Dobra Kolego Nicram, w pełni się z Tobą zgadzam. Istnieje określona metodologia badań naukowych i też wszędzie są czarne owce.nicram pisze:Satyros, nikt tutaj nikogo nie ośmiesza. Nauka żeby pozostała nauką musi opierać się na pewnych zasadach. Sporo jest pism śmieciowych, które publikują śmieciowe artykuły. Niestety sporo jest w środowisku (w jak każdym innym) oszołomów, którzy próbują swoje wierzenia przekuć na artykuł naukowy. Ten artykuł ze względu na błędy metodologiczne nie przeszedłby recenzji w żadnym dobrym periodyku.
Z Wakefielda nikt nie zrobił wariata. Kolesiowi udowodniono fałszerstwo i konflikt interesów. Tylko tyle.
Co do wirusa Zica, nie wypowiem się bo nie znam tematu.
Jednak kto tak naprawdę ma zająć się na serio i obiektywnie negatywnymi skutkami szczepień? Testy i badania prowadzą głównie firmy farmaceutyczne lub ośrodki sponsorowane przez nie. Testy szpitalne to tylko lekarze... ostatnio znajoma neurolog wyjechała na szkolenie organizowane przez firmę farmaceutyczną do Australii z wypadem na Nową Zelandię. Kurde co było w tym szkoleniu, że nie mogło odbyć się w Jachrance?
Branża farmaceutczna to ogromne pieniądze i mogą zrobic co chcą. Naciskają nawet na rządy państw w sprawach szczepień. A koncernom nie można ufać. Np z innego podwórka. Taki Volkswagen.
Instalowali oprogramowanie do fałszowania wyników testów spalin.....
Afera na cały świat. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
Nicram, trochę się znamy. Jesteś poważnym naukowcem. Prowadzisz skomplikowane badania w miare niezależnej placówce. I wyobraź sobie taką sytuację;
Czy dostałbyś grant, zamiast na temat o chorobach autoimmunologicznych, których komponentą etiologiczną są komórki Th17, np na pracę o wpływie pewnego białka Z w towarzystwie adjuwanta Y, znajdujących się w szczepionce firmy X na zmiany w kodzie genetycznym, gdyż istnieje podejrzenie, że takie zmiany powstają i powodują chłoniaka.
Bardzo wątpliwe.....
A nawet gdyby..... Prowadzisz takie badania i wychodz, że faktycznie. W pewnych sprzyjających warunkach właśnie tak się dzieje. No może tak być, ale muszą stworzyć się warunki sprzyjające. Jeśli powstaną raz na milion przypadków, to spoko, nie ma problemu. Jednak Twoje badania wykazują, że tak się dzieje w jednym na sto przypadków! I tu zaczyna się problem. Masz dwa wyjścia:
Albo ogłaszasz to światu, idziesz na wojnę z koncernem i kończysz jako nauczyciel chemii w Orzyszu,
Albo wyciszasz temat i wracasz do chorób autoimmunalogicznych robiąc spokojnie doktoracik.
Myślę, że Wasze środowisko ma syndrom archeologa, który kopie w Ameryce Południowej spodziewając się majańskich artefaktów, a wykopuje glinianą misę sprzed 3 tysięcy lat zapisaną sumeryjskim pismem klinowym (autentyczna historia). I co on ma biedny zrobić? Napisać pracę na temat Sumeró w Amaryce Pd i się zbłaźnić przed swoim środowiskiem, czy zanieść artefakt do lokalnego muzeum licząc, że sprawa przyschnie. Oczywiście wybiera opcję drugą. Gdyby wybrał opcję pierwszą naraziłby się tylko na śmieszność, ale nikt by na tym nawet dolara nie stracił.
U Was jest jednak inaczej. Wielka Farma czuwa i włożenie kija w mrowisko może się skończyć bardzo źle.
W tej chwili nie ma mega silnych oficjalnych dowodów o częstej szkodliwości szczepionek. Są potężne poszlaki.
Jednak dopóki poważne, niezależne ośrodki badawcze nie wezmą się za poważne badania, dopóty pozostaną tylko te poszlaki.
Nicram, nie bierz tego osobiście do siebie, wiem że jesteś porządnnym człowiekiem (naukowcem).