S.O.S. kryzys
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: S.O.S. kryzys
mam od jakiegoś czasu kryzys, którego końca nie widać, ale dotyczący tylko metalu. podchodzę do regałów z płytami kilkanaście razy dziennie i w 99% przypadków wybieram coś nie metalowego. dziwna sprawa, chyba pierwszy raz przeżywam taką sytuację. zdarza się wam coś takiego?
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 157
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:54
- Lokalizacja: 01010
Re: S.O.S. kryzys
masz czas żeby podchodzić do regałów kilkanaście razy dziennie to jeszcze nie kryzys
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: S.O.S. kryzys
W sumie jak wczoraj przyszedłem z roboty to nie miałem ochoty jakoś załączać niczego rodem z rzeźni - załaczyłem kompa i posłuchałem sobie kilku fragmentów muzyki filmowej, ot takie tam soundtracki które wpadły mi kiedyś w ucho. Może wpływ na to wszystko miało zmęczenie, dokuczliwy katar, więc o jako takim kryzysie chyba mówić nie mogę. Dziś łeb mnie jeszcze trochę napierdziela, ale zrobiłem sobie mocną kawę do odtwarzacza poszedł meksykański Disgorge i czuję się o wiele lepiej. Może akurat jesteś w takim momencie że potrzebujesz takiej a nie innej muzyki, więc nie ma się co martwić. Czasem taki rozbrat z muzyką - dłuższy lub krótszy - może wyjść na dobre, podobnie jak z alkoholem czy fajkami. Ale o tym już pewnie wiesz.
- Olo
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2296
- Rejestracja: 27-11-2001, 11:41
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Re: S.O.S. kryzys
Zrób sobie 2 tygodnie słuchania tylko rzeczy niemetalowych i po tym czasie włącz sobie jakiś swój prywatny "hit" z metalowej półki - przejdzie jak ręką odjął. Ja wczoraj od rana słuchałem jakichś starych jungli - pierwsze The Prodigy, Spiral Tribe, Amon Tobin. Po sporej dawce takich rzeczy wrzuciłem Impetigo i smakowało jak nigdy :)
Według mnie takie kryzysy to albo wynik słuchania zbyt wielu rzeczy z jednej półki - bo gdy mocno różnicujesz słuchane stylistyki to nawet w obrębie metalu i około-metalu nie dasz rady się wszystkim znudzić. Albo po prostu z większością swoich płyt nie wiąże Cię żaden specjalny / emocjonalny stosunek. Poznawałeś i zdobywałeś je dla samego faktu poznania i postawienia na półce - oczywiście każdy u siebie ma masę takich pozycji, ale grunt to w każdym podgatunku/niszy mieć kilka/kilkanaście pozycji, które znaczą dla Ciebie więcej niż tylko odhaczony "mus mieć". Jeżeli konkretne tytuły nie kojarzą Ci się z jakimiś konkretnymi stanami ducha, pogodą, porą roku, porą dnia, jakąś szczególną aktywnością, wspomnieniem itp. to albo dana płyta musi poczekać na"swój moment" albo, jeżeli nie widzisz w niej takiego potencjału to się jej pozbądź.
Ja osobiście mam raczej tak, że w określonych sytuacjach o mało nie zwariuję, gdy nie mogę włączyć sobie ulubionego "soundtracku" do danej chwili - pewnie ze 3/4 z tego to metal.
Według mnie takie kryzysy to albo wynik słuchania zbyt wielu rzeczy z jednej półki - bo gdy mocno różnicujesz słuchane stylistyki to nawet w obrębie metalu i około-metalu nie dasz rady się wszystkim znudzić. Albo po prostu z większością swoich płyt nie wiąże Cię żaden specjalny / emocjonalny stosunek. Poznawałeś i zdobywałeś je dla samego faktu poznania i postawienia na półce - oczywiście każdy u siebie ma masę takich pozycji, ale grunt to w każdym podgatunku/niszy mieć kilka/kilkanaście pozycji, które znaczą dla Ciebie więcej niż tylko odhaczony "mus mieć". Jeżeli konkretne tytuły nie kojarzą Ci się z jakimiś konkretnymi stanami ducha, pogodą, porą roku, porą dnia, jakąś szczególną aktywnością, wspomnieniem itp. to albo dana płyta musi poczekać na"swój moment" albo, jeżeli nie widzisz w niej takiego potencjału to się jej pozbądź.
Ja osobiście mam raczej tak, że w określonych sytuacjach o mało nie zwariuję, gdy nie mogę włączyć sobie ulubionego "soundtracku" do danej chwili - pewnie ze 3/4 z tego to metal.
Życie światów jest ryczącą rzeką, ale Ziemia jest sadzawką i stawem.
Znak zagłady jest wypisany na waszych czołach – jak długo będziecie się opierać ukłuciom szpilek?
Znak zagłady jest wypisany na waszych czołach – jak długo będziecie się opierać ukłuciom szpilek?
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: S.O.S. kryzys
Mam na półce sporo albumów wypełnionych po brzegi maksymalną napierdalaniną, są to raczej rzeczy z wąskiej półki death / grind, ale wśród nich znajduje się sporo płyt z którymi łączą mnie specjalne, emocjonalne więzi, konkretne utwory, płyty, wykonawcy, jednoznacznie kojarzą mi się z konkretnymi stanami ducha, emocjami, wspomnieniami, i w chwili kiedy dopada mnie jakaś nostalgia, albo po prostu chęć wbicia się w ten klimat, przeżycia tego raz jeszcze, albo dla podkreślenia tego co przeżywam w danym momencie, po prostu nie wyobrażam sobie słuchania czegoś innego.Olo pisze:Według mnie takie kryzysy to albo wynik słuchania zbyt wielu rzeczy z jednej półki - bo gdy mocno różnicujesz słuchane stylistyki to nawet w obrębie metalu i około-metalu nie dasz rady się wszystkim znudzić. Albo po prostu z większością swoich płyt nie wiąże Cię żaden specjalny / emocjonalny stosunek. Poznawałeś i zdobywałeś je dla samego faktu poznania i postawienia na półce - oczywiście każdy u siebie ma masę takich pozycji, ale grunt to w każdym podgatunku/niszy mieć kilka/kilkanaście pozycji, które znaczą dla Ciebie więcej niż tylko odhaczony "mus mieć". Jeżeli konkretne tytuły nie kojarzą Ci się z jakimiś konkretnymi stanami ducha, pogodą, porą roku, porą dnia, jakąś szczególną aktywnością, wspomnieniem itp. to albo dana płyta musi poczekać na"swój moment" albo, jeżeli nie widzisz w niej takiego potencjału to się jej pozbądź.
Ja osobiście mam raczej tak, że w określonych sytuacjach o mało nie zwariuję, gdy nie mogę włączyć sobie ulubionego "soundtracku" do danej chwili - pewnie ze 3/4 z tego to metal.
Tak jak mówi Olo, dobrą radą jest słuchanie czegoś nie metalowego przez jakiś czas, a potem załączenie sobie swego prywatnego faworyta.
Re: S.O.S. kryzys
Kryzys? Trzy punkty, które należy zrealizować, by skutecznie bronić się, przed takimi sytuacjami.
1. Włączyć Angel Rat.
2. Wyciągnąć mapy.
3. Zaplanować urlop lub chociaż weekend (i jechać).
1. Włączyć Angel Rat.
2. Wyciągnąć mapy.
3. Zaplanować urlop lub chociaż weekend (i jechać).
- Jimmy Boyle
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2506
- Rejestracja: 21-12-2010, 21:06
Re: S.O.S. kryzys
Raczej nigdy nie miałem żadnego kryzysu. Ekstremy słucham chyba już nałogowo. Zaczynam juz rano, do kawki, potem do roboty zabieram ze dwie, trzy płyty i lecą przez te kilka godzin na przemian. Po południu gdy akurat siedzę w domu też marnuje czas słuchając muzyki, od czasu do czasu popykam sobie w jakieś gry na konsoli, ale to tak godzina, max dwie. Telewizji ogólnie nie oglądam (z wyjątkiem meczów, rzecz jasna) a filmy wole obejrzeć z płyty wtedy kiedy mam na to ochotę, a nie kiedy nadawca łaskawie zachce mnie uszczęśliwić. Do snu również cos sobie zazwyczaj zapodaję, przykładowo wczoraj kołysanki śpiewał mi Jerzy Rybak ;)
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1469
- Rejestracja: 03-11-2011, 11:57
Re: S.O.S. kryzys
@Jimmy Boyle a wiela masz na liczniku słuchania ekstremy, tak z ciekawości?
- Jimmy Boyle
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2506
- Rejestracja: 21-12-2010, 21:06
Re: S.O.S. kryzys
jesli chodzi o metal to od 91r. tak mniej więcej, a zaczynałem trochę wcześniej od szeroko rozumianego pankroka ;)Efowski pisze:@Jimmy Boyle a wiela masz na liczniku słuchania ekstremy, tak z ciekawości?
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1469
- Rejestracja: 03-11-2011, 11:57
Re: S.O.S. kryzys
Czyli mniej więcej podobnie co ja. No to szacun, bo ja kryzys permanentny mam od hmm dluższego czasu. Tak miałem gdzieś tak w okolicach studiów jak Ty opisujesz, stąd było moje pytanie;]
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: S.O.S. kryzys
tak też uczynięOlo pisze:Zrób sobie 2 tygodnie słuchania tylko rzeczy niemetalowych i po tym czasie włącz sobie jakiś swój prywatny "hit" z metalowej półki - przejdzie jak ręką odjął. Ja wczoraj od rana słuchałem jakichś starych jungli - pierwsze The Prodigy, Spiral Tribe, Amon Tobin. Po sporej dawce takich rzeczy wrzuciłem Impetigo i smakowało jak nigdy :)
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8376
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: S.O.S. kryzys
ja mam kryzys gdy słucham większosci metalowych nowości z których prawie nic mnie nie rusza,nie wzbudza żadnej reakcji.
Badam więc inne rejony i jednocześnie słucham tego co towarzyszyło mi całe zycie , wracam do płyt z którymi się wychowałem ..ostatnio zaliczyłem maratony z Cause of Death, The End Complete, Master of Puppets, And Justice for All, Heartwork i super się z tym czuję..
Badam więc inne rejony i jednocześnie słucham tego co towarzyszyło mi całe zycie , wracam do płyt z którymi się wychowałem ..ostatnio zaliczyłem maratony z Cause of Death, The End Complete, Master of Puppets, And Justice for All, Heartwork i super się z tym czuję..
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: S.O.S. kryzys
nowości to ja nie słucham prawie wcale, nie widzę sensu. wyjątki robię dla kilku największych nazw.
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6986
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: S.O.S. kryzys
Jak mam jakiś ''kryzys'' z metalem to biorę się za inne gatunki muzyki ale główną odskocznią jest przyroda. Wypad nad wodę, do lasu, etc. to jest power i po jakimś czasie wraca wena na dźwięki od rogatego :)
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: S.O.S. kryzys
I znowu uderzył z niespotykaną dotychczas siłą :'(
niczego kompletnie NICZEGO nie chcę mi się słuchać, a każdy dźwięk powoduje odruchy wymiotne (Sybir :*)
dziwne, tym bardziej, że nucę sobie w głowie różne szlagiery po podejściu do półki i spojrzeniu na jakiś album... co z tego jak po włożeniu płytexu do odtwarzacza następuje odruch wymiotny. Zaorać mnie, rozdepczcie mnie proszę.
niczego kompletnie NICZEGO nie chcę mi się słuchać, a każdy dźwięk powoduje odruchy wymiotne (Sybir :*)
dziwne, tym bardziej, że nucę sobie w głowie różne szlagiery po podejściu do półki i spojrzeniu na jakiś album... co z tego jak po włożeniu płytexu do odtwarzacza następuje odruch wymiotny. Zaorać mnie, rozdepczcie mnie proszę.
Dotychczas działało, teraz nie.TheDude pisze:Jak mam jakiś ''kryzys'' z metalem to biorę się za inne gatunki muzyki ale główną odskocznią jest przyroda. Wypad nad wodę, do lasu, etc. to jest power i po jakimś czasie wraca wena na dźwięki od rogatego :)
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- zahartowany metalizator
- Posty: 6044
- Rejestracja: 09-09-2010, 00:01
Re: S.O.S. kryzys
moze masz dwubiegunowke?
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: S.O.S. kryzys
bez przesady kolego
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1325
- Rejestracja: 27-08-2011, 20:35
Re: S.O.S. kryzys
zacznij słuchać porządnej muzy
Re: S.O.S. kryzys
Tu może pomóc pełna lodówka i Janusz.manieczki pisze:I znowu uderzył z niespotykaną dotychczas siłą :'(
niczego kompletnie NICZEGO nie chcę mi się słuchać, a każdy dźwięk powoduje odruchy wymiotne (Sybir :*)
dziwne, tym bardziej, że nucę sobie w głowie różne szlagiery po podejściu do półki i spojrzeniu na jakiś album... co z tego jak po włożeniu płytexu do odtwarzacza następuje odruch wymiotny. Zaorać mnie, rozdepczcie mnie proszę.
[youtube][/youtube]