Świat Bez Końca

Chcesz zaprezentowac zespół, strone... to właśnie tutaj

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11183
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Świat Bez Końca

04-12-2017, 22:29

Pierwsze z brzegu RPA i Zimbabwe, Sunnici i Szyici w Iraku.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

05-12-2017, 06:49

Ale jako przykład tych, którzy dostali w głowę, a potem wzięli odwet?
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16018
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

05-12-2017, 17:10

Karkasonne pisze:Stepanakert, Górski Karabach: Ofiara Staje Się Myśliwym.

Obrazek

Ormianie to naród ze wszech miar przypominający Żydów. Ich historia jest bez mała starożytna. Ich mistyka – nieprzenikniona. Dokonane na nich ludobójstwo było preludium do Holokaustu. Są rozproszeni na całym świecie, ale nie zapominają, skąd się wzięli. Nie asymilują się. Tworzą komuny. Nawet w Polsce skupiska Ormian były duże i silne – najbliższa mi znajdowała się w Jarosławiu, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od mojego Rudnika. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałem, dopiero w Erywaniu. Otrzymali specjalne prawa handlowe, również od polskich królów. Wydają się oddzieleni od reszty świata niewidzialną, nieprzenikalną zasłoną.

Tak jak Żydzi, stworzyli państwo wysoce zmilitaryzowane. Nie wiedziałem o tym przed przyjazdem. Właściwie to niemal jedyna rzecz, jaką wiedziałem przed odlotem, to dokonane na nich ludobójstwo. Spodziewałem się, że naród poddany tak ciężkiemu doświadczeniu będzie siedzieć w szufladce opisanej ,,ofiara” i na tym opierać politykę, zwłaszcza dziś – gdy Niemcy wzięli część odpowiedzialności za rzeź Ormian na siebie. Przyznali to wprost, byli winni!

Tymczasem Ormianie wcale nie zachowują się jak ofiary. Każdy mieszkaniec jest żołnierzem, musi uczestniczyć w comiesięcznych treningach. Wszystko przez Karabach – kawałek gór, gdzie nic nie rośnie. Obecnie zamieszkuje go zaledwie 150 tysięcy Ormian. Wywalczyli go od Azerbejdżanu, i nie mają zamiaru go oddać. Dziwne jednak jest to, że niemal cały świat wydaje się stać po stronie Azerów. Mapy Google pokazują Karabach jako terytorium azerskie. Moja papierowa mapa również. Artykuły w internecie nazywają obecność Ormian w Karabachu okupacją. A przecież muzułmanie nie mają obecnie najlepszej prasy w Europie i Ameryce.

Śmierć kilku milionów Ormian nie przeszkodziła w przejściu do kontrataku i wypędzeniu pół miliona Azerów z ich domów w Karabachu. Gdy spłonął pierwszy muzułmański dom: ofiara stała się myśliwym.

Szczególne, czyż nie?

Trochę mnie zaintrygowałeś. Ormianie faktycznie są tacy zmilitaryzowani? Trochę jestem na bakier jeśli chodzi o szczegóły konfliktu, więc jeśli mógłbyś go nieco przybliżyć, chociażby z perspektywy zwykłych ludzi których być może spotkałeś w Karabachu - o ile tam byłeś - byłbym wdzięczny.

Ostatnio jak byłem w górach natrafiłem na prelekcję kolesia który przejechał na rowerze Dagestan, Osetię, Inguszetię i Czeczenię. Miał fajny styl opowiadania, jego przeżycia i spostrzeżenia naprawdę więcej wniosły do wyobrażenia o tych republikach niż niejeden reportaż.
Awatar użytkownika
Plastek
zahartowany metalizator
Posty: 5009
Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
Lokalizacja: Pot pod pachami
Kontakt:

Re: Świat Bez Końca

05-12-2017, 17:35

Karkas kiedy książkę wydajesz?
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

05-12-2017, 20:03

Jak zamówisz jej od razu 30 kg to jutro.

Nasum odpiszę Ci wkrótce.
Awatar użytkownika
Plastek
zahartowany metalizator
Posty: 5009
Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
Lokalizacja: Pot pod pachami
Kontakt:

Re: Świat Bez Końca

05-12-2017, 20:20

Czekaj czekaj cwaniaku, tak cię zrecenzuję w swoim czasie, że mnie popamiętasz do końca życia!
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

06-12-2017, 16:10

Nasum pisze: Trochę mnie zaintrygowałeś. Ormianie faktycznie są tacy zmilitaryzowani? Trochę jestem na bakier jeśli chodzi o szczegóły konfliktu, więc jeśli mógłbyś go nieco przybliżyć, chociażby z perspektywy zwykłych ludzi których być może spotkałeś w Karabachu - o ile tam byłeś - byłbym wdzięczny.

Ostatnio jak byłem w górach natrafiłem na prelekcję kolesia który przejechał na rowerze Dagestan, Osetię, Inguszetię i Czeczenię. Miał fajny styl opowiadania, jego przeżycia i spostrzeżenia naprawdę więcej wniosły do wyobrażenia o tych republikach niż niejeden reportaż.
Tak, byłem w Karabachu. Wojsko jest tam wszędzie. Czytałem listę ekwipunku wojennego, jaki trzymają tam Ormianie, i jak na taki kraj - wygląda całkiem imponująco, włącznie z ponad setką czołgów (chociaż w jaki sposób te czołgi mają działać w takich górach, jest dla mnie zagadką).

Rzuć okiem na dysproporcję sił podczas wojny: https://en.wikipedia.org/wiki/Nagorno-Karabakh_War

A złapiesz się za głowę, jak to możliwe, że Armenia to wygrała, mając całe 3 samoloty, 20x mniej amunicji... Właściwie wszystkiego mieli przynajmniej 3x mniej, i do tego walczyli bez wsparcia Turcji, najemników z Ukrainy, zbłąkanych Czeczenów i Szarych Wilków (!!!). Mieli mocno zaciśnięte pięści, zgrzytające zęby i wiarę w swojego Boga. Im więcej o tym czytam, tym ciężej dać temu wiarę.

W Stepanakert, stolicy Karabachu, roi się od sklepów z odzieżą militarną. Na każdym kroku widać wojsko. Spotkaliśmy się z nimi, mimo krótkiego pobytu, aż czterokrotnie, w różnych okolicznościach przyrody. Trening wojskowy obowiązuje każdego - jak w Izraelu. Mam wrażenie, że latem mieszkańcy utrzymują się głównie ze sprzedaży jeżyn, które rosną tam wszędzie, a to daje pewne pojęcie o statusie ekonomicznym. Widziałem chyba tylko jeden budynek korporacji międzynarodowej - była to chyba Motorola. Nie można więc powiedzieć, że biznes kwitnie.

Nie wiem, co jeszcze Cię interesuje.

Co do spotkań z podróżnikami, to osobiście nie przepadam - większość to kompletna amatorka, ludzie którzy robią to raz w życiu i nie wiedzą, jak do tego podejść. Opowiadają każdy nieznaczący szczegół ich diety, nie trzymają czasu, mają kiepskie zdjęcia, często mówią w skrajnie usypiający sposób. Więc masz farta, że trafiłeś na kogoś takiego.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16018
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

06-12-2017, 16:19

Akurat koleś z którym się spotkałem i nawet gadałem z nim później na imprezie miał po pierwsze dar opowiadania w sposób naprawdę ciekawy, zdjęcia robił ciekawe, a trasę wyznaczał sobie każdego dnia. Czasem skręcił za namową pograniczników do Osetii, bo to według nich raj na Ziemi, spotykał się i rozmawiał ze zwykłymi ludźmi, którzy narzekali na biedę, Kadyrowa, na korupcję która pożera ich kraj. Opowiadał jak zatrzymało go FSB, ciekawie wyglądała jego historia na granicy z Dagestanem, kiedy brak przepustki załatwił przywiezionym z Polski bimbrem. Pokazywał oblicze Czeczenii takie jakie jest, czasem biedne, czasem pełne przepychu, pokazywał zdjęcia posterunków wojska, czołgi ukryte w szopach, Mi-24 przecinające w kluczu nieboskłon. Podobnie jak Ty nie lubię spotkań z podróżnikami, bo czasem wygadują tylko wcześniej przygotowane formułki, on natomiast płynął ze swoją opowieścią. Pojechał nawet do Biesłanu i możliwość zobaczenia tego miejsca tyle lat po tragedii było naprawdę mocnym akcentem.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 03:03

Antyprzewodnik: Lwów

To zabawne. Lwów jest tak blisko, że wydawałoby się, że zaraz za progiem. Wszystko tam znajome (bo jeszcze do niedawna polskie, ale o tym pogadamy innym razem). Podobno wygląda tak samo, jak Kraków (po małym bombardowaniu, ale jednak). Polacy jeżdżą tam masowo (zwłaszcza, gdy nie stać ich na nic innego). Jest bajecznie wręcz tanio – jedyne miejsce, w którym Polak może poczuć się jak Europejczyk. A jednak gdy jakiś czas temu poprosiłem w księgarni podróżniczej o przewodnik po Lwowie, usłyszałem: nie mamy. Gdy postanowiłem kupić przez internet, również okazało się, że na rynku są same starocie. Jedyny sensownie wyglądający tom był wyprzedany. Powodu nie znam, ale z okazji mojego czwartego wyjazdu do Lwowa dokończyłem zwiedzanie wszystkiego, co wydawało mi się ciekawe, i oto jest on: Antyprzewodnik Po Lwowie.

Obrazek

1. Muzeum Czekolady – 5/5


Nazywają to muzeum, chociaż nie ma żadnych eksponatów, a jest to raczej manufaktura. Być może moje ulubione miejsce we Lwowie, odwiedzane regularnie każdego dnia. Sądząc po wiecznych tłumach, nie jestem w tym odosobniony. Trzy poziomy sklepów z wyrobami czekoladowymi, oraz dwa poziomy restauracji, która jest najlepszym miejscem na świecie, by odpocząć w trakcie zwiedzania, lub pójść po posiłku, by postawić kropkę nad i. Ceny mniej więcej o połowę niższe, niż w Polsce w porównywalnym lokalu – gorącą czekoladę dostaniemy już od 6 zł (grudzień 2017).

Obrazek
Obrazek

2. Muzeum Piwa 4,5/5

Nie, nie napijesz się tutaj starożytnego browarka. Nie uwarzysz też własnego piwka. Jest to jednak wciąż jedyne muzeum we Lwowie na naprawdę europejskim poziomie i widocznym jest, że ktoś włożył w nie dużo pieniędzy, czasu i myśli: w rozplanowanie, oświetlenie. Jedynie multimediów jest niewiele. Dodatkowy plus za to, że twórcy nie próbowali ukrywać, że historia Lwowa jest w większości historią Polski. Można dzięki temu usłyszeć polskie piosenki (,,Tyyyyylko we Lwowieeee”), przzeczytać napisy, szyldy itd. Eksponaty same w sobie nie powalają. Obrazy na ścianach związane z piwem są wyłącznie reprodukcjami. Niektóre sale wydają się wręcz nieproporcjonalnie duże w stosunku do liczby eksponatów. Plusem jest na pewno niska cena za wstęp i degustację po zwiedzaniu (ok. 6 zł za 4 szklaneczki z różnymi odcieniami piwa). Ogólnie rzecz biorąc, było warto.

Obrazek

3. House of Legends Pub – 4,5/5

House of Legends jest kolejnym barem, przy którym wzdychałem myśląc – dlaczego tego nie ma w Krakowie? Jak to jest, że miasto, które 10 lat temu miało dwie knajpy, dzisiaj wydaje się ciekawsze, niż jego zachodnia siostra – Kraków? Przypomina w jakiś sposób Szimpla Kert w Budapeszcie – jest pozornie chaotycznie, każde z wielu pięter wygląda trochę inaczej, różni się wystrojem. Dominuje drewno, książki, inskrypcje, modele planetarne. Obsługuje nas z kolei para karłów. Jakby tego było mało, na dachu znajdziecie samochód i figurę Marksa. Sen wariata. Uwielbiam.

Obrazek

4. Masoch Cafe – 4/5

Zgódźcie się lub nie, ale uważam, że Kraków – ponoć miasto barów i pubów – cierpi na niedostatek naprawdę kuriozalncyh knajp. Wiecie, coś takiego naprawdę ekstra, jak z filmów – Korova Milky Bar z ,,Mechanicznej Pomarańczy”, albo Titty Twister z ,,Od zmierzchu do świtu”, albo… No, wiecie o co chodzi. Budapeszt ma Szimpla Kert – bary-ruiny, Praga ma Ice Bar, a Lwów… Lwów na dwie unikatowe propozycje. Pierwszą jest Masoch Cafe – znajdująca się rzut beretem od rynku głównego knajpa dla… Masochistów. Serio. Na dzień dobry dostaniecie w tyłek pejczem od pani w gorsecie, która nie przestanie was też (lekko) batożyć przez cały pobyt. W ramach dodatkowych atrakcji można poprosić o picie z butelki umieszczonej między jej piersiami, albo wybatożenie na czworaka bez koszulki… Gama rozrywek dla całej rodziny. A najśmieszniejsze jest to, że ludzie się z tym dobrze bawią pośród wiszących kajdanek, smyczy i niecodziennych kształtów. Pewnie nie dla każdego, ale grzechem byłoby nie odnotować tego grzechu.

Obrazek

5. Pomnik Plecaka – 4/5

Pomniki nie są z reguły ciekawe, ale ten wyjątkowo przykuł moją uwagę. Nie jest łatwo go znaleźć – znajduje się na dziedzińcu Wydziału Geografii Uniwersytetu Lwowskiego. Jest jednak zadziwiająco bogaty w szczegóły, a poza tym – można go ubrać! Smak trochę psuje fakt, że jest kryptokreklamą firmy produkującej sprzęt turystyczny – Terra Incognita. I chyba właśnie pomogłem im w promocji, chociaż wcale nie chciałem. Obok, na planszy, znajduje się historia plecaków – tylko po ukraińsku.

Obrazek

6. Secret Pharmacy Interactive Museum – 4/5

Ładne, pomysłowe, małe muzeum, po którym oprowadzi nas dziewczyna, która chyba sama nieźle się tym wszystkim dobrze bawi. Gdy o tym pomyślę, to nawet zabawne – muzeum ma zaledwie dwa, nieduże pomieszczenia. Nie czuć tego jednak, bo zwiedzanie trwa pół godziny i wcale nie nudzi. Zobaczysz eksperymenty na żywo, powąchasz zioła, pooglądasz pijawki w słoju, zobaczysz film – czas szybko zlatuje. Jest skierowane raczej dla dzieci, ale i nam się podobało.

Obrazek

7. Muzeum Historii Lwowa – 3/5

Zaczęło się niemal smutno. Gdy weszliśmy grupą, spytaliśmy o bilety, które kosztowały równowartość 1,5 zł. Gdy spytałem pozostałych, czy mają ochotę zwiedzać, pani przy kasie prawie nas prosiła, byśmy poszli, opowiadając żałosnym głosem, jak fajnie jest na górze, że armaty, zbroje itd.

Poszliśmy, i nie żałuję. Muzeum znajduje się w oldschoolowej kamienicy i samo w sobie jest dalekie od nowoczesności. Mało multimediów, ale za to dużo ciekawych eksponatów prowadzących nas przez historię, niektóre naprawdę pokaźne – ogromne miecze, kusze, ilustrowane księgi. Niestety, wszystko to tylko po ukraińsku (maj 2016).

8. Muzeum Pinzla – 1,5/5

Gdy odwiedziliśmy ,,muzeum” Pinzla w maju 2016, było ono w okresie przejściowym. Rzeźby znajdowały się w kościele, który był zamknięty. Żeby się dostać, musieliśmy pukać we wrota, które otworzył niespieszny, ale bardzo entuzjastyczny pan, który wyraźnie od dawna nie miał gości. Z przyjemnością opowiedział wszystko, co mógł o rzeźbiarzu i kościele – niestety, po rosyjsku.

A sam Pinzel? Jeden z rzeźbiarzy okresu rokoka w Rzeczypospolitej, podobno wybitny. Prawdę mówiąc, ja tego nie zauważyłem w eksponatach, które były kiepsko rozmieszczone, niejednokrotnie uszkodzone (czekając na renowację), oraz źle oświetlone.

9. Pałac Potockich – 1/5

Co tu dużo gadać – spodziewałem się więcej. Pałac zawiera sztukę – głównie obrazy polskie, holenderski i inne. Jest tego zaskakująco mało. Dwa piętra wielkiego pałacu znikają bardzo szybko. Muzeum w stylu tak starym, że w Polsce takich już chyba nie ma (na szczęście!). Dyrekcji należy się ekspedycja karna do pałacu w Wilanowie, by zobaczyli, jak podobny przybytek powinien wyglądać.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16018
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 10:15

Wczoraj siedziałem z kumplami przy kilku piwkach z okazji byle jakiej, wiadomo, piatek był to i wyjść gdzieś trzeba, i padła propozycja wyjazdu do Lwowa na cztery dni w okolicach marca. Zobaczymy czy plan szczęśliwie doprowadzimy do końca, ale gdyby tak było to z ochotą skorzystam z tego antyprzewodnika. Gdybym potrzebował jakieś bliższe namiary to mam nadzieję że w prywatnej wiadomości prześlesz mi co i jak ;-)
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 12:52

Jasne, chociaż wszystko powinieneś znaleźć bez problemu. Lwów to jedyne miejsce, gdzie było nas stać na jedzenie w restauracji 3x dziennie. Polecam w tym celu Krym na ul. Furmanskiej, ledwie 100 m od opery. Kuchnia wschodnia, doskonała, za śmieszna cenę. Zestaw dwóch dań, dzbanka herbaty na pol i gorącej czekolady na desermkosztowal ok 18zl. Tylko nie pijcie jak świnki i nie róbcie rabanu na mieście, bo zachłyśnięci taniocha Polacy maja różne tendencje:)
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9055
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 14:29

bardzo fajny tekst. jeden z najlepszych do tej pory
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10404
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 16:23

Leopold von Sacher Masoch pochodził właśnie ze Lwowa. Taki lokal jest tam idealnie na miejscu :)
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 17:00

Dość ciekawy była jeszcze w sumie restauracja Doktor Faust. Niedaleko rynku, obwieszona rycinami z diabłami, a w drzwiach wita nas taki jegomość. Ale trzeba dodać, że dość drogo jak na tamte strony.

Obrazek
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10404
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 17:10

Ze swojego wyjazdu na Ukrainę, który odbył się jeszcze przed wspólnym Euro, pamiętam:

1. Tramwaje we Lwowie i Empatorii na Krymie. Stare, kilkudziesięcioletnie graty z, tu uwaga, konduktorami, u których kupowało się bilety.
2. Suszone ryby, kupowane od babuszek, pieruńsko słone, ale świetne jako zagrycha pod lokalne mocne trunki.
3. Bar obok dworca kolejowego we Lwowie. Poszliśmy tam na śniadanie, a lokalsi już o 9 rano popijali wódeczkę do śniadania.
4. Skład pociągu sypialnego na Krym, gdzie na korytarzu była zawsze gorąca woda dla podróżnych na herbatę (ros. czaj).
Okna były nieotwierane, więc oczywiście gorąco jak w piekle.
5. W samym Lwowie, kaplica Boimów z płaskorzeźbami, chyba najciekawszy dla mnie zabytek obok kamienicy Sobieskiego.
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 17:19

Kaplica Boimów jest fajna, zwłaszcza ta Maryja która wygląda, jakby myślała że to babeczki z haszem a to była feta.
Ukraina to w ogóle wycieczka w przeszłość na maksa, bardzo mało takich miejsc już jest. W Sarajewie jeszcze tak się czułem. No ale Sarajewo jest daleko, a Ukraina ledwie 100 km ode mnie, a jednak zupełnie inny świat. Kiedyś o tym już pisałem, może wygrzebię.
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10404
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 17:56

Kaplica Boimow, najmroczniejsze miejsce historycznego Lwowa.

Reszty jakoś nie pamiętam, może było mało czasu, a może zbyt imprezowo się wtedy żyło :)
Karkasonne

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 18:13

Heretyk pisze:bardzo fajny tekst. jeden z najlepszych do tej pory
A dzięki, jakby mi za to płacono, to chętnie bym się przebranżowił. Skoro jesteś teraz w Krakowie to może akurat się przyda, połączenia doskonałe. Chociaż Kraków to teraz druga Ukraina i tak.
Medard pisze:Kaplica Boimow, najmroczniejsze miejsce historycznego Lwowa.
Prawda, nie zawarłem jej tylko dlatego, że to jednak top 5 tego co we Lwowie się zwiedza, a chciałem trochę bardziej niestandardowo pojechać.
Awatar użytkownika
pr0metheus
zahartowany metalizator
Posty: 6086
Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
Lokalizacja: pisze neonem

Re: Świat Bez Końca

14-01-2018, 19:58

Karkasonne pisze:Tylko nie pijcie jak świnki i nie róbcie rabanu na mieście, bo zachłyśnięci taniocha Polacy maja różne tendencje:)
czemu nie? wlasnie jak sie urzniecie, mozna zrobic dym w banderowskiej "kryjowce"

https://pl.tripadvisor.com/Restaurant_R ... blast.html" onclick="window.open(this.href);return false;

oprocz tego , lwow piekne miasto, polecam.
niech to miejsce niebawem zniknie
ODPOWIEDZ