KRIEGSMASCHINE

[[V]]

@V
ja wiem czy swieta krowa... nie wydali zbyt duzo materialow pod tym szyldem, w tym tylko dwie pelne plyty. jak wydadza chujnie to bedzie chujnia, poki co doskonaly track record. zeby nie bylo - nie oburza mnie, ze sie to komus nie podoba, natomiast chcialbym uslyszec jakies konkretne argumenty poza "plyta jest nudna". Bialy sie stara, no ale mam wrazenie, ze sluchalismy innych plyt. mozna miec rozne zdanie na temat sekcji rytmicznej na EoM, ale ze jest monotonna? :) Wlasnie dawno nie slyszalem tak zroznicowanych garow w tym gatunku :)

Gary są bardzo dobre akurat więc nie wiem o co kaman..może o to,że tak bardzo dominują i jak ten album przeleci kilka razy to sobie myslę:ale fajnie zaaranżowane bębny..i tyle,a reszta gdzieś tam była i poszła sobie na spacer..ja nie mówie,że to jest chujnia, absolutnie.Po prostu jestem chyba tak skonstruowany,że ten albume nie wywołuje we mnie takich emocji jak w szanownych kolegach, nie czuję tego dreszczu ekscytacji, tego nerwowego podniecenia które łapie mnie za jaja i serduszko jak włączam np Chimere albo Drought

[Plastek]

12312348823-a

Tak myślałem. To może dla odmiany posłuchaj czegoś dla przyjemności, a nie tylko dlatego, że tak wypada/trzeba?

[Riven]

@V
luz, no to czaje.

@Bialy

no ok nie sa dobre, trudno ;)

@Plastek

dla przyjemnosci czytam tylko twoje posty glosem kermita

[brb]

słuchając tego czeka się tylko kiedy w końcu przyspieszą, dopierdolą z furią - ale nie w końcu tu chodzi o rytm, a ten nie może być zachwiany - bardzo irytująca płyta.

aaa czyli nie ma napierdolu i kolega się pogubił.

[Sova]

jaka burza mózgów :)

[[V]]

[Hollowman]

Ja ostatnio mam straszną zajawkę na tę płytę, ale przyznam, że mi siadła jakoś dopiero przy 15-20stym przesłuchaniem. Wcześniej brakowało mi czegoś charakterystycznego, dobrze się słuchało ale nie było jakiegoś punktu zaczepienia. Ostatnio odpaliłem i siadło. Dziś posłuchałem sobie najpierw Enemy of Man a potem ASOD. I jak uwielbiałem debiut to przy tym odsłuchu czegoś mi tam zabrało. Wszystko tam było jakieś takie zbyt zachowawcze, zbyt melodyjne, zbyt proste. To cały czas jest bardzo dobra płyta i dobrze mi się jej mimo wszystko słuchało ale EoM rozkłada ją klimatem, monumentalnością, pomysłami, złożonością, tym że nie wychodzi słuchaczowi na przeciw, nie przyciąga chwytliwymi motywami tylko wciąga do środka, jest brudna, chropowata, po prostu bardziej ZŁA

[WaszJudasz]

sam sposób gry/konwencja nie czyni czegoś z góry dobrym, na tych klasykach chodzi o coś zupełnie innego, zresztą tam muzyka i poszczególne elementy je tworzące są DOBRE na EoM nie

Tak to napisałeś, jakby to był fakt, a nie opinia... sorry, ale jak na razie za tezą, że EoM jest nudne przemawia jedynie to, że niektórych nudzi, natomiast za wartością tego materiału - konkretne argumenty.

[nicram]

Czyli konkretne argumenty np. dobre partie perkusji, dobre wokale mają sprawić, że płyta będzie mi się podobać i przestanie mnie nużyć i wkurwiać? Bardzo ciekawe...

[Riven]

Wracaj do masochist, ciekawsze jest

[nicram]

Nie wypada mi się nie zgodzić. :-)

[WaszJudasz]

Czyli konkretne argumenty np. dobre partie perkusji, dobre wokale mają sprawić, że płyta będzie mi się podobać i przestanie mnie nużyć i wkurwiać?

A uważasz, że taka jest rola argumentów?

[nicram]

Nie. Uważam, że w kontekście muzyki, jej lubienia lub nie lubienia, żadne "konkretne argumenty" nie mają racji bytu.

[lucass]

Ależ świetny ten Enemy of Man.

[Plastek]

Nie. Uważam, że w kontekście muzyki, jej lubienia lub nie lubienia, żadne "konkretne argumenty" nie mają racji bytu.

To jest zbyt oczywiste be te stulejki gotowe nawracać tych którym się Enemy of Man nie podoba, były w stanie to pojąc.

[WaszJudasz]

Nie. Uważam, że w kontekście muzyki, jej lubienia lub nie lubienia, żadne "konkretne argumenty" nie mają racji bytu.

Mają w kontekście tego, że deklarującym podobanie im się owej muzyki zarzuca się tu owczopędność i trendziadostwo, oraz bezpodstawność w przypisywaniu dziełu unikalności.

[nicram]

Nie. Uważam, że w kontekście muzyki, jej lubienia lub nie lubienia, żadne "konkretne argumenty" nie mają racji bytu.

To jest zbyt oczywiste be te stulejki gotowe nawracać tych którym się Enemy of Man nie podoba, były w stanie to pojąc.

Jak widać po powyższym poście Wasz(ego)Judasz(a), masz całkowitą rację Herr Plastek. :-)

[Plastek]

Jak zawsze zresztą, ale to pewnie już zauważyłeś:)

[WaszJudasz]

Widziałeś, żeby Judasz kogoś nawracał?

[kenediusze]

Nie. Uważam, że w kontekście muzyki, jej lubienia lub nie lubienia, żadne "konkretne argumenty" nie mają racji bytu.

Masz rację. Problem w tym, że z faktu, że płyta Ci się nie podoba (nic w tym złego i nic nikomu do tego) wnioskujesz, podobnie jak to biedne plastelinowe dziecko z syndromem Tourette'a, że płyta jest słaba. Została podana argumentacja za tym, że nie jest słaba, a jednak dalej bez sensu mieszacie porządki i zamiast odnieść się do argumentów (do pewnych suchych faktów) odnosicie się do swoich emocji.
Nikt tu nikogo nie chce nawracać i zmuszać do lubienia tej płyty, bo to jest przecież absurd. A jeśli pisanie na forum ma się sprowadzać do oznajmiania co się komu podoba albo nie podoba, to cała ta impreza nie ma za bardzo sensu.

W sumie to mi was szkoda, "marzyłem żeby to było miejsce spotkań kulturalnych ludzi" :D

edit:
WaszJudasz, masz pw, nie wiem czy poszło, bo skrzynka jakoś mi dziwnie chodzi