się grubo myli, bo są tu - jak już wcześniej pisałem - elementy, które przywodzą na myśl "Human" czy nawet ITP, ale przykrojone do stylistyki dwójki i trójki, bez rozśpiewania, bez przesadnego rozsolówkowania itd.
Po trzecie: jeżeli widzi się to wielkie przymrużone oko, zamysł i cel, doskonały warsztat i aranżację, jeżeli widzi się i czuje kontekst tej muzyki, to nie sposób tych płyt nie docenić. Na tle modnych dziś wyziewów z piwnicy, tj. gruzowatego death metalu, gdzie uwagę słuchacza przykuwa głównie brzmienie gitar strojonych do C i niżej, a nie same riffy (które są często mieleniem w kółko tego samego - co z kolei też nie jest zarzutem, tylko co za dużo, to niezdrowo), to właśnie GRUESOME brzmi ciekawiej i znajduję w nim paradoksalnie więcej nowych treści niż w kolejnym piwnicznym objawieniu ku chwale czarnego bulgotu.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
- dzik
- zahartowany metalizator
- Posty: 3598
- Rejestracja: 21-12-2010, 15:52
- Lokalizacja: Połaniec
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: GRUESOME (USA)
Ja w nich wierzę (w PLAGUE) i właśnie dowiedziałem się, że album czeka na mastering.aniola pisze:Nie miałem na myśli wygłupienia,a raczej przecenienia greków.Pozdrawiam :)Pacjent pisze: Nie. Traktuję ww. sprawę całkiem poważnie. W którym momencie się wygłupiłem?
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3063
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: GRUESOME (USA)
Cała prawda. Cieszmy się muzyką.Drone pisze:Pozwolę sobie napisać, że zarzuty jw. w stosunku do GRUESOME uważam za kompletnie PRZESTRZELONE.
Po pierwsze: to nie są muzycy, którzy pojawili się znikąd i nie potrafią nic innego robić, jak tylko coverować stare płyty DEATH. To starzy wyjadacze, którzy na warsztat wzięli stare DEATH, rozbebeszyli je na czynniki pierwsze, i na podzespoły i z nich zaczęli sprawnie budować nowe płyty. Dlatego efektem są nagrania, które są zgodne w 100% z konwencją starego DEATH, ale jednocześnie są czymś więcej niż tylko kopią pomysłów sprzed 30 lat.
Po drugie: jeżeli ktoś uważa, że GRUESOME na nowej płycie to nadal tylko "Leprosy" i "Spiritual Healing", to się grubo myli, bo są tu - jak już wcześniej pisałem - elementy, które przywodzą na myśl "Human" czy nawet ITP, ale przykrojone do stylistyki dwójki i trójki, bez rozśpiewania, bez przesadnego rozsolówkowania itd.
Po trzecie: jeżeli widzi się to wielkie przymrużone oko, zamysł i cel, doskonały warsztat i aranżację, jeżeli widzi się i czuje kontekst tej muzyki, to nie sposób tych płyt nie docenić. Na tle modnych dziś wyziewów z piwnicy, tj. gruzowatego death metalu, gdzie uwagę słuchacza przykuwa głównie brzmienie gitar strojonych do C i niżej, a nie same riffy (które są często mieleniem w kółko tego samego - co z kolei też nie jest zarzutem, tylko co za dużo, to niezdrowo), to właśnie GRUESOME brzmi ciekawiej i znajduję w nim paradoksalnie więcej nowych treści niż w kolejnym piwnicznym objawieniu ku chwale czarnego bulgotu.
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10690
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: GRUESOME (USA)
Na naszym forum? Bez bluzgów i wylewania wiader pomyj? ;)Plagueis pisze:No ale gdzie tu szum? Parę osób wyraziło swoje zdanie w temacie o zespole. To chyba normalne na forum. ;)
Osobiście, nie widzę w tym problemu - nie wiem, w jakim celu DEATH miałoby nagrać sequel dwójki, trójki czy innej płyty, ale rozumiem, że ktoś inny ma niedobór takiego grania. Nie mówię, że wymienione płyty całkowicie wyczerpały formułę, jednak wolę chyba niedopowiedziane historie, niż te wyczerpujące temat.Plagueis pisze:Problem w tym, że drugiego "Leprosy" czy "Spiritual Healing" nigdy nie nagrali i - z przyczyn oczywistych - już tego nie zrobią (...), więc taki Gruesome jest idealną sprawą dla tych, którzy bardzo by chcieli kontynuacji w/w płyt. A że grają ocierając się o plagiat? Przecież o to właśnie tu chodzi! :)
A tego to bym posłuchał.Plagueis pisze:Ja to bym bardzo się nie obraził, gdyby jakaś kapela "splagiatowała" taki "The Key" na poziomie takim, na jakim Grusome zagrał Death. Naprawdę.
Ale to są formalne zarzuty czy osobiste zapatrywania?Drone pisze:Pozwolę sobie napisać, że zarzuty jw. w stosunku do GRUESOME uważam za kompletnie PRZESTRZELONE.
Z tym przecież nie dyskutuję, znam modus operandi tych muzyków. Co do zgodności konwencji - tak, natomiast w moim odczuciu to tylko kopia. Może i nadzwyczajna, ale jednak.Drone pisze:Po pierwsze: to nie są muzycy, którzy pojawili się znikąd i nie potrafią nic innego robić, jak tylko coverować stare płyty DEATH. To starzy wyjadacze, którzy na warsztat wzięli stare DEATH, rozbebeszyli je na czynniki pierwsze, i na podzespoły i z nich zaczęli sprawnie budować nowe płyty. Dlatego efektem są nagrania, które są zgodne w 100% z konwencją starego DEATH, ale jednocześnie są czymś więcej niż tylko kopią pomysłów sprzed 30 lat.
Przypuszczam, że nie będzie mi dane zweryfikować powyższej tezy w dającej się przewidzieć przyszłości ;) Ale nie wykluczam, że kiedyś to nastąpi - już zdarzało mi się odszczekiwać różne wypowiedzi :DDrone pisze:Po drugie: jeżeli ktoś uważa, że GRUESOME na nowej płycie to nadal tylko "Leprosy" i "Spiritual Healing", to się grubo myli, bo są tu - jak już wcześniej pisałem - elementy, które przywodzą na myśl "Human" czy nawet ITP, ale przykrojone do stylistyki dwójki i trójki, bez rozśpiewania, bez przesadnego rozsolówkowania itd.
I w tym sęk - nie zauważyłem tego przymrużonego oka. Co do techniki i umiejętności pisania utworów - większych zarzutów tutaj nie mam, bo od strony czysto muzycznej wszystko jest w porządku. Bardziej chodzi mi o to, że nie czuję, żeby to było - no, trudno, niech padnie wielkie słowo, choć nie do końca oddaje ono to, co mam na myśli (tym bardziej w kontekście wykorzystania wiadomych wzorców na własny użytek) - autentyczne. Debiut z początku mi się podobał, jednak dość szybko odczułem znużenie, mimo że teoretycznie wszystkie elementy są tam we właściwym miejscu i kolejności. Za to wzmiankowanych nagrań DEATH mogę słuchać i słuchać.Drone pisze:Po trzecie: jeżeli widzi się to wielkie przymrużone oko, zamysł i cel, doskonały warsztat i aranżację, jeżeli widzi się i czuje kontekst tej muzyki, to nie sposób tych płyt nie docenić. Na tle modnych dziś wyziewów z piwnicy, tj. gruzowatego death metalu, gdzie uwagę słuchacza przykuwa głównie brzmienie gitar strojonych do C i niżej, a nie same riffy (które są często mieleniem w kółko tego samego - co z kolei też nie jest zarzutem, tylko co za dużo, to niezdrowo), to właśnie GRUESOME brzmi ciekawiej i znajduję w nim paradoksalnie więcej nowych treści niż w kolejnym piwnicznym objawieniu ku chwale czarnego bulgotu.
Modne wyziewy z piwnicy modnymi wyziewami z piwnicy, jednak nie zdziwiłbym się, gdyby słupki sprzedaży świadczyły na korzyść GRUESOME ;)
Otóż to :D Pax między forumiany :Dramonoth pisze:Cieszmy się muzyką.
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: GRUESOME (USA)
Na dobrą sprawę, "Spiritual Healing" był sequelem "Leprosy", więc przynajmniej raz to zrobili. ;)Sybir pisze: nie wiem, w jakim celu DEATH miałoby nagrać sequel dwójki, trójki czy innej płyty
Ja na przykład mam bardzo duży, gdyż jeżeli już ktoś się bierze za ogrywanie patentów Death, to raczej z tego późnego okresu i tym sposobem mamy całkiem sporo kapel pokroju Gory Blister, grających patenty z "Symbolic" (nie, żebym miał coś do takiego grania - wręcz przeciwnie, bardzo lubię) przy sporym deficycie grania pod "Leprosy". Debiut Grusome wypełnił w dużym stopniu tę lukę i zrobił to w świetnym stylu.Sybir pisze:rozumiem, że ktoś inny ma niedobór takiego grania
Rozumiem Cię. :)Sybir pisze:Nie mówię, że wymienione płyty całkowicie wyczerpały formułę, jednak wolę chyba niedopowiedziane historie, niż te wyczerpujące temat.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10690
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: GRUESOME (USA)
Częściowo tak ;)Plagueis pisze:Na dobrą sprawę, "Spiritual Healing" był sequelem "Leprosy", więc przynajmniej raz to zrobili. ;)Sybir pisze: nie wiem, w jakim celu DEATH miałoby nagrać sequel dwójki, trójki czy innej płyty
Niedobory należy uzupełniać :>Plagueis pisze:Ja na przykład mam bardzo duży (...) debiut Grusome wypełnił w dużym stopniu tę lukę i zrobił to w świetnym stylu.Sybir pisze:rozumiem, że ktoś inny ma niedobór takiego grania
Spoko, z kolei ja rozumiem tych, dla których GRUESOME to "miód na wątrobę" - i nie potępiam tego ;)Plagueis pisze:Rozumiem Cię. :)Sybir pisze:Nie mówię, że wymienione płyty całkowicie wyczerpały formułę, jednak wolę chyba niedopowiedziane historie, niż te wyczerpujące temat.
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: GRUESOME (USA)
Całkowicie! :) "Spiritual Healing" w naturalny sposób wynika z "Leprosy", to jedno z najpłynniejszych przejść pomiędzy, bliźniaczymi w sumie, płytami w historii (death) metalu. Przynajmniej ja to tak odbieram. ;)Sybir pisze:Częściowo tak ;)
Tak też robię, stąd to zainteresowanie Gruesome (przynajmniej w temacie ich debiutu). ;)Plagueis pisze:Niedobory należy uzupełniać :>
Bo i nie ma czego - przecież gdybyśmy żyli tylko oryginalną i niepowtarzalną muzyką, to jedna mała półeczka by nam wystarczyła na jej zgromadzenie; przynajmniej w temacie metalu. ;)Plagueis pisze:Spoko, z kolei ja rozumiem tych, dla których GRUESOME to "miód na wątrobę" - i nie potępiam tego ;)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15618
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: GRUESOME (USA)
W temacie death metalu byłoby płyt pewnie mniej - raptem kilka klasyków którzy pokazali nową scieżkę dla całej rzeszy naśladowców.
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12388
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: GRUESOME (USA)
A to ciekawe, bo ja zupełnie inaczej je odbieram. Płyty dla mnie całkowicie różne, inny klimat i inne środki wyrazu. "Spiritual Healing" zdecydowanie bardziej wyrafinowana, nowocześniejsza i uduchowiona, mocno już wskazująca progresywne ciągoty Schuldinera. Tak więc, dla mnie "Leprosy" i "Spiritual Healing" łączy mniej więcej tyle co jedynkę i czwórkę. :-)Plagueis pisze: "Spiritual Healing" w naturalny sposób wynika z "Leprosy", to jedno z najpłynniejszych przejść pomiędzy, bliźniaczymi w sumie, płytami w historii (death) metalu. Przynajmniej ja to tak odbieram. ;)
edit: W kwestii bohaterów tego tematu - zgadzam się (o dziwo!) z tym co napisał Drone.
all the monsters will break your heart
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: GRUESOME (USA)
Całe szczęście, bo gdybyśmy wszyscy odbierali tak samo, znaczyłoby to, że coś jest nie tak. ;)nicram pisze: A to ciekawe, bo ja zupełnie inaczej je odbieram.
Klimatem się różnią, ale środki wyrazu te same - w sumie to jedynie klimat właśnie i produkcja je różnią. No i fakt, że "Spiritual...' jest trochę bardziej wyrafinowana, ale to naturalny rozwój i było o tym nieco wyżej.nicram pisze:Płyty dla mnie całkowicie różne, inny klimat i inne środki wyrazu.
Z tym wyrafinowaniem bym nie przesadzał; jest progres, ale taki naturalny, bez fajerwerków. Produkcja czytelniejsza, nowocześniejsza, ale nie rzutująca jakoś drastycznie na postrzeganie samej muzyki. Uduchowienie...hmm...no to już kwestia osobistego odbioru, wydaje mi się. Progresywnych ciągot to raczej tu niewiele - te zaczęły się na rewolucyjnym (i rewelacyjnym zarazem) "Human".nicram pisze:"Spiritual Healing" zdecydowanie bardziej wyrafinowana, nowocześniejsza i uduchowiona, mocno już wskazująca progresywne ciągoty Schuldinera.
Między "Scream Blood Gore", a "Human" jest przepaść, między "Leprosy", a "Spiritual Healing" piękny, zachęcający do spacerów most. :)nicram pisze:Tak więc, dla mnie "Leprosy" i "Spiritual Healing" łączy mniej więcej tyle co jedynkę i czwórkę. :-)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: GRUESOME (USA)
o, mam tak samonicram pisze:A to ciekawe, bo ja zupełnie inaczej je odbieram. Płyty dla mnie całkowicie różne, inny klimat i inne środki wyrazu. "Spiritual Healing" zdecydowanie bardziej wyrafinowana, nowocześniejsza i uduchowiona, mocno już wskazująca progresywne ciągoty Schuldinera. Tak więc, dla mnie "Leprosy" i "Spiritual Healing" łączy mniej więcej tyle co jedynkę i czwórkę. :-) .Plagueis pisze: "Spiritual Healing" w naturalny sposób wynika z "Leprosy", to jedno z najpłynniejszych przejść pomiędzy, bliźniaczymi w sumie, płytami w historii (death) metalu. Przynajmniej ja to tak odbieram. ;)
-
- zahartowany metalizator
- Posty: 6044
- Rejestracja: 09-09-2010, 00:01
Re: GRUESOME (USA)
Spiritual Healing to jedna z najbardziej nietuzinkowych płyt w death metalu. Z jednej strony to wciąż death metal, ale okładka, jak i podejście do gry sugerują, że wciąż bliższe im są - i będą - złote lata heavy metalu i poszukiwań niż te, które sami antycypowali (zresztą, jak się okazało za chwilę, spierdolili byli w zupełnie inne rejony, nim się deathmetalowy big bang w ogóle zdążył nastać).
- Lucek
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1401
- Rejestracja: 15-04-2009, 17:27
Re: GRUESOME (USA)
tako rzecze woodstokowicz, a więc tańczmyramonoth pisze:Cieszmy się muzyką.
[youtube][/youtube]