DEICIDE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: DEICIDE
Immolation jest poza konkurencją i gra we własnej lidze, król jest jeden. :)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: DEICIDE
Z drugiej strony taka specyfika tego zabetonowanego, konserwatywnego gatunku. Napierdalasz na każdej płycie ogniem, źle bo nuda, czerstwe mielenie i było. Nagrasz coś na miarę "Illud Divinum Insanus" lub "Amok" to znowu herezje, pozerstwo i zdrada.
Ciężko dogodzić, na szczęście zawsze można odpalić jedynkę Deicide i popierdolić resztę.
Ciężko dogodzić, na szczęście zawsze można odpalić jedynkę Deicide i popierdolić resztę.
Jebać żuli.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: DEICIDE
To inna sprawa. Jeszcze inna to fakt, że jeżeli nagrywa się komercyjne ścierwo pokroju "Illud Divinum Insanus" i jeszcze dorabia do tego bzdurne filozofie, nie dziwi nic, że ludzie plują na takie coś.
A "Amok" to bardzo fajny Iron Maiden - lubię i szanuję. :)
A "Amok" to bardzo fajny Iron Maiden - lubię i szanuję. :)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 424
- Rejestracja: 28-06-2017, 22:37
Re: DEICIDE
Plagueis pisze:Immolation jest poza konkurencją i gra we własnej lidze, król jest jeden. :)
Immolation ostatnie bardzo dobre i faktycznie jest to zespół, który nie schodzi poniżej pewnego (wysokiego ) poziomu.
Co prawda to prawda:D Po tylu latach ciężko dogodzić.wolff pisze:Z drugiej strony taka specyfika tego zabetonowanego, konserwatywnego gatunku. Napierdalasz na każdej płycie ogniem, źle bo nuda, czerstwe mielenie i było. Nagrasz coś na miarę "Illud Divinum Insanus" lub "Amok" to znowu herezje, pozerstwo i zdrada.
Ciężko dogodzić, na szczęście zawsze można odpalić jedynkę Deicide i popierdolić resztę.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: DEICIDE
Całkiem zgrabny i klimatyczny jest jeszcze "Down" - ostatnia ich rzecz, którą mam na CD.wolff pisze:"Amok" ostatnia zajebista płyta Finów. Doskonałe hejvi.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 424
- Rejestracja: 28-06-2017, 22:37
Re: DEICIDE
Nie no ostatni Morbid choćby nie wiem jak się starał człowiek jest nie do przeskoczenia. Kurwa totalne gówno, ale myślę, że ich stać jeszcze na dobry (bardzo dobry ) album (albumy ).Plagueis pisze:To inna sprawa. Jeszcze inna to fakt, że jeżeli nagrywa się komercyjne ścierwo pokroju "Illud Divinum Insanus" i jeszcze dorabia do tego bzdurne filozofie, nie dziwi nic, że ludzie plują na takie coś.
A "Amok" to bardzo fajny Iron Maiden - lubię i szanuję. :)
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: DEICIDE
Wszyscy na forume bardzo w to wierzymy. :)pączek pisze: Nie no ostatni Morbid choćby nie wiem jak się starał człowiek jest nie do przeskoczenia. Kurwa totalne gówno, ale myślę, że ich stać jeszcze na dobry (bardzo dobry ) album (albumy ).
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Re: DEICIDE
Nie wiem na czym słuchasz tych płyt, ale jeżeli ostatni materiał Deicide ci nie podchodzi, to może najwyższa pora zarzucić przeboje Zenka mechanika? Abstrahując od tej osobistej przecież opinii, wydaje mi się , że często lecą one falą. Czyli trochę na zasadzie "dwadzieścia lat minęło, nieeee przecież te dziady nie są w stanie nagrać nic choćby poprawnego"KAKAESIAK pisze:
jak chciałbyś posłuchać jakby to było, gdyby kolesie z Rhapsody albo Hamerfall chcieli pograć DM z wokalem Bentona to "Stench.." jest dla Ciebie, ostatnia równie "udana", już sto tysięcy razy wolę Insineratehymn albo In Torment In Hell
Tymczasem. Czy panowie oponenci przesłuchali w ogóle choć jeden numer z tej płyty?
[youtube][/youtube]
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15934
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
Troszkę nasz kolega się zagalopował z porównaniami - Rhapsody próbujace grać death metal z wokalem Bentona... ja rozumiem że można olewać ciepłym moczem późniejsze i mówiąc szczerze coraz słabsze albumy Deicide, ale takie porównanie jeśli chodzi o ich ostatni strzał? Przykro mi, trzeba reagować, bo takie stwierdzenie jest po prostu krzywdzące.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: DEICIDE
Przecież tego nawet nie da się sensownie skomentować. :DNasum pisze:Troszkę nasz kolega się zagalopował z porównaniami - Rhapsody próbujace grać death metal z wokalem Bentona...
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- KAKAESIAK
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2458
- Rejestracja: 19-01-2007, 17:32
- Lokalizacja: KALISZ
Re: DEICIDE
Jaki ostatni strzał, czytajcie uważnie, odpisałem kolesiowi czy warto jest posłuchać "The Stench..." otóż warto jeżeli lubisz posłuchać Rhapsody/Hammerfall w połączeniu z Deicide. Tak to wygląda, płyta całkiem niezła zajechana przez solówki z dupy wzięte, wywalić ewentualnie skrócić do minimum te melodyjne pierdy i jest nieźle jak na brak braci H. Zresztą podstawowy problemem był fakt sprowadzenia Santolli, na co on komu był w tym zespole. Wiadomo ktoś odchodzi, ktoś przychodzi, ale litości koleś który maczał palce w kapelach z gatunku "nie do słuchania"? Tak samo na dobre to nie wyszło w Obituary. Teraz nastąpiła zmiana i od dwóch płyt znowu Obituary daje radę. Kwestia zastąpienia w Deicide H. kto w ich miejsce przyszedł - fan melopierdów Santolla (o jego przekonaniach już nie wspomnę), zblazowany Jack Owen, anonimowy Kevin Quiron? W chwili obecnej na skrzydle jest Mark English, gdyby tak jeszcze można było pozyskać Suzukiego, było by całkiem dobrze. Zespół sam sobie strzelał samobóje bo jak można nazwać fakt, że tylko Steve Asheim brał udział w procesie powstawania Tile Death Do Us Part (w sumie płyty, którą promował całkiem niezły utwór, niestety kolejne to już flaki z olejem), reszta odegrała swoje partie z łaski i zmyła się do domu. Niestety na tle Obituary, czy też Cannibal Corpse, nie wspominając już o Autopsy czy też Immolation, Deicide jawi się jako zblazowany marynarz. Wspomnę kolejny raz, bardziej mi robi jedynka Amon, mająca jeden minus w zbyt nowoczesnym brzmieniu.
In a world of compromise...some don't
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15934
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
A, to żeśmy się nie zrozumieli. Faktycznie, przyznaję rację, "Stench..." zbyt melodyjna właśnie poprzez te kilometrowe solówki Santolli, które są po prostu zlepkiem kilkudziesięciu nut, jakiś zamysł może podczas ich tworzenia był, ale wyszło nieciekawie. Santolla poza tym podczas ostatniego występu z nim był tak najebany, że okrutnie okaleczył swoje solówki. Żal było słuchać i całe szczęście że już go w tej kapeli ani w Obituary nie ma. Co do Til..tutaj sprawa była też nieciekawa. Zespół był wtedy na krawędzi rozpadu, Steve skomponował cały materiał, zblazowany Jack odegrał swoje partie a Benton miał jakieś problemy z prawem - nie wiem czy kolejny rozwód czy coś podobnego, ale nie mógł się pojawić w studiu na tyle długo, aby dopracować swoje partie. Płyta wyszła jaka wyszła, wymuszona, miałka, bez polotu.
Co do pozostałych grajków - Kevin daje radę, nie wychyla się przed szereg, ma fajne pomysły jesli chodzi o utwory i być może dzięki niemu ostatni materiał słucha się tak dobrze, w końcu dorzucił swoje trzy grosze. Suzuki - kolejne głośne nazwisko, jak Owen, nie wiem czy na dobre by wyszła taka współpraca, skoro raz nie wyszło.... pewnie mieli jakieś z nim problemy.
A Santolli chuj w dupę!
Co do pozostałych grajków - Kevin daje radę, nie wychyla się przed szereg, ma fajne pomysły jesli chodzi o utwory i być może dzięki niemu ostatni materiał słucha się tak dobrze, w końcu dorzucił swoje trzy grosze. Suzuki - kolejne głośne nazwisko, jak Owen, nie wiem czy na dobre by wyszła taka współpraca, skoro raz nie wyszło.... pewnie mieli jakieś z nim problemy.
A Santolli chuj w dupę!
- dzik
- zahartowany metalizator
- Posty: 3722
- Rejestracja: 21-12-2010, 15:52
- Lokalizacja: Połaniec
Re: DEICIDE
Pomijając solówki Santolli, to "Stench..." to moim zdaniem dobra płyta. Utwór "Homage for Satan" znakomity.
"Scars" też dobra, ostatnia to samo. "To Hell..." . taka sobie. "Til Death.." najsłabsza.
"Scars" też dobra, ostatnia to samo. "To Hell..." . taka sobie. "Til Death.." najsłabsza.
dobry kościół to kościół spalony
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15934
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
Te solówki niepotrzebnie wydłużając utwór, kawałek może być dobry, ale jeśli jest zbyt długi to po prostu zaczyna męczyć. Santolli się ta sztuka udała.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10127
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: DEICIDE
Jakiś czas temu wróciłem sobie do tej płyty i wydaje mi się, że to nie tylko kwestia solówek. Całościowo ta płyta wydaje mi się teraz jakaś taka naiwna, dziecinna. Riffy takie, jakby grały je jakieś dzieciaki w telewizyjnym show pt. School of Death Metal. Będąc szczerym to trochę zrobiło mi się jakby wstyd, że kiedy się ukazała to się nią na chwilę podjarałem. A pamiętaj, że słucham i lubię wiele melodyjnego shitu ;)Nasum pisze:A, to żeśmy się nie zrozumieli. Faktycznie, przyznaję rację, "Stench..." zbyt melodyjna właśnie poprzez te kilometrowe solówki Santolli, które są po prostu zlepkiem kilkudziesięciu nut, jakiś zamysł może podczas ich tworzenia był, ale wyszło nieciekawie!
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3532
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: DEICIDE
ja nie dalem sie kupic gdy wyszla, mialkie melodyjne bagno. ale przyznaje, dalem sie na chwile zlapac na "Dechristianize" Vital Remains ;)est pisze:Jakiś czas temu wróciłem sobie do tej płyty i wydaje mi się, że to nie tylko kwestia solówek. Całościowo ta płyta wydaje mi się teraz jakaś taka naiwna, dziecinna. Riffy takie, jakby grały je jakieś dzieciaki w telewizyjnym show pt. School of Death Metal. Będąc szczerym to trochę zrobiło mi się jakby wstyd, że kiedy się ukazała to się nią na chwilę podjarałem. A pamiętaj, że słucham i lubię wiele melodyjnego shitu ;)
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10127
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: DEICIDE
Powtarzam: to nie melodyjność jest jej mankamentem.
Ostatnie dwie płyty VR mają jak dla mnie trochę dobrych momentów, ale do pierwszych czterech się nie umywają.
Ostatnie dwie płyty VR mają jak dla mnie trochę dobrych momentów, ale do pierwszych czterech się nie umywają.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15934
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
"Dechristianize" w momencie jak wyszła to weszła mi gładko, coś w niej było a byc moze i jest nadal, że słucha się jej po prostu dobrze. Chocia ostatnio posłuchałem sobie po dłuższej przerwie "Forever underground" i jakoś nie miałem ochoty na dechrystianizację ;-)
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: DEICIDE
Tam jest masa pitolenia ciągnącego się jak flaki z olejem, cóż z tego, że pojawiają się huraganowe przyspieszenia skoro po chwili już zawodzi niekończące się solo. 1/3 płyty do kasacji i można słuchać choć wiadomo, że w przypadku Vitali tylko pierwsze trzy płyty są istotne.
Jebać żuli.